Marcelina Smużewska
Postać, której poświęcono ten tekst, jest intrygująca i nieco tajemnicza. Hrabia Michał Hieronim Leszczyc-Sumiński wtargnął przebojem do świata nauki w wieku zaledwie 28 lat. Przedstawił wtedy środowisku naukowemu rozprawę o paprociach, która po raz pierwszy w pełni wyjaśniała ich cykl rozwojowy. Opracowanie było przenikliwie i zawierało znakomite ilustracje, które sporządził sam autor, będący też z zamiłowania malarzem. Po tym świetnym debiucie zawiesił jednak działalność naukową. Nie wiemy, co było przyczyną: rozczarowanie środowiskiem naukowym, pasja artystyczna, kwestie zdrowotne czy zwykłe lenistwo? Jedno jest pewne, historia Leszczyca-Sumińskiego jest niezwykła.
Ród Sumińskich (lub Sumieńskich, jak czasem pojawia się w dokumentach) wywodzi się z ziemi dobrzyńskiej, z miejscowości Sumin. Najwcześniejsze wzmianki o rodzinie pochodzą z pierwszej połowy XIV wieku, kiedy to Franciszek z Sumina założył szpital dla ubogich, który prowadzili zakonnicy. Przodkowie Sumińskich zamieszkiwali głównie Kujawy, ale nazwisko to można było spotkać także w innych regionach, np. pod Poznaniem. Głowy rodów zazwyczaj piastowały urzędy publiczne (np. byli sędziami lub kasztelanami) albo stanowiska wojskowe. Wśród przodków zdarzali się także posłowie na Sejm i wojewodowie. Ojciec Michała był majorem wojsk polskich. Walczył razem z Napoleonem w latach 1807-1815 i został odznaczony orderem Virtuti Militari. Wuj Antoni Ignacy Jan (1783-1854) był szefem policji i poczty w Królestwie Polskim. Pełnił także funkcję członka Rady Stanu. Mamy tu więc dwóch braci, którzy wybrali zupełnie inną postawę wobec zaborców. Ojciec Michała – niepodległościową, walczył przeciwko wszystkim zaborcom, a wuj – lojalistyczną. Ród matki, Dębscy, był nawet wyższy rangą od Sumińskich. W swojej historii rodzina miała aż 19 senatorów. Dębscy oparcia szukali u zaborcy pruskiego. Tę drogę później wybierze także bohater tego artykułu.
Michał Hieronim Leszczyc-Sumiński urodził się 30 września 1820 roku w majątku Ośno, koło Włocławka. Był drugim synem Jana-Nepomucena Stanisława Sumińskiego (1786-1839) i Julii Józefy z Dąbskich (1792-1862). Rodzice byli właścicielami majątków Ośno i Grabia Nowa. Podczas chrztu otrzymał imię Michał. Dopiero podczas bierzmowania dostał drugie imię Hieronim (często posługiwał się jego francuskim odpowiednikiem: Jérôme). Do dziesiątego roku życia uczył się wraz z bratem Aleksandrem Kryspinem (ur. 1818 r.) w majątku rodzinnym w Ośnie. W 1830 roku obaj bracia rozpoczęli naukę w Gimnazjum Akademickim w Toruniu. Aleksander został przyjęty do „dużej”, a Michał do „małej” Kwinty (odpowiednik klasy piątej). Według biografów, młody Michał najprawdopodobniej już wtedy zainteresował się światem roślinnym. W tamtym czasie Gimnazjum w Toruniu dysponowało ogrodem botanicznym, który podarował szkole dr med. Jan Gottlieb Schultz (zm. 1827 r.). „Znajomość świata roślinnego, wyniesiona jeszcze z chłopięcych zabaw na dworskich łąkach, pogłębiona usystematyzowaną gimnazjalną nauką pomogła w krystalizacji przyrodniczej linii zainteresowań przyszłego badacza paproci” (Domański C.W., Portrety botaników polskich). Ponadto Gimnazjum dostarczyło wszechstronnego wykształcenia językowego. Bracia Sumińscy uczyli się greki, łaciny, francuskiego i niemieckiego. Niestety w tamtym czasie nie prowadzono zajęć z języka polskiego, co nie znaczy, że chłopcy nie znali tego języka. Prawdopodobnie także w Toruniu Michał Sumiński brał pierwsze lekcje rysunku w prywatnej pracowni jednego z byłych profesorów szkoły.
W 1836 roku obaj bracia Sumińscy ukończyli Gimnazjum Akademickie w Toruniu. Rok później ich ojciec i wuj złożyli podanie do organu rządowego sprawdzającego dowody „lepszego urodzenia” (Heroldia Królestwa Polskiego). W dokumencie tym znajduje się adnotacja, że dziadek Michała, Piotr (ur. 1801 r.), piastował urząd wojewody. Od tamtej pory rodzina Sumińskich miała prawo do sięgania po tytuły i zaszczyty szlacheckie, ponieważ zostali oficjalnie uznani za szlachtę. W 1839 roku zmarł na zawał ojciec braci Sumińskich. Został pochowany w krypcie pod kościołem św. Jadwigi w Berlinie. Owdowiała matka została w majątku rodzinnym w Grabii. Tam, w kościele parafialnym św. Wacława, złożono serce hrabiego Jana-Nepomucena Sumińskiego.
W czerwcu 1940 roku Michał Hieronim zapisał się na Wydział Filologiczny Uniwersytetu Berlińskiego. Czas ten wykorzystał na zapoznanie się z elitami świata nauki i arystokracji niemieckiej. W 1843 roku król Fryderyk Wilhelm IV przyznał mu dyplom hrabiowski z prawem przyłączenia do nazwiska herbu Leszczyc. Od tej pory przyszły przyrodnik legitymował się dwuczłonowym nazwiskiem Leszczyc-Sumiński. Niektórzy interpretują pochodzenie herbu od legendarnego Lecha, założyciela Polski. Istotnie jest to jeden z najstarszych herbów polskich. Jego powstanie datuje się na okres pierwszych Piastów. Niewykluczone, że herb jest jeszcze z czasów przedheraldycznych, a jego przedstawienie nawiązuje do run. W centrum herbu umieszczono złoty bróg, czyli przesuwany dach osłaniający siano, zboże lub słomę przed działaniem warunków atmosferycznych. W historii Polski wykorzystywało go wiele rodów, w tym liczne rodziny z Kujaw i Pomorza. Stąd zapewne wybór hrabiego Sumińskiego.
Studia hrabia Leszczyc-Sumiński ukończył w 1844 roku. Nie odebrał jednak dokumentu poświadczającego ich ukończenie ani nie promował się na doktora. Wśród jego mistrzów biografowie wymieniają: Henryka Fryderyka Linka (1767-1851) – fizjologa roślin, Chrystiana Gotfryda Ehrenberga (1795-1851) – badacza roślin niższych oraz Aleksandra von Humboldta (1769-1859) – podróżnika i geografa. W okresie studiów powstał też najbardziej znany obraz przyrodnika. Przedstawiał on Mahometa piszącego Koran. Estetyka obrazu nawiązuje do renesansowych dzieł Rafaela. Dzieło zostało podarowane królowi pruskiemu i ostatecznie trafiło do pałacu w Hanowerze. Nie oznacza to jednak, że Sumiński studiował w Berlinie czy gdziekolwiek indziej także sztukę. Raczej doskonalił swój warsztat w prywatnych pracowniach. W źródłach nie ma śladów, żeby był studentem którejkolwiek akademii sztuk pięknych w Prusach.
W 1844 roku Michał Hieronim Leszczyc-Sumiński kupił zamek w Tucznie (niem. Tuetz) koło Wałcza (niem. Deutch-Krone). Była to dawna siedziba rodu Wedlów-Tuczyńskich. Przyrodnik odnowił część obiektu. To najprawdopodobniej w tym miejscu przeprowadził obserwacje dotyczące rozwoju paproci. Praca została wydana w 1848 roku pod tytułem Zur Entwickelungs-Geschichte der Ferrnkräuter. Najprawdopodobniej autor sam opłacił sobie druk. W pracy dziękuje za pomoc uczonym z Uniwersytetu w Berlinie. Swoim mistrzom: prof. Chrystianowi Gotfrydowi Ehrenbergowi, prof. Henrykowi Fryderykowi Linkowi oraz dr. Juliusowi Münterowi (1815-1885) i dr. Adolfowi Oschatzowi (1818-1857). Ten pierwszy najprawdopodobniej nauczył Leszczyca-Sumińskiego technik mikroskopowych, których znajomość była konieczna, by śledzić cykl rozmnażania paproci. Link był świetnym pedagogiem i dostarczył podstaw teoretycznych. Z Münterem Michał Hieronim studiował, a z Oschatzem byli krajanami i dzielili fascynację paprociami.
Praca Leszczyca-Sumińskiego przedstawiała po raz pierwszy pełny cykl rozwoju paproci pteris serrulata. Ten gatunek w Polsce występuje jako roślina ozdobna o nazwie orliczka ząbkowana. Naturalnie rośnie na Bliskim Wschodzie, w Afryce i na Madagaskarze. Sumiński przedstawił życie paproci od kiełkowania, przez poszczególne stadia rozwoju. Dużo uwagi poświęcił kwestii rozmnażania. Uchwycił moment powstania przedrośla (czyli plechowatego gametofitu, zawierającego organy męskie, żeńskie lub oba jednocześnie) i odtworzył budowę plemni (antheridium – organu rozmnażania, w którym wytwarzane są plemniki). W pracy znalazł się też szczegółowy opis rodni, którą hrabia w zasadzie odkrył. Rodnia, inaczej archegonium, to wielokomórkowe gametangium żeńskie, czyli miejsce, gdzie może dojść do zapłodnienia. Do rodni przenikają plemniki i powstaje zarodek. Studium zostało opatrzone ilustracjami przygotowanymi przez autora, w których widać jego kunszt plastyczny. W bardziej luksusowych wydaniach tablice te były ręcznie pokolorowane.
Tekst rozpoczyna się mottem autorstwa Caspara Friedricha Wolffa (1734-1794, biologa, zwolennika epigenezy): „Incognita perquirere et nullo tamen modo a tramite veritatis unquam declinare difficile esse expertus sum” („Trudno mi było przeszukiwać nieznane i w żaden sposób nie zbaczać ze ścieżki prawdy”). Autor miał więc świadomość, że jego praca jest odkrywcza. Tekst zadedykowano królowi pruskiemu, za co dostał tytuł szambelana dworskiego. Rozprawa była dyskutowana w Berlińskim Towarzystwie Miłośników Przyrody, Berlińskiej Akademii Nauk, Bawarskim Towarzystwie Botanicznym i nawet w Towarzystwie Naukowym Uniwersytetu w Krakowie. Autor rozprawy był członkiem dwóch ostatnich towarzystw.
Po wydaniu pracy Leszczyc-Sumiński zawiesił badania naukowe i wybrał się w podróż po Europie. Nie wiadomo, czy był zmęczony samymi obserwacjami botanicznymi, czy kontrowersjami, które wywołał swoją publikacją. Fakt jest taki, że więcej naukowych prac jego autorstwa się nie ukazało.
Na przełomie lat 40. i 50. hrabia podróżował po Hiszpanii i Włoszech. Interesowały go bardziej zbiory galerii europejskich i zabytki niż botanika. Na dłużej zatrzymał się w Rzymie, gdzie był gościem papieża Piusa IX. Leszczyc-Sumiński miał bliską relację z głową Kościoła katolickiego. Łączyło ich wspólne zainteresowanie sztuką oraz gorliwa wiara. Pius IX nadał botanikowi honorowy tytuł Suwerennego Kawalera Zakonu Maltańskiego.
W 1852 roku w Rzymie Michał Leszczyc-Sumiński ożenił się z Angielką, której personaliów nie znamy. Zabrał ją po zaślubinach do majątku w Tucznie. Zamek był położony na terenach bagnistych, co zdaniem lekarzy nie było korzystne dla zdrowia. Z tego względu w 1858 roku małżeństwo Leszczyców-Sumińskich przeniosło się do miejscowości Tharandt, koło Drezna. Tam Leszczyc-Sumiński nabył gotycki zamek od hrabiego von der Recke. Posiadłość była zaniedbana, ale przyrodnik poświęcił jej sporo uwagi i odzyskała dawny blask. Nawet wiele lat po śmierci botanika zamek nosił nazwę Schloss-Sumiński.
„Hr. Sumiński prowadził w drugiej połowie swojego życia żywot zamknięty, odosobniony, słynął jako dziwak-odludek (…)” (B. Hryniewiecki, Michał Hieronim hr. Leszczyc-Sumiński i jego dzieło o rozwoju paproci, 1938). W Tharandcie Leszczyc-Sumiński gromadził dzieła malarskie i antyki. Sam je odnawiał. W chwili jego śmierci kolekcja liczyła 350 obrazów. W 1870 roku Pius IX wysłał do Tharandtu wiele watykańskich obrazów. Obawiał się, że wojska włoskie wkroczą do Watykanu i je skonfiskują. Przesyłce towarzyszyła adnotacja: „Niech Pan da (za to), ile Pan chce”. Stąd w kolekcji Leszczyca-Sumińskiego były obrazy Rafaela, Murilla (hiszpańskiego malarza z epoki baroku) i Correggia (włoskiego malarza epoki późnego renesansu). Najbardziej znanym obrazem w kolekcji przyrodnika było dzieło Rafaela z 1516 roku przedstawiające Madonnę z Dzieciątkiem Jezus i Józefem. Ten obraz Leszczyc-Sumiński otrzymał od księcia pruskiego Hohenzollern-Hechingen.
W 1867 roku bezdzietnie zmarła angielska żona hrabiego. Została pochowana w Berlinie. Po 15 latach bycia wdowcem Michał Hieronim Leszczyc-Sumiński ożenił się ponownie. Jego wybranką była Karolina Lonny von Langsdorff, primo voto von Recum (1832-1908). Para przeżyła ze sobą 16 lat. Pierwszy zmarł hrabia. Odszedł 26 maja 1898 roku nad ranem w swoim zamku w Tharandcie. Pochowano go obok ojca i matki w Kościele św. Jadwigi w Berlinie. Podczas remontu kościoła na początku XX wieku trumny z podziemi zostały wywiezione na cmentarz w Reinikerdorf pod Berlinem i umieszczone w zbiorowej nieoznaczonej mogile. Tam najprawdopodobniej do dziś znajdują się szczątki botanika.
Karolina von Langsdorff, primo voto von Recum, secundo voto von Leszczyc-Sumińska, zmarła w stolicy Prus dziesięć lat po śmierci hrabiego. Para nie miała wspólnych dzieci, zatem majątek Leszczyców-Sumińskich przypadł synowi hrabiny z pierwszego małżeństwa. Na krótko przed II wojną światową zamek w Tharandcie przeszedł na własność Akademii Leśnictwa, założonej jeszcze za życia Michała Leszczyca-Sumińskiego. Wspaniała kolekcja obrazów uległa rozproszeniu.
Michał Hieronim Leszczyc-Sumiński był z pochodzenia Polakiem. Wychowano go w polskim domu, a jego ojciec był żarliwym patriotą i weteranem walk o niepodległość. Znamienne jest także to, że hrabia nigdy nie zmienił pisowni trudnego w wymowie dla obcokrajowców nazwiska, choć zrobił tak ze swoim imieniem. Był katolikiem. Posługiwał się jednym z najstarszych polskich herbów. Mimo dobrych relacji z niemiecką arystokracją na pierwszą żonę wybrał sobie Angielkę. Gdyby chciał osiągnąć więcej na dworze pruskim, z pewnością wybrałby niemiecką arystokratkę. Opracowania zagraniczne najczęściej wymieniają go jako polskiego przyrodnika. Jego jedyne i najważniejsze dzieło powstało na ziemiach etnicznie polskich, choć wydał je w Berlinie (zrobił to zapewne dlatego, że chciał uzyskać uwagę środowisk międzynarodowych). Był zamożny, co ułatwiało mu podróże i czyniło zeń „obywatela świata”. Zamiłowania do piękna i sztuki, które w jego życiu wygrały z nauką, czyniły go przede wszystkim humanistą.
Wróć