Andrzej Pilc
Po raz czwarty opublikowano listę 2% najwyżej cytowanych badaczy sporządzoną przez naukowców z Uniwersytetu Stanforda oraz Elsevier (lista 2%). Przygotowana jest w dwóch wersjach: za całokształt badań naukowych oraz za rok 2021. Jednostki naukowe zaczęły publikować wykazy swoich pracowników, często podając łącznie wyniki z obydwu zestawień. Przedstawione tutaj dane dotyczą jedynie wersji pierwszej, tej za całokształt badań, ponieważ druga charakteryzuje się dużą zmiennością z roku na rok. Znalazło się na niej 195 605 naukowców z całego świata, z czego 1056 związanych jest z polską instytucją naukową (polacy-wsrod-najczesciej-cytowanych-lista-fa-12-2022), co stanowi 0,54% całości. W analizie ubiegłorocznej z naszego kraju pochodziło 726 naukowców, jednak lista liczyła 186 178 badaczy, nasi stanowili więc 0,39%, wszystkich. Zatem zarówno ilościowo, jak i procentowo obserwujemy wzrost liczby polskich naukowców w gronie najczęściej cytowanych. Dwa lata to jednak za mało, by mówić o jakimś trendzie. Liczba 1056 odbiega od liczby 1027 podanej przez sciencewatch.pl. Ja uwzględniałem wszystkich badaczy z polską afiliacją, również nieżyjących. Biorąc po uwagę, że w kraju zatrudnionych jest 81 500 pracowników naukowych, liczba 1056 to około 1.2% całości, a zatem nieco więcej niż co setny naukowiec z kraju znalazł się na liście. Jednostki PAN umieściły na liście 3,56 % swoich pracowników (172/4830) , Uniwersytet Warszawski – 1,59 % (59/3700), AGH – 1,16 % (49/4242), a Instytut Farmakologii PAN – 15,1 % (16/106).
Na liście 2% analizowane były indeksy cytowań w 22 obszarach badawczych oraz w 176 dyscyplinach naukowych wg. bazy Scopus „All Science Journal Classification”. Dla każdego naukowca określano wiodącą dyscyplinę badawczą oraz dwie dyscypliny dodatkowe. W każdej z nich wyszukano 2% najwyżej cytowanych badaczy. Przykładowo, w dyscyplinie medycyna ogólna na świecie publikuje 648 015 badaczy, w medycynie prawnej i sądowej jest ich prawie 100 razy mniej (7790), a w ornitologii jedynie 371. Zatem tylko 7 ornitologów na świece miało szanse znaleźć się w gronie 2% najczęściej cytowanych badaczy. Jest wśród nich zmarły w roku 2020 prof. Ludwik Tomiałojć, znakomity ornitolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Polscy badacze wymienieni w zestawieniu pracują w 162 jednostkach naukowych. Lista najczęściej reprezentowanych instytucji przedstawiona jest w Tabeli 2. Na pierwszym miejscu jest Polska Akademia Nauk jako całość, reprezentowana przez 172 badaczy. Zważywszy, że PAN zatrudnia 4830 pracowników naukowych, 3,56% z nich znalazło się na liście, a zatem prawie 3 razy więcej niż wynosi średnia krajowa. Na drugim miejscu jest Uniwersytet Warszawski reprezentowany przez 59 badaczy, co przy zatrudnieniu 3700 naukowców daje 1,59%. Ostatnie miejsce na podium zajmuje Akademia Górniczo-Hutnicza – zatrudnia ona 4242 badaczy, z których 49 zaistniało w zestawieniu, co stanowi 1,16%. Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że Instytut Farmakologii PAN, najczęściej reprezentowana na liście placówka PAN-owska, która zatrudnia 106 naukowców, ma w omawianym zestawieniu 16 badaczy, co daje wynik 15,1%, a zatem około 12 razy powyżej średniej krajowej. Zapewne jest to najlepszy rezultat wśród polskich jednostek naukowych.
Polscy badacze, którzy znaleźli się w tym zestawieniu, pracują w 80 dyscyplinach naukowych. Najczęściej reprezentowane, przedstawione są w Tabeli 3. Najwięcej, bo 95 osób pracuje w dyscyplinie inżynieria materiałowa, 83 zajmuje się sztuczną inteligencją i przetwarzaniem obrazu, 75 energią, 74 fizyką stosowaną, mamy też 64 przedstawicieli medycyny ogólnej i wewnętrznej. By jednak prawidłowo ocenić poziom naukowy poszczególnych dyscyplin, należałoby znać liczbę pracujących w nich badaczy.
Choć w każdym systemie analiz można dopatrzeć się pewnych wad (patrz: Proń, Szatyłowicz FA 2021, 328/3, 47-51), to dużym plusem analizy zestawienia 2% najczęściej cytowanych naukowców jest fakt, że daje ona możliwość zaistnienia na listach badaczy z nielicznie reprezentowanych i niżej cytowanych dyscyplin naukowych. Wydaje się też, że systemy analiz tego typu powinny być szerzej stosowane w ocenie jednostek naukowych, zwłaszcza do wyboru jednostek kategorii A+, bo jeśli jakaś instytucja dziesięciokrotnie przewyższa średnią krajową pod względem najwyżej cytowanych badaczy, chyba świadczy to dobitnie o poziomie prowadzonych w niej badań. Jednostki są bowiem tak dobre naukowo, jak dobrzy są pracujący w nich badacze. Już chyba czas, by Impact Factor przestał być głównym wskaźnikiem stosowanym do analiz jakości badań naukowych w naszym kraju.
Andrzej Pilc, Instytut Farmakologii PAN im. Jerzego Maja oraz UJ CM, Kraków