Marek Misiak
Choć to bardzo abstrakcyjna sytuacja, jestem w stanie wskazać konkretny moment, gdy zrozumiałem, że do podjęcia próby zrozumienia niektórych dzieł literackich potrzebne jest myślenie filozoficzne – nie kontekst filozoficzny, a zatem określone koncepcje, do których bezpośrednio lub pośrednio odwołuje się autor dzieła, ale sposób myślenia, patrzenia na świat. Rozumieniem jest tu zaś nie swoista czytelnicza heurystyka dostępności, czyli pozostawanie na poziomie fabuły i wzbudzanych przez nią emocji, ani hermeneutyka filologiczna, czyli zdekodowanie oryginalnego sensu tekstu, ale otwarcie się na to, co tekst ma do powiedzenia mnie tu i teraz, w całej swojej głębi (na ile ja jako czytelnik jestem w stanie ją objąć). Moment ten nastąpił w Pradze, gdy zwiedzając ją śladami Franza Kafki, zdałem sobie sprawę, jak powierzchownie rozumiem jego twórczość, choć już wówczas uważałem Kafkę za jednego z moich ulubionych pisarzy. Czytając zbiór esejów Graczyka, znalazłem w nich najbardziej jak dotąd przekonującą mnie interpretację Kolonii karnej – poprzez odwołanie do Antropologii strukturalnej Claude’a Levi-Straussa. Nie jest to interpretacja ostateczna ani wyczerpująca, ale pozwala konkretnemu odbiorcy na rozumienie na jego własny użytek, bez nadpisywania na tekście znaczeń całkowicie z nim sprzecznych (a tak kończy się często interpretowanie za pomocą odgórnie narzuconego klucza, np. psychoanalitycznego).
Graczyk jednak nie tyle intepretuje literaturę za pomocą filozofii, lecz raczej uważa literaturę, filozofię i politykę za płynnie łączące się składniki jednego pola, w którym człowiek wyraża i kształtuje sam siebie. Znakomitą tego ilustracją jest krótki esej o Pokorze, najnowszej powieści Szczepana Twardocha, gdzie do wyjaśnienia roli, jaką zarówno w świecie przedstawionym, jak i w sposobie prowadzenia narracji odgrywają trzy języki (ślōnskŏ gŏdka, niemiecki z akcentem i literacki oraz polski) wykorzystana zostaje koncepcja czterech języków w narracji (wernakularnego, wehikularnego, referencyjnego i mitycznego, czyli języka „tu”, „wszędzie”, „tam” i ”poza”) sformułowana przez Gilles’a Deleuze’a i Felixa Guattariego. Pozwala to na wyjście poza interpretacje polityczne w wąskim tego słowa znaczeniu, tj. osadzone wyłącznie w konkretnym kontekście historycznym (czas akcji powieści) i kontekście współczesnych sporów o rolę i prawa osób określających się poprzez narodowość/tożsamość śląską, i prześledzenie, jakie nieoczywiste role odgrywają poszczególne języki dla bohatera – Ślązaka Aloisa Pokory. Graczyk nie tyle wyjaśnia, co rozsiewa tropy wskazujące, jak pojęcia terytorializacji i deterytorializacji mogą pomóc myśleć o tożsamości Pokory w sensie innym niż tożsamość narodowa czy etniczna i jak można za ich pomocą widzieć w transgresjach bohatera (np. intymnej relacji z różnopłciową parą androgynicznych bliźniąt) coś więcej niż przekraczanie takiej czy innej tożsamości bądź grę z nią. Język przestaje być na sztywno powiązany z określonym etnosem, z określonymi wartościami kultury, a staje się polem poszukiwań – Pokora eksperymentuje z samym sobą i po niemiecku, i w niemieckim.
Cenną rzeczą jest też w tym zbiorze przypomnienie, zwłaszcza czytelnikom nieposiadającym filozoficznego wykształcenia, dorobku dwóch wybitnych polskich myślicieli: Stanisława Brzozowskiego i Cezarego Wodzińskiego. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Legenda Młodej Polski tego pierwszego nadal czeka na pełne zrozumienie w szerszych kręgach. Zaś esej o Światłocieniach zła (1998) Wodzińskiego i jego koncepcji obecności zła zawiera fascynujący obraz tekstu wyobcowanego wobec własnego twórcy, tekstu-symptomu tego, o czym chce mówić. Nie wszystko da się wypowiedzieć, ale wyjściem nie jest wtedy wyłącznie – jak chciał Wittgenstein – milczenie o tym, o czym nie da się mówić. Graczyk potrafi docenić nie tyle odpowiedzi, co przede wszystkim stawianie właściwych pytań.
Marek Misiak
Piotr GRACZYK, Warstwy ochronne. Zbiór szkiców o literaturze i polityce, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2021.
Wróć