Piotr Hübner
Uczeni akademiccy nie ufali instytucji państwa nawet po odzyskaniu w 1918 roku niepodległości. Nieufność dotyczyła nie wspólnoty obywatelskiej, bardzo zróżnicowanej, lecz aparatu władzy, w pełni zbiurokratyzowanego. Uczeni artykułowali własny, odmienny system wartości oraz interesy nauki realizowane poprzez społeczny ruch naukowy – towarzystwa i fundacje. Mimo powojennej pauperyzacji znaczącą rolę w II Rzeczypospolitej pełniły fundacje narodowe, Ossolineum i Zakłady Kórnickie, a także wyjątkowo aktywna poprzez periodyki i organizowane Zjazdy Nauki Polskiej Kasa imienia Józefa Mianowskiego. Wśród towarzystw prymat należał do tych, które miały status akademicki: PAU, TNW oraz Towarzystwa Naukowego we Lwowie. Bezpośrednia ingerencja ministerialnej administracji występowała w zetatyzowanych uczelniach, a pośrednia poprzez Fundusz Kultury Narodowej.
W okresie władzy komunistycznej trend etatyzacyjny umocnił się, zlikwidowano samorząd terytorialny oraz wszystkie fundacje. Dwie największe – Ossolineum i Zakłady Kórnickie – zachowały po upaństwowieniu tylko część zasobów. Kasa imienia Józefa Mianowskiego została zlikwidowana, podobnie jak Fundusz Kultury Narodowej. Gdy poznałem archiwalia I Kongresu Nauki Polskiej, okazało się, że powołanie państwowej Polskiej Akademii Nauk połączono z likwidacją Polskiej Akademii Umiejętności i Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Okoliczności i skryte działania likwidacyjne przedstawiałem nie tylko w książkach, ale i na forum międzynarodowym w tekście The Last Flight of Pegasus: The Story of the Polish Academy of Science and Letters and of the Warsaw Scientific Society 1945-1952 („East European Politics and Societies” 1999, nr 1). W miejsce towarzystw naukowych „grono towarzyszy” – na czele z Jakubem Bermanem, podsekretarzem stanu w Prezydium Rady Ministrów – lansowało bezskutecznie związek zawodowy pracowników nauki, rzekomo „organizację społeczną”. Towarzystwa naukowe objęto, jak to określiła Maria Wojciechowska, metodą „powolnego więdnięcia”. Udręczone okupacją pokolenie dawnych uczonych zareagowało biernym oporem. Pojawiła się też „wyuczona bezradność”, dostosowanie do decyzji władz, które likwidowały możliwości prowadzenia badań i działalności wydawniczej przez towarzystwa naukowe. Towarzystwa poddano „opiece” administracji Polskiej Akademii Nauk, czego nie zmieniło powołanie (1963) Rady Towarzystw Naukowych.
Już w okresie doktoryzacji wystąpiłem konferencyjnie z referatem na temat towarzystw naukowych, tekst ten opublikowałem w piśmie literackim „Współczesność”. Gdy znalazłem się jako decydent w urzędzie Komitetu Badań Naukowych, okazało się, że Stefan Amsterdamski przyjął ustawowo wzorzec dofinansowywania „przedmiotowego” towarzystw naukowych. Wydatki na „podmiotową” działalność miały ponosić władze lokalne oraz sponsorzy, wartość składek płaconych przez członków towarzystw była realnie symboliczna. Nowy system miał – jak się okazało: rzekomo – doprowadzić do ożywienia działalności towarzystw, zwłaszcza że formalnie przywrócono im prawo prowadzenia badań i działalności wydawniczej. Dominowała jednak siła ciążenia biurokracji. Aktywne były jedynie „regionalne” towarzystwa oraz te, które działały w kierunku reformy ustroju, jak Towarzystwo Kursów Naukowych czy Polskie Towarzystwo Socjologiczne. Jako dyrektor Departamentu Polityki Naukowej KBN podjąłem, w granicach swoich możliwości, działania zmierzające do usamodzielnienia Rady Towarzystw Naukowych od PAN. Doprowadziłem w 1994 roku do powołania kwartalnika „Problemy Społecznego Ruchu Naukowego”. Działałem „na własną rękę”, wykorzystując kontakty z Edwardem Hałoniem i Januszem Hamanem z Centrum Upowszechniania Nauki PAN. Większość reprezentantów towarzystw aprobowała usamodzielnienie, ale pojawiła się też niechęć tych uczonych, którzy byli dobrze osadzeni w układach, czego przykładem blokada ze strony Mariana Biskupa mojego tekstu o instytutach regionalnych w „Problemach”. Byłem redaktorem pierwszego numeru kwartalnika, jednak od drugiego przejął redakcję wiekowy Julian Ławrynowicz. Wydawcą było Łódzkie Towarzystwo Naukowe. W roku 1995 (z. 3-4) opublikowałem w „Problemach” z Janem Kozłowskim artykuł Społeczne organizacje naukowe w Polsce wczoraj i dziś.
Znaczące i oczekiwane było moje wsparcie dla reaktywacji Polskiej Akademii Umiejętności. Nawiązałem kontakt z Józefem Skąpskim. Jako dziekan Wydziału Prawa UJ był autorem Opinii w sprawie podjęcia działalności przez Polską Akademię Umiejętności w Krakowie, przygotowanej na prośbę rektora UJ (z datą 16 X 1989). Skąpski uznał ciągłość bytu prawnego PAU, mimo usiłowań likwidacyjnych ze strony władz komunistycznych (1951, 1957). W dniu 16 listopada 1989 roku wybrano na prezesa PAU Gerarda Labudę, a na sekretarza generalnego Józefa Skąpskiego. Wspierałem sprawę PAU na ternie KBN. Z inicjatywy Skąpskiego przystąpiłem do kwerendy archiwalnej, której rezultatem stała się książka Siła przeciw rozumowi… Losy Polskiej Akademii Umiejętności w latach 1939-1989, opublikowana w 1994 roku. Ukazałem analogie w działaniu dwóch totalitarnych reżimów wobec PAU. O warszawskiej recepcji książki niech świadczy druga nagroda rektora UW, pierwszą przyznano autorowi kilku artykułów publicystycznych ma temat nauki. W pamięci zachowuję ostatnią rozmowę z Józefem Skąpskim – leżał śmiertelnie chory, we wspaniałym mieszkaniu, a mówił z troską o przyszłości PAU. Wygłosiłem kilka referatów na konferencjach organizowanych przez PAU, w tym tekst Polityka partyjno-rządowa wobec towarzystw naukowych w Polsce po II wojnie światowej. Napisałem hasło poświęcone PAU w Nowej Encyklopedii Powszechnej. W roku 2002 ukazała się w dużym nakładzie broszura Polska Akademia Umiejętności jako instytucja narodowa. Wyjaśniłem w niej okoliczności historyczne formowania statusu PAU, jej społeczny i narodowy charakter. PAU uzyskała stałe dofinansowanie działalności statutowej z budżetu państwa. Trudności występowały w relacjach PAU z Oddziałem Krakowskim PAN. Udało się jednak powołanie wspólnego Archiwum Nauki, którego byłem stałym użytkownikiem, wspieranym życzliwie przez Ritę Majkowską. Wiele pomocy otrzymałem od kolejnego sekretarza generalnego PAU, Jerzego Wyrozumskiego. Efektem była moja książka Od Towarzystwa Naukowego Krakowskiego do Polskiej Akademii Umiejętności. Refleksje jubileuszowe Mieczysława Offmańskiego, Tadeusza Sinki, Stanisława Wróblewskiego, Stanisława Kutrzeby (2002).
O ile sprawy PAU mogłem tylko promować, o tyle w kwestii restytucji Kasy imienia Józefa Mianowskiego odegrałem rolę sprawczą. Byłem autorem statutu Kasy oraz statutu Instytutu Naukoznawczego imienia Stanisława Michalskiego, planowanego przy Kasie. Działania restytucyjne uruchomiłem z kolegami pracującymi w Instytucie Historii Nauki, Oświaty i Techniki PAN. W nowych realiach uznałem, że dawny status prawny Kasy (instytucji sui generis) powinien być dostosowany do prawa fundacyjnego. Fundacja, będąc statutowo „sukcesorem praw i majątku” dawnej formy, przyjęła nazwę Kasa imienia Józefa Mianowskiego Fundacja Popierania Nauki. Ustanowiono ją aktem notarialnym z 20 maja 1991 roku. Byłem jednym z ośmiu założycieli, wśród których znaleźli się też reprezentanci TNW i PAN. W gronie Komitetu Kasy uznaliśmy, że nie ma szans na odzyskanie majątku Kasy, działaliśmy gościnnie w Pałacu Staszica. Kasa odnowiła związki z uczelniami i towarzystwami reprezentowanymi w poszerzonym składzie Rady Naukowej Kasy. Prezesem Kasy został Władysław Findeisen, a przewodniczącą Rady Fundatorów Barbara Kuźnicka. W roku 1992 ukazał się zarys Kasa im. Józefa Mianowskiego – Fundacja Popierania Nauki 1881-1991, autorami byli Piotr Hübner, Jan Piskurewicz i Leszek Zasztowt.
Istotną decyzją była reaktywacja rocznika wydawanego przez Kasę – „Nauka Polska, Jej Potrzeby, Organizacja i Rozwój”. W kolejnych tomach opublikowałem kilka artykułów, w tym unikalne w literaturze Tworzenie ustaw o nauce w latach 1992-1993 (R. I 1992, R. II 1993). Kryzys w działalności Kasy ujawniał się stopniowo, pojawiła się destrukcyjna działalność reprezentanta PAN, Jerzego Kołodziejczaka. Wielu nowych profesorów dalekich było od tradycji akademickiej. Mimo upadku władzy komunistycznej nadal posługiwali się partyjnymi schematami działania w układach instytucjonalnych. Najbardziej doskwierał Kasie brak dopływu środków finansowych, zawodziły mechanizmy wspomagania „przedmiotowego” sfery kultury i nauki. Widoczna była anemia ruchu fundacyjnego. Nie mogła temu zaradzić Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, a tym bardziej Fundacja imienia Stefana Batorego. Nauka, budowana w sferze dziedzinowej na dorobku wielu pokoleń uczonych, w sferze instytucjonalnej sięgała wzorami zaledwie do czasów komunistycznych. Z działalnością restytucyjną zderzały się interesy Polskiej Akademii Nauk. Ignorowano „grzech pierwotny” narodzin PAN w epoce stalinizacji nauki. Nie miały jednak powodzenia próby przypisania PAN tradycji społecznych towarzystw, zwłaszcza PAU i TNW. Ten pomysł Kazimierza Kuratowskiego wykorzystywał w publikacjach dawny urzędnik PAN, zajmujący się towarzystwami naukowymi, Waldemar Rolbiecki. Skaptowany przez prof. Suchodolskiego, napisał doktorat o dawnym Towarzystwie Naukowym Płockim. W kolejnych publikacjach tendencyjnie zacierał różnice między społeczną kulturą towarzystw a państwowym biurokratycznym charakterem PAN. Pojawił się nienazwany twór AUPAUPAN. Dwukrotne próby habilitacji Rolbieckiego powstrzymały ujemne recenzje prof. Henryka Barycza, składane do Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej do spraw Kadr Naukowych. Trwałym problemem byli partyjni „strażnicy tradycji”, tych nowych, ulokowani w ówczesnych władzach PAN.
Współdziałając w umacnianiu PAU czy odtwarzając Kasę Mianowskiego, miałem świadomość, że nie da się odbudować przeszłości. Motywowało mnie przekonanie o potrzebie podtrzymania ciągłości instytucji narodowych, tak ważnych w kulturze, będących nośnikami tradycji. Miały też zachować utrwaloną historycznie tożsamość mimo modernizacji ich formy i treści działań. Zniszczył instytucje narodowe system komunistyczny i ideologia – ten stan wymagał naprawy.
Źródło zdjęcia: wydawnictwa.awf.krakow.pl
Wróć