Grzegorz Mazurek
Fot. ALK
ChatGPT zdał amerykański egzamin medyczny USMLE zachęcając tym samym do zastanowienia, jak to narzędzie sztucznej inteligencji (AI) można wykorzystać we wspieraniu edukacji medycznej i w pracy lekarzy. Autorzy eksperymentu z AnsibleHealth w Kalifornii testowo zaczęli wspomagać nim pewne prace związane np. z prowadzeniem korespondencji z pacjentami, dokumentacji medycznej i uznali, że wyniki są obiecujące, bowiem pozwoliło to zaoszczędzić 30 proc. czasu specjalistów m.in. radiologów.
Uruchomiony przez OpenAI w listopadzie 2022 roku chatGPT (Generative Pre-trained Transformer) jest chatbotem konwersacyjnym opartym na dużych modelach językowych wykorzystujących technologię głębokiego uczenia. W jego zasobach są nieograniczone zbiory danych z całego świata – system tworzy neuronowe powiązania pomiędzy tym wszystkim, co już wie, zaś nowe treści generuje na podstawie posiadanej wiedzy, wykorzystując logiczne związki znaczeniowe i matematyczne prawdopodobieństwo wystąpienia jakiegoś słowa w sekwencji. Nakarmienie systemu dowolną ilością nowych danych jest możliwe w każdej chwili. Model statystyczny pozwala mu generować za każdym razem inaczej sformułowane, poprawne treści w odpowiedzi nawet na tak samo postawione pytanie. Stąd pierwsze i naturalne wykorzystanie narzędzia przez uczniów i studentów do pisania prac zaliczeniowych i dyplomowych.
ChatGPT generuje też artykuły naukowe, których nie są w stanie odróżnić od oryginalnych ludzkich opracowań nawet najlepsi eksperci w danej dyscyplinie. Jest w tym naprawdę dobry, a będzie lepszy, bo producent zapowiada wdrożenie kolejnej wersji GPT-4.
Środowisko naukowe podzieliło się w obliczu wejścia chatGPT na sceptyków i realistów. Pierwsi wytykają mu niedoskonałości, podśmiewują się z błędów wynikających ze skrzywienia algorytmicznego i niedopasowania kulturowego pierwszej wersji. „Inkwizytorzy” już zakazali stosowania narzędzia w edukacji – pierwsza zrobiła to administracja szkolna Nowego Jorku. Pragmatycy mający ograniczone zaufanie do uczciwości studentów zapowiedzieli koniec pisemnych egzaminów w ich uniwersytetach i przejście na zaliczenia ustne oraz prezentacje.
Ciekawą postawę wykazują realiści, jak wspomniana grupa uczonych z Kalifornii, których wcale nie zaniepokoił dobry wynik chataGPT w zdawalności trudnego egzaminu dopuszczającego do wykonywania zawodu lekarza. Przewidują, że narzędzie pomoże studentom i lekarzom rezydentom szybciej się przygotować do egzaminu lekarskiego. Szacuje się, że tylko do pierwszego stopnia (są trzy) należy poświęcić minimum 400 godzin nauki. Autorzy eksperymentu, którzy publikują swój tekst w medrxiv.org, widzą rolę chatGPT jako inteligentnego asystenta wspierającego prace administracyjne w medycynie. Jeśli AI odciąży lekarzy od opisywania każdej procedury i każdego przypadku w dokumentacji medycznej, to uwolni się więcej czasu na kontakt z pacjentem. Wspomagane AI uczelnie przyspieszą też długotrwałą i kosztowną edukację medyków, co wydaje się niezwykle pożądane wobec niedoboru lekarzy na całym świecie. Autorzy eksperymentu dopisują chatGPT z afiliacją OpenAI w San Francisco do listy współautorów artykułu.
Na razie nie ma jednak zbyt dużo takich pozytywnych głosów. Niemal w całym środowisku białych kołnierzyków zapanował strach. Co to będzie, jeśli chatGPT zastąpi księgowych wyliczających podatki, prawników piszących zawiłe pisma procesowe utkane wyszukaną argumentacją i znajomością paragrafów, copywriterów, dziennikarzy, pisarzy, programistów (chatGPT szybko i sprawnie pisze linijki kodów czy tłumaczy kod na inny język programowania), nie wspominając o pracownikach obsługi klienta, asystentach, sekretarkach, bo te funkcje chatboty wspomagają od dawna.
Nowe narzędzie otworzy rynek zatrudnienia dla wszystkich, którzy będą potrafili z nim współpracować. Dwa miesiące po premierze chatGPT świat akademicki musi się przeprogramować na nowy sposób myślenia i działania, bo nic już nie będzie wyglądało tak samo jak jesienią 2022. Przemawia za tym wiele znaków na niebie i ziemi, z których najważniejszym są pieniądze. Microsoft przejął 49% udziałów w OpenAI, laboratorium technologicznym, którego przychody to zaledwie kilkanaście milionów dolarów, za 10 mld dolarów. Google, który w innowacyjnym produkcie OpenAI widzi wielkie zagrożenie dla swojej przeglądarki i przychodów z reklam, natychmiast ogłosił czerwony alert i zintensyfikował prace nad własnym chatbotem konwersacyjnym laMDA. Wall Street Journal podaje nieformalną wycenę OpenAI w styczniu 2023 na 23 mld dolarów, a prezes Sam Altman obiecuje przyszłym akcjonariuszom 20-krotny zwrot z akcji i deklaruje 1 mld przychodów już w 2024 roku. Pewnie wie co mówi, bo to nie czarodziej, ale dobrze znany w Dolinie Krzemowej 37-letni inwestor po Stanfordzie, który jako prezes Y Combinatora wprowadził na rynek wiele firm, w tym Airbnb, Dropbox, Twitch.
Najlepsze na świecie uczelnie nie przysłuchują się biernie tej zajmującej debacie, ale już zatrudniają nowych profesorów, którzy specjalizują się w analizie ilościowej, Big Data, wykorzystaniu AI. Gareth James, dziekan szkoły Biznesu Goizueta w Emory University z Atlanty, na łamach „Poets&Quants” pochwalił się, że od stycznia ma 75 nowych etatów dla takich specjalistów i otwiera nowe kierunki i ścieżki badawcze, których wspólną cechą jest współpraca człowieka z AI. Profesorowie Emory już zaprzęgli AI do roboty: Karl Kuhnert, wykorzystuje ją do nauczania etyki, Donald Lee do wyodrębniania danych zdrowotnych rejestrowanych przez urządzenia do noszenia typu Apple Watch, a David Schweidel bada AI i uczenie maszynowe na froncie marketingowym. W Atlancie dobrze wiedzą jaka jest przyszłość rynku pracy.
Wyzwania, jakie stoją dziś przed uniwersytetami i szerzej, przed całym systemem edukacji na świecie, to jak wykorzystać chatGPT w procesie kształcenia? Jak sprawdzać wiedzę i umiejętności uczniów i studentów? Jak wyśrubować standardy etyczne, by ściąganie z udziałem AI nie miało miejsca, choć jest to teraz bardzo łatwe i powszechnie dostępne (zwłaszcza przy zadaniach domowych, pracach okresowych i dyplomowych)? Jak dostosować prawo autorskie i inne regulacje do sytuacji, w której współautorem a czasem autorem opracowań naukowych jest sztuczna inteligencja?
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że AI może być przydatna w kształceniu na przyzwoitym, ale nie mistrzowskim poziomie. Kopiowanie mistrzów z pełnym wyczuciem ich stylu i niemal doskonałym naśladownictwem pozostanie tylko kopią, której tony nigdy nie zabrzmią tak urzekająco, jak oryginalny utwór. Przyjdzie jeszcze poczekać, zanim chatGPT zda USMLE na 100 proc. (na razie osiągnął 50-60%), namaluje lepszą Monę Lisę albo skomponuje nokturn godny Chopina. Postęp cywilizacyjny i kulturowy będzie zależał od prawdziwych geniuszy.
Grzegorz Mazurek, specjalista w dziedzinie zarządzania, jest rektorem Akademii Leona Koźmińskiego