Marek Kosmulski
Na forach internetowych spadły gromy na ministra edukacji i nauki za majstrowanie przy ministerialnej liście punktowanych czasopism. Parę razy zabierałem głos na tych forach w jego obronie, jednak najwyraźniej nie zostałem właściwie zrozumiany, gdyż zwolennicy ministra (też tam obecni, chociaż mniej liczni) odczytali moją obronę jako kolejny atak. Dlatego też chcę w sposób przystępny wytłumaczyć mój punkt widzenia.
Powtarzam do znudzenia, że IF jest narzędziem do oceny czasopism, zaś nie nadaje się do oceny poszczególnych artykułów. Niestety w Polsce powielamy od ponad dwudziestu lat błędny system polegający na sztywnym powiązaniu oceny artykułu z tytułem czasopisma. Ten system był dobry w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to został wprowadzony na wniosek prof. Andrzeja Kajetana Wróblewskiego, ale obecnie już wszyscy wiedzą, jak go „oszukać”, tzn. uzyskać dobry wynik, publikując kiepskie prace. Ponieważ zaś wszyscy się znają na sporcie, a na bibliometrii już niekoniecznie, posłużę się metaforą sportową.
W obecnym systemie za skok w dal na odległość 5 m oddany na igrzyskach olimpijskich zawodnik dostaje 200 punktów, za 6 m na mistrzostwach Europy – 100 punktów, za 7 m na mistrzostwach Polski – 20 punktów, a za pobicie rekordu Polski na lokalnych zawodach w Lublinie – zero punktów. Winą ministra jest to, że postanowił przyznać po 100 punktów uczestnikom zawodów dla seniorów 60+ w Końskowoli, którzy oddali skoki na odległość od 4,5 do 6,5 metra. To jednak rozzłościło uczestników zawodów dla młodzików w tejże Końskowoli, którzy także oddali skoki na odległość od 4,5 do 6,5 metra, jak również uczestników zawodów dla juniorów w Nałęczowie, z których jeden skoczył nawet 7 m. Czy jednak wzburzenie juniorów z Nałęczowa jest słuszne? Spójrzmy na to szerzej. Może akurat decyzja ministra otworzy wszystkim oczy na absurdalność obecnego systemu: 8 m jest wspaniałym wynikiem bez względu na to, czy skok został oddany na igrzyskach, w Lublinie czy w Końskowoli, a 5 m to owszem niezły wynik w kategorii 60+, ale w kategorii open taki wynik jest kompromitacją, nawet jeżeli skok oddano na igrzyskach.
Marek Kosmulski