logo
FA 1/2023 informacje i komentarze

Piotr Kieraciński

Rzetelność recenzentów?

Podejmujemy problem recenzji naukowych z przekonaniem, że to tylko kolejny przyczynek w tej niezwykle ważnej dyskusji. Na recenzji stoi nauka. Niestety, polskie doświadczenia nie są najlepsze. Boksujemy się z niską jakością recenzji. Nieraz czytając recenzje awansowe natrafiam na pisane pod gotowy schemat wypracowania, wciąż odnoszące się do nieaktualnych kryteriów i odwołujące się do nieistniejących od lat przepisów. To jednak nie jest najgorsze. Najgorsze są recenzje świadomie i celowo nierzetelne. Dwie takie pojawiły się w przewodzie profesorskim prof. Andrzeja Zybertowicza – quasi kabaretowe tekściki, zamiast recenzji. Nie wierzę też w rzetelność lubelskiego superrecenzenta w przewodzie Jerzego Gwizdały, który nawet nie odniósł się do zarzutów stawianych kandydatowi we wcześniejszych recenzjach, pominął cały wątek plagiatowy, i ni stąd, ni z owąd nagle napisał wręcz entuzjastyczną ocenę. Wątek fałszowania recenzji pojawił się przy okazji słynnej sprawy kradzieży środków z grantów NCN w środowisku wrocławskich informatyków, w której wątek recenzencki zamieszana była czołówka polskiej informatyki. Co ciekawe, instytucje przyjmujące takie recenzje nie zgłosiły do nich zastrzeżeń. Te ewidentnie sfałszowane „ekspertyzy” zostały dopuszczone do obrotu akademickiego, opłacone, a ich autorzy nadal cieszą się znakomitą renomą w środowisku, jakby nigdy nic się nie stało.

I wątek pozytywny: recenzje czasami działają. Tym razem mam na myśli recenzje wydawnicze. To polski recenzent wychwycił plagiat w artykule zgłoszonym do publikacji w „Postępach Mikrobiologii”, za czym poszły kontrole innych tekstów trojga autorów tego plagiatu. Znaleziono pięć nierzetelnych artykułów tej spółki autorskiej (czyli recenzenci wcześniejszych jednak nie wyłapali nieuczciwych zapożyczeń…) w tym jednym czasopiśmie. Zostały retraktowane, a sprawę opisał zajmujący się oszustwami naukowymi portal Retraction Watch. Ci współautorzy opublikowali razem wiele prac. Czy inne także wymagają ponownej dogłębnej oceny? Siedem artykułów stało się podstawą doktoratu jednego ze współautorów, obronionego już po retrakcjach. Jego promotorem był współautor plagiatów.

Jak się okazuje zastrzeżenia do jakości recenzji wystąpiły też podczas ewaluacji, a dokładniej – oceny trzeciego kryterium. To właśnie tych ocen dotyczyła ogromna część wniosków o ponowne rozpatrzenie sprawy, a jak informuje minister nauki, większa część została załatwiona pozytywnie. Recenzenci zawiedli?

Pytanie o jakość i wiarygodność recenzji jest szczególnie ważne, bo oto toczy się u nas dyskusja o odejściu od parametrów w ewaluacji nauki na rzecz oceny eksperckiej, czyli recenzji.

Piotr Kieraciński

Wróć