Krystyna Matuszewska
Fotografia – niegdyś medium prowokujące burzliwe dyskusje o „sensie działań malarskich w dobie fotograficznego ujmowania rzeczywistości”, dziś już nie wzbudza tego rodzaju emocji. Zapowiadana śmierć malarstwa nie nastąpiła, przeciwnie, rozwija się ono w najrozmaitszych kierunkach, a prace malarskie starych mistrzów i współczesnych twórców cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem i osiągają rekordowe ceny na aukcjach dzieł sztuki. Także miejsce fotografii w sztuce współczesnej jest niepodważalne i obecnie nie wzbudza takich kontrowersji, jak codzienne wykorzystywanie tego medium w środowisku sieciowym przez miliony czy miliardy amatorów niezajmujących się profesjonalnie fotografią.
Ten obszar badawczy interesuje bardziej socjologów niż teoretyków sztuki. Książka Obrazy, co mogą jest efektem wnikliwych badań przeprowadzonych przez poznańskiego socjologa Macieja Frąckowiaka, który podjął się – jak to sam określa – „mapowania fotografii” poprzez analizę dynamicznych procesów związanych z jej prezentacją i cyrkulacją sieciową. Tutaj łączą się i przenikają różne obszary, z jednej strony potoczne doświadczenie internauty korzystającego z mediów społecznościowych albo scrollującego ekran smartfona i dającego się porwać przypadkowej, czy może przeciwnie – narzucanej przez algorytm sekwencji obrazów, z drugiej refleksja badacza wyposażonego w solidny aparat naukowy wraz z imponującą rozmiarami bibliografią.
Praca naukowa zakłada przyjęcie pewnego schematu, mamy więc wstęp, analizę, podsumowanie, konkluzję. Paradoksalnie ta usystematyzowana konstrukcja jeszcze bardziej uwypukla płynność, różnorodność i nieprzewidywalność prezentacji obrazów, za którą w ślad usiłuje nadążyć przemysł fotograficzny i rozmaici macherzy od marketingu i biznesu. Czegóż to w środowisku sieciowym nie znajdziemy: fotografie – manifesty ilustrujące aktualne problemy społeczne, które jako wirale wpływają na decyzje prominentnych polityków, wszechobecne selfie rejestrowane niejednokrotnie z narażeniem życia, obrazy terapeutyczne, fotografie – świadectwa przemocy i patologicznych zainteresowań oraz wiele, wiele innych. Obrazy w sieci znajdują się w nieustannym ruchu. W tym natłoku bodźców jest coraz mniej miejsca na kontemplację, zastępuje ją bowiem stan rozproszonej, powierzchownej uwagi związanej z oczekiwaniem na kolejne preteksty do podjęcia aktywności. Jak zauważa autor, „fotografia nie jest ani zdjęciem, ani nawet zbiorem zdjęć, lecz określoną kulturą włączania zdjęć w relacje zbiorowe”.
Język zdaje się z trudem nadążać za dynamicznymi zmianami i zacieraniem się granic, chociażby pomiędzy fotografią dokumentalną a artystyczną. Pojawiają się nowe terminy, takie jak „fotograficzność”, akcentująca bardziej performans czy gest osoby zaopatrzonej w aparat fotograficzny niż walory konkretnego zdjęcia i doświadczenie związane z jego odbiorem. Z opisów i analiz „zawartości” Internetu wyłania się wizja świata, w którym „każdy chce coś powiedzieć (więc), mało kto słucha”, w którym skandal pozwala na chwilę skupić uwagę, łatwo więc eskaluje, stając się przedmiotem swoistej rywalizacji.
Książka Obrazy, co mogą prowokuje czytelnika do refleksji na temat granic prywatności czy relacji w mediach społecznościowych, których ilość bywa odwrotnie proporcjonalna do jakości. Istotne stają się pytania o kwestie etyczne w sytuacji, gdy coraz bardziej zaciera się granica pomiędzy Internetem a rzeczywistością zewnętrzną – byciem off i on line. Jak na przykład potraktować usługę umożliwiającą zakup „tysięcy prawdziwych followersów miesięcznie” w celu zwiększenia atrakcyjności profilu na Instagramie. A jak z kolei w przypadku ewidentnych naruszeń czyichś dóbr rozstrzygać problemy prawne związane z „regulowaniem zawartości zdjęć i ich cyrkulacji”. Książka porusza tak wiele istotnych kwestii, że trudno je wszystkie nawet skrótowo zasygnalizować. Stąd zachęta do lektury.
Krystyna Matuszewska
Maciej FRĄCKOWIAK, Obrazy, co mogą. Studium przeobrażania świata przez fotografię, Universitas, Kraków 2022.