Wita nas pustka i cisza. Przy wejściu opuszczona bramka strażnika starożytności. Wchodzimy bez pytań, biletów i dokumentów. Przerażające, że miejsce o takiej wadze cywilizacyjnej może być penetrowane przez każdego. W ciszy depczemy suchorośla i kamienie, patrząc uważnie pod nogi w obawie przed wężami i skorpionami, zaglądamy w najciemniejsze zakątki tego olbrzymiego obszaru. Nie ma przewodnika, opisów, datowań stanowiska.