Piotr Kieraciński
Problem konsolidacji uczelni nie jest w Polsce nowy. Niektóre tzw. stare uniwersytety, jak Szczeciński czy Gdański, powstały właśnie w wyniku konsolidacji mniejszych branżowych uczelni (zwykle pedagogicznych i ekonomicznych) istniejących w obecnych miastach uniwersyteckich. Na początku lat 90. miała miejsce pierwsza po upadku komunizmu konsolidacja uczelni. W Krakowie do Uniwersytetu Jagiellońskiego dołączyła tamtejsza Akademia Medyczna. Jak trudny jest proces konsolidacji odmiennych, autonomicznych uczelni – choć pochodzących z jednego pnia – świadczy fakt, że jeszcze w połowie lat 90. prof. Stanisław Konturek, prorektor UJ ds. Collegium Medicum przestrzegał (!) w Bydgoszczy inne uczelnie medyczne przed dołączaniem do uniwersytetów. Za symboliczne zwieńczenie konsolidacji UJ i Akademii Medycznej w Krakowie można uznać fakt wyboru w 2012 r. medyka, prof. Wojciecha Nowaka, na rektora UJ.
W wyniku konsolidacji Wyższej Szkoły Pedagogicznej i opolskiej Filii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powołano w 1994 roku Uniwersytet Opolski. Ówczesna Wyższa Szkoła Inżynierska w Opolu nie zdecydowała się przystąpić do uniwersytetu i wkrótce uzyskała status politechniki. Teraz zaś UO cieszy się ze zwiększenia subwencji o 3% dzięki kolejnej konsolidacji – z Państwową Medyczną Wyższą Szkołą Zawodową w Opolu. W wyniku konsolidacji powstały jeszcze trzy nowe uniwersytet: Zielonogórski, Warmińsko-Mazurski i Rzeszowski, choć w Rzeszowie nie udało się skupić w uniwersytecie wszystkich uczelni publicznych, podobnie jak w Opolu poza uniwersytetem została politechnika. W Bydgoszczy nie udało się powołać uniwersytetu z połączenia Wyższej Szkoły Pedagogicznej, Akademii Techniczno-Rolniczej i Akademii Medycznej. Koniec końców ta, obawiając się włączenia do Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, wykonała działanie wyprzedzające, dołączając w 2004 roku do toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. W 2009 roku połączyły się Akademia Rolnicza w Szczecinie i Politechnika Szczecińska. Dziesięć lat po konsolidacji rektor Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego przyznawał, że ten proces wciąż trwa. W 2010 r. powstała w Szczecinie Akademia Sztuki. To o tyle ciekawe, że oprócz jednostek uczelni publicznych – filii Akademii Muzycznej w Poznaniu i Katedry Edukacji Artystycznej Uniwersytetu Szczecińskiego – w jej skład weszły jednostki z rozwiązanej właśnie prywatnej Wyższej Szkoły Sztuki Użytkowej. Z konsolidacjami – zdecydowanie odgórnymi – mieliśmy też do czynienia przy okazji pierwszej po transformacji ustrojowej reformie wyższych szkół wojskowych. W jej wyniku – m.in. wskutek konsolidacji niektórych uczelni oficerskich – powstała obecna struktura wyższego szkolnictwa wojskowego.
Po roku 2010 w kwestii konsolidacji szkolnictwa wyższego nie działo się wiele, mimo iż wyniki międzynarodowych rankingów wskazywały na konieczność integracji szkół wyższych, a na Zachodzie Europy, m.in. we Francji, Danii czy Finlandii, poważne konsolidacje uczelni dokonywały się z inicjatywy, przy zainteresowaniu i ogromnej pomocy finansowej państwa. Okazywały się też skuteczne, o czym mówi prof. Łukasz Sułkowski (str. 22). Po 2015 roku wzrosło zainteresowanie tzw. miękkimi formami konsolidacji, czyli związkami uczelni oraz federacjami.
Skuteczne twarde konsolidacje w ostatnich latach dotyczyły włączania do uniwersytetów słabych i maleńkich publicznych uczelni zawodowych (np. w Sandomierzu – konsolidacja z Uniwersytetem im. Jana Kochanowskiego w Kielcach oraz w Sulechowie – konsolidacja z Uniwersytetem Zielonogórskim). W tych wypadkach chodziło jednak głównie o ratowanie substancji i dorobku „zawodówek”. Liczne konsolidacje o charakterze biznesowym miały miejsce w sektorze uczelni niepublicznych.
Wreszcie w 2015 roku Akademia Górniczo-Hutnicza, Politechnika Krakowska i Uniwersytet Rolniczy w Krakowie powołały Związek Uczelni „InnoTechKrak”. W 2017 roku powstał Związek „Uczelnie Śląskie”, założony przez Akademię Techniczno-Humanistyczną w Bielsku-Białej, politechniki Częstochowską, Opolską i Śląską oraz Uniwersytet Śląski. O jakichś oszałamiających rezultatach ich działalności nie słychać. W końcu 2017 roku Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, Politechnika Lubelska i Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie powołały Związek Uczelni Lubelskich. Przez kilka pierwszych lat istnienia organizacja nie dawała znaku życia (więcej w artykule Mariusza Karwowskiego na str. 78). W roku 2018 powołano do życia Związek Wielkopolskich Publicznych Uczelni Zawodowych, który tworzą Akademia Kaliska, Państwowa Uczelnia Stanisława Staszica w Pile oraz państwowe wyższe szkoły zawodowe w Gnieźnie, Lesznie i Koninie. Czas związków uczelni dobiega końca. Zapewne jako ostatni powstał Związek Uczelni im. D. Fahrenheita w Gdańsku, o którym w FA opowiada prof. Krzysztof Wilde, rektor Politechniki Gdańskiej (str. 24).
Z nową ustawą nadeszła era federacji. Uczelnie publiczne nie rwały się do federalizowania, za to wykorzystała tę opcję grupa uczelni, których założycielem jest TEB Akademia. Pisze o tym prof. Marcin Kalinowski, prezydent Federacji Naukowej WSB-DSW (str. 25). W 2019 r. Akademia Marynarki Wojennej z Gdyni i Akademia Wojsk Lotniczych w Dęblinie podpisały umowę o powołaniu federacji. Rozpocznie ona działalność pierwszego października. O federacji zaczęli też mówić nowi rektorzy publicznych uczelni Poznania, czyli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Politechniki Poznańskiej, uniwersytetów Ekonomicznego, Medycznego i Przyrodniczego, a także Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Prace nad powołaniem federacji prowadzi zespół prorektorów zainteresowanych uczelni, na czele którego stoi prof. Andrzej Lesicki, były rektor UAM, a jego zastępcą jest prof. Tomasz Łodygowski, były rektor Politechniki Poznańskiej.
Warto też przypomnieć kilka podejść do konsolidacji uczelni Wrocławia. Najbliższa realizacji była inicjatywa połączenia Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Sporządzono wtedy bilans wejścia i korzyści, powołano zespoły robocze, odbyło się kilka głosowań w Senatach. Ostatecznie do konsolidacji nie doszło (o wrocławskich próbach i perspektywach konsolidacji mówi prof. Jarosław Bosy, rektor UPWr str. 23).
Tymczasem w Lublinie prof. Wojciech Załuska, nowy rektor dotychczas nie zainteresowanego działaniem w ZUL Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, zainicjował współpracę lubelskich uczelni w dziedzinie cyfryzacji. Wkrótce potem podpisał list intencyjny o współpracy z ZUL. Także ks. prof. Mirosław Kalinowski, rektor niezainteresowanego dotąd udziałem w ZUL Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, wyraził gotowość współpracy w tych obszarach, w których to będzie możliwe. Powołano zespoły robocze złożone z prorektorów oraz kanclerzy. Zainicjowano powstanie wspólnej karty, uprawniającej do korzystania z bibliotek, obiektów sportowych i kultury. Jak zapewnia prof. Radosław Dobrowolski, rektor UMCS, ma się ona pojawić jeszcze w tym roku kalendarzowym. Inny zespół zaproponował wspólne programy naukowe, w tym „Staż za miedzą”, a jeszcze inny trzy wspólne programy kształcenia, które mają pojawić się w ofercie uczelni już w rekrutacji 2022 – w tym przypadku w uczelni wiodącej ma się odbywać 75% zajęć.
Prawo dotyczące konsolidacji wciąż jest miękkie, jakby zatrzymane w pół drogi, np. federacja nie dotyczy kształcenia (!). Zachęta w postaci 3% subwencji jest niewielka i bynajmniej do niczego nie zachęca. Tymczasem studentów jest mało. Kilka miast akademickich ma duży potencjał konsolidacyjny. Wskazałbym choćby Lublin, Rzeszów, Opole, Białystok, Szczecin. Żeby do sensownych i trwałych połączeń doszło, potrzeba lepszego prawa i znacznie większej pomocy, a może także inicjatywy, państwa.
Wróć