Paweł Kawalerski
Gdy zdarza się słyszeć dyskutujących o „technice planowania” badań naukowych, można odnieść wrażenie, że odnosi się ona do problemu, w jaki sposób wypełniać rubryki arkuszy, które po spięciu w jeden zeszyt mają stanowić plan jednostki naukowej. Tymczasem żadna magiczna „technika planowania” nic nie pomoże, jeżeli nie zostaną zlikwidowane dwie główne nieprawidłowości dotychczasowego planowania badań naukowych.
Pierwsza z nich to powierzchowna analiza w wyborze zagadnień.
Jednym z głównych problemów w planowaniu badań naukowych jest zaniedbanie analizy w procesie wyboru tematów. Chodzi przecież o to, które zagadnienia badawcze faktycznie podejmowane przez badaczy są wartościowe i nadają się do tego, by je eksplorować, a które na taki wysiłek nie zasługują. „Kto tam wędkę zarzuca – powiada Nietzsche w Tako rzecze Zaratustra – gdzie ryb nie ma, ten nawet powierzchownym dla mnie nie jest”. Przede wszystkim trzeba umieć stawiać problemy badawcze. Bez względu na wszystko, co się w tej sprawie mówi, w nauce problemy nie wyrastają samorzutnie. Można nawet powiedzieć, że prawdziwy umysł naukowy uwidocznia się w treści problemu.
W planowaniu badań naukowych ważne jest jasne zrozumienie i przewartościowanie powodów przedstawienia danego problemu do rozwiązania. To jednak wymaga starannej pracy zespołu naukowego obejmującej zbieranie informacji, analizę i dyskusje. Obecnie uzasadnienie potrzeby podjęcia badań często sprowadza się do jednoosobowego wysiłku realizowanego w ciągu kilku dni. W ramach tego procesu należy wypełnić liczne rubryki w uniwersalnym formularzu grantu stworzonym przez planistów, którzy wierzą, że jest on odpowiedni do wszystkich zastosowań. W praktyce formularz ten nie zapewnia nawet orientacji co do tego, czy badanie dotyczy kwestii drobnych czy obszernych, istotnych czy nieistotnych, czy też były one powiązane z innymi, czy nie.
Planowanie badań warto zacząć od określenia, czy celem jest poszerzenie wiedzy, czy też zaspokojenie konkretnej potrzeby poprzez praktyczne zastosowanie uzyskanego rozwiązania. W przypadku gdy problem ma charakter poznawczy, ważne jest uzasadnienie jego wyboru do dalszego eksplorowania. Istnieje mnóstwo nierozwiązanych problemów, nie należy więc chwytać się za pierwsze z brzegu, lecz wręcz „wyrachować” wybór. W szczególności warto się zorientować, czy to zagadnienie już było przedstawiane przez innych, lecz pozostaje nierozwiązane, czy może zostało rozwiązane przez innych, ale jedynie w sposób niedokładny lub w ograniczonym zakresie, np. tylko dla pewnego szczególnego przypadku. Alternatywnie, może to być zagadnienie, które dotychczas nie było ani rozwiązane, ani nawet postawione przez nikogo. W każdym z tych scenariuszy ważne jest dążenie do zrozumienia, dlaczego sytuacja taka zachodzi, ponieważ odpowiedź na to pytanie może wpłynąć na szanse powodzenia w rozwiązaniu danego zagadnienia.
Podobnie, gdy celem badań jest zaspokojenie konkretnej potrzeby, ważne jest uwzględnienie, że istnieje wiele różnych potrzeb. Dlatego konieczne jest przyznanie pierwszeństwa potrzebom, które są istotniejsze (według jakiego kryterium?) i pilniejsze (dla kogo?). Oceniane potrzeby powinny być uszeregowane według malejącej ważności, jednak nie oznacza to, że problem na szczycie listy powinien być rozwiązany jako pierwszy. Należy także brać pod uwagę dostępność środków niezbędnych do rozwiązania danego zagadnienia, a także środków wymaganych do praktycznego zastosowania uzyskanego rozwiązania. Czasami się okazuje, że zaspokojenie pewnej potrzeby wymaga znacznie większych nakładów niż spełnienie potrzeby nieco mniej istotnej, której należy zatem przyznać pierwszeństwo. Wybór środków jest kwestią późniejszych etapów planowania, dlatego proces ten powinien obejmować nie pojedyncze zagadnienie, lecz grupę problemów. Na końcu dokonuje się wyboru najbardziej uzasadnionego zagadnienia. Warto także rozważyć szersze wykorzystanie konsultacji z rzecznikami patentowymi, aby uniknąć powtarzania już istniejących „wynalazków”.
Wskazany podział dychotomiczny nie oznacza jednak, że badania użytkowe nic nie wnoszą do poszerzenia wiedzy. W przypadku rozwiązywania praktycznych problemów często konieczne jest wcześniejsze zrozumienie kwestii ogólnych. Z badań podstawowych wynika nie tylko poszerzenie wiedzy, ale również: 1) pewność, że wyniki tych badań znajdą przynajmniej jedno praktyczne zastosowanie, 2) pokrycie kosztów badań podstawowych korzyściami ekonomicznymi wynikającymi, zazwyczaj nawet z nadwyżką, z praktycznego wykorzystania, 3) szansa na znalezienie kolejnych praktycznych zastosowań o podobnym charakterze.
Drugą nieprawidłowością wymagającą usunięcia jest przeświadczenie, że plany badań mają służyć tylko do określania, co naukowcy mają robić w zaplanowanych tematach. Z tego punktu widzenia plan staje się dla naukowców dokumentem o ograniczonej wartości, ponieważ wszystkie informacje na temat przebiegu pracy w nim zawarte pochodzą od samych naukowców i stanowią jedynie niewielki fragment ich pełnej wiedzy na dany temat. Stąd można wnioskować, że to naukowcy powinni dostosowywać się do planu. A powinno być wręcz przeciwnie – to plan powinien być dostosowany do wskazań naukowców, określając, co konkretnie należy zrealizować.
Istnieje istotna różnica pomiędzy planowaniem badań naukowych a planowaniem produkcji ceramiki łazienkowej lub sprzętu AGD i RTV, w którym ilość i jakość nie są ustalane przez wykonawców. To właśnie stanowi kluczową rozbieżność między tymi dwoma procesami planowania. Podobną różnicę obserwuje się w planowaniu np. projektów artystycznych w porównaniu do produkcji masowej przedmiotów codziennego użytku, gdy twórcy sami kształtują kierunek projektu, w przeciwieństwie do sytuacji, w której ilość i parametry przedmiotów są ustalane bezpośrednio przez producentów.
Plan badań ma sens jedynie wtedy, gdy jasno i precyzyjnie określa warunki i zasady współpracy niezbędne do przeprowadzenia badania i obowiązuje wszystkich uczestników. W każdym projekcie badawczym naukowcy potrzebują współpracy z administracją, która zapewnia niezbędne zasoby, takie jak pomieszczenia, materiały, przyrządy, książki, czasopisma, fundusze na podróże itp. Czy jednak kiedykolwiek widziano tak szczegółowo opracowany plan w którejkolwiek jednostce naukowej? Czy jakakolwiek jednostka administracyjna otrzymała plan badań, w którym precyzyjnie określono jej obowiązki w ramach poszczególnych obszarów tego planu? Okresowe przeglądy postępów w pracy naukowej są standardową praktyką w jednostkach naukowych. Jednak czy ktoś słyszał o monitorowaniu działań administracyjnych, sprawdzaniu, czy dostarczyła niezbędne środki do realizacji tych badań?
Obecnie plany badań naukowych precyzyjnie określają, co naukowcy powinni zrealizować, podając szczegółowe terminy i liczbę godzin pracy przypadających na poszczególne etapy. Jednak w przypadku obowiązków administracyjnych plan nie zawiera żadnych wytycznych ani zobowiązań. Po prostu tych informacji brakuje. Podczas tworzenia planu badań naukowcy są poddawani szczegółowej kontroli w zakresie ich obowiązków, ale nie istnieje osoba czy instytucja, która podjęłaby równie precyzyjne zobowiązania wobec nich.
Administracja została zdemoralizowana, gdy naukowcy przyjęli na siebie „odpowiedzialność za wszystko” i następnie zaczęli tłumaczyć się z problemów, które nie wynikały z ich działań. Jeżeli jakieś zagadnienie objęte danym tematem pozostaje nierozwiązane z powodu braku skutecznych działań naukowców, mówi się, że nie zrealizowali planu. Jednak gdy przyczyną braku rozwiązania jest niedostarczenie przez administrację niezbędnych zasobów, również winą obarcza się naukowców za niewykonanie planu. No cóż, nie wykonać planu może tylko ten, kto go ma.
Parte proxima res continuetur.
Dr Paweł Kawalerski, Wojskowa Akademia Techniczna w Warszawie, sekretarz Rady Dyscypliny Naukowej „Nauki o Bezpieczeństwie” WAT
Tekst opracowałem na podstawie pracy Mariana Mazura pt. Historia naturalna polskiego naukowca, Warszawa 1970 r., oraz własnej obserwacji uczestniczącej i eksperymentów uczestniczących.