logo
FA 1/2024 rozmowa forum

Rozmowa z prof. dr. hab. Radosławem Dobrowolskim, rektorem Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie

Chodzi nam o jakość

Chodzi nam o jakość 1

Prof. dr hab. Radosław Dobrowolski (ur. 1964 r.) prowadzi badania z zakresu geologii i geomorfologii strukturalnej i glacjalnej, paleogeografii czwartorzędu, litostratygrafii górnego czwartorzędu i geoarcheologii (we współpracy z archeologami) oraz ochrony środowiska. Jest autorem ponad 250 publikacji naukowych. Wypromował czterech doktorów.
Pracuje w Katedrze Geomorfologii i Paleogeografii Instytutu Nauk o Ziemi i Środowisku UMCS. Był dyrektorem Instytutu Nauk o Ziemi i dziekanem Wydziału Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej UMCS. Pełnił funkcję prorektora ds. nauki i współpracy międzynarodowej, od 2020 roku jest rektorem Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Jest członkiem wielu gremiów naukowych, m.ni. Rady Naukowej Poleskiego Parku Narodowego, Rady Zespołu Lubelskich Parków Krajobrazowych, Polskiego Towarzystwa Geograficznego, Polskiego Towarzystwa Geologicznego, Stowarzyszenia Geomorfologów Polskich, Polskiego Towarzystwa Przyrodników im. Kopernika, Polskiego Komitetu Narodowego Międzynarodowego Stowarzyszenia Torfowego. Fot. Paweł Waga/UMCS

Wyniki ostatniej ewaluacji, w której poddaliśmy ocenie 23 dyscypliny, pokazały, że taki sposób organizacji uniwersytetu oraz wdrożone rozwiązania motywacyjne były właściwe.

Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej wchodzi w osiemdziesiąty rok istnienia. Powstał w bardzo trudnym czasie.

Zwykle w kontekście jubileuszy odnosimy się do historii, choć wolę patrzeć w przyszłość. Uniwersytet powstał w czasach, gdy ogromna część obecnego terytorium Polski była jeszcze pod okupacją niemiecką. W wyzwolonym już Lublinie wznawiał działalność Katolicki Uniwersytet Lubelski, a władze komunistyczne – innych faktycznie nie było – powołały do życia UMCS. Powstanie naszego uniwersytetu miało na celu budowanie zaplecza akademickiego dla wyzwalanego kraju, a nie tylko konkurowanie z KUL-em. Lublin przyciągnął wówczas wiele znakomitych postaci z uczelni lwowskich, ale i z ośrodka wileńskiego, które na dłużej lub krócej, czasami na całe życie, związały się z miastem, prowadziły tu zajęcia dydaktyczne i niewątpliwie odcisnęły piętno na wielu dyscyplinach naukowych w Lublinie, na jego akademickim charakterze. UMCS odegrał dość szczególną rolę w rozwoju szkolnictwa wyższego w regionie, gdyż z niego swoje początki wywodzą dwie lubelskie uczelnie: Uniwersytet Medyczny i Uniwersytet Przyrodniczy. Część kadry Politechniki Lubelskiej też pochodzi z naszego uniwersytetu. Chociaż UMCS przez wiele lat konkurował z KUL-em, to bardzo szybko obie uczelnie znalazły płaszczyzny współpracy. Jeszcze w okresie komunizmu absolwenci i naukowcy z KUL znajdowali zatrudnienie na UMCS i odwrotnie. Teraz współpraca przeszła na poziom instytucjonalny, gdy KUL zgłosił akces do Związku Uczelni Lubelskich.

Związek Uczelni Lubelskich powołany został kilka lat temu przez trzy uczelnie: UMCS, Politechnikę Lubelską i Uniwersytet Przyrodniczy.

Pomysłodawcą utworzenia Związku był rektor UMCS prof. Stanisław Michałowski, który był także jego pierwszym przewodniczącym. Dość szybko dołączył do nas również Uniwersytet Medyczny, a obecnie procedowane jest przystąpienie KUL-u. Związek Uczelni Lubelskich działa ostatnio bardzo aktywnie. Spotykamy się regularnie w gronie rektorskim i w grupach zadaniowych. Realizujemy wspólne projekty naukowe finansowane ze środków składkowych, planujemy też projekty finansowane z innych źródeł. „Interprojekt” miał już dwie odsłony, dobrze prosperuje także „Staż za miedzą”, wspólnie z Urzędem Miasta Lublin realizujemy konkurs startupowy „LublinUp!”. Uruchomiliśmy również Wirtualną Kartę Biblioteczną, dzięki której studenci, doktoranci i pracownicy lubelskich uczelni mogą nieodpłatnie wypożyczać pozycje z bibliotek głównych na zasadach wzajemności. Podejmujemy też inicjatywy dydaktyczne, polegające m.in. na powoływaniu wspólnych kierunków studiów: „zrównoważony rozwój” w języku angielskim, pilotowany przez Uniwersytet Przyrodniczy i „wzornictwo przemysłowe”, którego liderem jest Politechnika Lubelska. Ciekawym pomysłem jest także Akademicki Budżet Partycypacyjny. W Pikniku Akademickim ZUL wzięło udział prawie 7000 osób. Najbardziej widocznym efektem i ukoronowaniem działań ZUL-u była pierwsza w historii wspólna środowiskowa Inauguracja Roku Akademickiego 2023/2024, którą wraz z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim zorganizowaliśmy w Filharmonii Lubelskiej. Także po raz pierwszy samorządy studentów naszych uczelni zorganizowały wspólne Lubelskie Dni Kultury Studenckiej Lublinalia 2023. Chcielibyśmy to kontynuować.

Jakie są skutki wdrożenia ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce na UMCS?

Na pierwszy plan wysuwa się zmiana struktury zarządzania. Zmienił się status dziekanów, którzy odpowiadają za dydaktykę i administrację na dwunastu wydziałach UMCS. Funkcje naukowe przejęły instytuty dyscyplinowe, a dyrektor instytutu odpowiada również za rozwój dyscypliny naukowej. To jest niezwykle korzystne z punktu widzenia sprawności zarządzania działalnością naukową. Wyniki ostatniej ewaluacji, w której poddaliśmy ocenie 23 dyscypliny, pokazały, że taki sposób organizacji uniwersytetu oraz wdrożone rozwiązania motywacyjne były właściwe. Archeologia zdobyła kategorię A+, jedenaście dyscyplin uzyskało kategorię A, dziesięć B+ i tylko jedna – matematyka – kategorię B. Będziemy tę dyscyplinę rozwijać, aby poprawić ten wynik. Uważam, że to był jakościowy skok naukowy UMCS.

Udało się nam przekierować kadrę mentalnie i praktycznie na tworzenie bardzo dobrych publikacji naukowych, patentów oraz projektów naukowych i komercjalizacyjnych. To umożliwiło osiągnięcie dobrego wyniku ewaluacyjnego. Zaproponowaliśmy w tym celu pakiet działań motywacyjnych. Naukowcy, którzy pracują efektywnie, mogą liczyć na dodatkowe wsparcie finansowe. Dotyczy to na przykład osób, które pozyskały środki zewnętrzne na realizację swoich projektów naukowych, kierowników projektów czy też osób publikujących w najlepszych czasopismach naukowych w swojej dyscyplinie. Chcemy w ten sposób poprawić aktywność grantową i jakość publikacji pracowników uczelni.

To wciąż działa?

Tak. Jest pewna grupa osób, które z sukcesem aplikują o granty. Musimy znaleźć sposób na zachęcenie kolejnych do aktywności w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Inny program motywacyjny polega na premiowaniu finansowym autorów artykułów w wysoko punktowanych czasopismach. To w krótkim czasie przyniosło zaskakująco pozytywne efekty, również w dyscyplinach, które wcześniej nie miały zwyczaju publikować w międzynarodowych periodykach, np. w naukach społecznych i humanistycznych.

Zaproponował pan też program umiędzynarodowienia kadry naukowej.

Umiędzynarodowienie ma kilka wymiarów. Mój poprzednik poczynił spore postępy w zakresie internacjonalizacji dydaktyki, przyciągając do UMCS sporą liczbę studentów zagranicznych, głównie z Ukrainy i Białorusi. Dzięki temu wskaźnik umiędzynarodowienia kształcenia wzrósł wówczas do dziesięciu procent. W obecnej kadencji postawiliśmy na dywersyfikację kierunków rekrutacji zagranicznej. Mamy teraz blisko 1700 studentów zagranicznych z sześćdziesięciu krajów świata.

Ważnym wymiarem internacjonalizacji jest zachęcanie bardzo dobrych zagranicznych naukowców do pracy w naszej uczelni. To znacznie trudniejszy proces, ale przynosi wymierne efekty, przekładając się na włączanie młodych badaczy do międzynarodowych zespołów projektowych, pozyskiwanie nowych grantów i bardzo dobre publikacje z afiliacją UMCS. To podnosi naszą rozpoznawalność międzynarodową. Nie o liczby jednak chodzi, ale o jakość, o pozyskanie najlepszych, którzy swoją wiedzą wzbogacą i rozwiną uniwersytet. Udało się nam zatrudnić kilku naprawdę wybitnych naukowców należących do najczęściej cytowanych badaczy na świecie, m.in.: geografa prof. Jeana Poesena, który w rankingach międzynarodowych lokuje się w pierwszej piątce swojej dyscypliny (niektóre plasują go na pozycji lidera na świecie) oraz biofizyka prof. Jaco Vangronsvelda. Pracują u nas także: prof. Stefaan Poedts, astrofizyk z KU Leuven oraz szefowa laboratorium radiowęglowego z ETH w Zurichu, prof. Irka Hajdas. Spodziewamy się po tej współpracy także zbudowania relacji z macierzystymi uczelniami tych badaczy. Dobrym przykładem jest współpraca z KU Leuven. Obserwujemy efekty pierwszych lat funkcjonowania tego programu, który nazwałem Research in Lublin. Pomysł był taki, aby wspólnie z władzami miasta wzmacniać naukowo ośrodek lubelski. W późniejszym czasie powstał dodatkowo program Lublin Visiting Professorships, polegający na finansowaniu przez władze miejskie wizyt najwybitniejszych zagranicznych naukowców w lubelskich uczelniach. Oba programy doskonale się uzupełniają. Jednym z ważnych elementów umiędzynarodowienia było włączenie UMCS do konsorcjum Uniwersytetów Europejskich ATHENA (Advanced Technology Higher Education Network Alliance), czyli partnerstwa z ośmioma uniwersytetami z Europy, które już teraz owocuje umowami stażowymi i wymianami studenckimi. Od początku działalności w ATHENIE byliśmy aktywni nie tylko w sferze współpracy edukacyjnej, ale również badawczej. Wiążemy z tym konsorcjum duże nadzieje. Mamy też sporo umów bilateralnych, m.in. w ramach bliskiego sąsiedztwa współpracujemy z czeskim Uniwersytetem Palackiego w Ołomuńcu.

A jak pan widzi rolę swojego uniwersytetu w mieście i regionie, w którym działa?

W moim haśle z kampanii rektorskiej w 2020 roku pojawiły się dwa elementy: rozpoznawalność na świecie i związek z regionem. Z roku na rok rośnie rozpoznawalność UMCS wśród szkół wyższych na całym świecie, o czym świadczą m.in. wysokie miejsca w międzynarodowych rankingach. Wskażę choćby listę najczęściej cytowanych naukowców z całego świata przygotowaną przez Elsevier i Uniwersytet Stanforda, Webometrics Ranking of World Universities, ranking Research.com, The Center for World University Rankings czy Times Higher Education World University Rankings. Takie zestawienia odgrywają ważną rolę w kreowaniu wizerunku uczelni. To także dobre narzędzia do monitorowania różnych wskaźników oraz refleksji, nad czym powinniśmy popracować.

Także nasze miejsce w ekosystemie miejskim jest sprawą kluczową. Postrzegamy się jako uniwersytet regionalny, ale nie z powodu kompleksów wobec uczelni badawczych, lecz ze względu na rolę, jaką mamy do spełnienia wobec miasta i regionu, w którym funkcjonujemy. Większość studentów UMCS pochodzi z Lublina, Lubelszczyzny i powiatów sąsiadujących z naszym województwem. Jesteśmy dla nich uczelnią pierwszego wyboru. Nasi naukowcy byli i są zaangażowani w tworzenie Strategii Rozwoju Województwa Lubelskiego do 2030 roku, Strategii Rozwoju Lublina 2050, są ekspertami merytorycznymi w licznych zespołach i grupach roboczych władz samorządowych, współpracują z lubelskimi przedsiębiorcami, realizując wspólne projekty i prace komercjalizacyjne. Uniwersytet prowadzi kilka spółek prawa handlowego. Ostatnio utworzyliśmy spółkę celową, komercjalizującą m.in. analizator wosków pszczelich WAXO, który został w całości wymyślony, opatentowany i wyprodukowany przez naszych naukowców.

Czy UMCS nie ma problemu z „ucieczką” najlepszych maturzystów do uczelni metropolitalnych w Warszawie, Krakowie, Poznaniu?

To problem wszystkich uczelni w kraju. Mamy pogłębiający się niż demograficzny, który przekłada się m.in. na wyniki rekrutacyjne. Mimo obiektywnych trudności zewnętrznych, w ostatnich latach udaje się nam utrzymać liczbę przyjęć na studia na stałym poziomie. To pokazuje, że nasze działania związane z tworzeniem nowej oferty kierunków studiów, modyfikacją istniejących programów kształcenia i promocją rekrutacji przynoszą wymierne efekty. Podczas ostatniego naboru przyjęliśmy na pierwszy rok prawie 7600 studentów, w tym 600 obcokrajowców.

Jak wyglądają relacje UMCS z absolwentami?

Absolwenci są naszą wizytówką. Wielu osiągnęło sukces w różnych dziedzinach życia: nauce, kulturze, polityce. Większość wspomina czas spędzony na UMCS jako szczególne doświadczenie w swoim życiu. Mamy Program Absolwent, który pomaga nam budować trwałe więzi z absolwentami. W programie obchodów jubileuszu uczelni jest zjazd absolwentów. Jestem przekonany, że będzie stanowił doskonałą okazję do wspomnień i wzruszeń, a może także do zacieśnienia relacji z uniwersytetem.

Centrum ECOTECH-COMPLEX było inicjatywą wspólną lubelskich uczelni. A teraz?

Formalnie nadal jest to konsorcjum, jednak faktycznie to przede wszystkim UMCS inicjuje aktywność tej jednostki. Z założenia Centrum ma działać na styku nowych technologii, nauki i biznesu, związanych ze sferą eko. Wyposażenie aparaturowe skierowane jest na nauki medyczne i przyrodnicze, czego przykładem może być unikalny 7-Teslowy rezonans magnetyczny. Uzyskaliśmy dotację celową na utrzymanie tego urządzenia. Obecnie w kompleksie budujemy zespoły badawcze, dając przestrzeń do realizacji projektów, a także wyposażamy obiekt w aparaturę laboratoryjną. Oferujemy wynajem infrastruktury dla innowacyjnych firm. Ostatnio w ECOTECHU utworzyliśmy Centrum Badań Zmian Klimatu i Środowiska, które jako projekt strategiczny województwa lubelskiego ma konsolidować zespoły naukowe pod szyldem tej problematyki, ale także popularyzować wiedzę na ten temat. Działa tam również Centrum Sztucznej Inteligencji i Modelowania Komputerowego, które ma włączyć UMCS w proces powstania Lubelskiego Ośrodka Kompetencji Sztucznej Inteligencji jako regionalnej jednostki badawczo-szkoleniowo-wdrożeniowej z tego zakresu. Podejmujemy także inicjatywy ze sfery projektów 3W (węgiel – woda – wodór), Geostrateg czy Hydrostrateg. Centrum jest także reprezentowane w inicjatywach projektowych lubelskiego ośrodka akademickiego, np. w Lubelskiej Unii Cyfrowej czy Wschodnim Centrum Medycyny Cyfrowej.

Kampus UMCS jest bardzo charakterystycznym miejscem na mapie Lublina.

Miasteczko akademickie UMCS, bo tak o nim mówimy, znajduje się niemal w centrum Lublina. W kompleksowo zaprojektowanym obszarze znajdują się budynki dydaktyczno-laboratoryjne, akademiki, przychodnia akademicka, centrum sportowe, Akademickie Centrum Kultury i Mediów UMCS Chatka Żaka czy Stołówka Akademicka „Trójka”. Myślę, że w Polsce niewiele jest tak zwartych i pełnych kampusów uniwersyteckich. Obecnie rozciąga się między ulicą Akademicką na wschodzie, a aleją Kraśnicką na zachodzie (to ok. 2 km), od południa ograniczony jest ulicą Głęboką i małym Parkiem Akademickim. W części zachodniej, na terenach powojskowych, które nazywamy teraz Kampusem Zachodnim UMCS im. Unii Lubelskiej, zlokalizowane są Wydziały Artystyczny oraz Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej. Powstały tam również nowe, funkcjonalne i interesujące architektonicznie obiekty wydziałów Politologii i Dziennikarstwa oraz Pedagogiki i Psychologii. Stare, zabytkowe budynki w centrum miasta zostały sprzedane. Nie spełniały one wymogów nowoczesnej dydaktyki, a były kosztowne w utrzymaniu.

Skonsolidowaliście wszystkie jednostki w jednym miejscu?

Wciąż mamy kilka jednostek poza kampusem. Jest to jeden z budynków Wydziału Chemii na ul. Glinianej oraz dwa akademiki: na ulicach Sowińskiego i Zana. W pewnym oddaleniu od kampusu położony też jest Ogród Botaniczny UMCS, instytucja ważna dla miasta i regionu, ale także istotna w skali kraju, o czym świadczy m.in. fakt, że jego dyrektorka kieruje Radą Ogrodów Botanicznych i Arboretów w Polsce.

Czy UMCS ma jeszcze potrzeby w zakresie infrastruktury i czy na kampusie jest miejsce na rozbudowę?

Wśród naszych zamierzeń inwestycyjnych na pierwszy plan wysuwa się remont gmachu Biblioteki Głównej UMCS, która kilka lat temu przeszła termomodernizację, ale jej wnętrza wymagają generalnej przebudowy. Środki własne oraz wsparcie ministerialne pozwolą nam na kompleksową modernizację budynku. Unowocześnimy infrastrukturę biblioteczną, poszerzymy i udoskonalimy proces cyfryzacji i digitalizacji zasobów bibliotecznych. Finalizujemy procedury przetargowe, a prace budowlane powinny się zakończyć w 2025 roku. Kończymy także remont basenu w Centrum Kultury Fizycznej. Posiadamy tereny pod inwestycje, ale w najbliższych planach z pewnością skoncentrujemy się na realizacji niezbędnych remontów i modernizacji już posiadanych obiektów oraz na optymalizacji ich wykorzystania w kontekście prowadzonych prac badawczych, dydaktycznych i rozwojowych.

Jak wygląda „piramida” wiekowa kadry nauczycielskiej UMCS?

Myślę, że jest podobna do obserwowanej w innych uczelniach. Mamy relatywnie wielu samodzielnych pracowników badawczo-dydaktycznych, są katedry zatrudniające wyłącznie takich pracowników nauki, co w przyszłości może rodzić problemy z odtworzeniem kadry. To jedno z wyzwań, które stoi przed nami. Praca badawcza nie jest obecnie atrakcyjna dla młodych ludzi. Przyczyn zapewne można szukać w finansowaniu nauki i płacach, zwłaszcza młodych naukowców. Najzdolniejsi szukają raczej zatrudnienia w biznesie, co też potwierdzają światowe trendy. Zmiana pokoleniowa powinna się dokonywać w sposób naturalny i ciągły, ale tak nie jest. Staramy się podejmować działania, które pozwolą na ograniczanie negatywnych skutków tego zjawiska.

Jak na zastępowalność kadr może wpłynąć zmiana systemu doktoryzowania?

Nie wiem, czy i jaki będzie miała na to wpływ. Myślę jednak, że utworzenie szkół doktorskich miało głęboki sens. Pamiętamy wyjątkowo niską, w niektórych dyscyplinach wręcz groteskową, efektywność studiów doktoranckich. Teraz nie kształcimy studenta na trzecim poziomie, lecz przygotowujemy młodego naukowca. Powiązanie doktoratu z konkretnymi badaniami na pewno jest dobrym ruchem.

Czy na UMCS udaje się zapełnić wyznaczone limity w szkołach doktorskich?

Są dyscypliny, w których nie zawsze udaje się zrekrutować tylu doktorantów, ilu chcemy. Mamy trzy Szkoły Doktorskie: Nauk Humanistycznych i Sztuki, Nauk Społecznych oraz Nauk Ścisłych i Przyrodniczych. Ta ostatnia jest prowadzona wspólnie z Instytutem Agrofizyki im. Bohdana Dobrzańskiego PAN w Lublinie, Instytutem Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowym Instytutem Badawczym w Puławach oraz z Instytutem Katalizy i Fizykochemii Powierzchni im. Jerzego Habera PAN w Krakowie. Jesteśmy zadowoleni z tej współpracy. Dzięki niej część doktoratów na styku dyscyplin realizowana jest z podwójnym promotorstwem, a są też doktoraty wdrożeniowe. Mamy jednak mniej doktorantów, a wśród nich, zwłaszcza w naukach społecznych i humanistycznych, sporo z zagranicy. Nie ma żadnej gwarancji, że zostaną oni w nauce czy w ogóle w Polsce. Zatem szkoły doktorskie poprawiły efektywność doktoryzowania, ale trudno zgadnąć, czy zapewnią zastępowalność kadr.

Jak pan skomentuje wynik finansowy UMCS?

W ostatnich latach mamy stabilną sytuację finansową. Rok 2022 zakończyliśmy wynikiem dodatnim, a wygląda na to, że także rok 2023 zamkniemy bez straty. W moim programie wyborczym zapowiedziałem, że przy dodatnim wyniku finansowym wydzielimy pewne środki na rozwój uniwersytetu. Stworzyliśmy Fundusz Rozwoju Uniwersytetu, z którego są finansowane np. wymagane wkłady własne w projektach zewnętrznych. Stabilność budżetowa nie mówi jednak wszystkiego o sytuacji finansowej uniwersytetu. Pokazuje tylko, że dobrze zarządzamy tym, co mamy.

Uniwersytet to nie tylko dydaktyka i badania. Mówiliśmy o kompletności kampusu UMCS, na którym są i obiekty sportowe, i kulturalne.

Chatka Żaka, czyli Akademickie Centrum Kultury i Mediów UMCS, podjęła się zdiagnozowania stanu kultury studenckiej w Polsce oraz zdefiniowania na nowo tego zjawiska, aby w konsekwencji spróbować je ożywić. Byłem zaskoczony wynikami tej analizy. Jak się okazało, nie w każdym ośrodku akademickim podmioty związane ze sferą kulturalną się ostały. Ogromna część została skomercjalizowana. Tych uczelnianych jest dziś naprawdę niewiele, a funkcjonowanie tego typu instytucji w strukturach uniwersyteckich jest cenne z wielu powodów. Podjęliśmy próbę konsolidacji tych instytucji poprzez sieciowanie ich współpracy. Mam wrażenie, że jesteśmy liderem takiej działalności. Bardzo skutecznie działa Akademickie Radio Centrum, rozwija się TV UMCS, liczne grupy teatralne, muzyczne, chór akademicki, kwitnie kultura studencka, dzięki m.in. mecenasowi Stypendiów Kulturalnych – Lubelskiemu Węglowi Bogdanka SA – mamy także liczne sukcesy w tym obszarze. Te przykłady można mnożyć. A sport akademicki to temat rzeka…

Dla mnie związany z AOS-em, czyli Akademickim Ośrodkiem Sportowym UMCS.

Dla mnie podobnie, ale nie ma już AOS-u, jest Centrum Kultury Fizycznej, choć miejsce to samo. Nawet nie zauważyłem, kiedy nastąpiła ta zmiana.

Były plany budowy nowej hali sportowej.

Na razie zostały odłożone, ale nie zaniechane. Liczę na to, że pojawią się rozwiązania prawne i środki, które pozwolą na zainwestowanie w takie przedsięwzięcie wspólnie z miastem lub z Urzędem Marszałkowskim. Wiem, że miasto potrzebuje takiej hali, my też, zatem współpraca byłaby dobrym rozwiązaniem. W tej chwili mamy projekt techniczny obiektu. Rozmawiałem na ten temat i z prezydentem, i z marszałkiem, ale na razie są inne priorytety. W tej chwili modernizujmy pływalnię wraz z zapleczem i pomieszczeniami technicznymi w CKF. Oczywiście mamy też AZS UMCS, dobre zespoły ligowe i zawodników najwyższej klasy. Wicemistrzostwo Polski, mistrzostwo Polski oraz zdobycie Superpucharu Polski w koszykówce kobiet to osiągnięcia historyczne. Jesteśmy dumni również z osiągnięć absolwentek UMCS: Malwiny Kopron i Małgorzaty Hołub-Kowalik. Po ponad 30 latach medale igrzysk olimpijskich powróciły do Lublina za sprawą naszych ówczesnych studentek. Nie zapominamy także o sporcie powszechnym, również skierowanym do osób o specjalnych potrzebach oraz o promocji kultury fizycznej wśród studentów i pracowników.

UMCS jest uniwersytetem regionalnym. Czy ma szansę stać się badawczym?

Nie ma sprzeczności między tymi pojęciami. Ale oba są nieprecyzyjne. Jeśli myślimy o korekcie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, to nie do końca sprawdziły się właśnie zapisy o uniwersytetach badawczych i utworzenie dość szerokiej grupy takich uczelni. Skutki znaczącego zwiększenia nakładów finansowych dla nich zweryfikowała ewaluacja. W UMCS (i nie tylko) mamy liczne dyscypliny, które uzyskały identyczne kategorie, jak odpowiadające im dyscypliny uniwersytetów badawczych, ale nasze dyscypliny nie uzyskały dodatkowych środków, jak tamte uczelnie. To nie tylko frustrujące, ale także rodzi poważne pytania związane np. z racjonalnością wykorzystania środków publicznych. Pod względem efektywności ewaluacyjnej uniwersytety – umownie mówiąc – regionalne nie odbiegają znacząco od uniwersytetów badawczych. Innymi słowy, wyniki działań naukowych mniejszych uczelni, realizowane za znacznie mniejsze pieniądze, nie odbiegają od prowadzonych przez uczelnie badawcze. Warto się temu przyjrzeć i ewentualnie skorygować pewne rozwiązania. Natomiast ewaluacja dyscyplin, zamiast jednostek, moim zdaniem się sprawdziła. Podobnie sprawdza się subwencja, która daje nam większą elastyczność finansowania naszych działań.

W reformie z 2018 roku pojawił się współczynnik SSR. Czy on dzisiaj ma sens?

Wciąż stanowi on element algorytmu naliczania subwencji. Być może należałoby to zmienić, lepiej mówić o widełkach, zamiast stałej liczbie. Uczelnia powinna rozwijać się w sposób komplementarny, etaty naukowe i wyniki badań muszą pozostawać w ścisłym związku z kształceniem i przekładać się na efektywność dydaktyczną. To jest ważniejsze niż sztywno zdefiniowany SSR. Wśród naszych kierunków są takie, np. prawo czy ekonomia, które mają „nadwyżki”, czyli powyżej trzynaścioro studentów na wykładowcę, ale są też takie, które mają znacznie mniej studentów – dotyczy to zwłaszcza kierunków ścisłych i artystycznych. Staramy się poza tym wprowadzać nowe, rynkowe kierunki, jak inżynieria światłowodów czy kształcenie związane z energią jądrową, aby zachęcić młodych do podejmowania ambitnych i perspektywicznych studiów.

Jakim by pan chciał widzieć swój uniwersytet na jego stulecie?

Mam się rozmarzyć? Widzę moją uczelnię jako ważny punkt na akademickiej mapie Polski, ośrodek promieniujący na miasto i region, w których działa, ale przynajmniej w pewnych obszarach badawczych i dydaktycznych także na całą Polskę. Byłoby znakomicie, gdyby – na przykład poprzez sieciowanie międzynarodowe – UMCS w niektórych obszarach liczył się w Europie i na świecie. To byłby uniwersytet, który przyciąga zdolnych naukowców i dba o własną kadrę. To wymaga postawienia na jakość badań, za którą pójdzie znakomita dydaktyka i dalszy rozwój. Staramy się to robić. Na pewno uniwersytet musi być stabilny finansowo.

Rozmawiał Piotr Kieraciński

Wróć