logo
FA 9/2020 INFORMACJE I KOMENTARZE

Justyna Możejko-Ciesielska i in.

Umiędzynarodowienie i habilitacja

Umiędzynarodowienie jest jednym z największych wyzwań polskiego szkolnictwa wyższego i nauki. Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z dnia 18 lipca 2018 r., powołanie Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej oraz znaczny strumień środków finansowych płynących do najlepszych uczelni w Polsce w ramach programu „Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza” mają na celu zwiększenie rozpoznawalności polskich instytucji naukowo-badawczych na arenie międzynarodowej. Bez wątpienia działania te powinny wpłynąć na podniesienie prestiżu polskich ośrodków uniwersyteckich, ale także na ich otwartość w odniesieniu do zatrudniania badaczy z zagranicznych ośrodków naukowych. Naszym zdaniem, aby to osiągnąć, niezbędne jest wdrożenie odważnych rozwiązań pozwalających na kształtowanie i rozwój kadry naukowo-dydaktycznej posiadającej doświadczenie i kompetencje, które pozwolą polskim uczelniom konkurować na arenie międzynarodowej.

Istotną rolę w procesie umiędzynarodowienia polskich uczelni powinny odegrać właściwie uregulowane zasady postępowań awansowych. Jedną z ważniejszych zmian zapisanych w Ustawie 2.0 jest zniesienie obligatoryjności habilitacji. Jednakże w polskim środowisku naukowym nadal panuje nieformalna presja wyboru ścieżki z habilitacją jako jedynej prowadzącej do samodzielności naukowej młodych badaczy. Trend ten w żaden sposób nie wpisuje się w realia panujące w nauce światowej, w której o ugruntowanej pozycji naukowej świadczą nie stopnie i tytuły, ale dorobek naukowy potwierdzony publikacjami w prestiżowych czasopismach czy też realizacją projektów badawczych. Co najważniejsze, obecnie obowiązujące przepisy umożliwiają zatrudnienie na stanowisku profesora uczelni osoby nieposiadającej stopnia naukowego doktora habilitowanego, co teoretycznie otwiera postępowania awansowe dla naukowców z zagranicy.

Pomimo tych nowatorskich w świecie polskiej nauki przepisów, nasze jednostki nadal tkwią w dawnych rozwiązaniach. Uczelnie do tej pory konsekwentnie powielają w ogłoszeniach konkursowych na stanowisko profesora uczelni obowiązek legitymowania się stopniem naukowym doktora habilitowanego lub tytułem profesora (uchwała Rady Młodych Naukowców nr 2/2020 z dnia 16.01.2020 r). Ponadto, w dalszym ciągu możliwość promowania młodej kadry naukowej poprzez pełnienie funkcji promotora w postępowaniu doktorskim jest zarezerwowana wyłącznie dla doktorów habilitowanych oraz profesorów tytularnych. Podobnie dopiero po uzyskaniu habilitacji otrzymuje się przepustkę do zasiadania w różnych gremiach, komisjach i radach naukowych. Wszystko to sprawia, że wybitni badacze pracujący w prestiżowych, zagranicznych ośrodkach naukowych nie są zainteresowani podjęciem pracy w polskich uczelniach z powodu ryzyka zawężonych szans naukowych, ponieważ jako osoby posiadające jedynie stopień naukowy doktora nie będą traktowani jako pracownicy samodzielni. Silna hierarchiczność stopni i stanowisk naukowych, nieefektywność stosowania obecnie obowiązujących przepisów oraz brak kluczowych uprawnień profesorów uczelnianych nieposiadających habilitacji, zwłaszcza możliwości promowania doktorów, jest zatem poważną barierą w umiędzynarodowieniu polskich jednostek naukowo-badawczych.

Opisany problem dotyczy nie tylko cudzoziemców, którzy mogliby podjąć pracę w Polsce, ale także polskich naukowców, którzy realizowali dotąd karierę naukową za granicą. Należy podkreślić, że badacze z niejednokrotnie wartościowym dorobkiem naukowym zdobytym na zagranicznych uczelniach, ale przykładowo nieposiadający cyklu monotematycznego w rozumieniu polskich wymagań, nie mogą zostać dopuszczeni ze względów formalnych do habilitacji w Polsce. Osoby te spełniają jednak warunki kontynuowania kariery naukowej w krajach takich jak Niemcy, Wielka Brytania czy USA, gdzie traktowani są jako naukowcy samodzielni. Bez wątpienia, repatriacja tych osób nie będzie możliwa, jeśli w nauce i szkolnictwie wyższym w Polsce nie dojdzie do realnych zmian.

Biorąc pod uwagę te uwarunkowania, postulujemy, aby polskie uczelnie w pełni otworzyły się na prowadzenie polityki kadrowej w taki sposób, aby zachęcić młodych badaczy z zagranicznym dorobkiem naukowym do aplikowania o pracę na stanowiskach badawczych czy też badawczo-dydaktycznych w naszym kraju. Otwarcie to nie powinno mieć charakteru wyłącznie pasywnego, uczelnie powinny zmienić model pozyskiwania nowych pracowników na bardziej aktywny. Po pierwsze, model ten powinien zakładać tworzenie przyjaznego środowiska pracy dla naukowców, którzy nie są wychowankami uczelni. Po drugie natomiast, oferta pracy powinna wychodzić z samej uczelni, nawet na zasadach „headhuntingu”. Powiedzmy wprost: obecnie nie wystarczy jedynie oczekiwać na zgłoszenie się kandydatów do pracy w uczelni. Kandydaci tacy mają bowiem coraz większe możliwości pracy wynikające chociażby z procesów globalizacyjnych. Obecnie w rywalizacji o dobrego pracownika nasze uczelnie konkurują już nie tylko z uczelniami zagranicznymi, ale także z korporacjami, które oferują ciekawe projekty do realizacji. Aby jednak możliwa była tego typu zmiana, uczelnie muszą zrozumieć, jak wielką wartością jest kapitał ludzki – właściwie ukształtowana kadra naukowa. Konieczne są dalsze zmiany ustawowe dotyczące samodzielności naukowej, które będą sprzyjały bardziej aktywnej polityce kadrowej uczelni, np. poprzez możliwość bardziej elastycznego podejścia do zatrudniania profesorów uczelnianych.

Wyznacznikiem jakości pracy naukowo-badawczej powinien być dorobek, a potwierdzeniem wartości wyników naukowych – ekspercka ocena ich wpływu na rozwój danej dziedziny lub dyscypliny naukowej. Sam fakt posiadania stopnia doktora habilitowanego nie powinien być kryterium wyłącznym czy też koniecznym, uwzględnianym w konkursach o stanowisko profesora uczelni czy też decydującym o jakości i potencjale kandydata na stanowisko profesorskie. Wyłącznie znaczny dorobek naukowy, a nie stopień czy też tytuł (które mają charakter administracyjny), powinien być wyznacznikiem uzyskania uprawnień do pełnienia funkcji promotora czy też recenzenta prac doktorskich. Jako przepustkę do pełnej samodzielności naukowej należy uznać kierowanie i zarządzanie własnym projektem badawczym. Możliwość promowania doktorów powinni posiadać kierownicy grantów, w ramach których realizowana jest praca doktorska.

Każdy naukowiec powinien podążać ścieżką kariery w zgodzie z własnymi potrzebami, przekonaniami i planami życiowymi. Nie powinniśmy doprowadzać do sytuacji, w której wywiera się presję na naukowcach, aby wszczynali procedurę habilitacji wyłącznie z pobudek formalnych i utylitarnych, tj. mających na celu zapewnienie sobie możliwości zatrudnienia w polskich instytucjach nauki. Świadoma decyzja o podjęciu starań o uzyskanie stopnia doktora habilitowanego powinna wynikać z wewnętrznych pobudek oraz silnego przekonania o zasadności wyboru tej ścieżki. Pozytywny wynik procesu habilitowania nie powinien stanowić jedynej przesłanki nazywania kogoś samodzielnym pracownikiem nauki. Odpowiedzią na tak opisane postulaty jest realne wprowadzenie fakultatywnej habilitacji, co otwierałoby uczelniom drogę do zatrudniania nie tylko zdolnych i ambitnych młodych naukowców z kraju, ale również tych najlepszych z zagranicy. Zauważmy bowiem, że istnieje znaczne grono młodych naukowców z Europy Zachodniej, którym mimo świetnego dorobku naukowego i naukowo-dydaktycznego, zagranicznych długoterminowych staży badawczych i aktywnym pozyskiwaniu funduszy na badania, nie udało się znaleźć zatrudnienia na stałe na pozycji profesorskiej. Wszak zagraniczne systemy awansów również odznaczają się wadami i nie wszyscy naukowcy chcą w takich systemach funkcjonować.

W związku z tym warto, aby polskie uczelnie podjęły próbę przedstawienia takim osobom ofert pracy w Polsce, gdzie jak dotąd łatwiej jest o stałą pozycję w relatywnie młodym wieku. Grupą docelową takiej strategii mogliby być przykładowo naukowcy z Niemiec lub Holandii, gdzie młodzi badacze przemieszczają się co 2-3 lata z ośrodka do ośrodka w celach zatrudnieniowych (tzw. wieczni postdocy). Proces ten niekiedy trwa do 40-45 roku życia, kiedy to zmuszeni są oni do rezygnacji z pracy naukowej w celu uzyskania życiowej stabilizacji (np. na rzecz rodziny).

Niewątpliwie włączenie badaczy z zagranicy do kadry naukowej i dydaktycznej uczelni spowodowałoby wytworzenie atmosfery umiędzynarodowienia. Ta w sposób naturalny wymusiłaby zmiany w funkcjonowaniu administracji czy też podległych jej centrach, wydziałach i instytutach, przygotowując je do funkcjonowania w środowisku międzynarodowym, tak bardzo naturalnym i nieodzownym dla nauki i szkolnictwa wyższego. Przyczyniłoby się to również do podniesienia jakości kształcenia i badań. Doskonałym przykładem korzystnego wpływu obecności pracowników badawczo-dydaktycznych z bagażem doświadczeń i kompetencjami zdobytymi za granicą jest chociażby kształcenie. Poprzez prowadzenie zajęć dydaktycznych w języku angielskim przez doświadczonych „tutorów” studenci i doktoranci mieliby możliwość zapoznania się z innymi praktykami nauczania czy prowadzenia prac badawczych, bez konieczności wyjeżdżania za granicę. Proces ten, nazwijmy go „umiędzynarodowieniem w domu”, pozwoliłby w dłuższej perspektywie czasu na strukturalną reorganizację uczelni, co miałoby realny wpływ na pozycję polski na arenie międzynarodowej.

Po trzydziestu latach transformacji czas spojrzeć prawdzie w oczy i zauważyć, że Polska jako kraj straciła licznych naukowców, którzy wyemigrowali do innych ośrodków europejskich, zwłaszcza po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. Jednym z powodów emigracji była kultura chowu wsobnego, tak rozpowszechniona w naszych uczelniach. Tymczasem najbardziej konkurencyjne ośrodki naukowe cechuje różnorodność. A nie można o niej mówić w przypadku ośrodków homogenicznych, w których kadra kształtowana jest chowem wsobnym (Wieczorek J., Wójcik C., Nomadyzm niemobilnych, „Forum Akademickie” 12/2004).

Fakultatywność habilitacji jest opcją, z której warto skorzystać, aby sytuację tę odwrócić i podjąć realną próbę umiędzynarodowienia naszych uczelni. Najwyższy czas odejść od tradycyjnych modeli funkcjonujących od lat, które jak czas pokazał, okazały się nieefektywne i nie wzmocniły dotychczas pozycji polskiej nauki i szkolnictwa wyższego na arenie międzynarodowej.

Justyna Możejko-Ciesielska (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, wiceprzewodnicząca Rady Młodych Naukowców); Ewelina Pabjańczyk-Wlazło (Politechnika Łódzka, członkini RMN); Paweł Tecmer (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, członek RMN); Piotr M. Wojtulek (Uniwersytet Wrocławski, przewodniczący RMN)

Wróć