Piotr Hübner
Fot. Stefan Ciechan
W antyku i średniowieczu ludzie uczeni byli powołani do pisania obszernych ksiąg rękopiśmiennych, zawierających treści filozoficzne, historyczne, a z czasem prawne. Wiązało się to z przekonaniem, że możliwy jest wzór polihistora – osoby wszechwiedzącej, znającej się na wszystkim. Dawne uniwersytety upowszechniły wzór pomniejszy, zwany rozprawą (dissertatio). Służyły one do zdobycia uznania ze strony otoczenia w postaci nadanego stopnia naukowego w obranej dyscyplinie nauki. Oczekiwano od rozpraw charakteru autorskiego, miały być efektem głębokich przemyśleń, a z czasem badań nad przedmiotem rozprawy. Powinny wnosić coś nowego do zasobu danej dyscypliny. Krąg adresatów rozprawy był wąski, nawet w XIX wieku rozprawy doktorskie powielano w nakładzie 100 egzemplarzy, rozprowadzanych po bibliotekach uniwersyteckich i wśród znawców przedmiotu. Od czasu wynalezienia druku i – w konsekwencji – pojawienia się nauki akademickiej obok rozpraw publikowano efekty badań w postaci studiów i materiałów będących fundamentem do dalszych badań. Szczególną wagę wśród nich miały wydawnictwa źródłowe (fontes). W uniwersyteckich i klasztornych librariach dominowały nadal księgi. Narodziło się przekonanie, że uczony ma być erudytą. Miał czytać wszystkie publikacje, stosownie do rozległości podejmowanego tematu, co odzwierciedlała bibliografia.
W XIX wieku uformował się kanon akademickich publikacji – książek i periodyków. Miały już autorski charakter, ukazywały się z imieniem i nazwiskiem autora. Wiązało się to z poczuciem odpowiedzialności za własne czy cytowane myśli – ta dystynkcja stała się normą uwzględnianą poprzez znaki cytowań in extenso i przypisy. Jednym z epigonów dawnych metod publikacji był ks. Stanisław Staszic. Pisma polityczne przedstawiał anonimowo, a dzieło Georgesa-Louisa Leclerca de Buffona Histoire naturelle, générale et particulière, avec la description du Cabinet du Roi (1749-1804), opublikował jako Epoki natury przez pana Buffon wydane w języku francuzkim przez X. Stasica wytłumaczone na język polski, z dodaniem myśli i niektórych uwag (1786). Staszic posługiwał się metodą swobodnego doboru streszczanych z cudzego tekstu fragmentów.
Dawne filozoficzne księgi „o wszystkim” zastąpione zostały w nauce akademickiej monografiami. Było to następstwo zmian w strukturze i treści wykładów. Pojawiła się specjalizacja, a od połowy XIX wieku wykłady monograficzne. Były one wynikiem zakreślenia obszaru kompetencji profesora. Mówił o tym, co sam zbadał, ukazując własny warsztat. Jednym z ostatnich, który łączył dawną erudycję i wieloletnie badania, był Theodor Mommsen, autor dzieła Römische Geschichte (tomy I-III 1854-1856, tom IV nie ukazał się, tom V 1885). Monografie były z zasady jednotomowe, stanowiły efekt kilkuletnich badań. Upadła więc koncepcja „dzieła życia” – jednej, pełnej prezentacji dorobku uczonego. Co więcej, pojawiło się przekonanie, że kolejne pokolenia badaczy mogą opublikować nowe ustalenia monograficzne. Tym samym upadła też zasada „zajętego tematu”. Uczonemu wypadało opublikować kilka monografii określanych jako „na kolejny stopień”. Pojawili się również zwolennicy metod „rzemieślniczych”, zajmujący się często marginaliami („przyczynkami”).
Gdy wprowadzono wśród historyków pojęcie monografii, jego zakres był niejednoznaczny. Według Charlesa-Victora Langloisa i Charlesa Seignobosa (Introduction aux études historiques 1897, tłum. z jęz. francuskiego Wanda Górkowa 1912): „Monografię pisze się wtedy, gdy ma się zamiar rozjaśnić jakiś specjalny punkt, fakt lub ograniczony zbiór faktów”. Należało przy tym umieszczać „wskazówki o źródłach”, do tego „postępować w porządku chronologicznym”, a „tytuł monografii powinien dawać jasne pojęcie o przedmiocie”. Mógł być to zwykły opis wybranego przedmiotu badań, ale też głęboka analiza wybranego problemu. W tytułach pojawiał się więc przedmiot – temat bądź odpowiednio dobrany problem. Jeżeli autor optował za ujęciem problemowym, często wprowadzał do tytułu metaforę. Pozostawiał też temat, stąd zamiast lakonicznych tytułów pojawiały się rozwinięte „barokowe” formuły. Problem mógł być połączony w jedność z tematem albo figurował w formie dopełniającego wyjaśnienia. Jeśli autor wprowadzał ujęcie problemowe, nie musiał już pisać „o wszystkim, co dotyczy danego tematu”. Praca problemowa była przeciwstawieniem zwykłej narracji czy opisu. Koncentrowała się nie na faktach, lecz na zdarzeniach, czyli zespołach jednorodnych faktów. Konieczna była zawsze lokalizacja czasoprzestrzenna badanego obiektu czy zjawiska. Często wprowadzano ją do tytułu monografii, choć ograniczenie czasoprzestrzenne sprzeczne było z koncepcją ujęcia monograficznego. W przypadku biografii do tradycji należało uwzględnianie curriculum vitae od narodzin do śmierci. Zdarzenia rozciągnięte w czasie (przykładem wojna stuletnia) ujmowano wedle dat granicznych. Monografie miejscowości ujmowano ab urbe condita do czasu przeprowadzania badań monograficznych.
Wzorcowe monografie terytorialne wykonywał Franciszek Bujak. W autobiografii (F.B. Drogi mojego rozwoju umysłowego, „Nauka Polska – Jej Potrzeby, Organizacja i Rozwój” tom VI, 1927) wskazał: „Ważnem zdarzeniem w rozwoju mojej myśli było napisanie monografji wsi rodzinnej”. Okazało się, że wybór tematu ma być powiązany z głęboką wiedzą monograficzną, łącznie z motywacjami emocjonalnymi. Była to wiedza pozyskana empirycznie, miała charakter interdyscyplinarny (historia, przyroda, geografia, ekonomia, statystyka, administracja). Materiały dokumentalne obejmowały źródła zastane i wytworzone, także drogą ankiety i zapisów rozmów. Według Jana Rutkowskiego (Z zagadnień dydaktycznych wyższego szkolnictwa w: „Kultura i nauka” 1937): „Za lokalno regionalnym typem monografji przemawia wszechstronność poruszanych w nim zagadnień oraz łatwość stosunkowo daleko posuniętego wyczerpania materiału źródłowego. Przeciwko temu typowi przemawia trudność należytego opanowania tak licznych i różnorodnych zagadnień”. Opracowaną metodę monograficzną Bujak wielokrotnie stosował w badaniach kolejnych miejscowości, przygotował nawet „plan systematycznych monografij typowych wsi Galicji Zachodniej”. Opracował też wzór metodologiczny monografii rodziny, uwzględniającej także analizę budżetów rodziny i gospodarstwa. Według Bujaka: „Prace monograficzne, w których ogromną ilość spostrzeżeń i danych trzeba było możliwie zwięźle a dokładnie i jasno wyrazić, wywarły silny wpływ na mój styl. Potrzeba ścisłości i rzeczowości usuwa prawie obrazowość i uniemożliwia kwiecistość stylu, pozostaje tylko miejsce na poprawność wyrażenia”. Bujak sumował: „Jestem więc z natury syntetykiem, choć analiza i krytyka nie jest najsłabszą moja stroną” – bez tych zdolności monografie utonęłyby zapewne w szczegółach.
Zakres tematu wyznaczano poprzez wskazanie jego granic (ram). Musiał być ustalany na początku badania, ponieważ według tych granic gromadzono materiał źródłowy. Monografia nie mogła jednak ignorować kontekstu historycznego epoki ani kontekstu geograficznego – szerszej przestrzeni od tej, na której rozgrywały się zdarzenia czy umiejscowione były obiekty. Przy ujęciu tła należało zastosować wymiar teoretyczny, uogólniający; nie było to proste przekroczenie ram tematu. Cechy epoki czy cechy środowiska definiowały i determinowały wybrane obiekty i zdarzenia. Pojawiała się możliwość poszukiwania analogii, a nawet prowadzenia badań porównawczych. Monografia dosłowna była spotykana w naukach przyrodniczych, zwłaszcza w naukach ścisłych, chociaż właściwy jej ahistoryzm obalał metodologiczne wymogi. Problemem w takich ujęciach była też obiektywizacja, ignorująca „współczynnik humanistyczny” (w ujęciu Floriana Znanieckiego) oraz zasadę nieoznaczoności (w ujęciu Wernera Heisenberga). W obu przypadkach problem polegał na konieczności metodologicznej weryfikacji wpływu autora badań na wynik tego badania, a także konieczności odpowiedniego „odczytania” źródeł.
Monografia z istoty miała charakter całościowy, nie był to fragmentaryczny opis obiektu czy zdarzenia. Nawet przy zwykłym opisie konkretnych faktów konieczne było sięganie po uogólnienia problemowe. Całościowy opis, a tym bardziej analiza wymagały z zasady jednego oka czy pióra, co wiązało się z autorską odpowiedzialnością badacza przed krytykami. Choć z historii nauki wynikało, że kolejne monografie tego samego przedmiotu badań będą różne, że dobranie innego problemu do tego samego tematu przyniesie inny rezultat, należało zawsze myśleć i badać holistycznie. Oczywiście konieczne było sięganie po literaturę przedmiotu zawierającą ustalenia poprzedników. Należało podać, do jakich wniosków doszedł poprzednik i na czym polegają nowe ustalenia. Powtarzalność badań musiała być ujęta w rygory metodologiczne, winny one zapowiadać nowe rezultaty. Bliskie tematycznie monografie dawały podstawę do sporządzania syntez, były one jednak wolne od spekulatywnego charakteru dawnych ksiąg, od subiektywizmu autorów, miały – choć często pośrednio – umocowanie źródłowe. Syntezy prowadziły z kolei do zarysu całokształtu danej dyscypliny, ten ujawniał się w akademickich wykładach, w encyklopedycznych wprowadzeniach danej dyscypliny, w słownikach pojęć czy w historii poszczególnych dyscyplin.
W monografiach szczególną wagę miała struktura tekstu. Monograficzna analiza była zawsze porządkowaniem chaotycznej rzeczywistości, była też wybiórczą analizą jej istoty po odrzuceniu przypadkowych detali. Szczególną rolę w ujawnianiu struktury tekstu pełniły „spisy treści”. Umieszczano je zgodnie z logiką przed tekstem zasadniczym. Spisy te miały mieć rozwiniętą, przejrzystą formę enumeratywnych wyliczeń podtematów, ujętych w podziale na części, rozdziały i podrozdziały zasadniczego tekstu. Miały dawać pełną orientację o treści monografii nawet tym, którzy nie podejmowali trudu jej przeczytania i przemyślenia. Spisy treści czytano w pierwszym kontakcie jako zastępczą formę streszczenia monografii, zastępującą informację biblioteczną. Podczas lektury spisy te spełniały rolę przewodnika po tekście zasadniczym, ułatwiając jego całościowy odbiór. Płaskie „wstępy” należało zastępować problemowymi „wprowadzeniami” (introductio). Winny zawierać nie tylko przedstawienie tytułu i kompetencje autora, analizy problemu, charakterystyki struktury tekstu, ale i definicje podstawowych pojęć zastosowanych w monografii. Analogicznie, ostatnią częścią pracy winno być nie płaskie „podsumowanie” (résumé), lecz syntetyczne „wnioski problemowe”. Powinny odpowiadać przedstawionym we wprowadzeniu hipotezom i zawierać konieczne uogólnienia teoretyczne. Środkowe części pracy miały mieć charakter rzeczowy (ad rem), ujęte były w układzie chronologicznym, według sekwencji zdarzeń bądź w układzie analitycznym, według logicznego toku rozważań. Wykroczenie poza tok rozważań konieczne było w przypadku zamieszczenia ikonografii, tabel, wykresów, zestawień. Nad tymi wykroczeniami umieszczano informację rodzajową z kolejnym numerem oraz tytuł świadczący o zawartości. Pod wykroczeniami podawano „Źródło:” zawierające zapis bibliograficzny. Komentarz interpretacyjny do wykroczeń tekstowych powinien być włączony do tekstu zasadniczego monografii z zacytowaniem numeru rodzajowego i tytułu danego wykroczenia. Nie powinien ten komentarz ograniczać się do prostego powtórzenia tabelarycznych danych.
Mimo podziału monografii na części, rozdziały, akapity potrzebny był ciągły, logiczny tok wywodu. W logice wywodu należało przechodzić od początkowych uogólnień teoretycznych, poprzez analityczne zgłębianie zagadnień, do końcowych uogólnień znów teoretycznej natury. Autor monografii powinien „panować nad tekstem”, nie może „bujać w obłokach” teorii ani poruszać się z „nosem przy ziemi”. Teoria nie mogła być abstraktem historiozoficznym czy kosmologicznym, potrzebne były „teorie średniego zasięgu” (w ujęciu Roberta Mertona). Ten rodzaj teorii stanowił górną warstwę metodologii warsztatowej, poniżej której mieściła się „metodologia właściwa”, a u podstawy – metodyka prowadzonych badań. Monografia powinna w sposób czytelny ujawniać przyjętą i zastosowaną metodologię, warsztat badacza. Nie mogła ta kwestia zdominować tekstu zasadniczego, ten musiał mieć charakter merytoryczny.
Szczególną wartość miały monografie źródłowe, ujawniające in extenso fragmenty źródeł pozwalające na ich samodzielną analizę przez krytycznego czytelnika. Tak ujęte monografie zachowywały na długo żywotność, nie ulegały upływowi czasu. Wypełniać mogły wtedy domową bibliotekę badacza. Kontakt autora monografii ze źródłem powinien być wielokrotny, a nawet ciągły. Zapewniały to wypisy z oryginału, a nie „fiszka” sporządzona przed laty do innego tematu. Ze źródłem należało obcować, także emocjonalnie. Pasja poznawcza przynosiła nie tylko satysfakcję z dokonań, ale i motywację do poszukiwań typu kolekcjonerskiego. Badacz porządkował analitycznie rzeczywistość, używając nie tylko narzędzi badawczych, lecz także rozumu. Emocje nie mogły jednak prowadzić do utraty dystansu poznawczego. Konieczne było porządkowanie naturalnego chaosu zdarzeń czy rozbieżnych opinii. Pisanie monografii to never ending story, pojawiało się cząstkowo już podczas gromadzenia źródeł i prowadzonych badań, wyrażało się w notowaniu pomysłów interpretacyjnych czy odbiorze życzliwych sugestii płynących z otoczenia. Należało sięgać po metodę falsyfikacji przedstawianych twierdzeń i ocen (według Karla Poppera). Odbiór rzeczywistości, ale i własnych analiz, winien być krytyczny, w miarę obiektywny. Fakty, nazywane w środowisku historyków podstawowym budulcem historii, nie powinny być zestawiane w proste „przyczynki”. Metoda strukturalizmu ukazała, że istotniejsze przy analizie rzeczywistości są powiązania między faktami, ich struktura. To ona konstytuuje zjawiska, monografia mieści się powyżej poziomu faktów.
Pod tekstem zasadniczym umieszczano przypisy: bibliograficzne, biograficzne, definicyjne, źródłowe. Musiały być lakoniczne, zgodne ze standardami metodologicznymi. Można było umieścić w nich uwagi poboczne, interpretacyjne, które w tekście zasadniczym zburzyłyby ciągłość rozważań. Przypisy nie mogły dominować nad tekstem zasadniczym, nie mogły też być przewodnikiem dla plagiatorów. Dopełnieniem do tekstu zasadniczego była bibliografia. Powinna składać się z dwóch części: A. Źródła, B. Opracowania. Źródła mogły być podzielone na: wspomnienia, autobiografie, dokumenty życia społecznego, wypowiedzi prasowe, dane statystyczne, akty prawne. Opracowania z zasady porządkowano alfabetycznie według autorów. Po bibliografii umieszczano czasami aneksy źródłowe, szczególnie dogodne w przypadku publikacji dokumentów (przykładowo: statutu istotnego w monografii instytucjonalnej).
Zanim wydawca otrzymał tekst monografii, przeprowadzone były korekty autorskie. Pierwsza – językowa, dotyczyła stylistyki i ortografii. Druga – konieczna, wynikała z logiki języka. Tu należało ujawnić zbędne fragmenty, luki w tekście, konieczność dodatkowego komentarza, a nawet zmian kompozycyjnych tekstu. Należało własną pracę czytać „obcym okiem”.
Wróć