logo
FA 9/2020 W STRONĘ HISTORII

Piotr Hübner

Trzy drogi integracji

Trzy drogi integracji 1

Fot. Stefan Ciechan

W XIX wieku działalność towarzystw lokowano – co podkreślał Józef Majer – w sferze życia prywatnego, nie były więc obiektem ingerencji administracji rządowej – tym różniły się od uniwersytetów. Mimo to administracja państw zaborczych utrudniała samoorganizację towarzystw naukowych.

Sposobem uwznioślenia działalności towarzystw naukowych i zbliżenia ich do nauki uprawianej na uniwersytetach była akademizacja. Geneza idei „czystości” odbiegała początkowo od formującej się w starożytnych Atenach akademickości. „Czyste” zamiłowanie do mądrości – filozofia, było skierowane na osobiste poszukiwania prawdy o rzeczywistości i stosowne przemyślenia. Upowszechnianie wiedzy i tej postawy przybrało formę Akademii Platońskiej. Przetrwała tysiąc lat. Nawiązała do niej dopiero Aldi Neacademia – towarzystwo zgrupowane wokół weneckiego drukarza, filhellena Aldusa Manutiusa (1449-1515). Przygotowywano w tym kręgu do druku edycję tekstów antycznych, głównie autorów greckich, drogą wzajemnej konsultacji. Jak relacjonował Samuel Sorbière rozmowę z Kartezjuszem (za: Krzysztof Pomian, Przeszłość jako przedmiot wiedzy, 2010): „filozofuje on z zamiarem zdobycia rozgłosu czy nawet zostania przywódcą sekty (…) pragnąłbym, by filozofował on dla filozofowania, jedynie w interesie prawdy, dla swojej własnej satysfakcji i z całą obojętnością dla reputacji i dla rozgłosu, jaki zdobywa sobie w akademiach”.

Na podstawie wzoru Manutiusa uformowała się tradycja „akademii mariańskich”. Jeszcze w epoce oświecenia posługiwano się określeniem „akademia” wobec okazjonalnych spotkań różnych osobistości. Takim była zorganizowana 7 i 9 grudnia 1753 roku przez ks. Józefa Andrzeja Załuskiego Akademia Mariańska w Warszawie. W zaproszeniu opublikowanym w „Kurierze Polskim” (z 31 X 1753) zapraszano do sali Biblioteki Publicznej na spotkanie zorganizowane w „trybie włoskim”. Wyjaśniano, że Akademia to „akt publiczny krasomówstwa i rymopistwa, na którym wolno będzie każdemu literatowi, czy Polakowi, czy cudzoziemcowi, prozą czy wierszem i jakimkolwiek tylko językiem czytać publicznie, swoje lukubracyje” – wszystko z myślą o „chwale nieskończonej Najświętszego Boga Rodzicy Maryi Panny”. Mimo planów nie znalazła ta Akademia kontynuacji. Dopiero w 1766 roku bp Załuski opatrzył tym mianem dwa popisy publiczne, połączone z konkursem literackim w gronie uczniów trzech szkolnych kolegiów warszawskich. Ta działalność znalazła ciąg dalszy w formie powszechnie znanych, świeckich szkolnych „akademii”. W towarzystwach działających pod mianem akademii tematy bliższe były różnym dziedzinom wiedzy, ale stroje i gesty oraz zachowania podporządkowane były nadal celebrze.

W sferze życia prywatnego

W statucie Towarzystwa Naukowego Krakowskiego z 20 października 1848 roku wprowadzono rozróżnienie celu działania na część „akademiczną” – obejmującą „postęp wiadomości w obrębie wszelkich nauk, umiejętności i sztuk uważanych samych w sobie” oraz część utylitarną – zakładającą „wpływ na rozszerzanie i upowszechnianie oświaty w narodzie”. W statucie zatwierdzonym 13 maja 1856 roku utrzymano tylko część „akademiczną”. W dniach akademizacji, w końcu czerwca 1871 roku, Józef Majer zgłosił Komitetowi Towarzystwa projekt powołania „c.k. Instytutu Polskiego w Krakowie”, złożonego z Akademii Nauk (obejmującej wyłącznie dyscypliny przyrodniczo-matematyczne i lekarskie) oraz Towarzystwa Przyjaciół Nauk, złożonego z miłośników nauki i fundatorów. Zablokował ten projekt Karol Estreicher st. Komitet odroczył 8 lipca 1871 roku debatę do czasu nadejścia wytycznych od ministra Józefa Jirečka. Estreicher konkludował: „Utrzymanie Towarzystwa Przyjaciół Nauk byłoby tylko utrzymaniem dyletantyzmu”. Optował za przebudową towarzystwa w Akademię Umiejętności. Zgodnie z jego koncepcją przekształcono towarzystwo w Akademię Umiejętności decyzją komitetu z 28 października 1871 roku.

Stanisław hr. Tarnowski, sekretarz Akademii Umiejętności, stwierdzał (Sprawozdanie z czynności naukowych i administracyjnych w roku 1884/5): „w pracach i poszukiwaniach swoich nauka jest sama dla siebie celem i kresem, ale w swoich zdobyczach i skutkach ona ma i powinna przydawać się, pomagać, służyć społeczeństwu”. Było ówcześnie oczywiste, że służąc społeczeństwu nie ma się służyć władzy czy lokować się wśród instytucji państwa.

Towarzystwa naukowe miały dwa źródła wsparcia finansowego: niezależne i z zasady zasobne fundacje oraz środki budżetowe, przydzielane na zasadach mecenatu przez administrację rządową i samorządową. W XIX wieku działalność towarzystw lokowano – co podkreślał Józef Majer – w sferze życia prywatnego, nie były więc obiektem ingerencji administracji rządowej – tym różniły się od uniwersytetów. Mimo to administracja państw zaborczych utrudniała samoorganizację towarzystw naukowych. W roku 1870 działały jako polskojęzyczne zaledwie dwa towarzystwa naukowe ogólne (TNK i PTPN), sześć medycznych, trzy rolnicze i leśne, jedno historyczne, dwa ekonomiczne i prawne oraz dwa humanistyczne. W epoce autonomii galicyjskiej, a także względnej liberalizacji w zaborze rosyjskim, doszło do swoistej „eksplozji” ruchu stowarzyszeniowego. W roku 1905 działało na ziemiach polskich 8 towarzystw naukowych ogólnych, 26 medycznych, 10 rolniczych i leśnych, 5 ekonomicznych i prawnych, 4 matematyczne i przyrodnicze, 5 historycznych, 13 z zakresu nauk społecznych oraz 4 techniczne. Po odzyskaniu niepodległości doliczono się w 1918 roku ogółem 140 towarzystw naukowych, w tym 13 ogólnych, 45 medycznych, 14 rolniczych i leśnych, 7 ekonomicznych i prawnych, 7 matematycznych i przyrodniczych, 12 historycznych, 29 z zakresu nauk społecznych, 13 technicznych. W roku 1927 działało 276 towarzystw naukowych, w tym aż 107 humanistycznych, filologicznych, historycznych i społecznych.

Wtłoczyć to wszystko w szablon

Alternatywną drogą umacniania towarzystw naukowych była ich integracja w formie konfederacyjnego związku. 3 października 1919 roku powstał Związek Polskich Towarzystw Naukowych we Lwowie. Była to decyzja prezesów towarzystw lwowskich: Towarzystwa dla Popierania Nauki Polskiej, Polskiego Towarzystwa Politechnicznego oraz dwunastu towarzystw specjalnych (dyscyplinowych). Wydarzenia wojenne sprawiły, że zarząd związku ukonstytuował się dopiero 18 czerwca 1920 roku. Na prezesa wybrano Stanisława Rybickiego (reprezentował Polskie Towarzystwo Politechniczne), na wiceprezesów zaś Jana Hirschlera (Polskie Towarzystwo Przyrodników im. Kopernika) i Stanisława Witkowskiego (Polskie Towarzystwo Filologiczne), sekretarzem został Witold Nowicki (Lwowskie Towarzystwo Lekarskie), a „skarbnikiem i administratorem” Józef Białynia Chołodecki (Towarzystwo Miłośników Przeszłości Lwowa). Redaktorem był Wiktor Hahn (Towarzystwo Literackie imienia Adama Mickiewicza). Członkami zwykłymi zarządu zostali (po jednym) reprezentanci pozostałych towarzystw składających się na związek. Ta konfederacyjna formuła personalna świadczyła, iż związek nie wykraczał poza zadania koordynacyjne. Nie była to władza nadrzędna nad towarzystwami. W roku 1920 planowano pozyskanie własnej drukarni oraz „syndykatu autorów”, co ułatwiałoby prowadzenie „akcji wydawniczej”. W końcu tego roku związek zrzeszał już osiemnaście towarzystw lwowskich. Funkcję biura związku pełnił sekretariat Polskiego Towarzystwa Politechnicznego.

Trzecią drogę integracji usiłowały uruchomić władze państwowe. Od roku 1924 w kręgach ministerialnych pojawiła się koncepcja odrębnej regulacji prawnej w postaci ustawy o towarzystwach naukowych i instytutach (społecznych). Sekretarz generalny PAU Stanisław Wróblewski wyjaśniał w imieniu Zarządu PAU Stanisławowi Michalskiemu (pismo z 14 VI 1924): „ustawa taka nie jest potrzebną. Dziś utworzenie Towarzystwa Naukowego nie jest rzeczą zbyt trudną, a stwierdzenie, czy miało rację odrębnego bytu, w dalszym zaś ciągu ustalenie jego roli i jego stosunku do innych instytucyj naukowych należy [zależy] przede wszystkim od jego pracy. Wytwarza się w ten sposób i w tej dziedzinie wolna konkurencja, której dobre strony przeważają i ustawa musiałaby wtłoczyć to wszystko w szablon, który stanowiłby przeszkodę w działalności towarzystw żywotnych, a ułatwiałby istnienie tym, które nie mają wewnątrz warunków życia”. Z tego stanowiska wynikała także rezerwa co do koncepcji Związku Polskich Towarzystw Naukowych.

Wróć