logo
FA 11/2022 okolice nauki

Justyna Jakubczyk

Elitarna szkoła

Elitarna szkoła 1

Już dawno książka o edukacji nie wzbudziła we mnie tylu emocji. Co chwilę się zastanawiałam, dlaczego ludzie robią to swoim dzieciom, dlaczego się nie wycofają, gdy zaczynają dostrzegać, że coś jest nie tak. Dlaczego autorka „przetrwała”? Przecież chciała dla syna wszystkiego, co najlepsze. I pewnie właśnie dlatego wybrała „najlepszą” szkołę.

Kumiko Makihara została wychowana przez konserwatywnych japońskich rodziców, ale wiele lat spędziła za granicą. Z tego powodu zawsze czuła, że odstaje od innych, a w kulturze japońskiej nie należy się zbytnio wyróżniać. Jako ośmioletnia dziewczynka była zmuszona przenieść się z Wielkiej Brytanii do rodzinnego kraju, nie mogła się jednak przystosować do „surowej i brudnej” Japonii. „Zagubiona i przygnębiona, wracałam codziennie do domu z płaczem i skarżyłam się mamie, że nikt mnie nie lubi. »Spróbuj po prostu być taka jak wszyscy« – poradziła mi”.

I Kumiko starała się być taka jak wszyscy w jej otoczeniu, chociaż życie pisało jej inne scenariusze. Wzięła ślub z Amerykaninem i adoptowała z nim dziecko z Kazachstanu, a później się rozwiodła. Jej syn również nie był taki jak inni – oprócz wyglądu różnił się przede wszystkim tym, że miał ADHD, o którym wówczas, na początku XXI wieku, niewiele się w Japonii mówiło. Co więcej, na zaburzenie dużo niechętniej patrzono niż w innych krajach i niemal ignorowano jego istnienie. Japońska dyscyplina, tym bardziej w szkole prywatnej, kształcącej prymusów i późniejszych ludzi sukcesu, nie akceptowała jakichkolwiek odstępstw od normy.

Aby dostać się do prywatnej podstawówki, przyszli uczniowie chodzą na specjalne kursy przygotowawcze i zdają egzaminy wstępne. Według zaleceń powinno się przerobić stos arkuszy z ćwiczeniami, dorównujący wysokością dziecku. Matki – bo w Japonii to one głównie zajmują się edukacją swoich dzieci, bardzo często rezygnując z pracy zawodowej – są całkowicie pochłonięte życiem szkoły. Rodzic jest odpowiedzialny za każdy sukces i porażkę dziecka. Dzieci są publicznie porównywane z innymi nie tylko pod względem ocen, lecz także osiągnięć sportowych, a rodzice zawstydzani na forum, gdy ich pociecha poniesie porażkę, a zwłaszcza kiedy zaniży poziom całej grupy. Powszechny jest tam jednak kult skromności, więc nie wypada się chwalić osiągnięciami czy umiejętnościami. Nacisk na wyniki jest tak duży, że dzieci nie wytrzymują presji i często popełniają samobójstwa. Kumulują się również napięcia między uczniami. 11 listopada 2006 roku doszło do zamknięcia szkoły, ponieważ wielu uczniów w Japonii w listach do ministerstwa zapowiadało, że tego dnia popełni samobójstwo w ramach sprzeciwu wobec prześladowania przez kolegów. Zdarza się również przemoc nauczycieli wobec uczniów, czego doświadczył Taro, syn autorki, którego nauczyciel postanowił zdyscyplinować, bijąc go po twarzy, aż z nosa poleciała krew. Szkoła w zasadzie nie zareagowała na ten incydent. Ale i to się zmienia, ponieważ i w Japonii rodzice stają się coraz bardziej roszczeniowi, a wielu nauczycieli nawet ubezpiecza się od odpowiedzialności cywilnej na wypadek procesów wytaczanych przez rodziców.

Taro „przetrwał” w japońskiej elitarnej szkole całą edukację podstawową i zaczął tak samo elitarne gimnazjum, kiedy jego matka skapitulowała. Przeniosła się do Stanów Zjednoczonych i zapisała syna do szkoły, w której „czas wolny był naprawdę wolny”. Później przez lata podważała również amerykańskie metody nauczania, chociaż nie miała wątpliwości, że wyprowadzka z Tokio była słuszną decyzją.

Japonia jest specyficznym krajem. Czy jednak u nas nie dzieją się podobne historie? Czy z powodu własnych ambicji i chęci zapewnienia najlepszego startu własnym dzieciom nie wpychamy ich w system, który je niszczy? A dzieje się to równocześnie do rozwijania ruchów typu „Budząca się Szkoła” czy programów „Tu dba się o dobrostan”.

Justyna Jakubczyk

Kumiko MAKIHARA, Szkoła po japońsku. Jak przetrwałam elitarną edukację mojego syna, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2022.

Wróć