Rozmowa z dr. hab. Przemysławem Czarnkiem, ministrem edukacji i nauki
Dlaczego tak późno poznajemy końcowe wyniki ewaluacji?
Komisja Ewaluacji Nauki przesłała nam swoje ostatnie decyzje dotyczące wniosków o ponowne rozpatrzenie sprawy tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Zatem już je znamy. Termin na przekazanie decyzji po ponownym rozpatrzeniu nie jest wprost wskazany w aktualnie obowiązujących przepisach, ale dokładamy wszelkich starań, by stało się to jak najszybciej. Długo czekaliśmy na końcowe rezultaty, ale cieszymy się, że Komisja uwzględniła znaczną część „odwołań”, przyznając rację jednostkom naukowym, zwłaszcza po analizie kryterium trzeciego. Przygotowaliśmy już decyzje i zaczęliśmy wysyłać uczelniom.
Czy do końca stycznia wszyscy je dostaną?
Zdecydowanie tak. I są to decyzje w znacznej większości uwzględniające odwołania uczelni. Zależało nam w szczególności na tym, aby przy tym skomplikowanym systemie oceny nie dopuścić, jeśli to tylko możliwe, do utraty uprawnień do doktoryzowania i habilitacji w poszczególnych ośrodkach akademickich. I to się udało. To ważne dla rozwoju nie tylko dużych uczelni w naszych metropoliach, ale także mniejszych ośrodków, gdzie też uprawia się naukę na wysokim poziomie.
Czy potwierdzi pan, że opóźnienie wynika z pewnych uchybień formalnych i swobodnego traktowania terminów przez ekspertów zagranicznych oraz składania „odwołań” przez uczelnie poza systemem informatycznym w postaci długich na kilkadziesiąt stron „esejów”, czasami o charakterze pism przedsądowych, które wymagały bardzo uważnej, czasochłonnej lektury i analizy?
To pytanie powinno być skierowane do przedstawicieli Komisji Ewaluacji Nauki. Przyczyn tak długiego procedowania jest bardzo wiele, ale praprzyczyną jest zbyt skomplikowany sposób ewaluacji. Dostałem już wstępne rekomendacje dotyczące najbliższej ewaluacji. Mam nadzieję, że ten nowy system będzie prostszy.
Kiedy go poznamy?
Te rekomendacje już w zasadzie są opracowane. Mam nadzieję, że do końca lutego będziemy mogli ogłosić zasady ewaluacji działalności naukowej w latach 2022-2025. Ponieważ upłynął już rok tego okresu, nie będziemy robić żadnej rewolucji w systemie, a jedynie nieco go uprościmy, ale także włączymy pewne mechanizmy, których teraz ewidentnie zabrakło. Raczej nie będzie zmiany ustawy. Wykonamy tylko pewne zmiany w rozporządzeniu, tam gdzie to umożliwia obecna ustawa. Nawet jeśli system jest skomplikowany, to uczelnie się do niego zaadaptowały. Na pewno poddamy weryfikacji listę czasopism, tak by docenić dobre polskie czasopisma i pośrednio ograniczyć wydatki na publikacje w tzw. czasopismach drapieżnych.
Czy zgadza się pan z propozycją, aby oprócz wyników ewaluacji wprowadzić kryterium kadrowe do przyznania uprawnień do nadawania stopni naukowych?
Była o tym mowa na posiedzeniu zespołu doradczego. Jeśli taka rekomendacja wpłynie, będziemy się nad nią zastanawiać. W tej chwili słabe kadrowo jednostki, które jednak wypadły nieźle w ewaluacji i zyskały uprawnienia akademickie, i tak nie będą mogły sformować komisji habilitacyjnej – bo o habilitacje głównie chodzi – zatem uprawnienia wynikające z uzyskania kategorii naukowej będą i tak martwe. Liczę na to, że zespół przedstawi bardzo konkretne propozycje, które rozwiążą problemy, jakie się w tym obszarze pojawiły.
Dlaczego nie uwzględnił pan propozycji Zespołu Identyfikującego z 14 października, dotyczącej kandydatów do Rady NCN?
A miałem taki obowiązek? Korzystam ze swoich kompetencji, co nie wszystkim się podoba. Nominowałem te osoby, które zgodnie z moją wiedzą zapewnią lepsze funkcjonowanie Narodowego Centrum Nauki. Nowi członkowie Rady zostali powołani na podstawie rekomendacji nowego Zespołu Identyfikującego, który powołałem pod koniec listopada. NCN powinien i może działać jeszcze lepiej, niż działa dzisiaj i dostrzegać także mniejsze ośrodki akademickie.
Nowy przewodniczący Rady NCN widzi zagrożenie czy wyzwanie w nieproporcjonalnym udziale członków rady z różnych dziedzin wiedzy.
Analizy poprzednich składów Rady NCN pokazują, że nigdy nie było w niej proporcjonalnej reprezentacji dyscyplin. Obecna Rada została powołana z grona osób wskazanych przez Zespół Identyfikujący. Zgodnie z art. 12 ust. 3 ustawy z dnia 30 kwietnia 2010 r. o Narodowym Centrum Nauki w skład Zespołu mogą być powołane osoby o uznanym światowym dorobku naukowym, aktywne zawodowo i prowadzące badania naukowe, reprezentujące różne dziedziny nauki i środowiska naukowe. I tak się stało. Obecni członkowie Zespołu Identyfikującego, podobnie jak poprzedni, są wysokiej klasy ekspertami, co pozwala mieć nadzieję, że wskazani przez nich kandydaci do Rady zapewnią i pozwolą utrzymać wysokie standardy działania Narodowego Centrum Nauki. Doskonała merytorycznie, ceniona w świecie nauki kadra oraz szeroko zakrojona współpraca – to składniki niezbędne do stworzenia nowoczesnego, opartego na wysokim profesjonalizmie funkcjonowania Narodowego Centrum Nauki, odpowiedzialnego za badania podstawowe.
Kiedy poznamy nową ustawę o NCN?
W tej kadencji nie przewidujemy jej zmiany, chociaż pracowaliśmy nad nią i projekt już jest.
Środowisko czeka niecierpliwie na rozwiązania wykonawcze, które pozwolą określić uprawnienia akademickie, zwłaszcza sposób ich nabywania, nowym dyscyplinom, które trafiły na listę na podstawie rozporządzenia z połowy października. Czy tzw. techniczna nowelizacja rozwiąże wszystkie problemy?
Rozwiązania tego problemu zaproponowała Rada Doskonałości Naukowej. Wydaje się, że aktualna nowelizacja ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce rozwiąże te problemy, m.in. da sposób uzyskania uprawnień przez nowe dyscypliny przed zakończeniem kolejnej ewaluacji.
Największy problem ma kilka dyscyplin, które „rozszerzono”, dodając nowe elementy do ich nazw. Nie wiedzą, w jakich dyscyplinach mają nadawać stopnie naukowe w rozpoczętych wcześniej postępowaniach awansowych.
Mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni dzięki nowelizacji ustawy.
Podobno planowana jest zmiana kosztochłonności badań i kształcenia. Zamiast rozpiętości 1-4,5, ze stopniowaniem co 0,5, będą wartości między 1 a 2,5, określane co 0,25. Czy i kiedy nastąpi taka zmiana i jaki jest jej cel?
Rzeczywiście trwają prace nad nowelizacją rozporządzenia o kosztochłonności. Prawdopodobnie na dniach zostanie ono skierowane do konsultacji. Propozycja spłaszczenia współczynników wynika z dokonanych w tym zakresie analiz dotychczas funkcjonujących rozwiązań, a także postulatów samego środowiska naukowego, które słusznie podnosi, że decydującym czynnikiem kosztotwórczym są wynagrodzenia pracowników naukowych i dydaktycznych. Te z kolei są porównywalne niezależnie od reprezentowanej dyscypliny. Spłaszczenie kosztochłonności pozwoli na bardziej równomierny podział środków finansowych między dyscyplinami i relatywnie poprawi sytuację tych o niskiej kosztochłonności. Chcielibyśmy, aby zmiana weszła w życie jak najszybciej ze skutkiem od 1 stycznia 2023 r., tak aby przy podziale algorytmicznym subwencji zastosowana została już nowa siatka współczynników.
Czy to znaczy, że jest już decyzja odnośnie do sposobu kształtowania subwencji na rok 2023?
Tak. Wracamy do stosowania algorytmu, choć nastąpią w nim pewne zmiany. Tunel między możliwym ukształtowaniem wysokości subwencji wyniesie nie jak poprzednio od -2 do +6, ale od +1 do +5. Ostatnie 3 lata były okresem wyjątkowym, najpierw pandemia, potem wybuch wojny. W warunkach ogromnej nieprzewidywalności sytuacji chcieliśmy zagwarantować przede wszystkim stabilność systemu, stąd decyzje o przyznaniu w latach 2020-2022 identycznego kąta wzrostu subwencji dla wszystkich podmiotów. Obecnie sytuacja nadal jest daleka od normalizacji, ale nie chcemy dłużej rezygnować z działania algorytmu, gdyż różnicuje on wysokość środków z uwagi na szereg istotnych parametrów, takich chociażby jak liczba studentów i pracowników. W dłuższym horyzoncie czasowym nie można akceptować sytuacji gdy subwencja rośnie tak samo w uczelni, w której liczba studentów i pracowników wzrasta i w uczelni, w której liczba pracowników i studentów maleje. Konieczne jest znalezienie złotego środka pomiędzy stabilizacją systemu i reagowaniem na zmiany jego struktury. Wydaje się zatem, że pewne zróżnicowanie jest potrzebne, ale z jednoczesnym zagwarantowaniem stabilności również uczelniom, które osiągają w podziale algorytmicznym gorszy wynik.
Gwoli uzupełnienia podkreślę jeszcze, że podział algorytmiczny dotyczyć będzie głównej części subwencji. Pamiętać należy bowiem ze środki na podwyżki, zarówno całoroczne skutki przechodzące 4,4% podwyżek z października 2022r r., jak i podwyżki 7,8% od stycznia 2023 r. nie są dzielone algorytmem, ale w oparciu o dane sprawozdawcze uczelni w zakresie wynagrodzeń.
Nastąpiła podwyżka minimalnej podstawowej płacy profesora i podwyżka płac w szkolnictwie wyższym i nauce. Czy państwo wiedzą, jakie są realne płace w tych obszarach?
Chcę podkreślić, że rozporządzenie określa jedynie minimalne wynagrodzenie zasadnicze profesora na uczelni publicznej, które jest podstawą do wyliczenia minimalnych zasadniczych wynagrodzeń pozostałych nauczycieli akademickich, bo przecież ta minimalna podstawa nie jest ostateczną płacą, na którą faktycznie składa się jeszcze wiele innych elementów (m.in. dodatki stażowe oraz możliwe dodatki funkcyjne lub zadaniowe). Tylko pewna część nauczycieli akademickich pobiera wynagrodzenie minimalne. Pragnę zaznaczyć, że Ministerstwo Edukacji i Nauki podejmuje systematyczne działania dotyczące zwiększenia wynagrodzeń w szkolnictwie wyższym, polegające na wyasygnowaniu z budżetu państwa środków finansowych na podwyższenie wynagrodzeń pracowników. Przekazane w ostatnich latach uczelniom środki pozwoliły na wzrost płac na uczelniach nadzorowanych przez ministra właściwego ds. szkolnictwa wyższego i nauki średnio o 7% w roku 2019, o 6% od 1 października roku 2020, o 4,4% od 1 października roku 2022, a wreszcie planowane są podwyżki o 7,8% na rok 2023 z wyrównaniem od 1 stycznia. Na podwyższenie płac w szkolnictwie wyższym w roku 2022 wyasygnowano 150 mln zł. Te środki zostały podzielone pomiędzy uprawnione podmioty proporcjonalnie do wykonania w nich wynagrodzeń osobowych. Natomiast w budżecie państwa, w części 28 Szkolnictwo wyższe i nauka na rok 2023 na pokrycie skutków finansowych podwyżek od 1 października 2022 r. o 4,4% oraz planowanych od 1 stycznia 2023 r. podwyżek o 7,8% zarezerwowano blisko 1,7 mld zł.
Od 1 stycznia 2023 r. zwiększyła się wysokość minimalnego miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego dla profesora na uczelni publicznej do 7210 zł, czyli o ok. 12,5% w stosunku do poprzednio obowiązującej wartości. Wysokość wynagrodzenia zasadniczego profesora stanowi punkt odniesienia do ustalania wysokości miesięcznych wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli akademickich zatrudnionych na uczelniach publicznych. Zgodnie z ustawą wysokość minimalnego wynagrodzenia zasadniczego profesora uczelni wyniesie co najmniej 83% wynagrodzenia profesora, adiunkta 73%, a asystenta i pozostałych nauczycieli akademickich nie mniej niż 50% wysokości wynagrodzenia profesora. Płace pracowników uczelni niebędących nauczycielami akademickimi mają za podstawę powszechnie obowiązujące przepisy dotyczące minimalnego wynagrodzenia za pracę, które wzrosło i od 1 stycznia 2023 r. do 30 czerwca 2023 r. wynosi 3 490 zł, a od 1 lipca 2023 r. wyniesie 3 600 zł.
Zarówno rozporządzenie Ministra Edukacji i Nauki z dnia 2 stycznia 2023 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie wysokości minimalnego miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego dla profesora w uczelni, jak i rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 13 września 2022 r. w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2023 r. określają wyłącznie minimalną wysokość wynagrodzenia zasadniczego. Faktyczną wysokość wynagrodzeń uczelnie kształtują samodzielnie, indywidualnie w odniesieniu do każdego pracownika, z uwzględnieniem posiadanych zasobów finansowych. Płace nauczycieli akademickich na poszczególnych uczelniach publicznych kształtują się na różnym poziomie, także minimalna wysokość miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego często jest na wyższym poziomie niż określona przepisami ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Na podstawie sprawozdania z wykonania planu rzeczowo-finansowego za rok 2021 można wyliczyć średnie płace na poszczególnych stanowiskach. W 2021 roku średnie wynagrodzenie profesora wyniosło 13 031,42 zł, profesora uczelni 10 671,45 zł, adiunkta 8 138,72 zł, asystenta 5 408,07 zł. Pracownicy niebędący nauczycielami akademickimi w 2021 roku zarabiali średnio 5 715,96 zł.
Inaczej wyglądają płace na podstawie ankiet, które składały uczelnie. Według tych dokumentów (są to dane na 30.11.2021, tj. bez podwyżek wynikających z podniesienia płacy minimalnej w roku 2022 oraz podwyżek od 1 października 2022 r.) przeciętne wynagrodzenia zasadnicze profesora to 8 017,77 zł, profesora uczelni 6 372,91 zł, adiunkta 5 177,65 zł, asystenta 3 472,31 zł, pozostałych nauczycieli akademickich (stanowiska utworzone w statutach) 3 668,06 zł, a pracowników niebędących nauczycielami akademickimi 3 665,48 zł.
Warto zauważyć, że wzrosną również inne wynagrodzenia i świadczenia w systemie szkolnictwa wyższego i nauki, których wysokość jest relacjonowana do wysokości wynagrodzenia profesora. Wysokość miesięcznego stypendium doktoranckiego przed oceną śródokresową wzrośnie z 2 372 zł do 2 668 zł, a po ocenie śródokresowej z 3 654 zł. do 4 110 zł; maksymalne miesięczne wynagrodzenie członków rady uczelni wzrośnie z 4 295 zł do 4 831 zł. Wzrosną też wynagrodzenia w postępowaniu w sprawie nadania stopnia doktora, stopnia doktora habilitowanego lub tytułu profesora oraz członków komisji habilitacyjnych, a także wynagrodzenia zasadnicze pracowników naukowych instytutów Polskiej Akademii Nauk. Przekazanie środków pozwalających na pokrycie skutków nowych regulacji nastąpi po wejściu w życie ustawy budżetowej na rok 2023.
Jakie jest pana stanowisko w sprawie jednego z zapisów nowelizacji technicznej, dotyczącego możliwości odbierania tytułu profesora plagiatorom po potwierdzeniu plagiatu przed sądem?
Wolałbym patrzeć na takie sytuacje nie tylko od strony prawniczej, ale zwłaszcza od strony etycznej. Gdy ktoś popełni plagiat, nie powinien mieć zaszczytu bycia profesorem. Pozostawienie tego bez reakcji byłoby rzeczą sprzeczną z podstawowymi zasadami współżycia społecznego.
Czy taka sama zasada powinna dotyczyć także niższych szczebli kariery akademickiej?
Wydaje mi się, że tak, ale w tym zakresie mamy pewne możliwości reakcji na podstawie obowiązującego prawa. Tylko tytuł naukowy był poza regulacjami prawnymi, co nowelizacja zmieniła. Karierę naukową buduje się na podstawie tego, co się zrobiło, dorobku. Jeśli on jest fałszywy, skradziony innym, nie może być podstawą awansu.
Czy przewiduje pan zmianę ustawy o Polskiej Akademii Nauk?
Polska Akademia Nauk wymaga zmian. Nie chcę jednak robić tego odgórnie. Niedawno został wybrany nowy prezes PAN. Wybór ten spowodował wiele emocji. Ja się z niego cieszę. Dziękując poprzednikowi, panu profesorowi Jerzemu Duszyńskiemu, jestem równocześnie przekonany, że wybór profesora Marka Konarzewskiego na prezesa PAN spowoduje zmianę funkcjonowania Akademii. Miałem już przyjemność rozmawiać z nim. Pan prezes zapewnił mnie, że do końca marca przedstawi kierunki reformy Polskiej Akademii Nauk. Wiążę z tym duże nadzieje. Nie ma mowy o przejmowaniu sterów w PAN czy likwidowaniu Akademii.
O takim zagrożeniu różne gremia pisały w opiniach na temat ustawy o utworzeniu Akademii Kopernikańskiej.
Nie po to ona jest tworzona, żeby komukolwiek zagrażać lub cokolwiek likwidować.
Na jakim etapie są prace?
Przygotowujemy się do inauguracji jej działalności, co nastąpi 19 lutego. Mamy kandydata na jej pierwszego sekretarza generalnego – profesora Krzysztofa Górskiego, wybitnego astrofizyka z NASA i Uniwersytetu Warszawskiego, laureata Nagrody FNP, którego nominację musi jeszcze zatwierdzić Prezydent RP. Uzgadniamy z Panem Prezydentem kandydatury na pierwszych członków izb kopernikańskich, przygotowujemy się do światowego kongresu kopernikańskiego. To nie ma być konkurencja dla kogokolwiek, dla jakichkolwiek struktur, ale pomoc dla polskiej nauki.
Polska Komisja Akredytacyjna zajmuje się tylko oceną programową kierunków kształcenia. Przez kilka lat funkcjonowała tzw. ocena instytucjonalna, która obejmowała też studia podyplomowe i doktoranckie. W jej miejsce miała być wprowadzona rozporządzeniem ministra ocena kompleksowa. Czy są prowadzone prace nad takim rozwiązaniem i kiedy można się spodziewać jej wprowadzenia?
Decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma, ale prace są prowadzone. Po etapie prac wewnątrzresortowych w pierwszym kwartale tego roku projekt rozporządzenia powinien trafić do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji ze środowiskiem akademickim.
Jak pan skomentuje budżet szkolnictwa wyższego i nauki przyjęty przez Sejm?
Chciałoby się, aby był jeszcze większy, co nie znaczy, że w tym kształcie nie daje on możliwości realizacji zadań, które są na te obszary nałożone. Jestem zadowolony, że udało się wprowadzić taki wzrost, mimo ogromnych wydatków na cele zbrojeniowe i na zdrowie oraz tzw. tarcze, związane z wojną na Ukrainie. Łączny wzrost nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe w projekcie ustawy budżetowej na 2023 r. przyjętej przez Radę Ministrów wynosił 8,6%, ale na etapie prac sejmowych, po uzgodnieniu z ministrem finansów, udało się pozyskać dodatkowe 455 milionów złotych, w tym 375 mln dla uczelni nadzorowanych przez MEiN, co umożliwi podwyżki płac już od początku stycznia tego roku, zamiast od maja, jak planowano pierwotnie. Po tej korekcie przewidziany wzrost nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe w projekcie ustawy budżetowej na 2023 r. wynosi 9,9%. Dodatkowo w ustawie okołobudżetowej przewidziano obligacje dla uczelni w kwocie 1 mld zł.
W ubiegłym roku subwencje dla instytucji naukowych wzrosły znacznie w ciągu roku w stosunku do pierwotnych planów. Czy widać nadzieje na podobne działania rządu w tym roku?
To zależy od wielu czynników, ale jestem przekonany, że tak będzie i w tym roku. To jest kwestia ostrożności w wydatkowaniu środków budżetowych. Jeśli warunki i budżet pozwolą, będziemy w trakcie roku budżetowego uzupełniali zaplanowaną subwencję o dodatkowe środki. (o wzroście wysokości subwencji w ciągu 2022 r. czytaj na str. 6)
Rozmawiał Piotr Kieraciński