Piotr Kieraciński
W ostatnich miesiącach wrze debata na temat finansowania nauki, a szczególnie (niedo)finansowania Narodowego Centrum Nauki. Były już dyrektor NCN, prof. Zbigniew Błocki, w opublikowanym niedawno artykule wskazał nie tylko na zbyt niską dotację celową, czyli przeznaczoną na finansowanie grantów, ale także za małą dotację podmiotową, czyli znacznie niższą część budżetu NCN przeznaczoną na funkcjonowanie samej instytucji.
Myślę, że w całej dyskusji padło wiele ogólnych uwag, które domagają się konkretów, a te przedstawiają władze NCN. Muszę podkreślić, że mimo pojawiających się niekiedy zarzutów o brak transparentności w przypadku decyzji o przyznaniu grantów, co czasami znajduje potwierdzenie w faktach, Narodowe Centrum Nauki jest instytucją wyjątkowo transparentną w naszym systemie nauki. Aby odnieść się do doniesień na temat niedofinansowania Centrum, a dokładniej dotacji celowej, skorzystam z danych samego NCN, a w tym wypadku z prezentacji prof. Roberta Hasteroka, przewodniczącego Rady NCN, przedstawionej podczas posiedzenia Uniwersyteckiej Komisji Nauki w Lublinie. Te dane są dokładne i historyczne (dają możliwość porównań). Wysokość tej dotacji została ukształtowana wraz z dopełnieniem oferty programowej NCN, czyli w 2012 roku. To wtedy budżet NCN wyniósł ponad 790 mln zł, a w stosunku do roku 2011 wzrósł o 338 mln zł, czyli o 73,5%. Była to jednak sytuacja wyjątkowa. Później wzrosty były już znacznie mniejsze. I tak kolejno w roku 2013 o 39 mln zł (4,9%), w 2014 zmalał o 6 mln zł, by w 2015 wzrosnąć o 30 mln zł (3,6%) do 870 mln zł. W roku 2016 nastąpił kolejny duży skok, czyli wzrost budżetu NCN o 120 mln zł (13,8%) i w ten sposób budżet zadaniowy Centrum zbliżył się do miliarda zł, by go przekroczyć w kolejnym roku, gdy znów wzrósł o 120 mln zł (tym razem jednak było to „tylko” 12,1%) i wyniósł 1 mld 110 mln zł. W roku 2018 wyniósł już 1 mld 230 mln zł. W roku 2019 zatrzymał się na poziomie z poprzedniego roku, by w kolejnych latach rosnąć nieznacznie: w 2020 o 13 mln zł (1%) i w 2021 o 30 mln zł (2,4%), przekraczając 1 mld 270 mln zł. W roku 2022 nastąpił kolejny skok o 123 mln zł (9,7%, przy inflacji na poziomie 14,4%). Zbliżył się w ten sposób do 1,4 mld zł. W ustawie budżetowej na rok 2023 przewiedziano na finansowanie NCN 1 mld 436 mln zł. Zatem w latach 2012-2015 budżet NCN wzrósł o 80 mln zł, czyli o 10,1%, a w latach 2015-2023 o 566 mln zł, czyli o 65%. Natomiast w całej historii realizacji programów grantowych NCN, czyli od 2012 do 2022 roku ten wzrost wyniósł 77%. Nie wiem, czy w tej sytuacji usprawiedliwione jest mówienie o głodzeniu NCN – takie sformułowania pojawiają się w przestrzeni medialnej – choć jak wynika z przytoczonych liczb, w pewnych latach bywały zastoje wzrostu finansowania NCN, w roku 2014 dotacja celowa NCN została nawet zmniejszona, a w roku 2019 pozostała na poziomie poprzedniego roku. Generalnie jednak wzrosty w dłuższych okresach przekraczały poziom skumulowanej inflacji. W przypadku lat 2015-2022 (znamy dane o inflacji tylko do tego okresu) możemy mówić wręcz o oszałamiającym wzroście nakładów na Narodowe Centrum Nauki, przekraczającym skumulowaną inflację (40%) o ponad połowę. W relacji do wzrostu produktu krajowego brutto, który wyniósł w tym okresie 32%, mówimy o niemal dwukrotnym wzroście nakładów na NCN. Warto zwrócić uwagę, że to zupełnie odmienna sytuacja od tej, którą w swoim raporcie dotyczącym nakładów na B+R w relacji do PKB przedstawili rektorzy uniwersytetów ekonomicznych, bowiem B+R to zupełnie co innego niż budżetowe nakłady na naukę.
Trzeba jednak zwrócić też uwagę na inną sprawę, o której pisano ostatnio, czyli o spadku współczynnika sukcesu w konkursach NCN. Niewątpliwie relacja liczby projektów skierowanych do finansowania w stosunku do liczby złożonych aplikacji jest istotna. W historii Narodowego Centrum Nauki bywało z tym różnie. Najwięcej wniosków polscy badacze złożyli w roku 2012 – 12,1 tys., a najmniej w roku 2018 – 7,9 tys. Najwięcej wniosków do konkursów grantowych NCN naukowcy składali w początkach działalności tej instytucji, a więc w latach 2013-15, gdy liczba aplikacji wahała się między 10,5 a 11,4 tys. Od roku 2016 ten wskaźnik ustabilizował się na poziomie 8-9 tys., z wyjątkiem roku 2020 (zamknięcie uczelni z powodu epidemii), gdy w konkursach NCN złożono niemal 10 tys. aplikacji. W roku 2022 naukowcy aplikowali o finansowanie 8,2 tys. projektów. Zupełnie inaczej przedstawia się liczba przyznanych grantów. Najwięcej przyznano ich w roku 2012 – 2,5 tys., a najmniej w 2022 – 1,4 tys. Zauważmy, że w tym pierwszym roku budżet grantowy NCN wynosił 790 mln zł, a w ostatnim już niemal 1,4 mld zł, czyli o 77% więcej. Współczynnik sukcesu w roku 2012 wyniósł 24% i wcale nie był najwyższy w historii NCN, a w 2022 – 17% i nie był najniższy w historii konkursów grantowych NCN. Kolejnymi latami z dużą liczbą grantów były 2013 (2,4 tys.) oraz 2015–2017, gdy ich liczba przekraczała 2 tys. Później, tj. od roku 2018, gdy budżet NCN przekroczył 1 mld 230 mln zł, liczba projektów skierowanych do finansowania ustabilizowała się na poziomie 1,7-1,8 tys., a zatem o ok. 23-25% niższym niż w najlepszych latach, gdy przy niższym o ok. 30% budżecie Centrum kwalifikowało do finansowania o 30% więcej projektów. Generalnie, NCN przyznawało więcej grantów w latach, gdy jego budżet był niewysoki, a mniej w latach, gdy budżet wzrósł.
Jak i dlaczego tak się stało? Po prostu wzrósł średni budżet pojedynczego projektu, kierowanego do finansowania. W początkach działalności Narodowego Centrum Nauki średnia wnioskowana wartość projektu wynosiła ok. 437 tys. zł, natomiast w roku 2022 już 919 tys. zł. Oznacza to, że nastąpił wzrost oczekiwań co do finansowania projektu o 110%, a planowana przez wnioskodawców w 2022 roku suma była 2,1 razy wyższa niż w roku 2012. Z kolei średnia kwota przyznana na realizację projektu wynosiła w 2012 roku 412 tys. zł, a w roku 2022 już 1 mln 85 tys. zł. Zatem wartość projektu skierowanego do realizacji wzrosła o 160%, a przyznana w 2022 roku na realizację pojedynczego projektu kwota była 2,6 razy wyższa niż w roku 2012, wynosiła 260% tego, co NCN przyznał średnio na realizację projektu w roku 2012. To wartości wzrostów wielokrotnie przekraczające i wzrost PKB w tym okresie, i poziom skumulowanej inflacji.
Skąd taka sytuacja? Po pierwsze naukowcy przygotowują większe, a zatem – mam nadzieję – ambitniejsze projekty. Po drugie, eksperci NCN są skłonni przyznawać znacznie wyższe granty i – to ważne – chętniej przyznają granty na projekty droższe (ambitniejsze?). To dlatego średnia wartość środków przyznanych na pojedynczy projekt jest wyższa od średniej kwoty wnioskowanej. Ta sytuacja pojawiła się w roku 2017 i trwa do tej pory. Jednak właśnie w takiej sytuacji wzrost nakładów na NCN, choć ogromny, wyższy od skumulowanej inflacji i wzrostu PKB (co pokazałem wcześniej), nie nadąża za oczekiwaniami naukowców, tak wnioskodawców, jak i ekspertów NCN. W takiej sytuacji jest oczywiste, że spada „efektywność”, czyli współczynnik sukcesu wnioskowania w konkursach NCN. Najwyższy liczbowy współczynnik sukcesu w konkursach NCN notowano w latach 2016 i 2017, gdy osiągnął on 26%. Poza tym 20% przekroczył on w latach 2011 (24%), 2013 (23%) i 2016-2019 (odpowiednio: 26, 26, 23, 21%). Zatem w połowie okresu funkcjonowania NCN liczbowy współczynnik sukcesu przekroczył 20%. Niestety, w pozostałych sześciu latach, a jak się wydaje siedmiu, bo i w roku bieżącym, tej wartości nie osiągnął. Nieco odmiennie przedstawia się współczynnik sukcesu kwotowy. Ten 20 i więcej procent osiągnął w ośmiu latach działania NCN: 2011 – 20%, 2013 – 23%, 2016 – 26%, 2017 – 27%, 2018 – 24%, 2019 – 20%, 2021 – 21% i 2022 – 20%. Najniższy był w słynnym roku 2014, gdy spadł do 15%. Warto zwrócić uwagę na to samo zjawisko, które można zaobserwować przy wartości grantów – kwotowy współczynnik sukcesu był niższy od liczbowego tylko w pierwszych latach działania agencji. W latach 2015 i 2016 zrównał się z nim, by od roku 2017 przewyższyć go na stałe. Najwyższa różnica na plus była w roku 2022.
Co w tej sytuacji robić? To zależy od tego, jaką rolę przypiszemy grantom zewnętrznym w systemie finansowania badań naukowych w Polsce. Czy mają one stanowić główne źródło finansowania nauki, czy też dodatkowe, bo przecież środki na badania są zawarte w subwencji szkół wyższych i instytutów naukowych? Jak to jednak podzielić, jaka część subwencji jest (tego nie wiemy dokładnie), a jaka „powinna” być przeznaczana na badania? Można by się odnieść do proporcji z czasów, gdy budżety szkolnictwa wyższego i nauki były wyodrębnione w dwóch dotacjach. W budżecie państwa w roku 2017 dotacja podstawowa na szkolnictwo wyższe wyniosła 16 mld zł, a na badania naukowe 8,4 mld zł. Widać zatem, że na badania przeznaczano ponad 1/3 wszystkich środków, ale także to, że dotacja celowa na finansowanie grantów przez Narodowe Centrum Nauki (wówczas było to poniżej 1,2 mld zł) nie stanowiła w Polsce głównego, największego źródła finansowania badań naukowych, lecz zaledwie 1/8 tych nakładów. Zatem NCN nie jest, bo nie miało być głównym źródłem finansowania badań naukowych. Miało stworzyć kulturę pozyskiwania zewnętrznych środków na badania (od lat robiła to Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, choć w mniejszej nieco skali i w innych nieco formach). Czy to się udało? Jeśli spojrzeć tylko na liczbę wniosków, to nie. Jeśli jednak uwzględnimy inne ich cechy – zapewne tak.
Narodowe Centrum Nauki finansuje coraz mniej, ale za to coraz droższych projektów badawczych. Sami eksperci wskazują do realizacji projekty większe, zapewne ambitniejsze, a zatem – bardziej elitarne. Głównie to sprawia, że stopień sukcesu spada (liczba grantów maleje szybciej niż liczba wniosków). Zastanawiając się nad rolą Narodowego Centrum Nauki w finansowaniu badań w Polsce, trzeba te sprawy uwzględnić. I nie jest to decyzja, którą powinni podjąć naukowcy, środowisko akademickie, ale politycy. Środowisko naukowe już się wypowiedziało: raz – wnioskując o wyższe kwoty, dwa – decydując o finansowaniu droższych projektów, trzy – sama Rada NCN zniosła obowiązujące niegdyś limity wysokości środków w niektórych konkursach i wydłużyła okres realizacji projektów. Wynika z tego, że także naukowcy są za elitarnym charakterem grantów NCN, które jedynie uzupełniają środki pozostające w dyspozycji uczelni i instytutów naukowych. Skoro granty NCN mają być elitarne – to tylko założenie, na podstawie obserwacji tego, co się dzieje w Centrum – współczynnik sukcesu nie jest zbyt istotny. Zauważmy, że w „najgorszych” latach, gdy wyniósł zaledwie 17%, był wciąż znacznie wyższy od współczynnika sukcesu w konkursach ERC. A przecież tam można dostać zbliżone środki przy znacznie większej konkurencji. Coraz częściej spotykam się z opinią, że granty NCN sprawiają, że środki europejskie z ERC są mało konkurencyjne, że łatwiej dostać kilka milionów złotych w konkursie NCN, niż nieco wyższą kwotę (o połowę, co nie okazuje się zachętą) w konkursie ERC. Granty NCN są w tej chwili atrakcyjne dla części badaczy. Ale czy także dla instytucji naukowych, które ich zatrudniają? O tym decydują oferowane przez Centrum środki na pokrycie tzw. kosztów pośrednich. A te są niewielkie. W najlepszych od tym względem latach wynosiły 30% wartości projektu, teraz wynoszą 20%. To pieniądze, które dostaje instytucja za stworzenie miejsca i warunków do realizacji grantu, ale także np. na utrzymanie i naprawy aparatury naukowej. Uczelnie narzekają, że właściwie nie opłaca im się brać grantów, bo ostatecznie muszą dopłacać do ich realizacji. W wielu innych agencjach na świecie wysokość tych środków jest większa, czasami znacznie. W USA potrafi dochodzić do stu procent wartości projektu, realizowanego w prestiżowych instytucjach. Myśląc o budżecie NCN, dysponenci środków publicznych powinni i to wziąć pod uwagę.
Ważna jest też rola NCN w polityce naukowej państwa – i nie chodzi mi o dokument o takim tytule. Czy Centrum wpisuje się w tę politykę, czy działa sobie a muzom? Którym muzom? A może jako państwo stać nas na to, żeby część pieniędzy na badania, tę niewielką, jaką dysponuje NCN, wydawać niezależnie od jakiejkolwiek „polityki”? Czy jednak to jest możliwe, czy eksperci są naprawdę niezależni, nie mają poglądów lub potrafią je odłożyć na bok, gdy zajmują się wnioskami grantowymi? Życie (pod postacią tematów niektórych projektów) podpowiada, że nie. Może jednak w tej sytuacji lepiej ściślej wpisać NCN w realizację polityki naukowej państwa? Samo Centrum raczej się od tego nie odżegnywało – przykładem programy MINIATURA, TANGO czy programy dla doktorantów po wprowadzeniu szkół doktorskich – ale też nikt precyzyjnie tej polityki nie określił. Na razie Narodowe Centrum Nauki oczekuje na zastrzyk ożywczej gotówki, który pozwoliłby podnieść nieco skalę sukcesu w konkursach grantowych i dać więcej uczelniom/instytucjom, w których są one realizowane.
Piotr Kieraciński