logo
FA 3/2024 informacje i komentarze

oprac. Piotr Kieraciński

OPI – raport „Nauka w Polsce 2023”

Nie tylko dobre wieści

OPI – raport „Nauka w Polsce 2023” 1

Każdorazowo raport Ośrodka Przetwarzania Informacji – Państwowego Instytutu Badawczego pt. Nauka w Polsce (tutaj odpowiedni rok) przynosi szereg interesujących, a czasami także intrygujących informacji dotyczących polskiej sfery badawczo-rozwojowej, w tym nauki i szkolnictwa wyższego oraz jej relacji do świata. Tak jest także w raporcie za rok 2023, choć w praktyce rzadko dotyczy on tytułowego roku, najczęściej raportowane dane kończą się na roku 2021 lub 2022. Niemniej są to ostatnie pewne dane dotyczące prezentowanych sektorów aktywności państwa w zakresie B+R. Trzeba z tego raportu, wiedzy w nim zawartej wyciągnąć wnioski i zastosować je już w najbliższej ewaluacji, np. w kwestii punktowania czasopism/artykułów.

B+R wciąż za Europą, ale z nadzieją

Dobrze, że OPI odróżnia sferę B+R od nauki, bowiem choć naukę ona w dużej mierze zawiera, to przecież dotyczy w ogromnej części spraw, które z nauką wiele wspólnego nie mają, czyli rozwoju w bardzo szerokim ujęciu. Także większość podmiotów ją rozwijających to przedsiębiorstwa. Działalność B+R w 2021 roku prowadziło w Polsce 7370 podmiotów, z czego aż 92% stanowiły firmy, a tylko 4% podmioty szkolnictwa wyższego. Na rzecz badań i rozwoju pracowało w kraju ponad 305 tys. osób, ale w przeliczeniu na czas pracy było to tylko 185 tys., co w praktyce oznacza, że znaczna ich część nie poświęcała całego czasu pracy na rzecz B+R. Inaczej niż w przypadku liczebności podmiotów, wygląda kwestia zatrudnienia. Sektor przedsiębiorstw zatrudnia „tylko” 57% ogółu (105,1 tys.), a sektor szkolnictwa wyższego 40% (73,9 tys.). Kobiety stanowią nieco ponad 1/3 pracujących na rzecz B+R, ale w firmach stanowią one 26%, zaś w szkolnictwie wyższym 49% pracowników. Wśród zatrudnionych w sferze B+R było 135 650 badaczy. Stanowili oni 73% pracowników tego sektora. W 2011 roku było ich tylko 64 133, zatem w ciągu dziesięciu lat nastąpił ponad dwukrotny wzrost ich liczby. Pod względem liczby badaczy Polska znajduje się teraz na piątym miejscu w Europie za Niemcami (460 tys.), Francją (340 tys.), Włochami (173 tys.) i Hiszpanią (154 tys.). Rok do roku nasz kraj odnotował czwarte w krajach UE tempo wzrostu liczby badaczy – o 8,9%. Wyprzedzały nas tylko Belgia (19%), Litwa (11%) i Włochy (10%). Nieco inaczej kształtuje się udział badaczy w ogóle zatrudnionych – jest ich 0,84%. To poniżej średniej unijnej, która wynosi 1,04%. Europejscy liderzy to Szwecja – 2,67% zatrudnionych to badacze, Finlandia – 1,76%, Dania – 1,62% i Belgia – 1,59%. Kolejny parametr to nakłady na B+R w przeliczeniu na jednego zatrudnionego. Wynoszą one w Polsce 203 tys. zł, a w przeliczeniu na badacza – 278 tys. zł. W kontekście unijnym w Polsce było to 61 tys. euro, co sytuuje nas w okolicach Portugalii (64 tys. euro) i Rumunii (60 tys. euro), Grecji (58 tys. euro) i Węgier (58 tys. euro), lecz zostajemy daleko w tyle za europejskimi liderami: Niemcami (244 tys. euro) i Austrią (235 tys. euro), państwami znacznie od Polski bogatszymi.

Kilkanaście lat temu Polska podjęła zobowiązanie, że w 2020 roku finansowanie sfery B+R w naszym kraju osiągnie poziom 1,7% PKB. Tak się nie stało do tej pory. Swojego zobowiązania w tym zakresie nie zrealizowała też Unia Europejska jako całość, jednak o ile unijna średnia nakładów na B+R wynosi 2,26% PKB, to w Polsce na ten cel przeznaczamy tylko 1,44% PKB. Warto jednak zauważyć, że w UE nakłady na B+R wzrosły od 2011 r. z 2,02% PKB do wspomnianych 2,26%, natomiast w Polsce z 0,75% PKB do 1,44%, a zatem niemal dwukrotnie. Podobne do naszego kraju relacje nakładów na B+R do PKB mają Hiszpania (1,43%), Grecja (1,45%) i Włochy (1,48%). Najwyższe wartości zanotowano w Szwecji (3,35%), Belgii (3,22%), Austrii (3,19%) i Niemczech (3,13%). W 2021 roku nakłady na B+R wyniosły w Polsce 37 637 mln zł i były aż 3,2 razy wyższe niż 10 lat wcześniej (11 687 mln zł w 2011 r.). Wśród 27 państw unijnych zajmujemy pod tym względem 10 miejsce z nakładami na poziomie 8,25 mld euro. W 2021 r. Polska zwiększyła środki na B+R w stosunku do roku poprzedniego o 13%, co sytuuje nas na 4. miejscu w UE (wraz z Cyprem, a za Estonią, Węgrami i Chorwacją). W 2021 roku nakłady firm na B+R wyniosły w Polsce 5,2 mld euro, co stanowi 0,91% PKB. Uplasowało to nasze państwo pod tym względem w pobliżu Portugalii (1,00%), Włoch (0,91%) i Hiszpanii (0,80%). Najwyższe wskaźniki w UE miały: Belgia (2,42%), Szwecja (2,41%), Austria (2,22%), Niemcy (2,09%) i Finlandia (2,06%). Średnia wszystkich państw UE wyniosła zaś 1,49%. Także nakłady budżetowe, które wyniosły 2,6 mld euro, czyli 1,04% PKB, są w Polsce znacznie niższe od średniej unijnej, gdzie ten wskaźnik wynosi 1,48%. Niemcy, które są w tym względzie europejskim liderem, wydają z budżetu na B+R ponad 2% PKB. Znacznie lepiej wypadamy pod względem dynamiki wzrostu nakładów rok do roku. Wynosi on 15% i lokuje nas na pierwszym miejscu wraz z Bułgarią, Estonią, Luksemburgiem i Szwecją.

Jak wynika z tych zestawień, Polska w stosunku do swojego potencjału odstaje od europejskiej czołówki pod względem wydatków na badania i rozwój. Jednak dynamika wzrostu jest spora i plasuje nas w europejskiej czołówce. To daje pewną nadzieję na przyszłość, gdyż badania i rozwój to niezmiernie ważny czynnik rozwoju kraju, co pokazał raport Konferencji Rektorów Uniwersytetów Ekonomicznych.

Nauka w Polsce – kapitał ludzki

Sferę nauki tworzą w Polsce 364 instytucje: 132 uczelnie akademickie, w tym 103 uczelnie publiczne i 29 niepublicznych, 77 instytutów Polskiej Akademii Nauk, 69 instytutów badawczych, 26 instytutów Sieci Badawczej Łukasiewicz oraz 60 innych instytucji (m.in. Polska Akademia Umiejętności, centra badawcze, instytucje kultury, fundacje, szpitale). W 2022 roku wszystkie one zatrudniały 72 556 badaczy (liczonych w pełnych ekwiwalentach czasu pracy). Większość z nich – 81% – pracowała na uczelniach publicznych, instytuty PAN zatrudniały 7,1%, a instytuty badawcze 5%. Badacze stanowili 68% pracowników polskich instytucji nauki i szkolnictwa wyższego, przy czym w placówkach PAN stanowili 72% wszystkich pracowników, a w uczelniach publicznych 71%. Najmniejszy odsetek badaczy w łącznej liczbie pracowników miały instytuty Łukasiewicza (46%) oraz instytuty badawcze (47%).

W przeliczeniu na ekwiwalenty pełnego czasu pracy najwięcej badaczy reprezentowało nauki: inżynieryjno-techniczne i społeczne (po 22%), ścisłe i przyrodnicze (17%) oraz medyczne i o zdrowiu (16%). Na uczelniach niepublicznych ponad połowa badaczy uprawiało nauki społeczne (56%), natomiast w instytutach Sieci Badawczej Łukasiewicz zdecydowaną większość stanowili przedstawiciele nauk inżynieryjno-technicznych (83%), a w instytutach PAN nauk ścisłych i przyrodniczych (52%).

Wśród badaczy najwięcej jest doktorów – 47%, a w placówkach PAN nawet 50%. Profesorowie stanowią 13%, a doktorzy habilitowani 29% badaczy. W instytutach Łukasiewicza oraz pozostałych podmiotach najwięcej było pracowników z tytułem zawodowym magistra lub równorzędnym. Niemal co trzeci badacz zatrudniony w instytucjach naukowych to tzw. młody naukowiec, czyli pracownik nauki bez stopnia naukowego albo do 7 lat po doktoracie.

OPI – raport „Nauka w Polsce 2023” 2

Wśród wszystkich badaczy w instytucjach naukowych kobiety stanowiły 46%. Największy odsetek kobiet pracował w dziedzinie nauk medycznych i o zdrowiu (58%) oraz rolniczych (57%). Kobiety stanowiły też nieco ponad 50% badaczy w naukach społecznych i humanistycznych. Najmniej kobiet – tylko 29% – prowadzi badania w dziedzinie nauk inżynieryjno-technicznych. Liczba kobiet wśród badaczy maleje wraz ze stopniem awansu akademickiego. W grupie magistrów jest ich 49%, wśród doktorów 52%, w grupie doktorów habilitowanych udział kobiet wynosi 43%, a w grupie profesorów tylko 29% to kobiety.

Nauka i pieniądze

W 2021 roku instytucje naukowe przeznaczyły ponad 17,5 mld zł na działalność badawczo-rozwojową. Spośród nich największą pulę środków na B+R – 10,7 mld zł – przeznaczyły publiczne szkoły wyższe, natomiast najmniejszą uczelnie niepubliczne – 364 mln zł. Przeważającą część nakładów wewnętrznych na działalność B+R stanowiły wydatki bieżące (86%). Nakłady na inwestycje w środki trwałe oscylowały od 7% w uczelniach niepublicznych do 15% w uczelniach publicznych i instytutach naukowych. Wartość brutto aparatury w instytucjach naukowych na koniec 2021 roku wynosiła 16,5 mld zł. Urządzenia zgromadzone na uczelniach publicznych miały największą jej część (65%), a najmniejszą na uczelniach niepublicznych (0,5%). Największy stopień zużycia aparatury odnotowano na uczelniach niepublicznych (93%), a najmniejszy w pozostałych instytucjach (56%).

W 2022 roku podmioty naukowe nadzorowane przez MEiN otrzymały 16,5 mld zł subwencji na utrzymanie i rozwój potencjału dydaktycznego i badawczego. Subwencja bazowa stanowiła 92% tej kwoty i była większa o ok. 8% w stosunku do poprzedniego roku. 82% subwencji trafiło do publicznych uczelni akademickich, po 5% do uczelni publicznych zawodowych i instytutów PAN, oraz po 2% do instytutów badawczych, instytutów Sieci Badawczej Łukasiewicz oraz do uczelni niepublicznych.

Uczelnie akademickie otrzymywały ponadto finansowanie w ramach programu „Regionalna Inicjatywa Doskonałości”. W latach 2019-2022 łączna kwota dofinansowania wyniosła 326 mln zł. Największymi beneficjentami w układzie geograficznym były województwa: lubelskie (36 mln zł), śląskie (31 mln zł) i mazowieckie (29 mln zł). Jedna trzecia wszystkich środków RID wsparła nauki inżynieryjno-techniczne (135 mln). Warto zauważyć, że RID kosztował polskiego podatnika wielokrotnie mniej niż realizacja programu IDUB. Zapewne m.in. wskutek tego miał relatywnie niski wpływ na wyrównanie szans uczelni regionalnych w konkurencji z metropolitalnymi szkołami wyższymi. Ostatni konkurs RID być może nieco zmienia sytuację. Jego wpływ zobaczymy po zakończeniu realizacji.

Najwięcej instytucji naukowych w Polsce funkcjonowało w województwie mazowieckim, w 2022 roku swoją siedzibę miało tam 151 podmiotów, co stanowiło 41% wszystkich instytucji naukowych. Skupione na tym obszarze były przede wszystkim instytuty badawcze (48 na 69 w całym kraju), instytuty PAN (42 na 77) i instytuty Sieci Badawczej Łukasiewicz (12 na 26). Drugie pod względem liczby instytucji naukowych było województwo małopolskie (38 podmiotów, w tym po 11 uczelni publicznych akademickich i instytutów PAN). Znaczącym potencjałem naukowym charakteryzowało się również województwo śląskie (35 instytucji) oraz wielkopolskie (31 instytucji). Najmniej instytucji naukowych funkcjonowało na terenach województw lubuskiego (1), opolskiego (3) i świętokrzyskiego (3). Na terenach województw kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, opolskiego, podkarpackiego, świętokrzyskiego i zachodniopomorskiego nie funkcjonował żaden instytut badawczy ani instytut PAN. Także w sensie osiągnięć te tereny stanowią naukowe pustynie. To wyzwanie dla animatorów polityki naukowej państwa.

Ta sytuacja pokazuje nierówny rozkład potencjału naukowego w Polsce, co ma swoje konsekwencje. Przy takiej koncentracji potencjału badawczego nie dziwi pozycja Warszawy i Krakowa w grantach Narodowego Centrum Nauki. Na 11 095 grantów przyznanych w latach 2018-2022 aż 3454 (31,1%, czyli mniej niż odsetek instytucji naukowych w tym województwie) trafiło do podmiotów z woj. mazowieckiego, a 2053 – małopolskiego. Oznacza to, że do obu tych regionów trafiło aż 49,6% grantów NCN. Także w konkursach Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oba te regiony zdobyły najwięcej grantów: mazowieckie – 964, a małopolskie 440; tuż za nim z niewielką stratą śląskie – 356. W sumie dwa pierwsze województwa uzyskały 40,7% grantów NCBR, a wraz ze śląskim 51%. Znów obserwujemy koncentrację środków grantowych w niewielkiej grupie regionów.

OPI – raport „Nauka w Polsce 2023” 3

Nieco inny był rozkład laureatów konkursów Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki, przeprowadzonych w latach 2018–2021. Na sfinansowanie 250 projektów przeznaczono 160,7 mln zł. Uczelnie publiczne realizowały 136 projektów, reszta zaś trafiła do instytutów PAN i pozostałych podmiotów. Wśród liderów tego programu, oprócz tradycyjnych województw mazowieckiego (70 grantów) i małopolskiego (23 granty – wszystkie UJ), znalazło się woj. lubelskie (20 grantów, w tym KUL – 11 i UMCS – 9).

Ważnym i coraz ważniejszym źródłem finansowania współpracy międzynarodowej staje się Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej. W latach 2018-2022 w 7 programach NAWA sfinansowano 4230 projektów o wartości 887,5 mln zł.

Ciekawe informacje przynosi raport na temat programów europejskich, tak ramowych: Horyzont 2020 i Horyzont Europa, jak i grantów European Research Council. Uczestnictwa zespołów z Polski w programach ramowych w latach 2014-23 stanowiły 2,4% w finansowanych projektach zespołów z państw UE, a taki odsetek dało nam 3180 uczestnictw. Udział otrzymanego dofinansowania wynosił 1,6%, czyli 776,9 mln euro. Warto zauważyć, że polskie instytucje uzyskały 19,3% uczestnictw w stosunku do tego, ile uzyskały instytucje niemieckie (16 437), które są europejskim liderem tego porównania. Kwotowo wygląda to jeszcze gorzej, bowiem 776,9 mln euro to tylko 9,3% tego, co zdobyły Niemcy – 8 377,6 mln euro. Na dodatek 1,6% uzyskanych środków to niewiele ponad połowa naszego wkładu do programów ramowych UE. Polska była jednak liderem wśród krajów, które przystąpiły do Unii po 2004 roku. W grupie UE13 polskie uczestnictwa stanowiły 17,8% liczby projektów, a zdobyliśmy 19,5% dofinansowania netto wśród krajów UE13. Zaliczono nas do grona sześciu tzw. wschodzących innowatorów, czyli najsłabszych państw w UE pod względem innowacyjności.

Także w konkursach ERC nasi badacze nie dokonali cudów. Wg raportu, w latach 2014-23 zdobyli 65 grantów, głównie tzw. Starting Grants dla młodych naukowców (36 grantów). Nasze granty stanowiły 0,58% finansowanych przez ERC projektów, realizowanych w instytucjach z UE, a udział otrzymanego dofinansowania wynosił 0,63% (97,5 mln euro). I znów było to tylko 3% grantów, które zdobyli Niemcy, lider tego zestawienia; kwotowo – 2,9%. Polskie instytucje ustępowały nie tylko unijnym potęgom naukowym, ale także instytucjom z Danii, Portugalii czy Czech, państw znacznie mniejszych od Polski. Trzeba jednak przyznać, że powoli uczymy się zdobywać granty ERC, a dotyczy to zwłaszcza młodych badaczy. Informacje o kolejnych polskich laureatach konkursów ERC pojawiają się coraz częściej.

Efekty działalności naukowej

W raporcie Nauka w Polsce 2023 najbardziej intrygujące są dane dotyczące efektów działalności naukowej.

OPI – raport „Nauka w Polsce 2023” 4

W latach 2018–2022 polscy naukowcy opublikowali ok. 536,9 tys. prac naukowych, z czego 69% to artykuły, 27% rozdziały w monografiach, a 4% monografie. Tyle zaraportowano w Wirtualnej Bibliotece Nauki. Tylko 3% artykułów zostało opublikowanych w czasopismach 200-punktowych, 16% w periodykach „wycenionych” na 140 punktów, a 19% na 100 punktów. Wbrew powszechnemu mniemaniu, w kolejnych latach następował nie wzrost, ale spadek liczby publikacji: w 2021 roku polscy naukowcy opublikowali ponad 106 tys. prac mniej (o 23% mniej) niż w 2018 roku. Największy spadek dotyczył rozdziałów w monografiach (o 38%). Liczba artykułów zmalała o 17%, a monografii o 15%. Równocześnie rośnie liczba publikacji najwyżej punktowanych: w czasopismach za 200 punktów wzrosła o 46%, a za 140 punktów o 141%. Artykuły publikowane w czasopismach mieszczących się w trzech niższych progach stanowiły mniej niż połowę wszystkich, zaś między rokiem 2020 a 2021 nastąpił spadek liczby takich tekstów o 24%. Prace anglojęzyczne stanowiły 55% publikacji naukowych, w tym 69% artykułów. Z kolei większość monografii i rozdziałów monografii opublikowano po polsku (odpowiednio 84% i 70%). Autorami większości publikacji byli pracownicy uczelni publicznych: 82% artykułów i monografii naukowych oraz 87% rozdziałów w monografiach. Za to naukowcy z PAN, którzy odpowiadają jedynie za 8% „produkcji naukowej”, opublikowali najwięcej artykułów w przeliczeniu na jednego badacza (11), mieli też najwyższy udział w pracach najwyżej punktowanych (59% za 100 i więcej punktów). Największy udział w najwyżej punktowanych pracach – 200 i 140 punktów – mieli przedstawiciele nauk ścisłych i przyrodniczych (odpowiednio 41% i 35%) oraz inżynieryjno-technicznych (25% i 27%). Za to za najwyższy odsetek publikacji w ogóle odpowiadają reprezentanci nauk społecznych, są autorami 29% wszystkich polskich publikacji, przy czym w przypadku monografii jest to aż 48%, a rozdziałów w monografiach 40%. Im wyższy status naukowy, tym więcej prac i tym więcej prac wysoko punktowanych. I tak na profesora przypadło po 13 artykułów, doktora habilitowanego 11, doktora 7, a magistra 4. Na 10 profesorów przypadały 4 prace za 200 punktów i 19 za 140, na 10 doktorów habilitowanych 2 za 200 i 13 po 140, na 10 doktorów 1 za 200 i 8 za 140 punktów. Mężczyźni publikują więcej niż kobiety, a także w lepszych czasopismach, są autorami aż 70% prac za 200 punktów i 62% za 140 punktów.

Wg bazy Scopus, polska „produkcja naukowa” zajmuje 6 miejsce wśród krajów UE. Odnotowano w niej 293 tys. publikacji polskich naukowców. Na pierwszym miejscu unijnego zestawienia są prace badaczy niemieckich (ponad milion publikacji), na drugim włoskich (ok. 727 tys.), a na trzecim francuskich (ok. 643 tys.). Państwa UE odnotowały wysoki wpływ swojego dorobku publikacyjnego, mierzony wskaźnikiem FWCI (field-weighted citation impact). Największy wpływ osiągnęły prace z małych państw o niewielkim liczbowo dorobku: Estonii (FWCI 1,87), Malty (FWCI 1,81) i Luksemburga (FWCI 1,79). Niemcy uzyskały poziom FWCI 1,33, niższy od liderów wpływu, ale wciąż bardzo wysoki w skali światowej. Znaczna liczba polskich publikacji nie przełożyła się na ich wpływ na naukę światową. Jakość dorobku polskich naukowców była najniższa ze wszystkich państw UE ze wskaźnikiem FWCI 1,01 (równie niski miała wśród krajów Unii tylko Słowacja). To zapewne ważna informacja z raportu, którą należy uwzględnić w kształtowaniu polityki publikacyjnej polskich instytucji naukowych w przyszłości. Prace publikowane w typowo „polskich” numerach specjalnych, które faktycznie nie uczestniczą w międzynarodowej konkurencji naukowej, a jak wynika z przytoczonych danych także nie uczestniczą w międzynarodowym obiegu naukowym i nie mają żadnego wpływu na naukę światową, nie powinny być wysoko punktowane i pozytywnie wpływać na wynik ewaluacji, jak to miało miejsce ostatnio na życzenie samych naukowców. Na dodatek kosztowało to bardzo dużo – szacunki przytaczaliśmy w FA kilkakrotnie w odniesieniu do konkretnych wydawnictw – co niestety pozostaje tajemnicą instytucji naukowych, a może i Ministerstwa Nauki, które nie chcą się nią dzielić z fundatorem, czyli społeczeństwem. Najwyższa pora to zmienić.

Wśród państw Unii Europejskiej najwyższy poziom umiędzynarodowienia dorobku publikacyjnego cechował Luksemburg – około 77% prac naukowców z tego kraju powstało we współpracy międzynarodowej. Z kolei najniższy poziom umiędzynarodowienia odnotowała Polska, jedynie co trzecia publikacja była w tym przypadku efektem współpracy z naukowcami zza granicy. Tymczasem wskaźnik wpływu publikacji (FWCI) był tym wyższy, im autorzy z danego państwa częściej decydowali się na międzynarodową współpracę publikacyjną. Największym wpływem odznaczały się prace naukowców z Malty (FWCI 2,53) oraz Estonii (FWCI 2,38) powstałe we współpracy międzynarodowej. Były one cytowane ponad dwukrotnie częściej niż przeciętna praca opublikowana w tym czasie. Prace krajowe osiągnęły znacznie niższe współczynniki wpływu, najwyższy spośród nich należał do Luksemburga i Holandii (FWCI 1,21). Spośród wszystkich rodzajów publikacji, prace jednoautorskie osiągnęły najmniejszy wpływ, nie przekraczając średniej światowej w żadnym z państw UE; najbliżej tego progu znalazły się prace autorów holenderskich i duńskich (FWCI 0,99 i FWCI 0,97).

Polscy naukowcy najczęściej współpracowali z autorami ze Stanów Zjednoczonych. W latach 2018–2022 przygotowali wspólnie z Amerykanami około 23 tys. prac, które były cytowane niemal trzykrotnie częściej niż wynosiła średnia światowa. Drugim największym partnerami publikacyjnym polskich naukowców były Niemcy (ok. 22,1 tys. publikacji o FWCI 2,79), a trzecim Wielka Brytania (18,1 tys. prac, FWCI 3,33). Spośród dwudziestu krajów o największej liczbie publikacji we współpracy z polskimi badaczami najwyższy wpływ uzyskały prace napisane wspólnie z naukowcami z Kanady (FWCI 4,76), Australii (FWCI 4,67) i Japonii (FWCI 4,48). Jak widać, trzeba stawiać na rozwój międzynarodowej współpracy publikacyjnej.

Polskie instytucje naukowe w 2022 roku wydawały 40 czasopism, należących wg. Scopusa do 25% najczęściej cytowanych czasopism w przynajmniej jednej dyscyplinie naukowej. Według poprzedniej listy z 2019 roku, w pierwszym kwartylu (Q1) najczęściej cytowanych periodyków Polska miała 15 czasopism. To oznacza wzrost o ok. 167%. W tej grupie są 4 tytuły (10%) polskojęzyczne (choć z pewnością z artykułami po angielsku), 7 periodyków teologicznych i religioznawczych (17,5%), co rzuca światło na pozycję ewaluacyjną polskiej teologii, a 5 publikujących teksty z filozofii. Polska humanistyka i nauki społeczne są reprezentowane w tej grupie przez kolejne 20 czasopism. Gdy połączyć tę liczbę z periodykami czysto teologicznymi i filozoficznymi, okaże się, że większość – 28 – najlepiej cytowanych polskich czasopism należy do szeroko rozumianej humanistyki i nauk społecznych (i dziedziny sztuki). Może należy tę wiedzę wykorzystać w przyszłej ewaluacji? Członkowie Komisji Ewaluacji Nauki i zespołu przygotowującego nową ocenę czasopism powinni te tytuły znać na pamięć.

Najwięcej wysoko cytowanych czasopism było wydawanych w Wielkiej Brytanii (3016) i w Stanach Zjednoczonych (2668). Ponad trzykrotnie mniej niż w każdym z tych krajów, wydawano ich w Holandii (866), która zajęła trzecie miejsce w zestawieniu. Polska z 40 periodykami sytuuje się w tym kontekście „w Azji”, w okolicach Singapuru (39) i Japonii (40), ale także w pobliżu Australii (44), a przy tym nie odbiega daleko od znacznie silniejszych naukowo Francji i Włoch (po 46 periodyków w Q1).

Opracował Piotr Kieraciński

Wróć