Tomasz Dietl
Sadzę, że twórcy idei programu MAB odnieśli pełen sukces, w trzech częściach programu, które mają na celu unowocześnienie jednostek naukowych w Polsce.
Po pierwsze, rekrutacje liderów grup naukowych prowadzi międzynarodowy komitet naukowy, co ma na celu ograniczeniu „chowu wsobnego”, który jest ciągle problemem w Polsce.
Druga rewolucyjna zmiana to umiędzynarodowienie. Ono się w Polsce poprawia, ale liczba zagranicznych naukowców wciąż jest w polskich grupach badawczych niewielka, choć już zaczyna kompensować konsekwencje niżu demograficznego oraz emigracji Polaków. W programie MAB jest wymóg, aby połowa zatrudnionych była z zagranicy i w MagTopie pojawili się młodzi naukowcy z trzynastu krajów i czterech kontynentów, co stanowiło jakościową zmianę także w Instytucie Fizyki PAN – w zeszłym roku nagrody dyrektora instytutu za najlepszą pracę doktorską i habilitację otrzymali Wietnamczyk i Grek, a za artykuł naukowy Niemiec, Fin i Włoch.
Trzecia rzecz wymagana w programie MAB-ów, to współpraca z otoczeniem gospodarczym oraz budzenie ducha przedsiębiorczości, który zaowocowałby innowacjami technicznymi i społecznymi. To jest wyzwanie wszędzie na świecie, nawet w Stanach Zjednoczonych. Programy europejskie wymuszają takie współprace, program MAB też tego wymaga. Podpisaliśmy umowy z sześcioma firmami. To nie była fikcyjna współpraca. Mamy wspólne publikacje, patenty i produkt.
Widzę też jednak pewne wyzwania. Daje się dwóm osobom, które ex definitione są niezwykle aktywne naukowo, około 40 milionów złotych. One muszą tymi środkami gospodarować, podpisywać umowy i sprawozdania, organizować zespoły naukowe, badania, zakupy sprzętu. W Japonii jest program ERATO. Ale tam mówią laureatowi: masz 20 milionów euro i zdobądź Nobla. Z tymi pieniędzmi przychodzi do zdobywcy grantu grupa osób, które wynajmują pomieszczenia niedaleko uniwersytetu, gdzie zatrudniony jest laureat, zajmują się organizacją konkursów na stanowiska naukowe, zatrudnianiem badaczy z zagranicy, przetargami na aparaturę, urządzaniem laboratoriów, wszystkim, czego zespół naukowy potrzebuje do sprawnego działania. Obsługują cały ten grant od strony administracyjnej, finansowej i prawnej. Być może u nas też byłoby taniej i lepiej, gdyby organizator konkursu mógł zapewnić obsługę techniczną projektów. Teraz zatrudniamy nowe osoby, które niekoniecznie znają tajniki organizacji i finansowania danego typu projektu i, wspólnie z laureatami, uczą się obsługi administracyjnej grantu metodą prób i błędów, a grant nie trwa latami. Być może wraz z pieniędzmi należałoby przydzielać MAB-om kompetentną obsługę administracyjno-finansową, a nie tylko środki na tę obsługę.
Oczywiście najważniejsza jest nauka. Koncentracja naukowców z całego świata o różnych specjalnościach daje znakomite efekty. W naszym przypadku to jest obecnie m.in. 240 publikacji i 87 referatów zaproszonych na konferencjach. Do oceny jakości wyników naukowych zapraszam na stronę internetową MagTopu, gdzie opisujemy nasze osiągnięcia.
A czy program MAB pozwala na założenie nowych jednostek R&D? Gdy chcemy powołać nową instytucję naukową, to przed ewaluacją zakończoną odpowiednią kategorią i wpisaniem do ustawy, nie przysługują jej żadne prawa jednostki naukowej. To ma duże konsekwencje. Np. jednostki naukowe mają dostęp do bibliotek cyfrowych, do baz danych, ale gdy w świetle ustawy instytucja nią nie jest, to taki dostęp musi sobie zorganizować i opłacić sama. Podobnie z dostępem do sieci komputerowej, komputerów dużej mocy obliczeniowej, zatrudnianiem obcokrajowców – zupełnie inne przepisy obowiązują jednostki naukowe, a inne przedsiębiorstwa. Przykłady można mnożyć. Nie jest więc łatwo założyć w Polsce nową instytucję naukową. Dlatego koniec końców nie założyliśmy nowej, odrębnej placówki, lecz wróciliśmy do Instytutu Fizyki PAN, gdzie znaleźliśmy odpowiednie warunki do realizacji projektu.
Notował Piotr Kieraciński