Rozmowa z dr Mariną Cino Pagliarello z Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji, specjalistką w zakresie polityki edukacyjnej
Dyplomacja w nauce i w instytucjach szkolnictwa wyższego była szeroko dyskutowanym tematem w ostatnich latach. Jakie społeczno-polityczne przemiany doprowadziły do wzrostu zainteresowania dyplomacją naukową?
Tłem dla tego rodzaju zmian jest zawsze sytuacja społeczno-polityczna, w jakiej się znajdujemy. Żyjemy obecnie w czasach, które są bardzo skomplikowane, nie tylko z powodu globalizacji, lecz także dlatego, że różne podmioty próbują raczej rywalizować ze sobą niż współpracować. Ponadto rozwijają się nowe technologie, w tym sztuczna inteligencja, której na przykład ty używasz do stworzenia transkrypcji tej rozmowy. Krótko mówiąc, stoimy w obliczu większych wyzwań niż wcześniej, jednak mamy też więcej możliwości, ponieważ jest nam znacznie łatwiej łączyć się ze sobą. Dyplomacja zawsze stanowiła jeden z elementów działania naszego społeczeństwa i cywilizacji w ogóle. W przeszłości była po prostu realizowana inaczej. To bardzo stary koncept. Jestem teraz we Florencji i jeśli przyjrzymy się epoce renesansu i okresowi rządów Medyceuszy, zauważymy, że dyplomacja w tym czasie była realizowana za pomocą sztuki i kultury. Obecnie wchodzimy w nowy wiek dla dyplomacji, to znaczy pojawiły się nowe sposoby jej uprawiania, które muszą uwzględniać przemiany w sytuacji społeczno-politycznej, takie jak na przykład napięcia geopolityczne. W tym momencie, niedaleko miejsc, w których się znajdujemy, toczą się wojny; mamy więcej możliwości związanych z technologią; musimy mierzyć się z tak zwanymi globalnymi wyzwaniami. My, badacze, staramy się radzić sobie z tymi wyzwaniami, dla przykładu: z pandemią, zmianą klimatu, biedą czy nierównością związaną z płcią. Odpowiadając więc bardzo ogólnie na twoje pytanie o kontekst dla dyplomacji naukowej i o to, jaki społeczno-polityczny paradygmat się tutaj kształtuje, ten paradygmat uwarunkowany jest przez stulecie, w którym wszystko coraz bardziej się komplikuje, w którym (w porównaniu z poprzednimi stuleciami) nawet sprawowanie swoich funkcji przez organizacje międzynarodowe jest utrudnione. Mierzymy się obecnie z ogromnym nacjonalistycznym zagrożeniem i z prawicowym ekstremizmem. To są właśnie te związane z kontekstem warunki, w których dyplomacja i dyplomacja naukowa się rozwijają.
W opracowaniach na temat dyplomacji naukowej, które znam, zwracano uwagę na to, że ważnym kontekstem dla dyplomacji naukowej jest też kryzys legitymizacji wiedzy i pozycji eksperta.
Tak, to również istotna kwestia. Jednym z największych wyzwań zarówno w dyplomacji, jak i dyplomacji naukowej jest używanie nieformalnych kanałów. Nieformalne kanały odnoszą się do nieoficjalnych, zakulisowych sieci powiązań oraz relacji, które często pełnią kluczową rolę w negocjacjach dyplomatycznych i we współpracy naukowej. Te kanały mogą obejmować znajomości, relacje profesjonalne, działania naukowe oraz realizowane ad hoc działania komunikacyjne, które nie są częścią formalnej infrastruktury dyplomatycznej lub naukowej. Kolejnym niezwykle ważnym elementem jest zaufanie, które odgrywa podstawową rolę w dyplomacji. Kwestie legitymizacji i zaufania są więc zawsze obecne i muszą być traktowane z troską. W dyplomacji nieformalnej utrzymywanie legitymizacji oznacza dbanie o to, aby działania i formy komunikacji były uznawane za szczere i zgodne z określonymi celami dyplomatycznymi. Dla przykładu, w czasie pandemii COVID-19 eksperci odgrywali kluczową rolę w dyplomacji naukowej, działając jako najważniejsze osoby w procesie kierowania publicznymi politykami zdrowia i w umożliwianiu międzynarodowej współpracy. Dostarczali krytycznego naukowego oglądu i opartych na dowodach naukowych rekomendacji, które kształtowały decyzje w zakresie stosowanych polityk; często zajmowali pierwszoplanowe miejsce jako osoby godne zaufania, podczas gdy polityczni przywódcy działali opieszale lub w sposób niebudzący zaufania. Poprzez takie instytucje, jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i różne globalne wspólne projekty badawcze eksperci ułatwiali międzynarodową wymianę wiedzy, danych i zasobów. Ich zaangażowanie nie tylko pomogło złagodzić bezpośrednie skutki pandemii, lecz także podkreśliło znaczenie kompetencji naukowych w rozwiązywaniu globalnych kryzysów i wzmacnianiu międzynarodowych wysiłków dyplomatycznych. Erozja zaufania ma istotne implikacje, szczególnie w kontekście ostatnich wyborów europejskich. Wraz ze wzrostem poparcia dla partii prawicowych można zaobserwować wyraźną reakcję przeciwko tradycyjnym mechanizmom państwowym i ruchom populistycznym wypełniającym tę lukę [po erozji zaufania – przyp. red.]. W tej sytuacji eksperci stoją przed nowymi wyzwaniami i możliwościami ponownego ustanowienia legitymizacji swojej eksperckiej pozycji oraz uzyskania wpływu na kształtowanie polityki publicznej i stosunków międzynarodowych. Kompetencje eksperckie to z pewnością delikatna sprawa, ale spodziewam się działań na rzecz pobudzania i budowania większego zaufania, ponieważ właśnie to jest kluczowym wyzwaniem, gdy pracuje się poprzez wiedzę. Jeśli ci nie ufam w ogóle, nie ufam też twojej wiedzy, więc wiedza i zaufanie są naprawdę dwiema stronami tego samego medalu, a eksperci próbują poruszać się właśnie w przestrzeni między tymi dwoma zjawiskami.
Jakie miejsce zajmuje dyplomacja nieformalna na tak zarysowanym tle? Jaka jest jej rola?
Podstawowe pytanie w tym kontekście brzmi: czy potrzebujemy kolejnego rodzaju dyplomacji? O czym mówimy, gdy używamy pojęcia „dyplomacja nieformalna” lub „dyplomacja naukowa”? Mówiąc trochę bardziej teoretycznie, dyplomacja nieformalna jest działalnością autonomiczną, która nie jest całkowicie oderwana od państwa, jednak angażuje nieformalnych uczestników, nieformalnych aktorów. Jest prowadzona zarówno w sposób ustrukturyzowany, jak i nieustrukturyzowany. I zawiera nie tylko elementy wiedzy – bo wiedza jest tu kluczowym mechanizmem – lecz także władzy, wpływu i negocjacji. O tym właśnie myślę, gdy omawiam dyplomację nieformalną w kontekście szkolnictwa wyższego. Uniwersytety działają jako niezależni aktorzy poprzez różne inicjatywy, takie jak tworzenie wspólnych kampusów lub międzynarodowych filii kampusów, oferują wspólne dyplomy albo realizują projekty dotyczące takich kwestii, jak zmiana klimatu. Te działania są rodzajem dyplomacji prowadzonej bez bezpośredniego udziału państwa. Mówiąc „udział”, odnoszę się do kontroli państwa nad finansowaniem.
Dyplomacja nieformalna nie jest całkowicie oderwana od dyplomacji jaką znamy, ale ma inne kanały. Wykorzystuje wiedzę jako kluczowy mechanizm i charakteryzuje ją władza, negocjacje i wpływ. Dlatego też uważam, że lepiej jest mówić o dyplomacji nieformalnej niż używać pokrewnych określeń, takich jak dyplomacja wiedzy, dyplomacja edukacyjna, dyplomacja kulturalna, dyplomacja zmiany klimatu czy dyplomacja innowacji. Wszystkie te typy dyplomacji, moim zdaniem, tak naprawdę należą do tego obszaru „nieformalności”, nieustrukturyzowanej wymiany niż do obszaru powiązanego z wiedzą pochodzącą od aktywnych w tym obszarze osób lub od uniwersytetów. Dlatego, gdy mówimy o dyplomacji nieformalnej, musimy mówić o wiedzy jako mechanizmie, a nie o wiedzy jako przedmiocie dyplomacji, ponieważ wiedza jest również niejednoznaczna i zależy od tego, kto, gdzie i dlaczego ją rozpowszechnia. Lepiej jest więc mówić o dyplomacji nieformalnej niż o dyplomacji wiedzy.
Zauważam pewną sprzeczność między brakiem sformalizowania, które opisałaś, a sposobem, w jaki zrzeszenia uniwersytetów ustrukturyzowały i sformalizowały swoje działania, wprowadzając na przykład zasady zarządzania działaniami czy zasady dotyczące komunikacji.
Też zauważam tę sprzeczność. Mój projekt badawczy w ramach Marie Skłodowska-Curie Actions (MSCA) dotyczy Inicjatywy Uniwersytetów Europejskich (EUI). Obecnie prowadzę badania ankietowe wśród wszystkich uniwersytetów wchodzących w skład tej inicjatywy. Badania próbują odpowiedzieć na pytanie, jakie działania te uniwersytety podejmują w zakresie dyplomacji nieformalnej, co oczywiście jest dość szerokim zagadnieniem i nowym konceptem. Ale to bardzo interesujący przypadek, ponieważ sojusze uniwersytetów europejskich są finansowane ze środków Komisji Europejskiej, mają więc aprobatę Unii Europejskiej. Jednocześnie jednak te konsorcja mają zarówno ten wspólnotowy charakter w obrębie konsorcjum, np. Uniwersytet Boloński jest częścią Una Europa, jak i zachowują indywidualny charakter (Uniwersytet Boloński jest po prostu Uniwersytetem Bolońskim). Myślę, że to są ciekawe kwestie do analizy, ponieważ konsorcja są w pewnym sensie wektorem europejskiej dyplomacji publicznej, przede wszystkim poprzez upowszechnianie i wykorzystywanie wiedzy. Jednocześnie są też autonomiczne. Mój projekt badawczy to nadal work in progress, ale mam nadzieję, że zdoła uchwycić to wszystko, co uniwersytety wnoszą właśnie jako autonomiczne jednostki, a nie jako części określonego sojuszu.
Myślę, że sojusze uniwersyteckie są bardzo interesującym przypadkiem. Niektóre z nich – myślę, że Una Europa należy do tej grupy – mają teraz autonomiczny status prawny na poziomie UE, wiele z nich jest teraz naprawdę samodzielnymi instytucjami, więc będzie ciekawe obserwować, jak będą współpracować i jaki rodzaj struktury zarządzania przyjmą. Fakt, że zostały uznane przez prawo, oznacza również, że doświadczenie sojuszy pomaga tym uniwersytetom współpracować ze sobą i rozrastać się. W moim projekcie przyglądam się nieformalnej dyplomatycznej stronie tych sojuszów, ale są one bardzo interesującym eksperymentem pod wieloma względami. Skupiam się na tym, jak sojusze radzą sobie z projektami dotyczącymi globalnych wyzwań, jak realizują Cele Zrównoważonego Rozwoju (SDG), a także w jaki sposób i gdzie nawiązują partnerstwa oraz jakie są ich główne działania.
Zastanawiam się, czy w przyszłości dyplomacja naukowa stanie się wymaganym elementem przygotowania do roli naukowca. Wystarczy spojrzeć na to, ile wysiłku Unia Europejska, a właściwie oddelegowane przez nią zespoły, wkładają w tworzenie wspólnej europejskiej polityki dyplomacji naukowej, w tym w tworzenie programów szkoleniowych w dziedzinie dyplomacji naukowej.
Obecnie wiele mówi się o znaczeniu edukacji, wiedzy, badań i innowacji jako wektorów działalności dyplomatycznej. Z tego powodu właśnie dyplomacja naukowa na poziomie europejskim jest na szczycie politycznej agendy. Perspektywa jest zazwyczaj zorientowana na państwo; istnieje też oczywiście perspektywa zorientowana na UE, ale w sposób instrumentalny jest ona skupiona na tym, jak UE może stać się silniejszym podmiotem globalnej polityki. Z takiego właśnie kontekstu wywodzi się dyplomacja naukowa na poziomie europejskim. My, badacze, powinniśmy poznać, czym ona jest, to znaczy dowiedzieć się, że uprawianie dyplomacji poprzez naukę oznacza również branie pod uwagę takich kwestii, jak transparentność, etyka czy dobro publiczne. To właśnie oznacza mieć wiedzę, prawda? Jeśli tylko się nią podzielisz, staje się ona powszechnie dostępna. Co z etycznymi kwestiami w tym kontekście? W jaki sposób mamy odnaleźć się w obecnych geopolitycznych zawirowaniach? Na pewno wszyscy śledzimy wiadomości na temat propalestyńskich protestów na uniwersytetach i na temat tego, jak studenci proszą uniwersytety o zajęcie bardziej stanowczego stanowiska przeciwko Izraelowi. Publiczne mówienie o wynikach badań naukowych jest bardzo istotnym elementem dyplomacji naukowej. Bycie badaczem oznacza realizowanie tak zwanej trzeciej misji, którą jest społeczne zaangażowanie, oprócz pierwszej misji, jaką jest kształcenie, i drugiej, czyli prowadzenia badań naukowych. Skuteczne komunikowanie o wynikach badań podnosi poziom zaangażowania publicznego i ułatwia wymianę wiedzy, a są to nieodłączne elementy dyplomacji naukowej. Na przykład, gdy naukowcy z różnych krajów, takich jak Węgry czy Izrael, współpracują, przyczyniają się do realizacji działań dyplomatycznych poprzez wzmacnianie wzajemnego zrozumienia i rozwiązywanie globalnych wyzwań. Potrzebne jest zwiększenie ilości szkoleń dla naukowców, szczególnie na temat skuteczności oddziaływania komunikacji naukowej. Tradycyjny obraz uniwersytetów jako wież z kości słoniowej odizolowanych od społeczeństwa jest przestarzały. Dzisiaj naukowcy powinni dysponować różnymi kompetencjami, w tym kompetencjami przekrojowymi (transwersalnymi), takimi jak wystąpienia publiczne i opowiadanie historii (ang. storytelling). Dyplomacja naukowa obejmuje nie tylko konkretne umiejętności związane z dyplomacją, takie jak negocjacje i zarządzanie konfliktami, ale także ogólne umiejętności komunikacyjne. Musimy być w stanie opowiadać przekonujące historie o naszych badaniach, aby skutecznie nawiązywać relacje ze społeczeństwem i osiągać cele dyplomatyczne poprzez naukę.
Rozmawiała Klaudia Muca