logo
FA 10/2021 okolice nauki

Jacek Hnidiuk

Ja, Parnicki

Ja, Parnicki 1

Nazwisko Teodora Parnickiego, mimo wielotysięcznych nakładów jego dzieł w epoce PRL-u, zapewne niewiele dzisiaj mówi przeciętnemu czytelnikowi, znane jest głównie historykom literatury i studentom polonistyki, chociaż i dla tych ostatnich Parnicki nie był chyba nigdy autorem ulubionym, a jego sztandarowe Srebrne orły (mnie zwyczajnie się podobały), chociaż uważane za najłatwiejszą w odbiorze powieść, nie były nigdy must-read studenckiego kanonu. Już dwadzieścia lat temu Parnicki należał do twórców raczej mało popularnych, więc trudno mówić o tym, czy obecnie jest zapomniany.

Wybór rozmów i wypowiedzi prasowych, ułożonych chronologicznie, przybliża nam szczegółowo życie i twórczość pisarza. Zawsze uważałem, wbrew pewnym tendencjom w nauce o literaturze, że autokomentarze i wątki biograficzne są niezwykle istotne w zrozumieniu istoty dzieła literackiego. Pisarz nie żyje przecież w szklanej kuli, ale jest determinowany przez wiele czynników zewnętrznych, które mają przemożny wpływ również na jego twórczość. Moglibyśmy wyróżnić kilka głównych nurtów prezentowanych wywiadów; pierwszy z nich to bez wątpienia pytania o historię życia, litania krajów, w których autor żył przez dziesięciolecia oraz powody, dla których zdecydował się w końcu wrócić do Polski. Niezwykle istotne są również zagadnienia związane z ewolucją w pojmowaniu definicji powieści historycznej. Początkowo Parnicki opierał się na stwierdzeniach, że powieść historyczna dotyczyć powinna czasów odległych, więc jej tematem nie mogłyby być wspomnienia jego własnego dziadka służącego w pruskim wojsku, gdyż nie zachowują one odpowiedniego dystansu historycznego. Powinna się też opierać na faktach i przede wszystkim przekazywać rzetelną wiedzę, a jedynie miejsca białych plam uzupełniać beletrystyczną fikcją. Założenia te ulegały jednak znaczącym zmianom na przestrzeni mijających dziesięcioleci. Dorobek pisarski został wzbogacony o częste wątki autobiograficzne i zaczął wyraźnie ciążyć w stronę fantastyki historycznej, która nie tylko nie była wierna faktom, ale wręcz, co zarzucało mu wielu krytyków, przeinaczała prawdę historyczną. Parnicki odpowiadał wtedy, że liczy się nie tylko historyczny fakt, ale przede wszystkim umiejętnie oddany duch epoki. Mniej w jego dziełach było opierania się na źródłach, do których stopniowo tracił zaufanie, uważając je za stronnicze. Wszak każdy kronikarz, chociaż zobowiązany do zawodowego obiektywizmu, jest tylko ułomnym człowiekiem, tworem obdarzonym subiektywnymi racjami.

Parnicki, marzący o popularności Sienkiewicza czy Dumasa, nigdy jej wszakże nie zdobył. Swój stosunek do autora Trylogii porównywał do biblijnej walki Jakuba z aniołem: z jednej strony go cenił, ale jednocześnie uważał za przeciętnego pisarza. Co było przyczyną, że Parnicki nie zdobył masowego czytelnika? Krytycy zarzucali mu hermetyczność, koturnowość oraz niekomunikatywność składni, on zaś bronił się, że po prostu taki ma styl pisania, na który wpłynęły być może długie lata spędzone za granicą oraz fascynacja szesnastowieczną prozą polską, m.in. Dworzaninem polskim Łukasza Górnickiego. Porównywał siebie do greckiego dramaturga Eurypidesa, o którym mówiono, że swe sztuki pisze przede wszystkim dla siebie samego i dla Sokratesa. Kokieteryjnie twierdził (nie brałbym tego dosłownie), że jego twórczość być może przeznaczona jest głównie dla niego samego oraz jakiegoś idealnego wzorcowego czytelnika, który odważyłby się i chciał podjąć dialog z autorem.

Zawsze interesowały mnie wywiady z pisarzami, więc Ja, Eurypides uważam za książkę ciekawą i potrzebną, chociaż przydatną zapewne jedynie wielkim i nielicznym miłośnikom Teodora Parnickiego. Jej lekturę ułatwia i wzbogaca mnogość przypisów, w czym wielka zasługa autorów, którzy opracowali ten tom.

Jacek Hnidiuk

Ja, Eurypides. Wywiady, wypowiedzi i autokomentarze z lat 1957-1988, oprac. Piotr GORLIŃSKI-KUCIK, Tomasz MARKIEWKA, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2020.

Wróć