Wit Grzesik
W 2023 r. w Rankingu Szanghajskim znalazło się 9 polskich uczelni, ale dopiero na pozycjach w 5, 9 i 10 setce. W porównaniu z ubiegłym rokiem ubyły dwie uczelnie z 9 i 10 setki. Wyjaśnieniem przyczyn tak niskich pozycji naszych uczelni w tym rankingu w stosunku do liderów i innych uczelni europejskich może być porównanie osiągnięć publikacyjnych w rankingu TOP 2% 2022. Dystans „naszych” do uczelni europejskich z pierwszej setki rankingu wydaje się być jednak zbyt duży.
Rankingi są nieodłącznym elementem rywalizacji na polu gospodarczym, ekonomicznym, sportowym i naukowym, ponieważ podają coroczne zestawienia porównawcze sporządzane z uwzględnieniem określonych kryteriów ilościowych i jakościowych. Academic Ranking of World Universities przygotowywany jest od 2003 r. przez Uniwersytet Jiao Tong w Szanghaju na podstawie sześciu wskaźników. Pod uwagę bierze się m.in. liczbę absolwentów i pracowników, którzy otrzymali Nagrody Nobla i Medale Fieldsa, liczbę wysoko cytowanych badaczy, liczbę artykułów opublikowanych w czasopismach „Nature” i „Science” oraz publikacji, które znalazły się w wybranych indeksach cytowań (Science Citation Index – Expanded oraz Social Sciences Citation Index). Co roku ocenianych jest ponad 2500 uniwersytetów, a lista 1000 najlepszych jest publikowana. Dokładne miejsce w rankingu podaje się tylko w przypadku 100 najlepszych uczelni świata, natomiast miejsca pozostałych są podawane w grupach liczących 50 czy 100 jednostek.
W 2023 Ranking Szanghajski zdominowały uczelnie ze Stanów Zjednoczonych, w pierwszej dziesiątce jest ich aż 8. Za najlepszą uczelnię na świecie został uznany po raz kolejny Harvard University. Z kolei ranking najlepszych uczelni w Europie otwiera brytyjski University of Cambridge, który zajął 4 miejsce, a na 7 miejscu jest University of Oxford. Pierwszą w rankingu uczelnią spoza kręgu anglojęzycznego jest na 15 miejscu francuski Paris-Saclay University. W drugiej dziesiątce znalazła się jeszcze jedna uczelnia z Europy – ETH Zurich (20 miejsce). Niemcy mają cztery uniwersytety sklasyfikowane w pierwszej setce: Technical University of Münich (56), University of Münich (57), Heidelberg University (70) i University of Bonn (76). Najlepszą uczelnią w Europie Środkowej jest Uniwersytet Karola w Pradze, który znalazł się w przedziale 301-400, a tuż za nim, na pozycjach 401-500, znalazły się Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski. W tej samej grupie znalazł się również czeski Uniwersytet Masaryka. W pierwszej setce (TOP 100) sklasyfikowano 8 uniwersytetów z UK, po 4 z Francji, Niderlandów i Szwajcarii, 3 ze Szwecji, po 2 z Danii i Belgii oraz po jednym z Norwegii i Finlandii. Można stwierdzić, że są to kraje o zdecydowanie wyższym PKB per capita niż Polska, czyli również większych nakładach na naukę. Niektóre z nich uwzględniono w dokonanym porównaniu osiągnięć publikacyjnych w Tabeli 1. W rankingu znalazło się 9 polskich uczelni (w 2022 r. było ich 11, ubyły SGGW i Politechnika Wrocławska). Oprócz wspomnianych dwóch na miejscach 401-500 (UW i UJ), kolejne znalazły się w grupie 801-900 i w ostatniej dziesiątce.
Ważne, chociaż wypowiedziane z przekorą, pytanie w tytule artykułu nasunęło się autorowi po przeczytaniu tekstu pt. Rankingowe podniety Adama Pronia i Haliny Szatyłowicz z PW, opublikowanego w FA 10/2023. Autorzy konfrontują osiągnięcia 9 polskich uczelni (UJ, UW, AGH, UMWr, PW, UAM, UMK, PG, WUM) ujętych w czterech światowych rankingach: AWRU, USNWR Global (US News & World Report Global University Ranking), QS World (QS– Quacquarelli Symonds World University Ranking) i THE (Times Higher Education World University Ranking), analizują podstawowe kryteria, ale nie proponują żadnej mapy drogowej. Wskazują natomiast enigmatycznie na bezcelowość trudów ich tworzenia z uwagi na iluzoryczne szanse na wypełnienie przez polskie uczelnie jakichkolwiek kryteriów, może poza poprawą wskaźnika efektywności publikowania (Publishing Utility Behaviour – PUB) i wskaźnika najczęstszego cytowania (HiCi 20%) w najbardziej popularnym rankingu AWRU. To tak, jakby polskie uczelnie decydowały o stanie nauki światowej i jej rozwoju. Jako przykłady podają zerowe szanse na przyznanie najbardziej prestiżowej Nagrody Nobla i Medalu Fieldsa 20% czy chociaż publikacji w najbardziej prestiżowych czasopismach „Nature” i „Science”. Zajmując się od kilku lat problematyką cytowań w świecie naukowym, jestem zdania, że poprawa wskaźników PUB i HiCi dokonuje się już w rzeczywistości (Cytowalność w świecie, FA 6/2023, Nowy ranking uczelni. Osiągnięcia w cytowalności za 2022 r., FA 11/2023), chociaż z pewnością nie na oczekiwaną skalę, biorąc pod uwagę potencjał ludnościowy (naukowy) i ekonomiczny (PKB per capita) (Czy wzmocnienie polskiej nauki jest realne?, FA 4/2023). W 2022 r. liczba cytowań polskich uczelni wykazana w zestawieniu TOP 2% wzrosła o prawie 20% (Nowy ranking uczelni. Osiągniecia w cytowalności za 2022 r., FA 11/2023), co jest z pewnością wartościowym osiągnięciem. W artykule wskazuję też negatywne skutki nieprzemyślanych kryteriów ewaluacji, opartej na dalece nieprzejrzystej punktacji publikacji, prowadzącej do obchodzenia podstawowych zasad etyki naukowej (masowego, płatnego publikowania w czasopismach MDPI, w dodatku bez należytej recenzji). Wydawnictwo to, kierując się wyłącznie wzrostem zysku, poszukuje redaktorów wydań specjalnych, którzy sami później decydują o recenzjach (sic!). Według J. Szczepaniak (MDPI – problem bez rozwiązania?, FA 11/2022) w numerach specjalnych w 2020 r. opublikowano w tym wydawnictwie 68,3% artykułów. Są zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy płatnego publikowania w czasopismach MDPI. Uzasadniony wydaje się być argument zwolenników o rywalizacji z największymi wydawnictwami naukowymi Elsevier i Springer.
Wobec słabych wyników naszych uczelni w Rankingu Szanghajskim podkreśla się zwykle obiektywne trudności spowodowane nietypową strukturą. W Polsce uczelnie mają charakter dziedzinowy (osobno uniwersytety, politechniki, szkoły ekonomiczne, medyczne, rolnicze czy wychowania fizycznego i artystyczne), natomiast w większości państw funkcjonują uczelnie wielodziedzinowe z poszczególnymi obszarami wiedzy uwzględnianymi jako części. Zdaniem prof. Michała Kleibera pogarsza to w oczywisty sposób nasze szanse w rankingowej konkurencji (wszystkoconajwazniejsze.pl). Jeśli jednak porównamy dane zestawione w Tabeli 1 trudno się z tą opinią do końca zgodzić.
W artykule Rankingowe podniety porównano osiągnięcia światowych (głównie z USA) i europejskich uniwersytetów (głównie z UK) z pierwszej dwudziestki (TOP 20) AWRU oraz innych krajów europejskich mających silny system uczelni wyższych, a także innych krajów z dawnych demoludów i republik postsowieckich. Sens ma porównanie Polski z krajami o zbliżonej liczbie ludności bądź wartości PKB per capita. Na podstawie zamieszczonych w nim danych, wybrałem do porównania kilkanaście uniwersytetów z rankingu ARWU, a następnie przyporządkowałem im wskaźniki bibliometryczne z listy TOP 2% za 2022 r. Są to: całkowita liczba cytowań za dany rok, liczba naukowców w jednostce, średnia liczba cytowań na osobę i wygenerowany średni indeks Hirscha. Jak prezentują się w tym gronie czołowe polskie uczelnie, można łatwo dostrzec w Tabeli 1. W przeciwieństwie do autorów artykułu z FA 10/2023, jestem skłonny stwierdzić, że wskaźniki bibliometryczne są ważne, ponieważ dobrze korespondują z miejscami zajętymi w rankingach ARWU i USNWR. Zgadzam się co do istotnej roli nauk medycznych i wzrastającej roli takich dziedzin nauki jak biotechnologia, nanotechnologia, a ostatnio sztuczna inteligencja. W USA dwie jednostki o wąskiej specjalizacji, czyli MIT i CalTech, zostały dzięki temu wykazane w pierwszej dziesiątce rankingu ARWU, chociaż pod względem potencjału osobowego odbiegają od trzech uniwersytetów sklasyfikowanych na pozycjach 1, 2 i 5 (patrz Tabela 1). Celowo nie rozszerzam analizy na rankingi QS i THE ponieważ według autorów wcześniejszej publikacji w FA 10/2023 mają one charakter propagandowy czy wręcz popularnościowo-celebrycki, oczywiście ze wskazaniem na najstarsze uniwersytety angielskie, czyli Oxford i Cambridge.
W świetle danych zestawionych w Tabeli 1 wydaje się bezspornym fakt, że potencjał naukowy uczelni, tj. liczba i jakość cytowań referencyjnych, jest ważnym a może i jednym z najważniejszych kryteriów klasyfikacji uczelni w światowych rankingach. W grupie pięciu czołowych uczelni w rankingu ARWU (poz. 1-5) można dostrzec różnice co do średniej wartości cytowań, ale średni indeks h jest najwyższy, ok. 14. W kolejnych grupach obydwa te wskaźniki bibliometryczne sukcesywnie maleją. Inne składowe, w tym prestiżowe nagrody i publikacje w topowych czasopismach, wydają się być ich pochodną. To, że polskie uczelnie są klasyfikowane najwyżej w piątej setce (miejsca 401-500 dla UJ i UW) nie może być w takim zestawieniu żadnym zaskoczeniem. W świetle przedstawionych danych nie dorównują czołowym uczelniom europejskim, a nawet czeskim, np. Uniwersytetowi Karola (Charles University) w Pradze (poz. 11). Największy w Niemczech Uniwersytet Techniczny w Monachium (poz. 8 i 56 miejsce w rankingu) zastępuje łączne osiągnięcia polskich wyższych uczelni technicznych i uniwersytetów, a szósty największy w Niemczech Uniwersytet Techniczny w Berlinie zastępuje wszystkie polskie wyższe uczelnie techniczne (patrz Tabela 2). Natomiast szwajcarski ETH Zurich (poz. 6 i 20 miejsce w rankingu ARWU) przewyższa już liczbę cytowań wszystkich polskich uczelni wyższych. Belgijski uniwersytet KU Leuven (poz. 10 i 95 miejsce w rankingu ARWU) gromadzi dorobek równoważny polskim uniwersytetom. Z kolei Uniwersytet Stanforda (USA) to cała polska nauka w pigułce. W tych kategoriach zagłębianie się w rankingi światowe jest z pewnością podnietą intelektualną. Nasze rodzime uczelnie, i to te najlepsze, są na poziomie uczelni węgierskich (poz. 13 w Tab. 1). Z tego względu realnym zadaniem pozostaje dla nich systematyczna poprawa wskaźników efektywności i jakości publikacji. Według J. Wolszczak-Derlacz (Efektywność i produktywność szkół wyższych, Raport UAM, 2019) miarą efektywności działalności uczelni na potrzeby ewaluacji może być liczba publikacji i liczba cytowań. I to realne, ale obiektywnie trudne, wyzwanie powinno być nie tyle rankingową, co naukową podnietą. Czy podejmą się tego zadania nowe władze RDN i NCN? Można wątpić.
Prof. dr hab. inż. Wit Grzesik, inżynieria mechaniczna, emerytowany nauczyciel akademicki, Opole