Kiedy w 1990 roku ustała komunistyczna cenzura państwowa, z początku sądzono powszechnie, że nastąpią czasy wielkiej wolności, a właściwie dowolności, która przesłoni niedostatki i krzywdy brutalnej pseudoopieki antykulturowej nad poprawnością polskich tekstów i zachowań. Szybko można było się przekonać, że nic takiego się nie stało.