Marek Misiak
Po publikacji kolejnego raportu Biblioteki Narodowej na temat poziomu czytelnictwa w Polsce wielu komentatorów – co wydaje się dobrym objawem – zastanawia się nie tylko, dlaczego nie czytają/czytamy, ale także po co powinni(śmy) czytać. Książka jako nośnik (drukowana i elektroniczna) może nie uczyć w żadnym sensie rozumienia świata, a dostarczać jedynie gotowych odpowiedzi, zgodnych z osądami i wyobrażeniami już zadomowionymi w naszej głowie. Moim zdaniem obojętne jest wówczas, czy środkiem przekazu w takim zamkniętym obiegu prefabrykowanych myśli będzie książka, podkast, program telewizyjny czy artykuł w internecie.
Roman Zimand łączy w swoich tekstach pewność siebie ze świadomością, że nikt nie potraktuje jego stwierdzeń jako – cytując tytuł zbioru esejów Leszka Kołakowskiego – (jedynie) słusznych poglądów na wszystko, choćby z uwagi na przeszłość autora, w czasach stalinizmu ideologicznego postrachu warszawskiej humanistyki. Choć Materiał dowodowy to tak naprawdę tytuł tylko ostatniej, najbardziej osobistej części tego zbioru, autora cechuje przede wszystkim rzadko już dziś spotykana cecha: autentyczna, a nie jedynie deklarowana, gotowość przyjęcia konsekwencji swoich wypowiedzi. Nie stroi się nawet w szaty męczennika („no dalej, oto jestem, bijcie mnie”), ale szczerze rozlicza się z przeszłością i formułuje sądy jako on sam i tylko on. Jeśli ktoś chce dyskredytować te oceny na podstawie przeszłości autora, ma do tego pełne prawo. Jednak celność i ważkość jego wywodu nakazuje co najmniej ostrożność przy potępianiu go w czambuł jako byłego komunisty.
Niejednorodny zbiór, wydany po raz pierwszy w 1992 roku, kilka miesięcy po śmierci autora, zawiera zarówno eseje, jak i luźne notatki albo odrzucane w czasach PRL przez cenzurę, albo spisywane dla siebie i dopiero później przygotowane do publikacji, wzbogacone o kilka tekstów napisanych dla prasy emigracyjnej lub drugoobiegowej. Trzy obszary tematyczne mogą być szczególnie interesujące dla współczesnego czytelnika: pojęcie narodu, relacje polsko-żydowskie, przyczyny porażki marksizmu i osobiste notatki po emigracji jedynej córki do Francji w 1969 roku.
Refleksje Zimanda o narodzie są szczególnie aktualne w kontekście rosyjskiej napaści na Ukrainę, gdy okazuje się, że w XXI wieku jeden naród może negować odrębność drugiego, a nawet jeśli nie zaprzecza odrębności, to prawu do samostanowienia już tak. Jednocześnie jego komentarze do sposobu, w jaki w Polsce międzywojennej i w PRL odnoszono się do splotu zagadnień określanego przez autora mianem „dylematu obcego”, odnoszą się także do stricte współczesnego, różnorodnego stosunku Polaków do znaczącej liczebnie mniejszości ukraińskiej. Zimanda nie ponosi polemiczny zapał, z jego ujęciem problemu można się nie zgodzić, ale z pewnością da ono do myślenia osobom z całego spektrum poglądów. Omawiany zbiór to właśnie książka, którą warto przeczytać jako książkę, nie zastąpi jej żaden serial, żaden podkast.
W partiach zbioru poświęconych antysemityzmowi i polonofobii warto zwrócić uwagę, jak można krytykować obie strony bez śladu symetryzmu, a jednocześnie bez obawy o oskarżenia o „kalanie własnego gniazda” – kłamstwo czy przemilczenie w słusznej sprawie pozostanie kłamstwem, w dodatku o wyjątkowo groźnych i długotrwałych skutkach. Natomiast Materiał dowodowy, zwłaszcza w partiach poświęconych rozstaniu z córką i mniej więcej jednoczesnemu zakończeniu związku ze znacznie młodszą partnerką, przywodzi na myśl Kręgi obcości (2010), czyli jedną ze wspomnieniowych książek Michała Głowińskiego. Szczerość bez wylewności i bez śladu ekshibicjonizmu, przejmująca, a jednocześnie dyskretna, niewymuszająca na czytelniku żadnej konkretnej reakcji – tego do dziś można się nauczyć przede wszystkim z książek.
Marek Misiak
Roman ZIMAND, Materiał dowodowy. Szkice drugie, oprac. Dorota Siwicka, Stowarzyszenie Instytut Literacki Kultura w Paryżu, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2022.
Wróć