Zbigniew Bednarek
Wojny towarzyszą ludzkości od zarania dziejów. Dziennikarstwo, które je opisuje, uprawiane jest od niewiele ponad dwóch stuleci. W książce poświęconej polskiemu dziennikarstwu wojennemu, kreśląc tło polityczno-historyczne wojen, zanalizowałem ponad czterdzieści dziennikarskich sprawozdań wojennych wydanych w formie książkowej, z dziewięciu wojen prowadzonych od 1918 r. do początku XXI wieku w różnych częściach świata (Europa, Afryka, Indochiny, Kaukaz, Bałkany, Irak, Afganistan).
W mojej książce przedstawiłem pracę dziennikarzy w czasie wojny na przestrzeni lat, tradycję relacji wojennej od starożytności oraz jej status w dziennikarstwie światowym, definicję i typologię korespondentów wojennych, kwestie źródeł, etyki zawodowej, wartości dokumentalnej sprawozdań, a także propagandy wojennej i sposobów oddziaływania na odbiorców. Ważne miejsce zajmują wojskowe komunikaty i sprawozdania od wojny polsko-bolszewickiej do misji pokojowej i misji stabilizacyjnej na przełomie XX i XXI wieku, a także praca oficerów prasowych Wojska Polskiego. Panoramiczny obraz polskiego dziennikarstwa wojennego kreślę w kontekstach medioznawczym, genologicznym, wojskowym, społecznym, historycznym i politycznym.
Od starożytności sprawozdania wojenne, ich forma podawcza, gatunkowa czy stylistyczna, ulegały licznym przekształceniom, z których jedne rozwijały, a inne uwsteczniały ten typ wypowiedzi, najpierw zdecydowanie literacko-dokumentalnej, a z czasem dziennikarskiej. Za najkrótszą korespondencję wojenną uznaje się jedno słowo wypowiedziane przez greckiego żołnierza po bitwie stoczonej pod Maratonem w roku 490 p.n.e. Gdy w pełnej zbroi przebiegł 42 kilometry z pola bitwy do Aten, aby przekazać wiadomości, był tak wyczerpany, że zanim umarł, krzyknął jedynie: „Zwycięstwo!”. Należy jednak przypuszczać, że korespondencja wojenna wywodzi się ze starożytnych sprawozdań wojennych, których autorami byli w V w. p.n.e. Herodot (Dzieje – relacja z wojen między Grekami a Persami), Ksenofont (Wyprawa Cyrusa – o bitwie pod Kunaksą w 401 r. p.n.e.) i Tukidydes (Historia wojny peloponeskiej – o wojnie między Atenami a Spartą) czy w I w. p.n.e. Juliusz Cezar (O wojnie galijskiej i O wojnie domowej). Wydaje się, że właśnie w tej prozie dokumentalnej należy szukać pierwowzoru schematu gatunkowego współczesnej dziennikarskiej korespondencji wojennej.
W następnych epokach sprawozdania wojenne funkcjonowały w oparciu o inne zasady. W okresie średniowiecza, dokładnie między XI a XIII w., ważny był również nurt poezji epickiej chansons de geste – pieśni o bohaterskich czynach. Gesta miały za zadanie upamiętnić postawy szczególnie godne naśladowania, ale ich celem było także samo dokumentowanie przebiegu bitew wojennych. Relacje z przebiegu bitew w czasach średniowiecznych nierzadko były częściami kronik. Przykładowo, o wojnach w Europie Zachodniej prowadzonych w latach 1326–1361 pisał Jean Le Bel w swych Kronikach prawdziwych, a na ziemiach polskich – Jan Długosz, który w Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae (Roczniki, czyli kroniki słynnego Królestwa Polskiego) utrwalił opis bitwy pod Grunwaldem. Już wówczas mamy więc do czynienia z pozycją autora jako rekonstruktora wydarzeń wojennych.
Ponieważ Rzeczpospolita w latach 1654–1667 prowadziła wojnę z Rosją, informacje o jej przebiegu zamieszczano także w najstarszej periodycznej polskiej gazecie, „Merkuriuszu Polskim, dzieje wszystkiego świata w sobie zamykającym dla informacji pospolitej”, ukazującym się w 1661 r. W późniejszym okresie, do czasów napoleońskich, nie uważano za celowe informowanie opinii publicznej o przebiegu konfliktów, więc zajmowali się tym wyłącznie dowódcy wojskowi lub żołnierze, a ich relacje były spisywane w formie wojskowego raportu.
Dopiero od początku XIX w. można mówić o zawodzie korespondenta wojennego i reporterach specjalizujących się w tej odmianie dziennikarstwa. Jednym z pierwszych był H.C. Robinson wysłany w 1807 r. przez „The Times” z zadaniem relacjonowania wojny francusko-pruskiej, zwanej też IV koalicją antyfrancuską (1806–1807). Do szybkiego rozwoju tej odmiany dziennikarstwa w bardzo dużym stopniu przyczyniła się powstająca od 1833 r. w Europie i USA masowa, nastawiona na sensację prasa tabloidowa – tzw. penny press. Zapotrzebowanie na materiały sensacyjne miała zapewnić korespondencja wojenna. Pierwsza regularna korespondencja wojenna w gazetach codziennych była publikowana w USA na bieżąco i pochodziła z wojny meksykańsko-amerykańskiej prowadzonej w latach 1846–1848.
Na ziemiach polskich – ze względu na zabory – rozpowszechnianiem i utrwalaniem wiedzy o narodowych zrywach powstańczych zajęli się publicyści i literaci. Wśród wypowiedzi publicystycznych podejmujących kwestię powstania styczniowego należy wymienić Listy ze starego obozu – felietony Bolesława Prusa publikowane w 1872 r. na łamach „Opiekuna Domowego”, i tekst Dusza pokolenia z roku 1863 Andrzeja Struga, wydrukowany w 1913 r. w „Jednodniówce Strzeleckiej”. Wśród tekstów literackich o tematyce powstańczej wypada wymienić powieści: Józefa Ignacego Kraszewskiego Dziecię Starego Miasta z 1863 r., Elizy Orzeszkowej Ludzie i robaki, nowelę Stefana Żeromskiego Rozdziobią nas kruki, wrony z 1895 r. czy nieco zapomniane opowiadanie Marii Dąbrowskiej pt. Powstanie 1863. Powitanie wojny i swobody, wydane w 1916 r.
Style sprawozdań również zmieniały się na przestrzeni lat. Około 1920 r. można wskazać różnicę pomiędzy stylem tekstów amerykańskich i radzieckich, a w tekstach korespondencji pochodzących z I wojny światowej było „więcej rozlewności”, z drugiej wojny światowej – „większa oszczędność słów”. Styl potoczysty, służący uzewnętrznianiu się, został wyparty w ciągu dwudziestu lat rozdzielających obie wojny przez styl zwarty, syntetyczny i oszczędny w słowach. Jednocześnie do stylu korespondencji z okresu II wojny światowej przeniknęły wulgaryzmy, którymi posługiwali się żołnierze, natomiast zniknęły z niej sformułowania o znaczeniu ogólnym, np. strach.
Melchior Wańkowicz napisał, że „korespondencja wyłuskiwała się bardzo powoli. […] Korespondent zawodowy wojskowy poczyna się rodzić dopiero w początkach XIX, poród trwa przez cały wiek XIX, a w wieku XX, nie wyłączając drugiej wojny światowej, widzimy jeszcze ciągle ząbkowanie korespondencji wojennej”.
Po II wojnie światowej można już mówić o istnieniu nurtu tzw. nowego dziennikarstwa (New Journalism), charakteryzującego się przede wszystkim stosowaniem technik literackich w reportażach i nadawaniem im cech ekspresjonistycznych, np. przez preferowanie mowy potocznej w dialogach czy informowanie odbiorcy o wielu szczegółach z codzienności. Wśród głównych przedstawicieli tego nurtu należy wymienić m.in. Toma Wolfe’a czy Normana Mailera. Drugim ważnym nurtem było powstałe w Stanach Zjednoczonych zjawisko określane mianem Writing Vietnam. Amerykańscy weterani, którzy wracali do kraju, pisali o swoich doświadczeniach w czasie wojny wietnamskiej, przytaczali wojenne wydarzenia oraz historie życia żołnierzy i samych Wietnamczyków. Ponadto pisali o tym, jaki wpływ wojna wietnamska miała na nich samych i psychikę ich kolegów z armii. Światowe konflikty zbrojne przełomu XX i XXI w. również przyczyniły się do rozwoju korespondencji wojennej i udoskonalenia warsztatowego jej autorów, zarówno dziennikarzy, jak i wojskowych oficerów prasowych. Ten typ dziennikarskiej wypowiedzi wciąż się kształtuje i ewoluuje.
Pierwszą wojną, jaką przyszło opisywać polskiemu dziennikarstwu wojennemu po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, była wojna polsko-bolszewicka (1919–1921). Bardzo ważne dla czytelników były informacje z jej przebiegu, które stały się nieodzownym elementem prasy. Dzienniki pozyskiwały wiadomości z frontu na trzy sposoby: z Generalnego Sztabu Wojska Polskiego, za pośrednictwem korespondentów Polskiej Agencji Telegraficznej oraz od własnych korespondentów. Sporą część zajmuje ówczesna „korespondencja inicjałowa” i „pseudonimowa” – określenia te odnoszą się do tekstów prasowych, które podpisywane były jedynie inicjałami imienia i nazwiska autora. Oprócz prasy codziennej ważną rolę pełniły także tzw. jednodniówki, czyli specjalne wydania gazet publikowane z okazji ważnych wydarzeń. Nierzadko zawierają one wiele informacji na temat przebiegu bitew, dlatego też były dla społeczeństwa polskiego bardzo ważnym źródłem informacji o wojnie. Charakterystykę jej poszczególnych bitew i innych wydarzeń przytaczali również Adam Grzymała-Siedlecki, Melchior Wańkowicz, Juliusz Kaden-Bandrowski, ks. Wiktor Mieczkowski czy Stefan Żeromski.
Zainteresowanie polskich mediów w późniejszym czasie skupiało się na wojnie domowej w Hiszpanii (1936–1939), którą relacjonowali Ksawery Pruszyński, Jerzy Przywieczerski i Adam Sikorski. Dla polskiej opinii społecznej wojna ta była interesująca z kilku powodów, m.in. dlatego, że postrzegano ją w perspektywie wspomnień polskiej walki z bolszewizmem i odczytywano także w kontekście walk o niepodległość Rzeczpospolitej. Do walk w Hiszpanii podchodzono z wielką empatią, a w ciągu pierwszego roku konflikt ten stał się „wojną tytułów” i zarazem „wojną korespondentów”.
Z czasów II wojny światowej zanalizowałem korespondencje wojenne „podziemia walczącego” podczas powstania warszawskiego oraz relacje i opinie Melchiora Wańkowicza, Ryszarda Kiersnowskiego i Romana Umiastowskiego. Indochiny były kolejnym ważnym miejscem, przez które przetaczały się wojny w Laosie, Wietnamie i Kambodży, a ich świadkami byli polscy prozaicy, reportażyści, dziennikarze: Wojciech Żukrowski, Daniel Passent i Monika Warneńska, która między innymi opisywała świadectwa zbrodni Czerwonych Khmerów w Kambodży. Gdy przebywała w Wietnamie, z Vietcongiem przemierzyła dżunglę w porze deszczowej: w duchocie, dużej wilgotności, z ledwo widocznymi ścieżkami, przez bujne krzewy, po grząskim gruncie, wśród węży, pijawek, jaszczurek i pająków. Afrykańskie wojny, toczące się w Gwinei-Bissau, Angoli, Rwandzie, Mozambiku, Nigerii i na pograniczu etiopsko-somalijskim, polscy czytelnicy mogli obejrzeć oczami korespondentów Mirosława Ikonowicza, Ryszarda Kapuścińskiego i Wojciecha Tochmana. Wojny na Bałkanach po 1991 r., po rozpadzie Jugosławii, to przede wszystkim wojna w Bośni i Hercegowinie, NATO-wska operacja lotnicza o nazwie „Allied Force” (Sojusznicza siła) w 1999 r., której celem było zakończenie czystek etnicznych w Kosowie, jak również konflikty i zbrojne działania w dawnych jugosłowiańskich republikach, m.in. w Macedonii. Konflikty zbrojne na Kaukazie Północnym i Południowym przełomu XX i XXI wieku, w Abchazji i w Czeczenii, relacjonowali Witold Michałowski, Wojciech Jagielski i Wiktor Bater. Dwaj ostatni, podobnie jak Piotr Langenfeld, który jako korespondent wojenny był w Afganistanie dwukrotnie z armią Stanów Zjednoczonych i przebywał w kilku amerykańskich bazach wojskowych, czy Radosław Sikorski, opisywali wydarzenia w Afganistanie podczas interwencji sowieckiej i NATO. W centrum zainteresowania polskich dziennikarzy wojennych były również wydarzenia zbrojne w Iraku, które opisywali Wiktor Bater oraz Przemysław Marzec i Jan Mikruta, jedyni polscy dziennikarze relacjonujący wojnę w Iraku wiosną 2003 roku, a także Marcin Firlej i Jacek Kaczmarek, którzy zostali uprowadzeni przez żołnierzy Saddama Husajna, o czym między innymi wspominają w swoim tekście.
W książce ważne miejsce zajmuje również praca oficerów prasowych Wojska Polskiego, ich zadania i obrazy wojen, m.in.: wojenne komunikaty prasowe Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z wojny polsko-bolszewickiej 1920 r., wojskowe periodyki, tekst odnoszący się do II wojny światowej, którego autorem jest Stanisław Strumph-Wojtkiewicz, a także sprawozdanie komandora Artura Bilskiego o misji pokojowej w Bośni oraz płk. Wojciecha Hajnusa o misji stabilizacyjnej w Iraku na przełomie XX i XXI wieku.
Na przestrzeni niemal stu lat w polskiej korespondencji wojennej jako formie dziennikarskiej wypowiedzi zachodziły rozmaite zmiany, a jednocześnie wykrystalizowały się jej elementy stałe. Co więcej, funkcje tej formy wypowiedzi zmieniały się w zależności od okoliczności politycznych w Polsce. Zróżnicowanie korespondencji wojennej jest bogate i pozwala wskazać wiele sposobów jej funkcjonowania w polskim piśmiennictwie faktograficznym. Teksty będące wynikiem pracy polskich dziennikarzy wojennych różnią się gatunkiem, stylem wypowiedzi, zastosowanymi w nich środkami językowymi, a wielu z nich nie można odmówić nie tylko dokumentalności, ale i artyzmu. Stanowią one znaczącą i ważną część światowego dorobku i dziedzictwa dziennikarskiego. Widoczna jest ewolucja korespondencji wojennej po 1918 r. jako formy dziennikarskiej wypowiedzi, a interesujące jest również, jak będzie się rozwijała i dokąd zmierzała w przyszłości.
Dr Zbigniew Bednarek, adiunkt w Katedrze Teorii i Historii Stosunków Międzynarodowych na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego, były dziennikarz telewizyjny, medioznawca.