logo
FA 11/2021 okolice nauki

Aneta Zawadzka

Planeta wielorazowego użytku

Planeta wielorazowego użytku 1

Wakacyjny czas. Ocean, rzeka albo morze i las. Błogi spokój, słońce oraz wszechobecne śmieci. Wyrzucone na brzeg albo upchnięte w krzakach plastikowe kawałki kolorowego sznurka, zużyte patyczki do uszu, reklamówki i woreczki, kawałki zabawek albo zdekonstruowane części czegoś, co w procesie rozkładu straciło swoją pierwotną nazwę. Tak wygląda rzeczywistość całego świata. Ucieczka z przygnębiającej realności jest o tyle bezcelowa, że niechciane odpadki i tak dogonią każdego, niezależnie od tego, gdzie zechce się ukryć.

Tropami resztek będących świadectwem ludzkiej aktywności podąża Stanisław Łubieński. W swojej Książce o śmieciach ewidencjonuje katalog wyrzuconych przedmiotów napotykanych w czasie swoich licznych peregrynacji. Problematyczne odpryski codzienności stanowią dobry punkt wyjścia do podjęcia refleksji o konsekwencjach zmiany statusu otaczających człowieka rzeczy. Łubieński docieka przyczyn sytuacji, kiedy to używanie jednorazowych produktów stało się synonimem życia na wysokim poziomie. Warto prześledzić za autorem historię cyklu pewnych ludzkich zachowań, których początek sięga celowo sprokurowanej reformy języka, wprowadzającej kategorię twórczego marnowania, czyli społecznego przyzwolenia na wyrzucanie starego i kupowanie nowego. Naprawianie czy odnawianie używanych sprzętów stało się równoznaczne z oporem wobec postępu. Każdy, kto nie chciał zostać hamulcowym ewolucji, ulegał więc presji niepohamowanej konsumpcji. W ten sposób ludzkość doszła do etapu, kiedy masy niepoddających się łatwemu i szybkiemu rozpadowi odpadów zaczęły anektować coraz większe przestrzenie. Pływające, dryfujące czy unoszące się w powietrzu resztki tworzą równoległą rzeczywistość, sprawiając swoim istnieniem ogromy problem dla świata, który nie dysponuje skutecznymi metodami utylizacji gigantycznych ilości wyrzucanych przedmiotów.

Opowieść Łubieńskiego o śmieciach jest tak naprawdę opowieścią o człowieku, o jego emocjach, aspiracjach i lękach, o szkodliwych zachowaniach, a także o braku odporności na techniki manipulacyjne stosowane przez wszystkich, którzy dążą do nieustannego zwiększania sprzedaży. Można ją potraktować także jako pewną formę rozważań o tym, jak sprytnie współczesność zmodyfikowała hierarchię potrzeb, eksponując chęć posiadania i powiązane z nią oczekiwanie poklasku. Warto przy okazji lektury zatrzymać się na chwilę, by podumać nad kondycją homo sapiens beznadziejnie uwikłanego w powtarzający się cykl nabywania. Może uchroni to niektórych przed podjęciem kolejnej, często pochopnej decyzji o zakupie rzeczy przeistaczającej się za chwilę w kłopotliwy odpad, przerzucany często niczym gorący kartofel do bliższych lub dalszych sąsiadów. Nie można zapomnieć, że dla śmieci ustanowione przez ludzi granice państwowe nie istnieją. To, że ktoś usunie je z własnego podwórka, nie znaczy jeszcze, że nie spotka ich potem na jakiejś piaszczystej plaży, gdzie wyplute przez dławiący się od odpadków ocean, będą wysychać w palącym słońcu, po raz kolejny zmieniając swój kształt. Egoistyczne traktowanie planety jak przedmiotu jednorazowego użytku, na co – podkreśla Łubieński – ludzkość dłużej nie może sobie pozwolić, eliminuje ze społecznej świadomości fakt, że Ziemia jest wspólnym dobrem wszystkich istot ją zamieszkujących.

Dziś wiele, szczególnie młodych, osób zmaga się ze zwiększonym niepokojem związanym z obserwowanymi zmianami klimatycznymi. Sam autor przyznaje się do nerwicy ekologicznej, inni wskazują na smutek oraz głębokie przygnębienie i złość towarzyszące im w chwilach, kiedy myślą o nadchodzącej przyszłości. Trzeba mieć świadomość, że zostało naprawdę mało czasu na zmianę nawyków oraz przede wszystkim na wprowadzenie praktycznych i skutecznych regulacji prawnych.

Aneta Zawadzka

Stanisław ŁUBIEŃSKI, Książka o śmieciach, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2020.

Wróć