Tomasz Pietrzykowski
Fot. Piotr Kieraciński
Dzięki bieżącemu monitoringowi sytuacji w środowisku akademickim w skali kraju mamy względnie dokładny obraz trendów i decyzji podejmowanych w trakcie kolejnych fal pandemii. Widać wyraźnie, że o ile przez cały semestr zimowy zdecydowanie dominowało kształcenie hybrydowe, liczba kierunków i zajęć prowadzonych zdalnie zaczęła szybko rosnąć w okresie przedświątecznym, a następnie – ponownie – w drugiej połowie stycznia. Z danych spływających z uczelni wynika, że na początku lutego liczba kierunków prowadzonych zdalnie niemal zrównała się z liczbą prowadzonych w trybie hybrydowym. Na dzień 1 lutego było to odpowiednio 2385 i 1851 kierunków, podczas gdy jeszcze w połowie stycznia liczba kierunków hybrydowych sięgała 3 tysięcy, a w pełni zdalnych nie doszła do tysiąca. Przez cały styczeń szybko rosły także liczby zakażeń pracowników, studentów i doktorantów. Na koniec stycznia liczby zarejestrowanych przypadków zakażeń zarówno wśród pracowników, jak i studentów, przekraczały 3 tys. przypadków tygodniowo. Co interesujące, dane nie wskazują, aby samo przechodzenie uczelni w tryb zdalny wpływało odczuwalnie na wzrosty i spadki liczby zakażeń. Trend wzrostowy rozpoczął się w styczniu już w pierwszym tygodniu, gdy niemal wszędzie trwała jeszcze przerwa świąteczna, a mimo szybkiego przechodzenia w styczniu na kształcenie zdalne spadki zakażeń rozpoczęły się dopiero w lutym, mniej więcej w tym samym momencie i skali, co w całym społeczeństwie.
Wróć