Aneta Zawadzka
Ludzie najczęściej nie lubią zmian, ponieważ boją się tego, co nowe. Sparaliżowani lękiem potrafią kurczowo trzymać się dotychczasowych przyzwyczajeń, często na przekór racjonalnym przesłankom i rozważnym głosom specjalistów. Strategia polegająca na przeczekaniu może być jednak zgubna. Niechęć do zmierzenia się z konsekwencjami nadchodzących zdarzeń w połączeniu z odsuwaniem w czasie konieczności podjęcia konkretnych decyzji, odbiera człowiekowi możliwość wczesnego reagowania, pozostawiając go w sytuacji krytycznej bez odpowiedniego zabezpieczenia. Dziś, kiedy świat stoi u progu katastrofy klimatycznej, postawa biernego obserwatora wydaje się być wyjątkowo nieadekwatną alternatywą. To, czego obecnie potrzebujemy, tkwi bowiem w aktywnym poszukiwaniu skutecznych rozwiązań wielu kwestii, w tym zagadnienia bezpieczeństwa energetycznego.
O tym, jak poradzić sobie z wyeliminowaniem wysokoemisyjnej i niskosprawnej energetyki, która jest jednym z czynników powodujących powstanie tzw. efektu cieplarnianego, dywagują fachowcy z różnych dziedzin. Ich stanowiska zaprezentowane zostały w magazynie Polskiej Akademii Nauk „Academia” (nr 1/2021). W wydaniu poświęconym kwestii energetyki grono ekspertów wypowiada się na temat konieczności dekarbonizacji gospodarki i transportu, przedstawiając propozycje zastąpienia konwencjonalnych metod zeroemisyjnymi technologiami. Operacja taka stanowić będzie nie lada wyzwanie dla wszystkich społeczności naszego globu. Potrzebne stanie się nie tylko racjonalne dobranie nowych źródeł energii, ale także znalezienie sposobów jej magazynowania oraz zbilansowanie rozwoju społeczno-ekonomicznego. Chodzi o to, by w procesie niezbędnej transformacji energetycznej nikt nie ucierpiał, czy to kraje o niższym statusie materialnym, czy ludzie znajdujący zatrudnienie w sektorze górnictwa kamiennego. Ważne będzie w tym przypadku solidarne działanie różnych podmiotów. Bogatsze państwa powinny więc wspomóc te biedniejsze, a poszczególne rządy powinny kierować się przy planowaniu zmian zasadą sprawiedliwości społecznej, gwarantując poszczególnym jednostkom bezpieczne przejście przez okres koniecznych zmian.
Pewne jest, że od transformacji energetycznej odwrotu już być nie może. Naruszona przez działalność człowieka równowaga ilości CO2 w powietrzu wymusza bowiem modyfikację sposobów pozyskiwania energii. Wiemy już, że koniecznie należy zatrzymać wzrost temperatury na poziomie 1,5ºC w stosunku do okresu preindustrialnego, by w ten sposób odsunąć widmo ostatecznej degradacji planety. Przekroczenie tego progu grozi nieodwracalnymi konsekwencjami, z którymi ludzkość nie będzie w stanie sobie poradzić. Zmierzanie w kierunku neutralności klimatycznej jest, jak się wydaje, jedyną drogą nadziei. Nadszedł już czas, by zaprzestać wydobycia paliw kopalnych i rozpocząć posiłkowanie się korzystnymi z punktu widzenia ochrony środowiska ich zamiennikami. Tych ostatnich szukać trzeba, jak podkreślają fachowcy, w odnawialnych źródłach energii (OZE), wodorze czy energii jądrowej.
Budowa alternatywnych systemów jest prawdziwym wyzwaniem, któremu muszą sprostać decydenci z całego świata. Oni sami jednak niczego nie zrobią. Dlatego tak ważne jest, by do tego przyszłościowego projektu włączyć zarówno naukowców, jak i obywateli poszczególnych państw oraz przedsiębiorców. Tylko wspólne wypracowanie korzystnych standardów opartych na solidnych filarach wiedzy, pozwoli bowiem uniknąć ostatecznej katastrofy. Cała operacja nie może się jednak udać bez skorygowania obecnie obowiązującego schematu myślenia ekonomicznego. Tylko w momencie, kiedy przeniesie się punkt ciężkości z zysku poszczególnych branż na człowieka, można będzie rozpocząć prawdziwe zmiany. Czasu mamy mało. Im szybciej rozpoczniemy działania, tym większą szansę zachowamy na możliwość jutra.
Wróć