logo
FA 4/2023 rozmowa forum

Rozmowa z prof. Krzysztofem Górskim, astronomem, sekretarzem generalnym Akademii Kopernikańskiej

Uczyć się od najlepszych

Uczyć się od najlepszych 1

Nie wiem, czy powinniśmy mówić o elitaryzmie, bo na takie określenie trzeba zasłużyć działaniem, ale na pewno ma to być instytucja niewielka. Jej zadania są zupełnie inne niż cele działania innych akademii, często bardzo dużych, jak te europejskie.

Kim pan jest: astronomem, astrofizykiem, „space researcherem”?

Jestem absolwentem astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu; z profilu zawodowego – astrofizykiem, a nie astronomem obserwacyjnym; tak się złożyło, że zacząłem w pewnym momencie pracować w ośrodkach badawczych, które zajmują się wysyłaniem w kosmos instrumentów naukowych i badaniem danych pobieranych z pomiarów orbitalnych. To wszystko, najogólniej mówiąc, jest jednak astronomią. Na co dzień zajmuję się interpretacją danych, które dostarcza aparatura pomiarowa działająca w kosmosie. Interesują mnie szczególnie informacje z instrumentów, które patrzą daleko w kosmos, poza nasz układ słoneczny. Gdy w naszym żargonie profesjonalnym mówimy „space researcher”, to często jest to mylone np. z fizyką plazmy czy badaniami okołoziemskich pól magnetycznych. Nie jest to zatem ostre rozróżnienie.

Został pan sekretarzem generalnym Akademii Kopernikańskiej, organizacji elitarnej i z założenia międzynarodowej. Jak pan widzi swoją rolę?

Nie wiem, czy powinniśmy mówić o elitaryzmie, bo na takie określenie trzeba zasłużyć działaniem, ale na pewno ma to być instytucja niewielka. Jej zadania są zupełnie inne niż cele działania innych akademii, często bardzo dużych, jak te europejskie. Najszerszym programem rozwojowym Akademii Kopernikańskiej jest stworzenie pięciu szkół kopernikańskich, czegoś w rodzaju koledżów, koncentrujących się na kształceniu zbliżonym do doktorskiego. Taki mamy zamiar. I znów – to jest niewielkie przedsięwzięcie, na pewno nie na miarę dużego uniwersytetu. Na razie nie mamy szczegółowego planu, jak będziemy działać i w jaki sposób zrealizujemy zadania, które określiła ustawa. Liczę na pomoc członków Akademii, w tym zagranicznych, w określeniu sposobów realizacji naszych celów. Korzystając ze swojego doświadczenia, będą oni dzielili się opiniami, jak najefektywniej tego typu program zrealizować w warunkach, które musimy spełnić i w określonym kontekście.

Czy mam rozumieć, że uczeni zagraniczni będą w Akademii Kopernikańskiej pełnili dokładnie taką samą rolę jak polscy członkowie?

Tak to widzę i wynika to z zapisów ustawy. Wyróżnioną rolę będzie miał w każdej izbie jej przewodniczący, który wyniki obrad izby i dyskusji tam prowadzonych będzie przekazywał prezydium i sekretarzowi Akademii.

Czy to znaczy, że ci liderzy światowej nauki, którzy zostali i zostaną wybrani na członków Akademii Kopernikańskiej będą wpływali na kształt polskiej nauki w takim stopniu, w jakim ma to robić sama Akademia?

Dokładnie tak. Po to właśnie stworzono parytet członków krajowych i zagranicznych, żeby w Polsce korzystać z doświadczenia ludzi, którzy odnieśli sukces w różnych systemach nauki, bo przecież każde państwo ma swoje zwyczaje, tradycje, doświadczenia. Trzeba się uczyć od najlepszych. Warto zatem przeanalizować i zastosować w Polsce takie wzorce, które uznamy za imponujące, a jednocześnie ocenimy wspólnie, że są realizowalne w naszych warunkach. Wszystko w takim stopniu, w jakim wpływ na polską naukę może mieć nasza Akademia.

Czy szkoła astronomii w Toruniu, gdzie już w tym obszarze działa UMK i instytut PAN-owski, nie będzie niepotrzebną konkurencją, choćby o kadry i kandydatów na doktorów?

Toruń jest w pewnym sensie przepełniony astronomami, Kraków, w którym powstanie szkoła filozoficzna, filozofami, a Warszawa ekonomistami. Zakładam, że staniemy się platformą, przez którą uda się zintensyfikować wymianę zagraniczną. Tak, jak udało się na Światowy Kongres Kopernikański sprowadzić specjalistów najwyższej klasy międzynarodowej, a wiem, że byli bardzo zainteresowani udziałem, tak uda się nam zachęcić ich – mam na myśli astronomów oczywiście – do przyjazdu do Torunia, żeby poprowadzili tu zajęcia z doktorantami. Nie incydentalnie jakiś wykład o charakterze „celebrity treatment”, ale na dłuższy czas, choćby na semestr, a może i dłużej. No i żeby taki kurs semestralny lub roczny w formie wykładu czy seminarium na poziomie, który dotychczas nie był tu osiągalny, zostawił trwały ślad na ścieżce dydaktycznej i naukowej tego ośrodka i jego studentów. To byłaby duża wartość dodana w kontekście celu, który chcemy zrealizować.

Kiedy to wszystko?

Najbardziej ambitne plany są takie, żeby rozpocząć działalność dydaktyczną jesienią. Nie wiem, czy to w każdej izbie się uda. Na pewno czeka nas bardzo pracowita wiosna.

Czy członkowie zagraniczni będą mogli pełnić wszystkie funkcje w Akademii, łącznie z kierowaniem izbami czy stanowiskiem sekretarza generalnego?

Przyznam, że nad tym się nie zastanawiałem. Widzę tu pewne trudności, choćby taką, że to wymagałoby być może stałej lub przynajmniej regularnej obecności w Polsce. Taki uczony zagraniczny musiałby dysponować pewnym rozeznaniem w tym, jak w ogóle w Polsce działają takie instytucje. Z czasem zapewne będziemy mogli takie opcje brać pod uwagę, ale na pewno nie w początkowym okresie działania. Na razie interesuje mnie uruchomienie aktywności Akademii, poszczególnych izb, szkół, zdobycie akceptacji dla nowej instytucji na polskiej scenie naukowej, ale i rozpoznawalności międzynarodowej.

W jakiej perspektywie czasowej można się spodziewać dopełnienia składu Akademii Kopernikańskiej do zaplanowanych stu osób?

W ciągu kilku miesięcy. Chciałbym, żeby to się stało w tym roku.

Jak pan skomentuje cenzus wiekowy osiemdziesięciu lat dla członków Akademii Kopernikańskiej?

W różnych krajach są odmienne zwyczaje dotyczące wieku i sposobu odchodzenia od aktywności naukowej. W jednych odsyła się ludzi na emeryturę w wieku 65 lat i koniec. W innych daje się im po odejściu z etatu jakieś możliwości, ale nie takie, jak przy pełnym zatrudnieniu. W niektórych jest tenure, w zasadzie dożywotnie. Na pewno nie chcemy iść tą pierwszą drogą. Wprowadzamy cenzus wiekowy dla członków pięciu tematycznych izb, ale osiągnięcie tego wieku nie oznacza końca członkostwa Akademii. Mamy członków po siedemdziesiątce. To było zaplanowane. Chcemy skorzystać z ich doświadczenia, ale potem nie wyrzucimy ich poza nawias, lecz przejdą do dodatkowej izby, w której są ambasadorowie, laureaci Nagród Kopernikańskich i właśnie członkowie Akademii, którzy ukończyli 80 lat. Pozostaną w naszym gronie i zechcemy korzystać z ich doświadczenia w miarę ich możliwości i chęci. W Europie zwykle jednak przenosi się wykładowców na emeryturę w określonym wieku, czasami – nie zawsze – pozostawiając im jakieś ścieżki kontynuowania kariery, ale nie pełnego uczestnictwa w życiu uniwersytetu, w tym zwłaszcza bez biernych praw wyborczych. Amerykańska tenure, gdzie nawet w stanie pełnej niesprawności wynikającej z podeszłego wieku pozostaje się profesorem, raczej nie powinna być dla nas wzorem. Widzę ten limit 80 lat jako bardzo liberalny, a nie restryktywny.

Proszę opowiedzieć coś o dodatkowej izbie i tytule ambasadora.

W ustawie jest napisane, że jednym z aspektów działania Akademii Kopernikańskiej jest promocja polskiej nauki i kultury w ogóle poza granicami kraju. Istnieje British Council, Alliance Française czy Goethe Institut, które intensywnie, żeby nie powiedzieć – agresywnie promują kulturę swoich języków i państw. Chciałbym, aby nasza Akademia mogła w jakimś stopniu taką rolę pełnić właśnie poprzez naszych ambasadorów. Muszą oni przedstawić program, w którym określą, w jaki sposób chcieliby promować na świecie polską naukę jako integralną część kultury. Chodzi nam nie o Polaków, ale o obcokrajowców, którzy takie zadanie będą w stanie przyjąć i skutecznie realizować. To będzie miało zupełnie inny wymiar niż podobne działania podejmowane przez samych Polaków.

Co z Nagrodą Kopernikańską?

Oryginalny plan był co prawda taki, żeby ogłosić pierwszych laureatów już na Kongresie Kopernikańskim, ale względy prawne na to nie pozwoliły. Nie byliśmy pewni, czy możemy realizować nagrody bez dopełnienia składu izb Akademii Kopernikańskiej. Bardzo mnie boli, że tak się stało i przyznanie nagrody w tym roku będzie jednym z moich priorytetów. Plany są takie, żeby każdego roku przyznawać nagrodę w innej dziedzinie badań, a zatem co roku inna izba przedstawi kandydatów do nagrody. Będzie to nagroda o sporym, jak na Polskę, wymiarze finansowym.

Czy także granty i stypendia kopernikańskie zostaną przyznane jeszcze w tym roku i czy będą one zarządzane przez samą Akademię?

Na początku na pewno, bo trzeba choćby zrobić mapę drogową. Musimy dobrze zdefiniować obszary, w których zechcemy te granty i stypendia przyznać, oraz zasady ich przyznawania. Musimy stworzyć system organizacyjny przyznawania grantów i stypendiów. Zatem zaczniemy od procesu doradczego z udziałem naszych członków, licząc bardzo właśnie na doświadczenie i rady obcokrajowców, ale też od doprecyzowania języka ustawy w tym zakresie. Mam nadzieję, że mimo ogromu prac uda się nam ruszyć z tymi przedsięwzięciami w tym roku.

Na Światowym Kongresie Kopernikańskim widać było wyraźną dominantę astronomiczną.

Taki był zamysł, m.in. dlatego, że Kongres miał miejsce w Toruniu. Udało się nam zgromadzić światową czołówkę astronomów, w tym pięciu noblistów z fizyki, którzy dostali te nagrody za osiągnięcia związane z odkrywaniem tajemnic Wszechświata. Może trochę przesadziłem z liczbą przyjętych na obrady wystąpień, bo jednak ostatecznie na sesjach astronomicznych rozjechaliśmy się z czasem. Jednak wszystkie referaty sławnych astronomów i młodych adeptów tego obszaru wiedzy były niezwykle interesujące, co widać było choćby po tym, ilu gromadziły słuchaczy i jakie wywoływały dyskusje. Jednak każda izba miała swój czas i swoje sesje. Z czasem będziemy mieli także okazje do dyskusji interdyscyplinarnych z udziałem przedstawicieli wszystkich izb Akademii. Jesteśmy w okresie szczególnym. Koledzy z zagranicy byli bardzo zadowoleni z udziału w Kongresie, bo dla wielu była to pierwsza od trzech lat konferencja organizowana nie w trybie zdalnym, ale twarzą w twarz, gdzie wreszcie spotkali osobiście, a nie na monitorach komputerów, swoich kolegów z innych krajów.

Czy dorobek Mikołaja Kopernika ma w ogóle jeszcze realne znaczenie dla współczesnej nauki, zwłaszcza astronomii?

Oczywiście. Fundamentalne! Wszedł na trwałe do kanonu kultury naukowej. Cały czas w kosmologii operujemy pojęciem zasady kopernikańskiej. Ta nazwa jest używana, określa nasze rozumienie tego, jak postrzegamy Wszechświat, przenosi ona koncepcję Kopernika z Układu Słonecznego na cały Wszechświat, że nie żyjemy w miejscu szczególnym, że w pewnym sensie w uśrednionym spojrzeniu na Wszechświat nasza lokalizacja nie jest w żaden sposób wyróżniona czy uprzywilejowana. Ma to bardzo silne implikacje choćby w dziedzinie budowy modeli obserwacyjnych, ale także w wielu innych sprawach. W tym sensie to jest wciąż fundament wiedzy astronomicznej i nauki, czyli badania kosmosu, bo wpływ Kopernika dotyczy obu tych spraw. Zresztą także o tych kwestiach metodologicznych dyskutowaliśmy na Kongresie. Próbowałem sprowokować noblistów do odpowiedzi na pytanie, czy nauka potrzebuje teraz takiego silnego impulsu, jakim był przewrót kopernikański. Zdania na ten temat są podzielone. Ja uważam, że bardzo by się on przydał. Inni, mówiąc czasami co innego, nie wprost wyrażali podobne myśli.

Rozmawiał Piotr Kieraciński

Wróć