Marek Misiak
„Na strychu śpi mój powrót, / Kufer blachą okuty, walizy, / Cała moja ojczyzna, / Paszporty, obywatelstwa, / Emigracyjne wizy. // Kufer, mój wielki majątek, / Którego tutaj mam bronić, / Normalny nieszczęścia początek / I obłąkany koniec”.
Kazimierz Wierzyński, zmarły w 1969 roku w Londynie, tak opisywał w dwóch pierwszych zwrotkach wiersza Kufer los emigranta-poety, emigranta-intelektualisty. Muzea polskiej emigracji za granicą – w Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech, Szwajcarii – często robią na mnie wrażenie kufra, czegoś zawieszonego pomiędzy „tu” i „tam”, zadomowionego, a jednocześnie odsyłającego do utraconej ojczyzny. Momentami, jak w dawnej siedzibie paryskiej „Kultury” w Maisons-Laffitte, silne jest odczucie nierealności, jakby to było inne państwo, utkane nie tyle ze wspomnień, co przede wszystkim z marzeń o idealnej ojczyźnie; wyzwolonej z komunistycznego ucisku, a jednocześnie radykalnie odmiennej od jakiejkolwiek realnej Polski.
Na powojenną polską emigrację można patrzeć tak, jak widziano Wielką Emigrację – przede wszystkim przez pryzmat stronnictw politycznych, ewentualnie ośrodków rozumianych geograficznie (Londyn, Paryż, Nowy Jork, w mniejszym stopniu Rzym). Od razu widać jednak, że w ten schemat nie wpisują się wielkie osobowości. Miłosz mieszkał w USA, ale w Kalifornii, dystansując się od skupionej początkowo głównie na Wschodnim Wybrzeżu i w Chicago Polonii nie tylko pod względem geograficznym. Herling-Grudziński nie bez powodu zamiast Rzymu wybrał Neapol, z rzymskimi Polakami od początku było mu nie po drodze. Zaś Konstanty Jeleński, choć zadomowiony w Paryżu, tylko po części uczestniczył w sporach polskich intelektualistów nad Sekwaną.
Aleksandra Dębska-Kossakowska, skupiając się na tych trzech postaciach, może oderwać się od patrzenia na powojenną emigrację jako na fenomen głównie polityczny. Spory między Miłoszem, Herlingiem i Jeleńskim (ten ostatni raczej komentował, niż jawnie się spierał) dotyczyły nie tego, jak „walczyć z komuną”, ale znacznie bardziej złożonych kwestii światopoglądowych i literackich. Autorka zwięźle i precyzyjnie referuje zarzuty, jakie Herling-Grudziński stawiał Zniewolonemu umysłowi, pozwalając czytelnikowi wyrobić sobie zdanie co do tego, czy perspektywa Herlinga (strach jako dominujący powód rzekomej fascynacji pozostałych w kraju intelektualistów komunizmem) nie jest zbyt prosta. W inny sposób można też jednak spojrzeć na książkę Miłosza – przedstawiona w niej koncepcja „Heglowskiego ukąszenia” zaczyna się jakby odklejać od rzeczywistości, którą ma opisywać: czy jest prawdziwa, czy tylko sugestywna?
Szczególnie cenne jest wielostronne przybliżenie w tej publikacji postaci Konstantego „Kota” Jeleńskiego, najmniej znanego z całej trójki. Jego przeznaczone raczej dla wymagającego czytelnika eseje i niebanalna autobiografia znane są dziś nielicznym. Autorka celnie wskazuje, że życiorys tej postaci najlepiej pokazuje dwoistość losu emigranta. Jeleński wyjechał z Polski jeszcze przed wojną i nigdy nie wrócił. Władał biegle od młodości kilkoma językami, pisał po francusku i włosku, miłością jego życia była ceniona włoska malarka Leonor Fini. Przez wiele lat redagował miesięcznik „Preuves”. Był w pełni wrośnięty w Zachód, mógł promować tam polską kulturę, gdyż wielu jego francuskich i włoskich przyjaciół nie postrzegało go jako emigranta. Jednocześnie przez większość życia pod względem prawnym był uchodźcą. Oficjalnie utrzymywał, że status uchodźcy zachował z rozmysłem, ale jak ustaliła autorka biografii, nie był to romantyczny wybór. Starał się bezskutecznie o paszport brytyjski, włoski, a w końcu o francuski.
Miłosz z pozycji życzliwego, ale sceptycznego widza obserwuje rozwój i wypaczenia amerykańskiej kontrkultury. Herling-Grudziński nocą spisuje dziennik w Neapolu. Jeleński promuje twórczość obydwu wybitnych twórców. Podczas lektury aż tęskni się za takim porozumieniem ponad podziałami.
Marek Misiak
Aleksandra DĘBSKA-KOSSAKOWSKA, Ludzki wymiar historii. Gustaw Herling-Grudziński, Konstanty A. Jeleński, Czesław Miłosz wobec historii, wspólnoty i sztuki, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2020.
Wróć