Jacek Hnidiuk
Wacław Grubiński 1883-1973, dramaturg, prozaik felietonista. W 1907 roku władze carskie wytoczyły mu proces z powodu odniesień do bieżącej polityki w noweli Uczta Baltazara, w 1921 opublikował groteskę polityczną Lenin, która w roku 1942 stała się powodem aresztowania autora przez NKWD i skazania na karę śmierci zamienioną na 10 lat łagru. Uwolniony w 1943 na mocy układu Sikorski – Majski, ostatecznie zamieszkał w Londynie, gdzie został współzałożycielem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, członkiem Głównej Komisji Skarbu Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej.
Trudno o jednoznaczną, pod względem poziomu literackiego, ocenę dorobku Wacława Grubińskiego, wszak nawet jego współcześni różnorako zapatrywali się na tę twórczość; chwaląc, ganiąc bądź oskarżając czasem o obrazoburstwo, jak w traktującej o kazirodczej miłości sztuce Kochankowie (1915). Dziennik 1943 oprócz opisów codziennej londyńskiej rzeczywistości zawiera również spostrzeżenia podróżne z Bombaju do Cape Town. Tematyka diariuszowych wpisów bywa niejednokrotnie prozaiczna i plotkarska, Grubiński często gani lub chwali urodę kobiet, opisuje, jakie posiłki jadał i do kogo lub z kim udał się na obiad. Również romansowym niedyskrecjom poświęca odrobinę miejsca oraz spostrzeżeniom, w których istotną rolę odgrywa miłość własna, a mianowicie dotyczącym własnej powierzchowności. W dzienniku przewijają się nazwiska literatów ze środowiska emigracyjnego, polityków, urzędników; po wizycie u żony generała Sikorskiego (kilka miesięcy po katastrofie gibraltarskiej) zanotował, że w ciągu kilku godzin generałowa jedynie dwukrotnie wspomniała męża i wcale nie wygląda na osobę pogrążoną w głębokiej żałobie. Trudno orzec, ile w tym prawdy, a ile zwykłej ironii czy złośliwości. Kulinarno-plotkarskie wpisy mieszają się czasem z własnymi zamierzeniami (ambicjami) literackimi lub komentarzami do aktualnej sytuacji na frontach i w Polsce, aczkolwiek trudno odnaleźć w nich grozę wojny, są raczej krótkimi i niezbyt pogłębionymi analizami społeczno-politycznymi. Z owych rozważań możemy wywnioskować, że Grubiński (i nie tylko on) kompletnie się nie spodziewał, jak diametralnie zmieni się polityczna sytuacja Polski po zakończeniu wojny.
Grubiński jest jednym z tych literatów, którzy „dzięki” cenzurze po roku 1945 zniknęli kompletnie z pola czytelniczego widzenia po wciągnięciu na listę z całkowitym zakazem publikacji z powodu politycznej działalności za granicą. Jak pisał: „Nie uśmiecha mi się los autora odkrywanego w wiele lat po zgonie. (…) Nasi historycy od siedmiu boleści gotowi w ogóle przeoczyć, że istniałem i moje pisma (…) mogą następnie umrzeć na dobre przez naszą lichą gospodarkę na obszarze kultury”. Utyskiwał, że w Polsce jego dzieła poddawane są ostrzejszemu wykluczeniu niż nawet kiedyś w Rosji za caratu i Stalina, i gorzko podsumowywał, że „Lokaj jest zawsze zażartszym arystokratą niż jego pan hrabia”. Niewielu miało szansę, aby wyrwać się z tego cenzorskiego czyśćca, jak chociażby Czesław Miłosz, którego twórczość niewątpliwie została ocalona dla polskiej literatury za sprawą Nagrody Nobla, gdyż nawet komuniści nie mogli jej przemilczeć. Czy każdy z literatów, których usłużni cenzorscy aparatczycy skutecznie „wygumkowali” z podręczników i odebrali czytelnikom, był twórcą na miarę Miłosza? Na pewno nie i zdarza się, że nawet jednostki wybitnie utalentowane mogą zostać zapomniane. Bez względu na skalę talentu, należy pamiętać, że w pewnej mierze swoimi dokonaniami wybijali się ponad przeciętność i tworzyli różnorodność literackiego krajobrazu, a ich zapomniane dzieła, nawet bez walorów literackich, mogą być naprawdę bezcennym źródłem wiedzy o społeczeństwie i jego przymiotach w określonych momentach historycznych.
Jacek Hnidiuk
Wacław GRUBIŃSKI, Dziennik 1943, wstęp i oprac. Joanna Raźny, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2023.
Wróć