Arkadiusz Wójs
Gdy zostałem rektorem Politechniki Wrocławskiej postawiłem sobie za cel zwiększenie ekspozycji uczelni na kontakty międzynarodowe. Pracując kilka lat za granicą, w Wielkiej Brytanii, USA czy Kanadzie, zauważyłem, że istnieje pewna asymetria w traktowaniu naukowców z Polski i z krajów Zachodu. To myśmy jeździli do nich na staże i stypendia, konferencje, publikowali w zachodnich czasopismach i dostawali zachodnie nagrody naukowe. Natomiast nie było ruchu w drugą stronę. Wydawało mi się jednak, że już jesteśmy na tyle rozwinięci, że powinniśmy zacząć doceniać doskonałość u innych, a nie tylko czekać, aż ktoś doceni i nagrodzi nas. Wyrazem tego jest pomysł ustanowienia nagrody naukowej dla badacza europejskiego. Naukowcy z PWr w ogóle są wykluczeni z tej nagrody. Kapituła nagrody jest międzynarodowa, z przewagą jurorów zagranicznych. Wybieramy wybitnego europejskiego młodego naukowca za to, że zrobił coś znakomitego. Kolejny istotny element jest taki, że ten wybitny naukowiec musi do nas przyjechać i spędzić u nas trochę czasu, na przykład dwa tygodnie. Spotkać się z naszymi młodymi naukowcami, żeby porozmawiali o tym, czym się zajmują, bo może z tego wyniknie jakaś współpraca, pojawią się jakieś inspiracje?
Oczywiście nie fundujemy nagrody z własnych pieniędzy. Znajdujemy sponsorów na pokrycie kosztów samej nagrody, jak i tych związanych z jej przyznaniem, a łącznie to jest sporo ponad sto tysięcy złotych rocznie. Politechnika byłaby w stanie zafundować nagrodę, ale przy okazji chcemy zrealizować kilka innych celów. Uczelnia ma być otwarta na otoczenie, wykonując prace naukowe i kształcąc na rzecz gospodarki, ale także ma być pomostem pomiędzy nauką europejską a naszymi firmami. Nagrodę sponsoruje pięć firm: Zakłady Chemiczne PCC Rokita, poprzez swoją fundację PKO Bank Polski, KGHM, Impel i Bergman Engineering. Dzięki temu ich logo jest związane z wybitną nauką europejską.
W tej nagrodzie chodzi nam o kilka rzeczy: o młodość, o wybitność, o to, żebyśmy nauczyli się być na równi z najlepszymi, gdyż nasze aspiracje są europejskie, a nie zaściankowe. Wreszcie sam Stanisław Lem. Nagrodę ustanowiliśmy w setną rocznicę jego urodzin. Lem jest doktorem honoris causa Politechniki Wrocławskiej, ale jest też idealnym patronem dla nowoczesnej uczelni ze względu na wizjonersko-technologiczne podejście do świata oraz widoczne w jego twórczości zatroskanie o wpływ rozwoju technologii na kondycję człowieka i świata. Myśmy uczynili ze Stanisława Lema patrona strategii Politechniki Wrocławskiej; cytat z Lema jest również jej mottem. Mamy też na uczelni pomnik z twarzą Lema. Jakby nie patrzeć, on jest bardziej znany na świecie niż nasza uczelnia.
W kapitule Nagrody im. Stanisława Lema jest sześć osób z politechniki: troje to reprezentujący różne dyscypliny i zmieniający się co roku profesorowie obdarzeni godnością „Magnusa”, kolejna trójka to młodzi badacze wybrani z grona 48 członków Academii Iuvenum. Większość stanowią wybitni badacze zagraniczni, a jej przewodniczącym jest prof. Maciej Lewenstein, wybitny fizyk pracujący od lat w Hiszpanii. Honorowym członkiem kapituły jest Tomasz Lem, syn pisarza.
Dotychczas przyznaliśmy cztery nagrody. Każdego roku otrzymał ją specjalista z nieco innego obszaru badań. Pierwszym laureatem Lem Prize został prof. Randall J. Platt z ETH w Zürichu, ekspert w dziedzinie inżynierii genetycznej. W roku 2022 statuetkę odebrał prof. Samuel Stranks z Uniwersytetu w Cambridge, specjalista w dziedzinie optoelektroniki, a w 2023 dr Ido Kaminer, fizyk doświadczalny z Technion (Izrael). W 2024 kapituła wybrała dr. Tobiasa Dornheima, fizyka teoretycznego z Helmholtz-Zentrum Dresden-Rossendorf. Natomiast nominacji jest zawsze między 20 a nieco ponad 30 i w tej grupie reprezentowani są przedstawiciele wielu różnych dziedzin nauki. Zawsze jest kilka wniosków z Polski, ale na razie żaden się nie przebił. Pierwszy raz w 2024 roku wniosek z Polski został oceniony bardzo wysoko na tle aplikacji zagranicznych i dlatego kapituła zdecydowała się wystąpić o wyróżnienie. Jego laureatem został chemik, dr hab. inż. Krzysztof K. Fic, prof. Politechniki Poznańskiej. Laureaci Lem Prize, choć są jeszcze tak młodzi, mogą się pochwalić imponującymi osiągnięciami i dorobkiem, których mogą im pozazdrościć także nasi najbardziej doświadczeni badacze.
Od aplikujących nie wymagamy, żeby przedstawili cały swój dorobek, ale trzy najważniejsze publikacje z ostatnich dwóch lat, a zatem chodzi nam tylko o wyniki najlepsze i aktualne, a nie jakieś dawne. To nagroda za jedno odkrycie, a nie za całą dotychczasową karierę. Odkrycie zwykle zawiera się w jednej publikacji, a czasami w serii dwóch-trzech prac. Dotychczas były to w zasadzie same artykuły w „Nature” bądź „Science”.
W tym roku konkurs o Nagrodę Naukową im. Stanisława Lema ogłosimy po raz piąty. Ufam, że laureatem zostanie równie wybitny młody badacz lub badaczka, co w poprzednich czterech latach.
Notował Piotr Kieraciński