logo
FA 11/2022 życie naukowe

Marek Wroński

Zablokowane profesury

Zablokowane profesury  1

Rys. Sławomir Makal

Naruszenie praw autorskich nie podlega przedawnieniu i stanowi istotną przeszkodę w nadaniu kandydatowi tytułu profesora.

Tytuł profesora jest najwyższym stopniem awansowym w karierze naukowej i uważa się, że osoby, które tę godność otrzymują powinny charakteryzować się nienaganną postawą etyczną. Niestety, tak nie jest, szczególnie od czasu, gdy z ustawy o Tytule naukowym i stopniach naukowych z dnia 12 września 1990 r. usunięto wszelkie przepisy dotyczące wymogów etycznych. Obecnie nie ma przeszkód, aby doktorat czy profesurę otrzymały osoby karane więzieniem za czyny kryminalne, jak łapówki czy kradzieże. Tak samo poważne naruszenie dobrych praktyk naukowych, choćby w postaci popełnienia plagiatu naukowego czy też fałszerstwa lub fabrykacji danych naukowych nie jest obecnie formalną przeszkodą do starań o profesurę tytularną. Duża część środowiska naukowego przymyka na to oko, a ci, którym to nie jest obojętne i uważają, że splamieni nierzetelnością naukowcy nie powinni sięgać po najwyższe godności, często nie mają możliwości zabrania głosu, bądź boją się ujawnić publicznie swoje stanowisko.

Na łamach „Forum Akademickiego” kilkakrotnie zabierałem głos w takich sprawach, gdyż plagiat i oszustwa naukowe nie przedawniają się w nauce, a osoby, które splamiły się nierzetelnością naukową, nie powinny sięgać po najwyższe godności czy po awans naukowy. Przedstawiam poniżej dwa kolejne tego typu przypadki.

Profesura dr hab. Jolanty Korsak z WIM

Sprawa ta jest znamienna, bowiem Prezydium Rady Doskonałości Naukowej, opierając się na ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z 20 lipca 2018 r., której artykuł 227 reguluje warunki, które trzeba spełnić, aby otrzymać nominację profesorską, interpretuje to w taki sposób, że ocenie naukowej podlegają tylko osiągnięcia zgłoszone przez samego kandydata na profesora. Jeśli zatem pominie on swoje wcześniejsze artykuły – plagiaty, bądź nie uwzględni wcześniejszych słabych prac, które spowodowały uszczerbek na jego prestiżu naukowym, to, zdaniem prawników RDN, nie można tego dorobku oceniać.

Z tego powodu przewodniczący Zespołu III Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu RDN, prof. Adam Dziki z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, referując sprawę podczas posiedzenia Prezydium RDN stwierdził, że powinno się zaakceptować wniosek profesorski dr hab. Jolanty Korsak, profesor nadzwyczajnej w Zakładzie Transfuzjologii Klinicznej Wojskowego Instytutu Medycznego, pomimo pełnej świadomości członków Rady, że kandydatka popełniła niegdyś plagiat naukowy, potwierdzony prawomocnym wyrokiem sądowym (odpis znajdował się w dokumentacji).

W dniu 29 marca 2021 r. Prezydium RDN, ośmioma głosami „za”, przy dwóch wstrzymujących się, zaaprobowało wniosek profesorski J. Korsak i skierowało go do Kancelarii Prezydenta. Nikt nie zagłosował przeciw! Uznano, że „z uwagi na ograniczoną szkodę czynu, okres jaki upłynął od wyroku skazującego (8 lat) oraz poniesioną karę, w obecnym postępowaniu fakt ten nie powinien mieć wpływu na ocenę dorobku naukowego”.

Sprawę tego plagiatu opisałem 8 lat temu na łamach „Forum Akademickiego” (Klonowane doktoraty w sądzie, podrozdział: Osądzony plagiat w WIM”, FA 01/2014). Wyrok karny potwierdził, że 90% artykułu autorstwa mgr Agnieszki Rzeszotarskiej i dr hab. J. Korsak pt. Antygeny zgodności tkankowej i ich implikacje kliniczne, opublikowanego w czasopiśmie „Magazyn Wojskowego Instytutu Medycznego” nr 2 z 2006 r. jest plagiatem fragmentów książek: Transplantacja szpiku autorstwa mgr Moniki Sankowskiej i dr hab. Leszka Kauca oraz Wstęp do immunologii klinicznej, rozdział XX, autorstwa Moniki Sankowskiej. Dr hab. J. Korsak nie przyznała się do winy.

Oburzony decyzją i stanowiskiem RDN, zwróciłem się za pośrednictwem Sekretarza Stanu z Kancelarii Prezydenta RP, Andrzeja Dery, do prezydenta Andrzeja Dudy o wstrzymanie i zaniechanie nominacji profesorskiej dr hab. Jolanty Korsak w dziedzinie nauk medycznych. Argumentowałem, że nie można się zgodzić z takim stanowiskiem RDN, gdyż w świecie nauki raz popełniony plagiat na zawsze zostaje plamą na prestiżu naukowca. Dr hab. Jolanta Korsak nie poniosła żadnej odpowiedzialności dyscyplinarnej w WIM, nie przeprosiła okradzionych autorów na łamach prasy medycznej i cały czas zaprzeczała oczywistym faktom naruszenia praw autorskich innych osób. Podkreśliłem, że aczkolwiek plagiat naukowy dyskwalifikuje naukowca, to Jolanta Korsak od lat normalnie pracuje na stanowisku profesora WIM. Jednak moim zdaniem, nie musi i nie powinna zostać profesorem tytularnym, gdyż raz popełniony plagiat bezcześci honor tytułu profesora. Są pewne czyny, które zagradzają drogę do najwyższych godności – w nauce jest to plagiat. Ubolewam, że obecni w Prezydium RDN profesorowie nie blokują nierzetelnych etycznie kandydatur na profesorów tytularnych.

Opinia KEN PAN

Prezydent Andrzej Duda zwrócił wniosek profesorski do RDN i poprosił o opinię Komisji ds Etyki w Nauce PAN, którą kieruje prof. Andrzej Górski. Pismo w tej sprawie skierował do Komisji sekretarz Rady, prof. Bronisław Sitek, podkreślając, że ze względu na fakt, iż jest to postępowanie administracyjne, to wniosek osoby zainteresowanej awansem zakreśla zakres postępowania. Stąd można oceniać tylko to, co kandydat przedstawił do oceny. Z tego powodu RDN uznała, że wszystkie materialno-prawne podstawy dotyczące uzyskania awansu naukowego zostały spełnione. Jednocześnie nie ma żadnych podstaw, aby uznać, że w ocenianych pracach naruszono prawa autorskie. Prof. Sitek podkreślił też, że sąd warunkowo umorzył postępowanie karne wobec Jolanty Korsak, co wskazuje, że wina i społeczna szkodliwość czynu nie była znaczna, a kandydatka sama „nigdy nie została prawomocnie skazana”. Faktycznie zapadł wówczas wyrok z umorzeniem na okres próby wynoszący 2 lata, wraz z karą świadczenia pienieżnego 500 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej jak również zwrot kosztów procesu powodom.

Pomimo tych, prawie „adwokackich” argumentów, prof. A. Górski z końcem października 2021 r. poinformował Prezydium RDN, że Komisja ds. Etyki w Nauce PAN przyjęła do wiadomości, iż obecne przepisy mają taki wydźwięk, ale we wskazanym artykule dr hab. J. Korsak nastąpiło naruszenie praw autorskich. Komisja uważa, że „jeśli nawet kandydat – wg. RDN „spełnia materialnoprawne podstawy” do nadania mu tytułu naukowego, to zgodność tego dorobku z zasadami etyki w nauce powinna także być brana pod uwagę. Plagiat dokonany przez dr hab. Jolantę Korsak jest naganny”. Dodatkowo Komisja podkreśliła, że nie znalazła w przesłanych dokumentach opinii rzecznika dyscyplinarnego, który powinien rozstrzygnąć sprawę ex officio i sugeruje, aby pozyskano informację, czy w związku z podejrzeniem o plagiat wszczęto kroki dyscyplinarne w Wojskowym Instytucie Medycznym. Komisja Etyki uważa też, że recenzenci przewodu profesorskiego powinni być poinformowani o plagiacie kandydatki. Byli nimi profesorowie: Wiesław W. Jędrzejczak (WUM); Roman J. Kowalczyk (UM Lublin); Jan R. Styczyński (CM UMK); Janusz M. Strzelczyk (UM Łódź); Krzysztof J. Zieniewicz (WUM).

Taka opinia Komisji spowodowała, że w końcu grudnia 2021 r. Prezydium RDN – tym razem jednogłośnie – podjęło postanowienie o wznowieniu przewodu profesorskiego dr hab. J. Korsak. Powołano 5 nowych recenzentów i cały przewód powinien zostać zakończony do końca roku.

Utracona pamięć środowiska

Kolejnym przypadkiem kandydatury profesorskiej przesłanej przez Prezydium RDN do Kancelarii Prezydenta, a obciążonej deliktem plagiatu, był wniosek ks. dr hab. Mariana Zdzisława Stepulaka, obecnego profesora Mazowieckiej Uczelni Publicznej w Płocku. Na posiedzenu Prezydium RDN 30 maja 2022 r., przewodniczący Zespołu VII Nauk Teologicznych, ks. prof. Krzysztof Góźdź (KUL) stwierdził, że po zapoznaniu się z recenzjami (4 pozytywne, jedna negatywna) trzyosobowy zespół w głosowaniu tajnym wypowiedział się za nadaniem tytułu naukowego. Pominięto rzetelną i dokładną 26-stronicową recenzję ks. prof. zw. Kazimierza Lubowickiego z Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Napisano w niej jasno, że kandydat popełnił plagiat, a jego dorobek dotyczy dyscypliny „psychologia”, a nie „nauki teologiczne”. Habilitacja miała miejsce w 2006 r. na Uniwersytecie Katolickim w Rużemborku, a monografię habilitacyjną pt. „Tajemnica zawodowa psychologa w relacjach pastoralnych” przedstawiono jako osiągnięcie naukowe z nauk teologicznych w zakresie „psychologii pastoralnej”. Wcześniej kandydat obronił doktorat z psychologii. Recenzent w sposób jednoznaczny i na licznych przykładach wykazał, że dorobek ks. dr hab. M. Stepulaka na polu teologii duchowości jest niewielki, a swoje osiągnięcia naukowe kandydat na profesora bardzo wyolbrzymił i zniekształcił. Pozostałe cztery recenzje (ks. prof. Jana Orzeszyny z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, ks prof. Jana Kochela z Wydziału Teologii Uniwersytetu Opolskiego, ks. prof. Henryka Wejmana z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego oraz ks. prof. Andrzeja J. Najdy z Wydziału Studiów nad Rodziną Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie) – w mojej opinii są laurkowe i mocno przesadzają w opisie osiągnięć naukowych kandydata.

Sylwetka ks. Mariana Z. Stepulaka była już wspomniana na tych łamach. Pierwszy raz (FA 7-8/2012, „Uczelniane miłosierdzie”) dokładnie opisałem sprawę popełnionego przez niego plagiatu oraz przebieg postępowania dyscyplinarnego, które zakończyło się zaledwie naganą. Obwiniony wycofał wtedy wniosek profesorki, zrezygnował z pracy na KUL, przechodząc do Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie (został tam kilka lat później dziekanem Wydziału Pedagogiki i Psychologii) oraz PWSZ w Chełmie.

Z dokumentacji dowiedziałem się, że ks. prof. Krzysztof Góźdź referując wniosek profesorski, zataił przed Prezydium RDN informację, że kandydat ma w dorobku naukowym plagiat. Spowodowało to, że po raz kolejny „poplamione” papiery profesorskie przesłano do Kancelarii Prezydenta RP i byłem zmuszony interweniować u ministra A. Dery z kolejnym protestem. Okazał się skuteczny. Prezydent Andrzej Duda odesłał dokumentację wniosku z powrotem do RDN na ręce prof. Grzegorza Węgrzyna, prosząc o opinię Komisji ds. Etyki w Nauce PAN. Ta w końcu października jednoznacznie stwierdziła, że ks. dr hab. Marian Stepulak „naruszył prawo autorskie (…), co nie podlega przedawnieniu i stanowi istotną przeszkodę w nadaniu Kandydatowi tytułu profesora”. Następnym krokiem w RDN będzie wznowienie przewodu profesorskiego, powołanie pięciu nowych recenzentów i ponowna ocena całego dorobku naukowego, w tym pod względem etycznym. O wynikach poinformujemy.

Komentarz

Należy zwrócić uwagę na to, że o nominacjach profesorskich w dziedzinie nauk teologicznych decydują jedynie trzy osoby, które tworzą Zespół VII Nauk Teologicznych. Są to: ks. prof. Krzysztof Góźdź z KUL, ks. prof. dr hab. Janusz Kręcidło – Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz ks. prof. dr hab. Jan Franciszek Perszon z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Przed Ustawą 2.0, która, moim zdaniem, nie chroni należycie rzetelności naukowej, a wskutek usunięcia wielu przepisów, praktycznie zlikwidowała dotychczasową kontrolę jakości awansów naukowych. Nauki teologiczne w Centralnej Komisji wchodziły w skład Sekcji Humanistycznej i Nauk Społecznych, która liczyła ok. 50 członków z różnych dyscyplin. Obecnie 3-osobowy skład zespołu jest w stanie każdego kandydata „przepchnąć” bez względu na jego rzeczywisty dorobek, jeśli tylko recenzje w większości są pozytywne, a przecież recenzenci bywają różni…

W połowie sierpnia br. wysłałem do ks. prof. Krzysztofa Góździa email, w którym stwierdziłem: „Głęboko ubolewam, że Pan Profesor „przymknął oczy” w tym przypadku, gdyż sprawa plagiatów ks. Tymosza i ks. Stepulaka była przecież głośna na KULu. Promocje naukowe nierzetelnych księży-naukowców biją także w samą instytucję Kościoła, nie mówiąc już o Radzie (nie)Doskonałości Naukowej”. Nie dostałem odpowiedzi. Prawdę mówiąc: pozostali dwaj księża profesorowie: Janusz Kręcidło i Jan F. Perszon też „przymknęli oczy”.

Konieczne sprawdzenie doktoratu

Kilka miesiecy temu (FA 7-8/2022) opisałem bezczynność władz Uniwersytetu Zielonogórskiego (UZ) w sprawie dyscyplinarnej dr Anny Kuzio, tamtejszej adiunkt anglistyki, która w monografii habilitacyjnej dokonała poważnego naruszenia praw autorskich. Obszerne zapożyczenia dwie recenzentki wykryły w lutym 2019 r. w habilitacji przeprowadzanej na Wydziale Filologii UWr. Po odmowie nadania stopnia doktora habilitowanego wrocławski dziekan, prof. Marcin Cieński powiadomił formalnie rektora UZ. Do chwili publikacji artykułu, mimo upływu trzech lat, rzecznik dyscyplinarny UZ, dr Olaf Włodkowski, adiunkt Katedry Prawa Karnego i Postępowania, nie zakończył dyscyplinarnego postępowania wyjaśniającego, na co ma ustawowo 6 miesięcy.

To wyjątkowa i dotąd niespotykana bezczynność rzecznika dyscyplinarnego. Po publikacji artykułu, redakcja FA nie dostała żadnego wyjaśnienia/komentarza od rektora UZ, prof. Wojciecha Strzyżewskiego. Nikt w tej sprawie nie zareagował, ale problem został i mam wrażenie, że się właśnie powiększył.

Dr Anna Kuzio w listopadzie 2011 r. na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu (Wydział Neofilologii, Instytut Filologii Angielskiej) obroniła doktorat pt. Exploitation of Schemata in Persuasive and Manipulative Discourse in English, Polish and Russian texts, a jej promotorem był nieżyjący już dzisiaj, prof. dr hab. Anatolij Dorodnych. Recenzentem był prof. dr hab. Roman Kopytko (UAM) oraz amerykański profesor William Sullivan, były profesor wizytujący w Instytycie Anglistyki UMCS w Lublinie. Doktorat autorka w 2014 r. opublikowała drukiem w brytyjskim wydawnictwie Cambridge Scholars Publishing, a pierwsze 30 stron jest dostępne publicznie.

Jeden z wrocławskich profesorów zainteresował się latem br. doktoratem Anny Kuzio. Sprawdził on anglosaskim systemem antyplagiatowym iThenticate wstęp oraz pierwsze dwa rozdziały dysertacji, liczące łącznie 20 stron, które są dostępne w internecie. Otrzymałem wyniki tego badania, z których wynika, że wiele zdań i fragmentów wykazuje daleko idącą zbieżność z tekstami innych autorów. Część z nich posiada odniesienia bibliograficzne, ale nie wszystkie tożsame i dłuższe fragmenty zostały opatrzone znakami cytatu.

W związku z powyższym uważam, że poznańska uczelnia powinna zbadać całą pracę doktorską i jeśli jest w niej więcej takich podobnych fragmentów, należy rozważyć ewentualne stwierdzenie z urzędu nieważności decyzji nadania stopnia doktora niedoszłej habilitantce. Zapewne bedzie można na wrocławskiej anglistce sprawdzić systemem iThenticate całą dysertację, co znacznie ułatwi pracę później powołanym recenzentom. Jednak ci ostatni już sami muszą porównać teksty źródłowe z zaznaczonym przez system tekstem doktoratu, co jest żmudną i czasochłonną pracą.

Swoją drogą, system antyplagiatowy iThenticate jest sprzężony z system Cross Check (dostęp do czasopism i książek, których nie ma w Internecie, a które są w zasobach wydawców), stąd powinien być kupiony przez każdą uczelnię, na której jest anglistyka i są nadawane stopnie zawodowe (licencjat i magisterium) oraz stopnie naukowe.

Niecodzienne wznowienie doktoratu

Ostatnio Prezydium RDN wznowiło doktorat Dagmary Darii Święcickiej z Inowrocławia pt. Przestępstwo plagiatu – problematyka prawno-procesowa (promotor: prof. zw. Jerzy Kasprzak), obroniony 10 stycznia 2020 r. na Wydziale Prawa i Administracji UWM w Olsztynie. Powodem był fakt, że doktorantka zwróciła się 7 listopada 2018 r. do ówczesnego dziekana, ks. dr hab. Mieczysława Różańskiego, o otworzenie przewodu doktorskiego. Wśród wymaganych dokumentów załączyła zaświadczenie redaktora naczelnego kwartalnika „Studia Prawno-Ustrojowe” ks. dr hab. M. Różańskiego z tego samego dnia, że maszynopis pracy Wypadki przy pracy na wysokości — aktualne orzecznictwo został przyjęty do druku. (Jak mnie poinformował ks. Różański, kopia maszynopisu została zostawiona w dokumentach przewodu). Wymaga tego ustawa, która stwierdza, że warunkiem wszczęcia przewodu doktorskiego jest posiadanie wydanej lub przyjętej do druku publikacji naukowej w formie książki lub co najmniej jednej publikacji naukowej w recenzowanym czasopiśmie naukowym (z listy MNiSW -MW). Kiedy dwa lata później przeprowadzono obronę doktoratu, nikt nie sprawdzał czy publikacja wyszła drukiem. Ks. dr hab. Mieczysław Różański był wtedy przewodniczącym Komisji Doktorskiej.

W międzyczasie zmienił się dziekan, którym od 1 października 2019 r. został dr hab. Jarosław Dobkowski, prof. UWM. To już za jego kadencji, latem 2021 r. dr praw Dagmara D. Święcicka złożyła dokumenty w konkursie na asystenta Wydziału Prawa. Komisja konkursowa zorientowała się, że kandydatka ma w dorobku publikacyjnym tylko jedną pracę jako nadal (od ponad 2 lat) będącą w druku. Ponieważ od listopada 2021 r. dziekan Dobkowski był aktualnym redaktorem naczelnym periodyku „Studia Prawno-Ustrojowe” (wydawanego przez wydział), szybko stwierdzono, że taki maszynopis nie wpłynął do redakcji i nie przeszedł procesu recenzyjnego. Wynikło z tego, że wydane zaświadczenie poświadczało nieprawdę.

Dziekan Dobkowski formalnie poinformował rektora UWM, prof. Jerzego Przyborowskiego o tym fakcie. Rektor polecił wszczęcie dyscyplinarnego postępowania wyjaśniającego wobec ks. dr hab. M. Różańskiego (wyniku redakcja FA jeszcze nie poznała). Prof. Przyborowski w marcu 2022 r. poinformował Radę Doskonałości Naukowej o niezgodnym z prawdą zaświadczeniu złożonym przez ówczesną doktorantkę, Dagmarę Święcicką. RDN po rozeznaniu sprawy, 27 czerwca 2022 r. wznowiła przewód doktorski w/w, wyznaczając Radę Wydzialu Prawa, Administracji i Ekonomii UWr. do jego ponownego przeprowadzenia. Prezydium RDN uznało, że nadanie stopnia doktora przez Radę Dyscypliny Prawo UWM w Olsztynie w dniu 10 stycznia 2020 r., odbyło się z naruszeniem art. 11 ust. 2 ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym, co było niedopuszczalne. Wyczerpuje to przesłankę określoną w art. 194 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce w postaci rażącego naruszenia prawa, co obliguje RDN do wznowienia postępowania i wskazania podmiotu doktoryzującego do przeprowadzenia wznowionego postępowania.

Dr Święcicka jeszcze do września br. była adiunktem w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości im. Księcia Kazimierza Kujawskiego w Inowrocławiu. Obecnie już tam nie pracuje. Muszę przyznać, że już 1,5 roku temu byłem zainteresowany przeczytaniem jej doktoratu, dotyczącego plagiatów od strony karnej, ale dr Święcicka nie odpowiadała na maile, a promotor, prof. Jerzy Kasprzak nie miał elektronicznej kopii, zaś papierowej nie mógł znaleźć z powodu remontu pomieszczeń. Żywię nadzieje, że dzieło to trafi jeszcze w moje ręce.

Marekwro@gmail.com

Wróć