logo
FA 5/2022 Felietony

Leszek Szaruga

Casus belli

Casus belli 1

Plac Niepodległości w Kijowie Źródło: Wikipedia

Co może być przyczyną wypowiedzenia wojny? W historii Rosji taką przyczyną może być istnienie innego bytu politycznego. Już w samych początkach moskiewskiej państwowości, stosunkowo młodej jak na europejskie standardy, możemy obserwować brutalną i krwawą rozprawę z takim przeciwnikiem. Był nim Nowogród Wielki, kupiecka republika (1136-1478) należąca do Hansy, stosująca w swej polityce wewnętrznej mechanizmy demokratycznych wyborów. W roku 1478 Iwan III Srogi dokonuje najazdu, w wyniku którego kraj ten włączony został w obszar Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, zaś jego elity wycięte w pień. Niemniej czas jakiś jeszcze Nowogród cieszył się licznymi przywilejami, pozwalającymi na kultywowanie własnej tożsamości. Dopiero w 1570 roku car Iwan IV Groźny dokonuje kolejnego najazdu, zakończonego rzezią mieszkańców, co w sugestywny sposób zrekonstruował Stefan Bratkowski w znakomitej monografii Atlantyda. Tak niedaleko: „Rzucili się oprycznicy z pałkami na stłoczony tłum. Pracowali długo, trzaskały czaszki, pryskały mózgi, aż trupy wszystkich zaległy śnieg. A oni, elita Wielkiego Nowogrodu, i tak łatwiejszą mieli śmierć: przez pięć tygodni od tego dnia oprycznina nurzała się we krwi męczonych nieludzko Nowogrodzian, by storturowanych topić potem pod lodem w przeręblach płynącego przez miasto Wołchowa, topić mężczyzn, kobiety, dzieci, niemowlęta tak, by nie przetrwał nikt, kto by mógł opowiedzieć o Wielkim Nowogrodzie. Bo nie chodziło o rozprawę z przywódcami. Chodziło o śmierć całego Nowogrodu Wielkiego”.

Przypomniała mi się historia oraz zagłada Nowogrodu po przeczytaniu bełkotliwego wystąpienia Władimira Putina poprzedzającego podjętą 24 lutego 2022 inwazję na Kijów. Rosyjski despota wyraźnie określił swój zamiar – unicestwienie Ukrainy. Samo istnienie suwerennej Ukrainy stanowi dla tego despoty casus belli, gdyż zagraża istnieniu czegoś, co określa się mianem „russkogo mira”, czyli „rosyjskiego świata” bądź nawet „rosyjskiego pokoju” (pax russica). Tym bardziej że niemal od chwili uzyskania niepodległości, a już z pewnością od Euromajdanu w roku 2014, Kijów coraz dobitniej akcentował swe związki z Zachodem i starał się o stowarzyszenie z Unią Europejską, co jako żywo przypomina przeciwstawianie przez Nowogród Wielki zasad republikańskich moskiewskiej praktyce samodzierżawia.

Przy czym warto też zwrócić uwagę na fakt, że doświadczenie republikańskie Nowogrodu stanowiło w dziejach rosyjskiej myśli wolnościowej ważny punkt odniesienia, by wspomnieć tylko ruch dekabrystów, a w pewnej mierze oddziałało zapewne również na Aleksandra Hercena, którego emigracyjne, wspierające polskie powstanie pismo „Kołokoł” („Dzwon”) odwoływało się do nowogrodzkiego, wzywającego na wiece dzwonu wolności zrabowanego przez siepaczy Iwana Groźnego. Z kolei, by ciąg skojarzeń rozbudować, Jerzy Giedroyc wspomina, że wzorem dla jego „Kultury” stał się właśnie „Kołokoł”. I właśnie na łamach paryskiej „Kultury” opublikowana została w 1977 roku Deklaracja w sprawie ukraińskiej, której sygnatariusze wzywali do uznania prawa Ukrainy do suwerenności państwowej, podkreślając, że „patrioci ukraińscy najgęściej zaludniają więzienia i łagry, opór na Ukrainie stał się synonimem oporu narodowego w imperium”. W zakończeniu dokumentu pojawia się też apel: „Wzywamy ze szczególnym naciskiem rosyjski ruch opozycyjny w ZSRR i rosyjską emigrację polityczną do umacniania i pogłębiania współpracy z bojownikami o niezależność Ukrainy”. Ze strony rosyjskiej deklarację podpisali Andriej Amalrik, Władimir Bukowski, Natalia Gorbaniewska, Władimir Maksimow oraz Wiktor Niekrasow, ze strony polskiej Zbigniew Byrski, Józef Czapski, Jerzy Giedroyc, Gustaw Herling-Grudziński, Dominik Morawski oraz Aleksander Smolar. Dołączyli redaktorzy emigracyjnych pism: węgierskiego „Irodalmi Ujsàg” Tibor Meray, oraz czeskiego „Svedectvi” Pavel Tigrid. Dodatkowo podniesiono kwestię zagrożeń dla przyszłości, podkreślając, że jedną ze spraw fundamentalnych jest postawa „narodu imperialnego, dla którego tym lepiej będzie, im prędzej zrozumie, że likwidacja sowieckiego kolonializmu leży również w jego własnym interesie, bo tylko ona może zażegnać groźbę przyszłej wzajemnej rzezi”. Zarazem, odnosząc się do przeszłości, autorzy przypomnieli opinii publicznej: „Nie można tu nie wspomnieć krzywd wyrządzonych Ukrainie ze strony wielowiekowego polskiego imperializmu”.

W programie Giedroycia już u schyłku lat 40. XX wieku niepodległość Ukrainy traktowana była jako istotny warunek utrzymania suwerenności Polski. Interesującym i do dziś aktualnym tekstem wśród publikacji temu problemowi poświęconych jest artykuł Józefa Łobodowskiego Przeciw upiorom przeszłości, opublikowany jeszcze w roku 1952. Nie jest też przypadkiem, że wokół paryskiego miesięcznika skupiło się, obok Łobodowskiego, spore grono ludzi z Ukrainą związanych: Jerzy Stempowski, Stanisław Vincenz czy Bohdan Osadczuk. I tu wyraźnie widać dramatyczną sprzeczność interesów Rosji i Polski: o ile Moskwa zmierza do unicestwienia Ukrainy, o tyle dążeniem Warszawy jest jej wskrzeszenie.

Wróć