Bogdan Bernat
Karol Jaroszyński (1877–1929), finansista i filantrop, jeden z najbogatszych Polaków przełomu XIX i XX w., współzałożyciel i dobrodziej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego to mało znana postać naszej historii, może dlatego, że większość życia spędził w Rosji. Książka Antoniego Dębińskiego i Magdaleny Pyter to piękna gawęda o tej zapomnianej postaci. Kiedy przystępował do interesów, posiadał rodzinny majątek Antopol oraz część akcji cukrowni Gniewań. Wykształcenia ekonomicznego nie miał. Jego edukacja to Kijowska Szkoła Męska Towarzystwa Popierania Szkoły Średniej oraz Pierwsze Gimnazjum Klasyczne, gdzie ukończył jedynie trzy klasy, a później jeszcze sześć w średniej szkole realnej w Moskwie. Od młodości pociągały go transakcje i biznes. W 21 roku życia musiał przeprowadzić podział majątku zostawionego po ojcu. Dwa lata później był już dyrektorem zarządzającym największej w Rosji cukrowni, której obroty sięgały kilkudziesięciu milionów rubli rocznie. Lubił ryzyko. Prowadził życie rozrzutnego młodzieńca, a gry hazardowe w Monte Carlo stały się jego ulubionym zajęciem. Klęska przyszła szybko, przegrał wszystko, ale z pomocą przyszedł mu brat Józef, który uregulował długi. Jaroszyński w 1909 r. ponownie zjawia się w Monte Carlo, wygrywa olbrzymią jak na owe czasy sumę, ponad 2 miliony franków, i wychodzi z kasyna na zawsze.
Pomnażanie majątku rozpoczyna od cukrownictwa. Zaczął od zastawienia akcji w banku cukrownictwa w Kijowie, a za uzyskany kredyt nabył znaczny pakiet akcji tego banku. To pozwoliło mu na zdobycie w nim przewagi, a wtedy uzyskał kolejny kredyt, który przeznaczył na zakup akcji cukrowni. Nabyte przedsiębiorstwa zastawiał i ponownie otrzymywał kredyt. Następnie kupował duże pakiety akcji innych banków i na tej podstawie jako członek rad nadzorczych otrzymywał znaczne osobiste kredyty. W ten sposób w latach 1912–1913 kupił cukrownie w Kordelówce i Czarnominie w powiecie olhopolskim na Podolu.
Karol Jaroszyński przeszedł do historii jako dobroczyńca. W Petersburgu przełomu XIX i XX w. skupiły się intelektualne polskie elity, zarówno studenci, jak i kadry naukowe. O wyborze tego miejsca studiowania zaważyły stosunkowo małe koszty utrzymania, wysoki poziom uczelni, europejski format kadry profesorskiej a także liczne skupiska Polonii, a przede wszystkim represje popowstaniowe w kraju. Jaroszyński wspierał znacząco Rzymskokatolickie Towarzystwo Dobroczynności (1884–1919) działające przy kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej. A zwracały się doń o pomoc rzesze. Jaroszyński postanowił zorganizować centrum życia młodzieży studenckiej w Petersburgu. Rozpoczął w 1906 r. od wzorowanego na galicyjskim Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół Polski”. Był teatrzyk, jadalnie, a w końcu akademik – Dom Młodzieży Polskiej „Zgoda” (1917). Niestety był to rok katastrofy. Rewolucja bolszewicka zmiotła nie tylko fortunę Jaroszyńskiego, ale i dzieła dobroczynne.
Genialna intuicja księdza Idziego Radziszewskiego, najpierw studenta (1893–1897) Rzymskokatolickiej Akademii Duchownej w Petersburgu, potem jej rektora (1914–1918), stała się przyczyną poszukiwań miejsca na założenie nowego polskiego uniwersytetu. Wrzenie rewolucyjne w stolicy Rosji przyspieszyło spotkanie z Jaroszyńskim. Wyraził on zgodę na finansowanie uczelni, gdyby powstała. Propozycje lokalizacji wysuwane przez Jaroszyńskiego obejmowały zasadniczo wschodnie tereny dawnej Rzeczypospolitej: Krzemieniec, Łuck, Żytomierz, Równe, Zamość. Radziszewski optował za Włocławkiem, Kaliszem, więc padło na Lublin.
Uniwersytet w Lublinie otwarty został 9 grudnia 1918 r. Jaroszyńskiego nie było na uroczystości otwarcia. Wspierał uczelnię, choć było to coraz trudniejsze. Majątek przepadał w Rosji i on sam musiał z niej uciekać. Kilkuletnia tułaczka po Europie kończy się w Warszawie. Umiera tu na dur brzuszny w 1929 r., samotny i prawie zapomniany.
Bogdan Bernat
Antoni DĘBIŃSKI, Magdalena PYTER, Karol Jaroszyński. Atawistycznie obciążony wielkim hazardem życiowym, Instytut De Republica, Warszawa 2022.
Wróć