Marek Misiak
Im większa odległość w czasie, tym wyraźniej kształtują się kanony danej epoki literackiej i tym większy opór budzi ujęcie historii literatury, które rozmyślnie pomija kogoś stanowiącego nieusuwalną wydawałoby się część takiego kanonu. Z kolei im bliżej chwili obecnej, tym trudniej dokonać selekcji, czy może raczej nie sposób zdać się w niej na autorytet poprzedników. Przemysław Czapliński uczynił swoje wybory zrozumiałymi dzięki jasnej konstrukcji książki. Z jednej strony podzielił omawiany okres (1976–2020) na trzy podokresy (1976–1985, 1985–1995 i 1995–2020) i precyzyjnie to uzasadnił, z drugiej pogrupował omawiane dzieła według wyróżnianych nie tylko przez niego samego nurtów, bazując na różnym rozumieniu emancypacji w kontekście schyłkowego PRL-u i kolejnych dekad III RP.
Mamy tu zatem emancypację od cenzury i do drugiego obiegu, ze skostnienia tego ostatniego do trzeciego obiegu i różnych form twórczości osobnej (znakomicie ujął to Adam Zagajewski w tytule swego eseju z 1986 roku Solidarność i samotność), emancypację kobiet, osób nieheteronormatywnych, ale i renesans, a następnie zanik nurtu wiejskiego w polskiej powieści (związany ze zmierzchem tradycyjnie rozumianej kultury chłopskiej). Nawet jednak koniec jednej formacji oznaczał możliwość emancypacji innej. Obserwowany od kilkunastu lat tzw. zwrot ludowy (którego najsłynniejszym przejawem są Chłopki Joanny Kuciel-Frydryszak) to przejaw wyzwalania się wiejskiego pochodzenia z odium „gorszości” czy „ahistoryczności”. Emancypować mogły się wreszcie gatunki. Obszerny rozdział poświęcił autor renesansowi fantastyki (science fiction i fantasy) na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, którego efekty okazały się trwałe mimo pewnych ograniczeń widocznych zarówno w twórczości wielu pisarzy uprawiających te gatunki, jak i w społecznym funkcjonowaniu takiej literatury (oczekiwania fandomu nie zawsze zachęcają do eksperymentów).
Mimo rozmiarów książki niektóre zagadnienia sprawiają wrażenie potraktowanych dość naskórkowo. W jednym przypadku jest to zapewne wynik syntetycznego charakteru dzieła – w rozdziale poświęconym gwałtownemu wzrostowi znaczenia utworów niefikcjonalnych (przede wszystkim reportażu książkowego) Czapliński jedynie zasygnalizował, jakie mogą być tego powody, szczególnie po stronie czytelników. Jeśli doszło do jakiejś formy utraty zaufania do fikcji literackiej jako takiej albo zwątpienia w możliwości poszerzania przez nią możliwości opisywania i rozumienia świata, to mamy do czynienia z fundamentalną z literaturoznawczego punktu widzenia kwestią, którą nawet w syntezie należałoby omówić szerzej (a autor w wielu miejscach książki wychodzi poza schematy i tu też na pewno ująłby problem w odkrywczy sposób). Drugi przypadek natomiast jest natury bardziej ideowej: spośród pisarzy bliskich konserwatywnej stronie sceny politycznej wyraźniej obecny jest właściwie wyłącznie Jarosław Marek Rymkiewicz. Jeśli autor uważa, że taki sposób oglądu świata nie sprzyja powstawaniu ważkich dzieł, dobrze byłoby wyjaśnić czytelnikom, jakie są jego zdaniem tego przejawy i dlaczego tak się dzieje. Każda historia literatury i każdy kanon opiera się na jakimś wartościowaniu i jest ono zawsze do pewnego stopnia subiektywne. Ale musi być jawne. Wielu czytelników podziela zapewne takie spojrzenie na twórczość o prawicowym nachyleniu, ale samo podjęcie debaty byłoby ożywcze, choćby po to, by utwierdzić się w swoich opiniach, ale móc je głębiej uzasadnić.
Powyższe zarzuty w żadnym razie jednak nie obniżają walorów książki. Warto ją czytać z notatnikiem w ręku, aby móc zanotować pozycje warte przeczytania. Nawet jeśli uważamy się za osoby zorientowane w nowszej polskiej prozie, lista może być naprawdę długa.
Marek Misiak
Przemysław CZAPLIŃSKI, Rozbieżne emancypacje. Przewodnik po prozie 1976-2020, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024.
Wróć