Andrzej Jabłoński
Z dokumentów udostępnionych mi przez poszkodowanego pracownika, który bezpodstawnie został zwolniony z pracy przez prof. Przemysława Wiszewskiego, jednoznacznie wynika, że zwolniony nie naruszył ustawowych regulacji dotyczących zatrudnienia u dwóch różnych pracodawców, u których naprzemiennie świadczył pracę. Wniosek o rozwiązanie z pracownikiem umowy o pracę wystosował do rektora prof. Tomasz Jurdziński, dziekan Wydziału Matematyki i Informatyki UWr. Pracownik wytłumaczył, zarówno rektorowi, jak i dziekanowi, że zarzucane mu okoliczności „podwójnego zatrudnienie bez zgody pracodawcy nie mają miejsca”. Przedstawił też stosowne dokumenty. Kiedy nie wpłynęło to na zmianę decyzji o rozwiązaniu z nim stosunku pracy, zwrócił się z prośbą o pomoc do Związku Nauczycieli Akademickich UWr. W trakcie podjętych czynności wyjaśniających, przewodniczący związku dr Tomasz Krawczyk zwrócił się do mnie o pomoc jako do Zakładowego Społecznego Inspektora Pracy.
Korespondowaliśmy w tej sprawie z dyrektorem ds. personalnych Uniwersytetu Wrocławskiego, dostarczając przy tym stosowne dokumenty oraz wskazując regulacje prawne, z których jednoznacznie wynikało, że rozwiązanie umowy o pracę na podstawie zarzutów stawianych poszkodowanemu pracownikowi było bezzasadne. W korespondencji zamieściliśmy także wezwanie do wycofania się pracodawcy z bezpodstawnej decyzji i szybkiego zakończenia sprawy. W odpowiedzi dyrektor ds. personalnych podtrzymała stanowisko uniwersytetu, stwierdzając że: „Działania były podjęte zgodnie ze stanem faktycznym i obowiązującymi przepisami prawa. Dołożyłyśmy wszelkich możliwych starań, aby sprawa została rozpoznana w sposób wnikliwy i prawidłowy. Niemniej jednak, Pan dr (…) ma prawo do odwołania się od decyzji pracodawcy do sądu pracy”.
W tej sytuacji poszkodowany pracownik wynajął adwokata, który w jego imieniu wniósł pozew do Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieście. Sprawa otrzymała sygnaturę IV P 1140/21. Odpis pozwu otrzymał Uniwersytet Wrocławski.
Dopiero po otrzymaniu odpisu pozwu prof. P. Wiszewski 6 kwietnia 2021 r. anulował rozwiązanie umowy o pracą, a sąd osobnym postanowieniem zakończył sprawę, obciążając uniwersytet opłatami wynikającymi z procedur na rzecz pracownika. Prof. Przemysław Wiszewski nie trzyma się zatem faktów, twierdząc że anulowanie rozwiązania umowy nastąpiło wyłącznie w ramach procedur UWr, bez udziału instytucji trzecich. Trudno bowiem przypuszczać, że nie przeczytał odpisu pozwu adresowanego do niego, jako pracodawcy.
Wszystkie związki zawodowe funkcjonujące na uczelni działają zgodnie ze statutami swoich organizacji i zgodnie z ustawą o związkach zawodowych. Organy wykonawcze związków zawodowych działają w imieniu swoich organizacji na podstawie przyznanych im w statutach uprawnień. W NSZZ „Solidarność” najwyższym organem związku jest Walne Zebranie Delegatów, organami wykonawczymi są Komisja Zakładowa i kierujący nią przewodniczący. Komisja podejmuje stosowne uchwały, które są realizowane przez przewodniczącego i jego zastępców. Podobnie funkcjonują pozostałe organizacje związkowe.
Prawo nie zobowiązuje związków zawodowych do konsultowania ich działań, a w szczególności treści korespondencji z organami państwa, z pracodawcą. W przypadku UWr takie konsultacje byłyby zresztą wyjątkowo trudne do przeprowadzenia, ponieważ władze uczelni nie współpracują ze związkami zawodowymi. Dobitnie świadczy o tym fakt, że Uniwersytet Wrocławski jest prawdopodobnie jedną z dwóch tylko uczelni w Polsce, które nie mają uzgodnionych regulaminów wynagradzania, zaś od 2019 r. trwa spór zbiorowy dotyczący wynagrodzeń.
Na marginesie trzeba dodać, że to nie „zgłoszenie przez związki zawodowe umożliwiło ministrowi ogłoszenie wygaśnięcia mandatu rektora”, a podejmowanie przez ówczesnego rektora UWr, prof. P. Wiszewskiego, działań zarobkowych bez zgody Rady Uczelni.
Dla zobrazowania tego jak pod względem wynagrodzeń na tle innych uczelni w Polsce wypada Uniwersytet Wrocławski, związki zawodowe wystąpiły z wnioskami o udostępnienie informacji publicznej do większości krajowych uczelni. Zdecydowana większość z nich takich informacji udzieliła. Na tej podstawie opracowaliśmy dane przedstawione podczas spotkania z pracownikami w grudniu 2021 r. Wynikały z nich podane przez nas miejsca naszej uczelni w zestawieniu z innymi uczelniami w kraju. Różnice w wysokości średniej podawanej przez GUS, o których wspomina Pan prof. Przemysław Wiszewski, wynikają zapewne z wliczania do średniej naszego uniwersytetu wynagrodzenia rektora i kadry zarządzającej, które znacznie tą średnią zawyżają.
Rada Uniwersytetu Wrocławskiego w kadencji 2019-2020 podjęła trzy uchwały dotyczące wynagrodzenia prof. Przemysława Wiszewskiego. Były to uchwały nr 6/2020 – w w sprawie wniosku do ministra nauki i szkolnictwa wyższego o ustalenie wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego rektora Uniwersytetu Wrocławskiego, nr 7/2020 – w sprawie przyznania dodatku zadaniowego rektorowi Uniwersytetu Wrocławskiego na kadencję 2020-2024 oraz nr 8/2020 – w sprawie wniosku do ministra nauki i szkolnictwa wyższego o ponowne ustalenie wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego rektora Uniwersytetu Wrocławskiego.
Związek Uniwersytetu Wrocławskiego i jego rektora z Fundacją dla Uniwersytetu w sposób oczywisty wynika z jej statutu. Zgodnie z nim członków Rady Fundacji, liczącej do 15 osób, powołuje Senat UWr na wniosek rektora. W skład Rady wchodzi także Rektor UWr oraz przedstawiciel fundatora, którym obecnie jest KGHM. Co więcej, członków Zarządu Fundacji powołuje i odwołuje Rada Fundacji na wniosek rektora UWr.
Twierdzenie prof. Wiszewskiego, że „Fundacja dla UWr jest ciałem niezależnym od uczelni”, nie bardzo więc trzyma się faktów, zwłaszcza że w kolejnym swoim zdaniu potwierdza on, że jest ona personalnie i merytorycznie związana z uniwersytetem. Dziwna byłaby więc ta „niezależność” wynikająca z personalnych i merytorycznych związków.
Jeśli zgodnie z zapisami Krajowego Rejestru Sądowego w ostatniej Radzie Fundacji zasiadali m.in. obecny dziekan Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii prof. Karol Kiczka, wiceprezesem Zarządu Fundacji był obecny członek Senatu UWr prof. Mariusz Jabłoński, a prezesem były rektor UWr prof. Marek Bojarski, to chyba związki z Wydziałem Prawa UWr nie wymagają uzasadnienia.
Jest także sprawą zrozumiałą, że w wypadku prowadzenia postępowań wyjaśniających dotyczących takich stowarzyszeń i fundacji miejscowe organy prokuratorskie zwykle same wyłączają się od ich prowadzenia, aby nie zostać posądzonymi o stronniczość, a Ministerstwo Sprawiedliwość zleca prowadzenie takich spraw innym miejscowo prokuraturom.
Prof. Wiszewski twierdzi, że nowe władze podjęły niezbędne działania redukujące straty w działalności Fundacji. Ze stanowiących niewątpliwy fakt zapisów Krajowego Rejestru Sądowego wynika jednak, że kadencja ostatniej wybranej przez Senat UWr Rady Fundacji upłynęła z końcem roku 2020. Oznacza to, że od początku roku 2021 nie istnieją statutowe organy Fundacji. Senat UWr nie powołał Rady Fundacji na kadencję 2021-2024. Tylko taka nowa Rada byłaby uprawniona do powołania nowego Zarządu Fundacji oraz Komisji Rewizyjnej. W tym świetle niezrozumiałym jest twierdzenie prof. Wiszewskiego o podjęciu przez niego rozmów z fundatorem, które miałyby zaowocować pokryciem przez fundatora wszystkich zobowiązań Fundacji, w tym także wobec niektórych jednostek UWr, a w nieodległej przyszłości także wobec firm, które przeprowadziły remont Auli Leopoldyńskiej. Okazało się bowiem, że wykonawcy tego remontu z niejasnych, z punktu widzenia interesu UWr, powodów wpłacali środki stanowiące zabezpieczenie gwarancji jakości wykonanych prac na konto Fundacji, a nie, jak ma to miejsce w przypadku innych prac remontowych, na konto uniwersytetu. Na jakiej bowiem formalnej podstawie prof. Wiszewski mógłby to uczynić, skoro, jak twierdzi, on sam oraz UWr są od Fundacji niezależne? Zgodnie ze statutem Fundacji do reprezentowania jej na zewnątrz jest uprawniony jej Zarząd.
W pełni zgadzam się z poglądem prof. Wiszewskiego, że nadrzędnym wymogiem rzetelnej dyskusji jest trzymanie się faktów.
Andrzej Jabłoński, przewodniczący NSZZ „Solidarność” UWr