Dzięki sieciom internetowym naukowiec dociera do coraz nowych reprezentantów doktryny, do której sam należy – w ten sposób coraz bardziej przekonuje się o jej słuszności i zamyka na alternatywne koncepcje i pomysły. Grozi to degradacją nauki, która powinna bazować na zasadzie komplementaryzmu dynamicznego, tzn. na założeniu, że badacze uświadamiają alternatywne sposoby opisu tego samego zjawiska oraz dążą do wyjaśnienia mechanizmu, który leży u ich podstaw.