Marek Wroński
Fot. MIke z Pixabay
Dr Józef Sadkiewicz jest od 2013 r. adiunktem (pół etatu) w Zakładzie Technologii i Inżynierii Przemysłu Spożywczego Wydziału Technologii i Inżynierii Chemicznej Politechniki Bydgoskiej. Doktorat w naukach rolniczych uzyskał w 2006 r. Dysertacja pt. „Wpływ cech odmianowych oraz warunków pluwiotermicznych na jakość pszenicy ozimej z uwzględnieniem adhezji ciasta, barwy mąki i miękiszu pieczywa” (promotor: prof. Aleksander Hermann) została obroniona na Wydziale Biotechnologii i Rolnictwa Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy (dzisiaj Politechnika Bydgoska). Warto też wiedzieć, że Józef Sadkiewicz od roku 1997 pracuje w prywatnej, rodzinnej spółce Zakład Badawczy Przemysłu Piekarskiego i od roku 2000 jest tam prezesem, prowadząc ją z bratem, dr Jackiem Sadkiewiczem. Z placówką tą – wcześniej filią Zakładu Badawczego Przemysłu Piekarskiego „Społem” w Warszawie – przez 40 lat był związany jego ojciec, prof. Kazimierz Sadkiewicz (ur. w 1929 r.), który ją przed 25 laty sprywatyzował (akcjonariat pracowniczy). Ten 93-letni nestor przemysłu piekarskiego w Polsce jest autorem i współtwórcą ponad stu patentów. Działalność bydgoskiego Zakładu Badawczego ma głównie charakter szkoleniowo-produkcyjno-sprzedażowy. Pieczywo jemy wszyscy. Piekarstwo oraz cukiernictwo opierające się na podstawowym surowcu, jakim jest mąka, służąca do wyrobu ciasta, to duży i ważny biznes, który potrzebuje wielu różnych maszyn w procesie produkcji. Do ich obsługi trzeba przeszkolić pracowników.
W końcu marca 2019 r. do Biura Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów wpłynął wniosek dr Józefa Sadkiewicza o przeprowadzenie postępowania habilitacyjnego w dziedzinie nauk rolniczych, w dyscyplinie technologia żywności i żywienia. Wskazano w nim Radę Wydziału Nauk o Żywności i Rybactwa Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie jako podmiot habilitujący. Jako tytuł osiągnięcia naukowego podano „Innowacje technologii piekarstwa”. Powołaną przez CK na początku września 2019 r. komisją habilitacyjną kierował prof. zw. Zdzisław Targoński z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Dr Sadkiewicz do oceny przedstawił monografię habilitacyjną pt. „Badanie i rozwój miesienia ze wspomaganiem hydrokinetycznym”. Podał również do dorobku naukowego 11 publikacji. Wśród nich 5 monografii wydanych przez Wydawnictwa Uczelniane UTP w Bydgoszczy, 2 rozdziały w anglojęzycznej monografii naukowej, wydanej w Polsce. Wymienił też 17 prac o charakterze popularnonaukowym, opublikowanych na stronach internetowych. Habilitant wskazał również w swoim dorobku 18 wieloautorskich patentów krajowych, 8 wzorów użytkowych, 4 znaki towarowe, jeden wzór przemysłowy oraz 15 potwierdzeń zgłoszenia projektu wynalazczego. Podał, że brał udział w 19 międzynarodowych i 15 krajowych konferencjach, wygłaszając 21 referatów w kraju i 8 za granicą. Prezentował wyniki swoich badań w postaci 12 prezentacji ustnych i 2 posterowych. Był członkiem komitetów organizacyjnych 3 konferencji naukowych.
Wszyscy recenzenci – prof. zw. Alicja Ceglińska z Katedry Technologii i Oceny Żywności SGGW w Warszawie, dr hab. Sylwia Mildner-Szkudkarz z Wydziału Nauk o Żywności i Żywieniu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i prof. zw. Jerzy Balejko z Zakładu Inżynierii Procesowej i Maszynoznawstwa ZUT w Szczecinie – jednomyślnie stwierdzili, że przedstawiony dorobek jest bardzo słaby i tylko trzy albo cztery prace można uznać za naukowe. Reszta to opracowania dydaktyczne i sprzedażowo-reklamowe. Wiele „osiągnięć” habilitant przedstawił niedokładnie lub błędnie, a nawet z naruszeniem dobrych praktyk naukowych. Np. okazało się, że 5 wystąpień na konferencjach zagranicznych to prawie takie same referaty, zaś w przedstawionych patentach nazwisko habilitanta tylko w jednym przypadku jest podane na pierwszym miejscu. W autoreferacie kandydat zataił, że legitymuje się dyplomem magistra wychowania fizycznego, a więc nie ma formalnego wykształcenia w dziedzinie habilitacji i brak mu doświadczenia w prowadzeniu badań naukowych. Jego dorobek jest głównie popularyzatorski i dydaktyczny.
Omawiając monografię habilitacyjną, prof. Jerzy Balejko napisał, że „jest ona zbiorem innowacyjnych rozwiązań technologicznych w piekarstwie oraz analiz dotyczących kinetyki, budowy i eksploatacji urządzeń i instalacji procesów miesienia ciast na potrzeby piekarstwa. Charakterystycznym elementem monografii jest podział na 7 koncepcji rozwiązań konstrukcyjnych przestrzeni roboczej dozowników mąki oraz sposobu wstrzykiwania wody do komory mieszania. Zarówno rozwiązania konstrukcyjne miesiarek wykonanych według każdej z 7 koncepcji jak i analiza hydrokinetyczna każdego przypadku nie jest indywidualnym dziełem doktora Sadkiewicza, lecz efektem współpracy zespołu badawczego, którego kierownikiem był habilitant. Opracowania każdej z omówionych koncepcji wcześniej publikowane były w opracowaniu naukowym realizowanym na podstawie umowy o dofinansowanie podpisanej z NCBR nr POIR.01.01.01-000-0542/15. W przedstawionej do recenzji monografii zamieszczone zostały obszerne fragmenty in extenso, co de facto jest autoplagiatem.
Prof. Balejko znalazł też obszerny plagiat. Jak napisał w recenzji, strony 29 – 42 (17 stron) monografii przepisano z habilitacji dr hab. inż. Feliksa Chwarścianka pt. „Projektowanie i podstawy teorii formowania kształtek kulistych z ciasta”, wydanej w roku 2006 przez ATR w Bydgoszczy (dziś Politechnika Bydgoska), zmieniając jeden wyraz, numerację wzorów i odnośniki do literatury. Powielając treść z opublikowanej 13 lat wcześniej rozprawy habilitacyjnej innego autora habilitant używa formy „celem badań jest” i „przedmiotem badań jest”. Splagiatowany autor jest profesorem Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy, uznanym specjalistą-mechanikiem od eksploatacji maszyn i urządzeń, a nazwisko habilitanta nie było mu obce.
Komisja habilitacyjna na posiedzenie 14 listopada 2019 r. zaprosiła dr. Józefa Sadkiewicza na rozmowę, podczas której przewodniczący i recenzenci zadawali pytania na temat niejasności w dorobku i naruszeń praw autorskich. Odpowiedzi uznano za dalece niewystarczające. W głosowaniu jednogłośnie odmówiono nadania stopnia doktora habilitowanego. Poproszono też Senat ZUT, który w tej uczelni formalnie nadaje stopnie naukowe, aby w związku z odkrytym plagiatem wdrożył stosowne kroki prawne. Po miesiącu, 18 grudnia 2019 r., Senat ZUT odmówił nadania stopnia doktora habilitowanego, szczegółowo uzasadniając przyczyny odmowy i m.in. wyszczególniając popełniony plagiat. Dokument ten został wysłany ówczesnemu dziekanowi Wydziału Technologii i Inżynierii Chemicznej, na którym zatrudniony do dzisiaj jest dr J. Sadowski.
W końcu lutego 2020 r. prof. Zdzisław Targoński z UP w Lublinie, przewodniczący komisji habilitacyjnej, powiadomił o plagiacie rektora ZUT, prof. Jacka Wróbla, prosząc o podjęcie stosownych kroków. Wtedy prof. Jacek Przepiórski, prorektor ZUT ds. nauki, powiadomił bezpośrednio ówczesnego rektora bydgoskiej uczelni, prof. Tomasza Topolińskiego. Ten ostatni 2 kwietnia 2020 r. polecił rzecznikowi dyscyplinarnemu Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy, prof. zw. Grażynie Harasimowicz-Hermann z Katedry Agronomii Wydziału Rolnictwa i Biotechnologii, rozpocząć wyjaśniające postępowanie dyscyplinarne. Wszczęto je 6 kwietnia, a już 6 tygodni później – 18 maja, rzecznik złożyła wniosek do rektora o ukaranie dr Józefa Sadkiewicza karą nagany z tego powodu, że w przepisanym 17-stronicowym tekście nie zamieścił powołania na źródło. Jednak jej zdaniem, po zauważeniu tego „błędu”, obwiniony zwrócił się w październiku 2019 r. do kierownika Wydawnictw UPT, mgr Doroty Ślachciak, o wydrukowanie korekty, która zawierała powołanie się na pozycje literatury we wskazanych fragmentach. Poinformował też o swoim błędzie dr hab. inż. Feliksa Chwarścianka, który został także przesłuchany przez rzecznika dyscyplinarnego. Nie przesłuchano recenzenta, który odkrył plagiat. Prof. Harasimowicz-Hermann w uzasadnieniu wniosku o ukaranie rektorskie, a nie przed Uczelnianą Komisją Dyscyplinarną (UKD), uznała, że przywłaszczenie sobie autorstwa, czyli plagiat, jest przewinieniem dyscyplinarnym mniejszej wagi. Rektor Tomasz Topoliński nie zgodził się ze stanowiskiem pani rzecznik, żeby ominąć rozprawę przez UKD i wniosek został cofnięty. Tydzień później wpłynął wniosek do UKD o ukaranie J. Sadkiewicza karą nagany. Tym razem, uzasadniając tak niską karę, rzecznik uznała, że obwiniony „podjął działania korygujące i naprawcze”: przywołał właściwe źródła literatury i umieścił w publikacji odpowiednią erratę dodrukowaną przez wydawnictwo. Rzecznik poprosiła o zaniechanie wezwania świadków, a wśród załączonych do wniosku dokumentów zabrakło recenzji habilitacyjnych, protokołu posiedzenia komisji habilitacyjnej, monografii habilitacyjnych J. Sadkiewicza oraz F. Chwarścianka.
Powołany w połowie czerwca 2020 r. przez przewodniczącego UKD, prof. Jacka Żarskiego, skład orzekający pod przewodnictwem dr. hab. inż. Macieja Walkowiaka, profesora Wydziału Telekomunikacji, Informatyki i Elektrotechniki, składał się jeszcze z dr. inż. Marcina Karwasza, adiunkta z Wydziału Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska oraz dr. inż. Andrzeja Skibickiego z Wydziału Inżynierii Mechanicznej. Rozprawa odbyła się 25 sierpnia 2020 r. i zgodnie z wnioskiem dyscyplinarnym ukarano dr Józefa Sadkiewicza naganą. Uzasadnienie wprawdzie wspomniało, że kilka rozdziałów zostało zapożyczonych, ale ukarany przeprosił pokrzywdzonego, wyjaśnił swoje postępowanie i wyraził ubolewanie. Słowo „plagiat” nie padło.
Sprawa została „załatwiona”, a od 1 września 2020 r. władzę objął nowy rektor.
Opisana sprawa ma kilka odcieni. Odkrywając plagiat i pisząc szczegółową recenzję, prof. Jerzy Balejko chyba pomylił się „in minus” i podał, że w monografii splagiatowano tekst in extenso w rozdziale 1.6, na stronach 29-42 (17 stron). Z kolei dr Sadkiewicz w swojej erracie, która jakoby usuwa jego błędy w powołaniu bibliograficznym, podał poniższe tytuły podrozdziałów, dodając do nich wyrażenie: „(opracowano na podstawie [21])”. Wypisał następujące rozdziały: „1.4 »Modelowanie mechaniki miesienia ciasta«, str. 21-26, 1.5, »Modelowanie mechanicznych właściwości ciasta«, str. 26-33, 1.6 »Badania reologicznych właściwości ciasta«, str. 33-42, »Niepewności pomiarowe«, str. 70-75, 2.2 »Hydrokinematyka punktu materialnego ciasta«, str. 75-79”. Taka errata zasadniczo niczego nie zmienia i przejęty tekst nadal narusza prawo autorskie, zaś pozycja powinna być formalnie retraktowana przez wydawnictwo uczelniane w komunikacie na stronie internetowej.
Uważam, że prof. Grażyna Harasimowicz-Hermann nie powinna w tej sprawie pełnić funkcji rzecznika dyscyplinarnego, bowiem pozostawała w konflikcie interesów z habilitantem. Promotorem doktoratu Józefa Sadkiewicza jest prof. Andrzej Hermann, mąż pani rzecznik. Wspólnie z mężem jest ona współautorką czterech patentów, w których jako kolejny współautor figurował obwiniony. Przedstawił on te patenty jako dorobek naukowy do habilitacji, niezgodnie z prawdą podając swoje nazwisko na pierwszym miejscu w roli głównego wynalazcy. Pani profesor zasiada od lat w Zarządzie Stowarzyszenia na rzecz Nauki i Technologii Zbóż, a dr Józef Sadkiewicz jest jednym z jego założycieli. Na łamach „Gazety Pomorskiej” z 12 marca 2007 r. ukazał się artykuł Bakterie na mykotoksyny, dotyczący wspólnego patentu, ilustrowany zdjęciem pani profesor z dr. Sadkiewiczem. Można śmiało powiedzieć, że dyscyplinarne postępowanie wyjaśniające odbyło się „po starej znajomości”.
Zarzucam też rzeczniczce, że do wniosku o ukaranie J. Sadkiewicza karą nagany nie załączyła publicznie dostępnych recenzji habilitacyjnych, opinii i protokołu komisji habilitacyjnej, nie przesłuchała recenzentów, jak również nie powołała biegłego do sprawdzenia naruszeń, gdyż oprócz plagiatu są tam też autoplagiaty, które nie są karalne, ale nie można ich przedstawiać jako oryginalnego dorobku i w tej sytuacji z całą pewnością naruszają dobre obyczaje akademickie.
Mimo wymogów prawnych, ówczesny rektor UTP, prof. Tomasz Topoliński, nie powiadomił o plagiacie Prokuratury Rejonowej w Bydgoszczy. Ten sam obowiązek ciążył na rzecznik dyscyplinarnej, która stwierdziła naruszenie prawa autorskiego, co jest ścigane karnie z oskarżenia publicznego. Nawiasem mówiąc, plagiat dr. Józefa Sadkiewicza nie przedawnił się jeszcze, stąd ten wymóg prawny ciąży teraz na obecnym rektorze PBS, prof. Marku Adamskim. Zdziwiony też jestem, że członkowie komisji dyscyplinarnej uznali, iż nagana za kilkanaście stron plagiatu to właściwa kara dla nauczyciela akademickiego, zaś Dziekan Wydziału Technologii i Inżynierii Chemicznej, dr hab. Jolanta Tomaszewska, nie widzi problemu w obecności nierzetelnego adiunkta w kadrze wydziału. To nie jest dobry wzór dla studentów i doktorantów.
Ostatnio informowałem (FA 9/2022), że w Instytucie Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego toczy się przewód doktorski mgr Urszuli Mentel, asystentki w Zakładzie Zarządzania Projektami Politechniki Rzeszowskiej. Doktorantka pod okiem promotora, prof. US dr hab. Sebastiana Majewskiego z Katedry Finansów Zrównoważonych i Rynków Kapitałowych (kierownik: prof. zw. Beata Filipiak) przygotowała dysertację pt. „Warunki pogodowe jako determinanta zmienności na rynku akcji. Behawioralna analiza ilościowa”. Powołany recenzent, prof. dr hab. Adam Szyszka z Instytutu Ekonomii Międzynarodowej SGH w Warszawie, odkrył dwa obszerne fragmenty tłumaczenia z angielskiego bez odniesienia bibliograficznego, które są plagiatami. Nie zdyskwalifikował pracy doktorskiej, którą skądinąd ocenił bardzo nisko z powodu wielu istotnych błędów merytorycznych. Stwierdził, iż nie jest ona „oryginalnym rozwiązaniem problemu naukowego”. Mimo krytycznej opinii, zawnioskował o poprawę doktoratu! Inny recenzent, dr hab. Leszek Czerwonka, profesor z Katedry Mikroekonomii Wydziału Ekonomicznego UG, pozytywnie ocenił dysertację i dopuścił do obrony. Z kolei recenzentka, dr hab. Katarzyna Kuziak, profesor z Katedry Inwestycji Finansowych UE we Wrocławiu (to jej pracę m.in. splagiatował b. rektor UG, dr Jerzy Gwizdała), miała szereg krytycznych uwag, ale we wniosku końcowym oceniła doktorat pozytywnie.
Komisja doktorska, kierowana przez prof. Beatę Filipiak, szefową katedry, w której zatrudniony jest zarówno promotor, jak i rektor US Waldemar Tarczyński, na posiedzeniu 10 marca 2022 r. zgodziła się na poprawę dysertacji i wyznaczyła okres 6 miesięcy na jej zwrot. Rektor Tarczyński początkowo też wszedł w skład komisji doktorskiej, ale szybko zrezygnował z powodu konfliktu interesów – posiadania wspólnej publikacji z doktorantką. Członkami komisji byli jeszcze: prof. dr hab. Dariusz Zarzecki z Katedry Finansów i Bankowości, profesorowie: dr hab. Mariusz Doszyń z Katedry Ekonometrii i Statystyki, dr hab. Stanisław Hońko z Instytutu Rachunkowosci oraz dr hab. Małgorzata Tarczyńska-Łuniewska z Katedry Statystyki.
Trzeba też wiedzieć, że mąż doktorantki, dr hab. Grzegorz Mentel, jest profesorem na Wydziale Zarządzania PRz, zaś promotorem jego doktoratu z 2006 r., obronionego na Wydziale Ekonomii i Zarządzania US, był prof. W. Tarczyński. Habilitacja, też obroniona na tym wydziale w 2019 r., dotyczyła tematu „Wartość zagrożona jako instrument zarządzania ryzykiem pogodowym”. Pod koniec sierpnia br. niżej podpisany powiadomił rektora Politechniki Rzeszowskiej, prof. Piotra Koszelnika, o zarzutach plagiatowych w recenzji prof. A. Szyszki. Kopię pisma przesłano też do rektora US, prof. W. Tarczyńskiego. Reakcja obydwu rektorów była szybka: prof. Koszelnik następnego dnia przekazał sprawę rzecznikowi dyscyplinarnemu, którym jest dr Andrzej Kiełtyka, adiunkt w Zakładzie Prawa i Administracji Wydziału Zarządzania PRz, a przed kilkunastu laty – zastępca prokuratora apelacyjnego w Rzeszowie.
Z kolei prof. Tarczyński przekazał tę informację prorektorowi ds. nauki, prof. Andrzejowi Skrendo, który zawiadomił Prokuraturę Rejonową Szczecin-Niebuszewo. Powiadomiona o tym Rada Naukowa Instytutu Ekonomii i Finansów uchwałą z 8 września 2022 r. z urzędu zawiesiła przewód doktorski.
Ta sprawa wynikła z faktu, że żaden z członków komisji doktorskiej nie zaprotestował przeciwko dalszemu procedowaniu przewodu doktorskiego na podstawie pracy, w której recenzent stwierdził plagiat. Przewodu doktorskiego opartego na plagiacie od chwili jego wykrycia nie wolno procedować, a tym bardziej „poprawiać” w celu dopuszczenia do obrony. Trzeba było go zamknąć natychmiast po zweryfikowaniu opinii recenzenta.
Jak wynika z tych dwóch historii, tolerancja dla nierzetelnych zachowań wciąż jest w polskim środowisku akademickim dość powszechna.
Wróć