logo
FA 4/2023 życie naukowe

Marek Wroński

Plagiatowe wykopalisko w Toruniu

Ministerialne punkty za plagiat

Plagiatowe wykopalisko w Toruniu 1

Rys. Sławomir Makal

Zapewne sprawa dwóch zuchwałych plagiatów odbije się echem w środowisku archeologiczno-historycznym, dlatego nie muszę zwracać uwagi, że nierzetelność naukowa „plami”, a takie pirackie teksty hańbią, dlatego obecność „splamionych” osób w różnego rodzaju radach, organach czy urzędach uderza w ich instytucjonalny prestiż.

Był początek lutego br. W sobotnie popołudnie doktorant pierwszego roku Szkoły Doktorskiej Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Łódzkiego mgr Jakub Hendzel (absolwent tamtejszej filologii klasycznej) pracował nad ostateczną odpowiedzią recenzentom, którzy ocenili maszynopis jego artykułu naukowego. Dotyczył on kampanii militarnych rzymskiego cesarza Konstantyna Wielkiego (272–337) w Dacji, starożytnej krainie na terenach dzisiejszej Rumunii. Hendzel zebrał bibliografię dotyczącą tematu z ostatnich kilkudziesięciu lat. Już po dokonaniu poprawek wymaganych przez redakcję czasopisma jeszcze raz wrzucił w Google kilka słów kluczowych, takich jak „Dacia” oraz „Antiquity”, sprawdzając czy czegoś ważnego nie przegapił. I wtedy pokazał się plik z angielską pracą dr. Jacka Rakoczego z UMK w Toruniu. Był to rozdział pt. Abandoned, Lost or Forgotten? The Changes in the Perception of Transdanubian Dacia in Late Antiquity, wydrukowany na stronach 31–44 w pracy zbiorowej Migration – Kommunikation – Transfer (Vol. 1, Edition 1), Vandenhoeck & Ruprecht Verlage 2021. Redaktorami monografii byli prof. Andrzej Radzimiński i dr Jacek Rakoczy (UMK w Toruniu) oraz prof. Helmut Flachenecker i dr Renata Skowrońska (Uniwersytet w Würzburgu).

Mniej więcej w połowie lektury artykułu Jakub Hendzel zorientował się, że czytane treści już zna i przypomniał sobie, że o tym samym pisał kilkadziesiąt lat wcześniej emerytowany już dzisiaj profesor zwyczajny historii starożytnej UJ w Krakowie, Maciej Salamon. Jego artykuł Hendzel dobrze znał, cytował w swojej pracy i nawet przy przygotowywaniu odpowiedzi redakcji przeczytał go dwukrotnie, dlatego treść zapadła mu w pamięć. Publikację profesora Dacja w oczach pisarzy późnorzymskich (IV–VI w. n.e.) wydrukowano na stronach 117–134 monografii Prowincje rzymskie i ich znaczenie w ramach Imperium. Książka ukazała się pod redakcją bardzo poważanych ówczesnych starożytników (tzn. specjalistów od historii starożytnej): prof. Marii Jaczynowskiej z UMK (1928–2008) oraz prof. Józefa Wolskiego z UJ (1910–2008). Wydało ją w roku 1976 Ossolineum wraz z Wydawnictwem PAN. Po dokładnym porównaniu obydwu tekstów doktorant nie był w stanie zapanować nad oburzeniem. Jak na dłoni było widać, że artykuł J. Rakoczego jest swobodnym tłumaczeniem na angielski pracy prof. M. Salamona i co więcej – nie ma tam do niej żadnego odniesienia. To niewątpliwy plagiat!

Po ochłonięciu z emocji Jakub Hendzel postanowił coś z tym niespodziewanym „odkryciem” zrobić. Pamiętał niedawne zajęcia – etyczne i prawne aspekty badań naukowych – które w semestrze zimowym na studiach doktoranckich prowadzili profesorowie UŁ z Katedry Etyki: dr hab. Andrzej Maciej Kaniowski (wykłady) oraz dr hab. Wioletta Kazimierska-Jerzyk (warsztaty). Przedstawiono i analizowano na nich różne przypadki plagiatów, m.in. opisywane w „Forum Akademickim”. W następnym tygodniu J. Hendzel napisał do W. Kazimierskiej-Jerzyk, która po zaznajomieniu się z przygotowaną przez niego konkordancją zapożyczeń potwierdziła niewątpliwe naruszenie praw autorskich. Na zapytanie, co z tym zrobić, profesor odpowiedziała, aby napisać do red. Marka Wrońskiego z „Forum Akademickiego”, co doktorant niezwłocznie zrobił, przesyłając list przedstawiający zapożyczenia.

Kto jest kim

Dr Jacek Rakoczy jest adiunktem w Katedrze Starożytności i Wczesnego Średniowiecza (kierownik: prof. Wojciech Chudziak) Instytutu Archeologii (dyrektor: prof. W. Chudziak) i członkiem Rady Dyscypliny Archeologia UMK (przewodniczący: prof. W. Chudziak). Jest także prodziekanem ds. nauki i współpracy z otoczeniem Wydziału Nauk Historycznych UMK (dziekan: prof. Stanisław Roszak). Dr Rakoczy, który już w latach młodzieńczych połknął bakcyla numizmatyki, w 2001 r. ukończył archeologię na UMK. Na uczelni zaczął pracować od jesieni 2006 r. Doktorat pt. Monety rzymskie w Polsce środkowej obronił w połowie października 2011 r. na macierzystym wydziale, ale jego promotorem był prof. Mariusz Mielczarek z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie. Jak podano w notce biograficznej z 2019 r., przedmiotem zainteresowań badawczych tego doświadczonego już dziś adiunkta „jest archeologia prowincji rzymskich, starożytna kultura grecka, numizmatyka starożytna oraz kontakty kultur antycznych z Barbaricum”. Brał udział w dwóch projektach grantowych oraz kierował otrzymanym w konkursie Opus 11 (2016) grantem „Rzymski fort Resculum. Funkcja, znaczenie i chronologia rzymskiego osadnictwa na południowo-zachodnim odcinku limesu Dacji Porolissensis” o wartości 740 tys. zł, który został rozliczony z końcem lutego 2021 r. Jest autorem ok. 25 publikacji naukowych. W maju 2019 r. został powołany przez rektora UAM na rok do Rady Partnerów Polskiego Instytutu Archeologicznego w Atenach (PIAA). Instytut, który powstał na bazie organizacyjnej UAM, stworzyło 6 uniwersytetów (UAM, UJ, UMK, UWr, UW, URz) oraz Instytut Archeologii i Etnologii PAN. W październiku 2021 r. formalnie otworzono go w Atenach jako przyczółek dla polskich badań starożytnej Grecji. Wcześniej, 16 stycznia 2021 r., rektor UAM prof. Bogumiła Kaniewska wręczyła dr. Rakoczemu nominację na członka Rady Naukowej PIAA, w której znalazł się on obok jedenastu wybitnych profesorów zwyczajnych archeologii i historii antycznej z Polski i zagranicy. Trzeba przyznać, że to znaczące wyróżnienie. Pod koniec listopada 2021 r. dr Rakoczy został też powołany przez rektora UMK, prof. Andrzeja Sokalę, do zespołu merytorycznego Uniwersyteckiego Ośrodka Analiz Strategicznych (dyrektor: prof. UMK, dr hab. Dominik Antonowicz). Podstawową funkcją ośrodka jest doradzanie rektorowi w zakresie przyszłości uniwersytetu, a w szczególności jego roli, organizacji i zadań.

Prof. Maciej Salamon (ur. 1946) jest historykiem starożytności – bizantynologiem oraz slawistą – znawcą Rusi i Bałkanów, jak również numizmatykiem. Po skończeniu historii na UJ w 1969 r. z nagrodą Primus inter pares (tak określano wtedy najzdolniejszych i najwybitniejszych studentów-absolwentów) „ostrogi naukowe” zdobywał na Uniwersytecie Śląskim (który jeszcze rok wcześniej był filią UJ). Obronił tam w 1972 r. doktorat (promotor: prof. Józef Wolski), a w 1978 r. habilitację. W latach 1981–1984 był prodziekanem Wydziału Nauk Społecznych UŚ. W 1985 r. wrócił do rodzinnego Krakowa, gdzie na UJ pełnił funkcję prodziekana Wydziału Filozoficzno-Historycznego, był też pierwszym dziekanem Wydziału Historycznego. Przez wiele lat kierował Zakładem Historii Bizancjum UJ. W 2006 r. otrzymał profesurę tytularną. Zasłużył się też dla Papieskiej Akademii Teologicznej (dzisiaj Uniwersytet Papieski Jana Pawła II), gdzie od 1997 r. wykładał, będąc kierownikiem ówczesnej Katedry Historii Chrześcijaństwa w Krajach Słowiańskich. Jest on poliglotą znającym 10 języków i promotorem 14 doktoratów. Był członkiem Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów. Otrzymał członkostwo honorowe Polskiego Towarzystwa Historyków i Stowarzyszenia Historyków Starożytności. Od kilku lat na emeryturze, pamiętany jest jako uczony o wielkiej wiedzy, życzliwości, uprzejmości i skromności oraz zdolny organizator.

Anatomia plagiatu

Dokładne przyjrzenie się obydwu publikacjom: polskiemu artykułowi M. Salamona z 1976 r. oraz rozdziałowi J. Rakoczego w języku angielskim z 2021 r. nie pozostawia wątpliwości, że ten ostatni przetłumaczył cudzy tekst, przejmując też większość bibliografii. Pominął półtorej strony tekstu prof. Salamona, ale w swoim liczącym 11 stron rozdziale napisał tylko kilka własnych zdań, których pierwowzorów nie było w przejętym tekście.

Porównanie wielu akapitów wygląda tak jak to poniższe:

[Salamon, str. 118-119] „O ile wysunięta przez Aureliana koncepcja stworzenia nowej Dacji zdobyłaby pełną akceptację społeczeństwa, należałoby się spodziewać całkowitej zmiany stosunku Rzymian do terenów za Dunajem, zaniku świadomości ich rzymskiego charakteru. Zgodnie z oficjalną nomenklaturą przez «Dację» rozumiano by jedynie dwie prowincje: Dacia Ripensis i Dacia Mediterranea. Nasuwa się zatem pytanie, ważne z punktu widzenia przemian rzymskiej świadomości terytorialnej; czy pisarze rzymscy (tylko na ich informacjach możemy się tu opierać) uważali Dację zadunajską za część imperium, czy też za terytorium barbarzyńskie nie stanowiące tradycyjnej części składowej państwa?”.

[Rakoczy, str.32] „Aurelian’s concept of creating a new Dacia gained social approval, but as a consequence, it started an interesting process: the disappearance of the awareness concerning the Roman character of the territory that had been conquered by Trajan. According to official names, Dacia stood for the new provinces: Dacia Ripensis and Dacia Mediterranea, from the Diocletian’s reform. A question concerning Roman territorial awareness has to be raised. Did Roman writers regard the Transdanubian Dacia a part of the Empire, or perhaps they considered it a barbarian territory?”.

W przygotowanej na moją prośbę, obszernej opinii o obydwu tekstach, dr Antoni Grabowski z Instytutu Historii PAN w Warszawie napisał: „Można podać wiele przykładów pokazujących jak tekst Salomona zostaje powielony przez Rakoczego. Nie dodaje on wiadomości, a jedynie skraca oryginał, czasem używając trybu przypuszczającego („należałoby”) zamiast zdania twierdzącego. Zmiany te mają charakter redakcyjny, a nie merytoryczny. Nie ulega wątpliwości, że Rakoczy wiernie oddaje wnioskowanie Salamona oraz kolejność wysuwanych argumentów jest u niego taka sama. […] Należy teraz przejść do kwestii zasadniczej, czyli skali zapożyczeń. Tekst główny rozdziału Rakoczego, nie licząc przypisów, ma prawie 24.000 znaków ze spacjami. Z tego tekstu ponad 9 stron jest zapożyczeniem z artykułu Salamona, co w znakach odpowiada ponad 22.600. Oznacza to, że ponad 90% tekstu Rakoczego jest tłumaczeniem pracy Salamona. Przy tej skali zapożyczeń nie ma mowy o parafrazie, czy też o przypadkowej zbieżności. W załączeniu zamieszczam zestawienie tekstów z podkreśleniem wspólnych partii”.

Dr Grabowski, który przed ośmiu laty jako doktorant wykrył liczne naruszenia praw autorskich w książce pt. Kobieta w średniowiecznej Europie autorstwa prof. Andrzeja Radzimińskiego (patrz: M. Wroński, Jak stracić prestiż, FA 6/2015), kończy swoją opinię następująco: „Ze względu zarówno na przedstawione powyżej argumenty, jak też i załączony aneks, nie ulega wątpliwości, że artykuł Jacka Rakoczego jest z punktu widzenia historyka i naukowca plagiatem i jako taki nie powinien zostać opublikowany”.

Anatomia działania

Po otrzymaniu e-maila oraz roboczej konkordancji (porównania obok siebie obydwu tekstów) od mgr. Jakuba Hendzla sprawdziłem zarzuty i powiadomiłem telefonicznie o plagiacie prof. M. Salamona. Ten był zbulwersowany faktem i podzielił się przykrą wiadomością z jednym ze swoich byłych bliskich współpracowników, prof. Sławomirem Sprawskim, który objął po nim Zakład Historii Starożytnej i Bizancjum UJ. Ten poinformował pisemnie w poniedziałek 27 lutego dziekana Stanisława Roszaka.

Ja z kolei 28 lutego napisałem formalny list do rektora UMK, prof. Andrzeja Sokali, powiadamiając o plagiacie, załączając obydwie prace oraz konkordancję zapożyczeń i prosząc o odwołanie dr. Rakoczego ze stanowiska prodziekana. Kopię listu przekazałem prof. Krzysztofowi Mikulskiemu, prezesowi Polskiego Towarzystwa Historycznego (PTH) oraz przewodniczącemu Rady Dyscypliny Historia Wydziału Nauk Historycznych UMK. PTH od niedawna posiada Komisję Etyki, którą kieruje prof. Krzysztof Zamorski z Wydziału Historii UJ w Krakowie. Jak mnie poinformowano, komisja podejmie kroki, aby stanąć w obronie splagiatowanego prof. M. Salamona, wybitnego członka tego towarzystwa.

W połowie marca br. rektor A. Sokala napisał do mnie, że skierował sprawę do rzecznika dyscyplinarnego, prof. UMK Pawła Nowickiego, który 23 marca wszczął postępowanie wyjaśniające. Dowiedziałem się też, że dr Rakoczy 27 lutego br. na ręce dziekana, prof. Stanisława Roszaka, złożył dymisję, której rektor Sokala nie przyjął, mimo że fakt popełnienia plagiatu nie ulega wątpliwości. Zawiesił go jednak od 14 marca w pełnieniu funkcji.

13 marca br. poprosiłem dr. Rakoczego o komentarz do popełnionego plagiatu. Odpowiedział bezzwłocznie: „Nie zachowałem należytej staranności badawczej. Taka sytuacja nie powinna się nigdy zdarzyć i sam jestem nią poruszony, ponieważ nie miałem intencji naruszenia czyichkolwiek praw autorskich. Niestety moja niedbałość i niedostatki warsztatu badawczego mogą prowadzić do posądzenia o nierzetelność. Obecnie oczekuję na decyzję moich przełożonych w kwestii procedur dyscyplinarnych”.

Cenię taką szczerość, ale uważam, że po 12 latach od obrony doktoratu „niedostatki warsztatu badawczego” powinny doprowadzić do natychmiastowej rezygnacji z tych wszystkich zaszczytnych stanowisk, które jeszcze piastuje dr Jacek Rakoczy i schowanie się do przysłowiowego „ciemnego kąta”. Dziwi mnie też, że na poważnym wydziale znanego uniwersytetu badawczego, jakim jest UMK, można powołać na prodziekana ds. naukowych adiunkta bez habilitacji. W ten sposób dobremu organizatorowi od trzech lat „zabierano czas”, który powinien przeznaczyć na rzetelną pracę naukową, co pozwoliłoby mu przeskoczyć „poprzeczkę habilitacyjną”.

Kiedy 3 marca br. poprosiłem dziekana S. Roszaka o komentarz do tej przykrej sprawy, odpowiedział, że przekazał sprawę rektorowi, nie wspominając mi o złożonej dymisji dr. Rakoczego. Nikomu nie przyszło do głowy, aby powołać ad hoc komisję dziekańską złożoną z trzech rzetelnych historyków (a jest ich tam przecież wielu), która szybko porównałaby obie prace i wydała werdykt.

Wykopalisko współczesne

Jak się wkrótce okazało, dr Antoni Grabowski, który z miejsca wziął pod lupę inne prace dr. J. Rakoczego, szybko wypatrzył kolejną nierzetelną publikację. Okazał się nią artykuł Problematyka badań limesu dackiego w okolicy rzymskiego Fortu Bologa, który wydrukowano w czasopiśmie (rocznik) „Acta Archeologica Lodziensia”, 2016, vol. 62, str. 69–77. Praca ta jest plagiatem naukowym artykułu w języku angielskim napisanego przez dwóch rumuńskich archeologów: Felixa Marcu i George Cupcea z Uniwersytetu Babeș-Bolyai w Cluj-Napoca. Został on opublikowany w 2015 r. w czasopiśmie archeologicznym „Dacia”, wydawanym w Bukareszcie przez Rumuńską Akademię Nauk, pt. Recent developments in the Fort of Bologa and on the northwestern Dacian limes, tom LIX, str. 67-82. O ile w polskim artykule są cztery odniesienia bibliograficzne do artykułu rumuńskich badaczy (w tym mapka lokalizacji Fortu Bologa na str. 74), to cała treść pracy J. Rakoczego, łącznie z bibliografią, jest tłumaczeniem na język polski wspomnianego artykułu. Co ciekawe, dr Rakoczy zna osobiście obydwu archeologów, gdyż na początku artykułu informuje: „Od 2012 r. badania prowadzone są przez badaczy rumuńskich pod kierunkiem Felixa Marcu’a. Od 2014 r., w ramach umowy między Instytutem Archeologii UMK w Toruniu i Narodowym Muzeum Historii Transylwanii w Kluż-Napoce, badania są prowadzone przez zespół badawczy pod kierunkiem autora niniejszego artykułu”.

Mam nadzieję, że prof. Mariusz Mielczarek, redaktor naczelny tego czasopisma, wydawanego przez Łódzkie Towarzystwo Naukowe (prezes: prof. Antoni Różalski, sekretarz generalny: prof. Wanda M. Krajewska), bezzwłocznie podejmie formalne kroki retrakcyjne w stosunku do tego brawurowego plagiatu naukowego.

Konieczne dalsze kroki, bo plagiat hańbi

Podobny proces retrakcyjny musi zacząć szybko (niezależnie od kroków dyscyplinarnych prowadzonych na UMK) Rada Naukowa Polskiej Misji Historycznej, której przewodniczy prof. Andrzej Radzimiński (nawiasem mówiąc, główny współredaktor tomu, w którym ukazał się plagiatowy rozdział). Członkami tej międzynarodowej rady są wybitni profesorowie z Niemiec i Polski, w tym prof. Helmut Flachenecker z Würzburga (też współredaktor pechowego tomu), jak również obaj rektorzy: prof. Paul Pauli, rektor Uniwersytetu w Würzburgu i prof. Andrzej Sokala, rektor UMK. Wydawca monografii, prawie trzystuletnie, poważne wydawnictwo naukowe Vandenhoeck & Ruprecht Verlage, powinien oficjalnym komunikatem unieważnić (retraktować) rozdział. Retrakcja, mówiąca, że to plagiat pracy prof. M. Salamona, powinna być na stałe połączona z książką, która jest w Open Access. Dr Rakoczy za swój rozdział dostał 225 punktów ministerialnych: 75 za redakcję monografii, 150 za rozdział.

Kolejnym krokiem jest wycofanie dr. J. Rakoczego z międzynarodowej Rady Polskiego Instytutu Archeologicznego w Atenach. Formalny wniosek do rektor UAM, prof. B. Kaniewskiej powinien złożyć przewodniczący Rady Naukowej PIAA, prof. Kazimierz Lewartowski z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Zapewne sprawa tych dwóch zuchwałych plagiatów (ale czy jedynych?) odbije się echem w środowisku archeologiczno-historycznym, dlatego nie muszę zwracać uwagi, że nierzetelność naukowa „plami”, a takie pirackie teksty hańbią, dlatego obecność „splamionych” osób w różnego rodzaju radach, organach czy urzędach uderza w ich instytucjonalny prestiż.

Na zakończenie chciałbym dodać, że Komisja Etyki PTH 3 kwietnia 2023 r. zakończyła ocenę obydwu publikacji. W oświadczeniu napisano, że na wniosek z 23 marca 2023 r., podpisany przez trzech członków PTH, profesorów K. Mikulskiego, S. Sprawskiego oraz K. Zamorskiego, zdecydowano się „zająć stanowisko w sprawie krzywdy wyrządzonej członkowi PTH prof. dr. hab. Maciejowi Salamonowi. Niebędący członkiem PTH dr Jacek Rakoczy w pracy Abandoned, Lost or Forgotten? […] wykorzystał rozprawę Macieja Salamona pt. Dacja w oczach pisarzy późnorzymskich (IV–VI w, n.e.) […] nie oznaczając autorstwa myśli, a w niektórych wypadkach dosłownie przetłumaczonych fragmentów pracy Macieja Salomona. Nie podaje też tej pracy w wykazie wykorzystanej literatury. Komisja zdecydowanie potępia tego typu działania. […] Wydając to oświadczenie, Komisja solidaryzuje się z prof. Maciejem Salamonem. Warto zauważyć, że napisany przez niego prawie przed półwieczem artykuł nadal posiada dużą wartość naukową”.

Chciałbym podziękować mgr. Jakubowi Hendzlowi, doktorantowi z Uniwersytetu Łódzkiego, za odważną i rzetelną postawę oraz przekazanie informacji do „Forum Akademickiego”, gdyż największym wrogiem plagiatów jest rozgłos. Dziękuję też dr. Antoniemu Grabowskiemu, że pochylił się nad nierzetelnym rozdziałem i sporządził na potrzeby tego artykułu opinię, którą wraz z konkordancją mgr. J. Hendzla, można zobaczyć w linku pod tym tekstem, zamieszczonym na portalu forumakademickie.pl.

Wróć