Marcin Chałupka
Marcin Chałupka, radca prawny specjalizujący się w prawie i instytucjach szkolnictwa wyższego i awansu naukowego, polemizując z prof. Grzegorzem Węgrzynem, kolejny raz zabiera głos w sprawie stosowania Kodeksu postępowania administracyjnego w procedurach awansowych.
Pod datą 3-02-2022 FA opublikowało mój tekst Recenzja kontrolowana… recenzja kontrolowana…, w którym wskazałem różnicę pomiędzy „recenzją negatywną” a „nierzetelną” oraz podkreślałem, że przedstawianie zjawiska pozywania recenzentów czy zarzucania im czynów zabronionych w kategorii „pozew za opinię naukową” nie służy jego zrozumieniu. Do tematu nawiązał prof. G. Węgrzyn w publikacji Sąd nie rozstrzyga o prawdzie naukowej (FA 7-8/2022), w której można się dopatrzyć postulatu odejścia od stosowania KPA w postępowaniach awansowych. Do argumentów Pana Przewodniczącego odnoszę się polemicznie wg kolejności ich podniesienia.
Z faktu, iż „nie ma i nigdy nie będzie sztywnych wytycznych, jakie warunki należy spełnić, aby nadać stopień czy tytuł naukowy”, nie wynika, że stronie postępowania nie należy się jego przeprowadzenie wedle gwarancji procesowych zawartych np. w KPA, stosowanym choćby odpowiednio. Z faktu, iż zasadnym wydaje się ustalenie daty dorobku, jaki podlega ocenie, a KPA nakazuje orzekać wg stanu faktycznego z chwili decyzji, nie wynika, że należy pozbyć się KPA z postępowań w pozostałym zakresie. Można dokonać wyłączenia w tym zakresie, podobnie z językiem obcym jako dopuszczalnym dla recenzji. Pan Przewodniczący podnosi, że „Podstawy decyzji administracyjnej muszą być jednoznaczne i kwantyfikowalne, precyzyjne i klarowne”. Tymczasem istnieje spory katalog tzw. decyzji uznaniowych, których jednak nie utożsamiamy z dowolnymi. Stąd, jeśli w ustawie zapisano przesłankę awansu („znaczny wkład”), to zadaniem recenzenta wydaje się zdefiniowanie, jak rozumie te pojęcia oraz czy i dlaczego w dorobku kandydata dopatruje się ich lub nie. Czy to przerasta zdolności osoby posiadającej zazwyczaj co najmniej habilitację? „Istotnej aktywności” nie należy w recenzji, zgodnie z art. 221 ust. 8 PSWN, oceniać, bo ten odsyła jedynie do art. 219 ust. 1 pkt 2. Skoro „nie ma precyzyjnych parametrów awansu naukowego”, to cieszmy się z tych, które są. Chyba nie jest naszym celem brak jednoznacznego sformułowania w ustawie przesłanki ustawowej awansu, co miało miejsce w latach 2011-18. To, iż recenzenci nie są zgodni, bo, jak twierdzi Pan Przewodniczący: „To, co jednemu wydaje się odkrywczym, inny uzna za banalne”, nie stanowi żadnego problemu, gdyż to organ awansowy musi podjąć decyzję, a nie recenzent. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy dwaj eksperci przedstawią negatywne recenzje, bo wówczas decyzja komisji habilitacyjnej nie może być pozytywna (art. 221 ust. 10 ustawy). Na marginesie powstaje potrzeba dopuszczania opinii neutralnej komisji habilitacyjnej, czego ustawa nie wyklucza, bo gdyby dwie recenzje negatywne, nawet istotnie wadliwe formalnie, oznaczały obligo opinii negatywnej, a w konsekwencji odmowy nadania stopnia, mogłoby to wywoływać wątpliwości konstytucyjnej wręcz natury.
Biorąc pod uwagę łatwość potencjalnego usunięcia niedogodności wskazywanych przez Pana Przewodniczącego, bez „wylewania KPA z kąpielą”, odnoszę wrażenie, że uparte dążenie do całkowitego wyeliminowania stosowania KPA może być poczytane jako potwierdzające, że to nie tyle owe niedogodności przeszkadzają, co sama obecność regulacji utrudniających „ocenianie od serca”, np. bez jakiegokolwiek wymaganego przez KPA uzasadnienia. Jeśli chcemy, by postępowanie korporacyjno-inkwizycyjne stało się jeszcze bardziej „uznaniowe”, to po co w ogóle cała procedura? Niech dana rada zagłosuje za lub przeciw kandydatowi, przecież każdy jakiś pogląd na temat jego dorobku ma, a kto nie ma, ten doczyta albo się wyłączy. Aby prawo do sądu nie było iluzoryczne, nie wystarczy, by podstawę do skargi dawały tak oczywiste błędy, jak wyliczenie kworum; chodzi przede wszystkim o to, by racja decyzyjna organu oceniającego, czy jest „znaczny wkład”, czy też go nie ma, poddawała się weryfikacji logicznej. By nie była jednozdaniowa, np. „nie ma, bo tak uważam”. Sądy nigdy nie rozstrzygały i nie rozstrzygają o tym, czy jest „znaczny wkład”, ale powinny eliminować recenzje, których autor posługuje się nieaktualnymi przesłankami, w oczywisty sposób myli stan faktyczny, daje wyraz osobistemu stosunkowi do kandydata, czy narusza jego dobra osobiste lub zniesławia go. Czy doprawdy chcemy, by takie recenzje mogły się ostać? Czy organ prowadzący postępowanie lub RDN zawsze je wyeliminuje, i w oparciu o co – bez stosowania KPA?
O pozywaniu do sądów już pisałem w przywołanym na wstępie artykule. Odnosząc się do stanowiska RGNiSW, nie zgadzam się, że postępowanie awansowe „nie ma charakteru administracyjnego”, bo właśnie ma, choć z istotnymi odrębnościami. Zaś o tym, czy dane postępowanie ma określony charakter, np. administracyjny, nie decyduje „istota” danego postepowania (bo tę każdy, kto przeszedł przez procedury awansowe, może rozumieć inaczej), ale właśnie wola ustawodawcy, który dane postępowanie w konkretny sposób traktuje, np. nakazując w nim stosować KPA. Wszak i wydawanie decyzji dotyczących pozwolenia na broń można by „zwolnić” z KPA, bo przesłanka z art. 10 ust. 1 ustawy o broni i amunicji jest trudna do uchwycenia w kwantyfikowany sposób („jeżeli wnioskodawca nie stanowi zagrożenia dla samego siebie, porządku lub bezpieczeństwa publicznego oraz przedstawi ważną przyczynę posiadania”). Może także zawarte w art. 90. PSWN („Zapomogę może otrzymać student, który znalazł się przejściowo w trudnej sytuacji życiowej”.) pojęcie „trudnej sytuacji życiowej” jest zbyt niejasne, by nakazywać stosowanie KPA? A może w ogóle odejdziemy od awansu naukowego jako benefitu regulowanego prawem publicznym? Niech tytuły i stopnie będą sprawą wyłącznie uczelnianą, zaś z ich nie/posiadaniem niech nie wiążą się żadne prawem regulowane możliwości. W „świecie wolnym od KPA” każdy może ocenić każdego poza uciążliwą procedurą prawną, zatrudnić go za prywatne pieniądze, nadać tytuł, jaki chce. A jeśli tego nie chcemy, bo wolimy awans naukowy dający konkretne regulowane prawem benefity i możliwości, to wypada znosić to, że pewien rodzaj kontroli nad korporacją naukową jest. A właśnie odpowiednie stosowanie KPA jest jej przejawem i narzędziem.
Wróć