logo
FA 12/2023 okolice nauki

Bogdan Bernat

Polemiki młodego Turowicza

Polemiki młodego Turowicza 1

„Wszystko nam jedno – jak każdy wam powie – dreszczy unikać, a dyszel mieć w głowie!”. Tak brzmiały słowa jednej z piosenek Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej we Lwowie w latach 30. XX wieku. Jerzy Turowicz studiował wtedy na Wydziale Budowy Maszyn tamtejszej politechniki. Same studia mimo początkowej nimi fascynacji były, jak po latach przyznał, pomyłką, jednak otworzyły przed młodym Turowiczem drzwi organizacji akademickich, Sodalicji Mariańskiej i SKMA „Odrodzenie”. Programowo żyły one wówczas odnową liturgii, duchem Kościoła wspólnotowego, służebnego, otwartego, a prądy te płynęły z Francji. Młodzi fascynowali się nauką społeczną Kościoła zawartą w encyklikach Rerum novarum Leona XIII (1891) i Quadragessimo anno Piusa XI (1931). Pociągały ich tomizm i personalizm, na nowo odkrywane przez Maritaina, Gilsona i Garrigou-Lagrange’a. Nawiązywali kontakty z dominikanami, wśród których szczególna rola przypadnie ojcu Jackowi Woronieckiemu.

Książka Małgorzaty Strzeleckiej to obrazek pierwszych kroków publicystycznych Jerzego Turowicza. Przyszły redaktor „Tygodnika Powszechnego” zaczynał we Lwowie od publikowania w „Gazecie Kościelnej”. Pisywał w tym czasie do warszawskich periodyków „Prosto z Mostu” i „Vox Universitatis” oraz poznańskiej „Kultury”. Praktykę w kierowaniu zespołami dziennikarzy zdobywał, sprawując funkcję redaktora naczelnego lwowskiego biuletynu SKMA „Odrodzenie” pt. „Dyszel w Głowie” (1932-1934), periodyku studentów UJ „Historia” (1937), a potem w Krakowie w chadeckim dzienniku „Głos Narodu” (1939). Przysłowiowy „dyszel w głowie” redaktora ukształtowany został niewątpliwie w jego aktywności intelektualnej i społecznej w latach 30.

Autorka przedstawiła ewolucyjny rozwój publicystyki Turowicza. Jeszcze we Lwowie dochodziło do polemik na pióra. Pierwszym znaczącym adwersarzem Turowicza był student Politechniki Lwowskiej Zbigniew Schneigert. Turowicza fascynowała postać Henry’ego Forda. Na łamach „Życia Technickiego” opublikował dedykowany Fordowi artykuł Jak zbankrutował liberalizm. Tekst był kompilacją różnych idei Turowicza, który usiłował wskazać, że mimo światowego kryzysu gospodarczego u nas też istnieją możliwości zmniejszenia liczby zwolnień robotników, da się zniwelować negatywne skutki zmechanizowanej pracy i można ubezpieczyć robotników na starość. Adwersarz zmiażdżył jednak idee Turowicza, który po latach wyznał, że Schneigert miał rację. Ostatecznie to Turowicz porzucił wykształcenie politechniczne dla publicystyki, inżynier Schneigert zaś wybudował kolejkę linową na Kasprowy Wierch. Innymi liczącymi się przeciwnikami publicystycznymi byli do wybuchu wojny Ludwik Stomma i Adam Dobczyński.

Światopoglądowe postawy wychowanków SKMA „Odrodzenie” zawierające się w hasłach uniwersalizmu, obiektywizmu i realizmu, utwierdzane były rokrocznie podczas Tygodni Społecznych w Lublinie, a inspiratorem zjazdów był ks. Władysław Lewandowicz. Konsolidowały one środowisko i były kuźnią wielu, którzy wpłynęli na oblicze polskiego katolicyzmu (ks. Tadeusz Federowicz, Ludwik Stomma, Antoni Gołubiew, kard. Stefan Wyszyński). Ma również młody Turowicz swój wkład w odnowę liturgii Kościoła katolickiego. Studenci angażowali się bowiem w pełniejsze przygotowanie do mszy poprzez drukowanie książeczek zawierających odpowiedzi na wezwania celebransa.

Choroba płuc wiosną 1934 roku spowodowała, że Turowicz przenosi się do Krakowa. Na Uniwersytecie Jagiellońskim studiuje wówczas filozofię, historię i prowadzi działalność publicystyczną. Poślubi Annę Gąsiorowską, nawiąże kontakty z kard. Adamem Sapiehą. W zakresie publicystyki staje się prawą ręką ks. Jana Piwowarczyka. Nie bez znaczenia były te wszystkie poczynania dla przyszłego gościa Soboru Watykańskiego II.

Bogdan Bernat

Małgorzata STRZELECKA, Dyszel w głowie Jerzego Turowicza, Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2023.

Wróć