logo
FA 5/2022 okolice nauki

Aneta Zawadzka

Słucham, więc czuję?

Słucham, więc czuję? 1

Już kilka pierwszych taktów rozbrzmiewającej melodii potrafi wprawić odbiorców oraz wykonawców w pewnego rodzaju nastrój. Dla jednych będzie to smutek, dla innych radość, a jeszcze inni poczują wzruszenie i przebiegające po plecach ciarki. Czy stany wywołane pod wpływem muzyki można nazwać emocjami? Jeśli tak, to jakiego są one rodzaju i w którym momencie powstają? Czy grupa słuchaczy dzieli wspólne doświadczenie i w związku z tym można mówić o czymś w rodzaju zbiorowego odczuwania, dającego się opisać za pomocą określonych kategorii? Jak to się dzieje, że jeden utwór u tej samej osoby wywołuje, w zależności od okoliczności, zupełnie inne odczucia? Nad tymi i całą gamą innych pytań pochyla się Maria Chełkowska-Zacharewicz w książce Zagadka emocji muzycznych.

Autorka, psycholog i muzyk, dzieląc się swoją bogatą wiedzą, stworzyła dysertację, która jest nie tylko udaną próbą przybliżenia funkcjonujących stanowisk z określonego obszaru nauki, ale nade wszystko stanowi przyczynek do prezentacji własnego rozwiązania tytułowej kwestii. Za pomocą przystępnego języka opisany zostaje stan określonej subdziedziny psychologii, jaką jest psychologia emocji muzycznych. Warto zwrócić uwagę na fragmenty dotyczące istoty dwóch różnych ujęć interesującej autorkę tematyki. Z jednej strony, pisze Maria Chełkowska-Zacharewicz, mamy do czynienia z przekonaniem opierającym się na założeniu, że muzyka ma właściwości sprawiające, iż w wyniku kontaktu z nią powstają u człowieka emocje, z drugiej zaś funkcjonuje przeświadczenie zbudowane wokół tezy mówiącej o co najwyżej „możliwości reprezentowania przez muzykę w taki czy inny sposób emocjonalnej ekspresji i niczego więcej”. W modelu stworzonym przez autorkę natomiast „muzyka prowadzi do powstawania reakcji emocjonalnych kilkoma różnymi drogami”.

Czy na co dzień ktoś się zastanawia, jak to się dzieje, że w momencie zasłyszenia melodii pochodzącej z ulubionego filmu przypomina się mu jakaś konkretna jego scena albo pojawia się chęć, by obejrzeć obraz ponownie? Dzięki lekturze zyskuje się świadomość, że za takie zachowanie odpowiada mechanizm warunkowania ewaluatywnego. A co, jeśli w takt muzyki zaczyna się ruszać palcem w bucie? Tak właśnie działa mechanizm dopasowania rytmicznego, wyjaśnia autorka. Muzyka jest, jak czytamy w książce, pewnego rodzaju językiem operującym dwoma rodzajami znaczeń, desygnacyjnym, pozwalającym „podporządkować bodźcom następujące po nim wydarzenie, które będzie od niego jakościowo inne”, oraz zwartym, odnoszącym się „do takiej sytuacji, gdy bodziec i odpowiadające mu zdarzenie/następstwo mają ten sam charakter”.

Z wywodu poprowadzonego przez Marię Chełkowską-Zacharewicz w sposób klarowny i zrozumiały, a jednocześnie precyzyjny i skoncentrowany na meritum, wyczytać można jeszcze wiele innych ciekawostek. Na przykład tę o dwuwymiarowym ujęciu afektu, będącym raz przyjemnością, a innym razem pobudzeniem, albo tę podejmującą kwestię nastroju. Jak się okazuje, to właśnie potrzebą regulacji tego ostatniego stanu wytłumaczyć można chęć sięgania po muzykę. Wiedzą o tym dobrze twórcy różnych playlist, którzy w celu przyporządkowania poszczególnych utworów do określonych kategorii kierują się zasadą odwzorowania zróżnicowanej nastrojowości. Stąd mamy do czynienia z grupami utworów umieszczanych pod wiele mówiącymi hasłami: relaksacyjne, refleksyjne, pobudzające czy motywujące. Wybór zależy od tego, jak się ktoś czuje albo jak poczuć się chce.

Zasadnicze pytanie o istotę emocji muzycznych pozostaje, jak pisze Maria Chełkowska-Zacharewicz, cały czas otwarte. Jednocześnie zaś, podkreśla autorka, „niezależnie od tego, czy badacze odkryją kiedyś naturę emocjonalnych doświadczeń muzycznych, dla większości z nas muzyka stanowi źródło bogatych przeżyć, uniesień, smutków, wspomnień”.

Aneta Zawadzka

Maria CHEŁKOWSKA-ZACHAREWICZ, Zagadka emocji muzycznych. Czym są, jak powstają i czy są podatne na zmiany?, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2021.

Wróć