Aneta Zawadzka
Academic ombudsman, czyli rzecznik akademicki, to funkcja od lat istniejąca na wielu światowych uczelniach. W Polsce pojawiła się stosunkowo niedawno za sprawą zapisów Ustawy 2.0. O tym, jakie wyzwania czekają osobę piastującą tego rodzaju stanowisko, opowiada w rozmowie z miesięcznikiem Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach „Gazeta Uniwersytecka UŚ” (nr 9/2020) pierwszy w historii tej uczelni rzecznik praw i wartości akademickich, prof. dr hab. Jacek Górecki.
Do jego podstawowych zadań należy ochrona praw oraz interesów pracowników uniwersytetu. W praktyce oznacza to podejmowanie czynności w przypadku, kiedy ktoś jest przekonany, iż doznał krzywdy ze strony swoich przełożonych, niezależnie od szczebla władzy, na jakim się oni znajdują. Rzecznik jest bowiem organem mającym prawo do kontrolowania wszystkich, w tym także rektora. Co istotne, nie musi czekać na oficjalne zgłoszenie. Może, a nawet powinien reagować z urzędu zawsze, gdy dostrzeże jakiekolwiek przejawy nieprawidłowości. Wszelkie symptomy mobbingu i molestowania, ale też dyskryminowania czy naruszania praw autorskich, to obszary zainteresowania rzecznika. Ważne, by w przypadku potwierdzenia nieakceptowanych praktyk, podkreśla prof. Górecki, starać się nie dopuścić do zaognienia spornej sytuacji. Dlatego na początku zawsze warto sięgać do prób mediacji lub proponować zawarcie ugody, a sprawy karne lub dyscyplinarne traktować jako ostateczną konieczność.
Rzecznik ma także do wypełnienia rolę edukatora, który informuje, przypomina, zachęca i uwrażliwia na stosowanie zasad etycznego zachowania w ramach wspólnoty akademickiej. Powołany na pięcioletnią kadencję, musi być także, co do zasady, instytucją pod każdym względem niezależną, czy to od strony prawnej, organizacyjnej, czy finansowej. Tylko w takim przypadku może odpowiedzialnie realizować postawione przed nim zadania.
Publikowanie naukowe, zwłaszcza w modelu otwartym, opierać się powinno na szeregu precyzyjnych standardów. Te ostatnie przygotowane zostały przez trzy międzynarodowe organizacje: The Committee on Publication Ethics, the Open Access Scholarly Publishers Association oraz the World Association of Medical Editors. Praktycznemu wdrażaniu rekomendowanych rozwiązań na rodzimym gruncie przygląda się czasopismo Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie „e-Mentor” (nr 4/2020).
W kręgu zainteresowań Natalii Pamuły-Cieślak, naukowczyni i jednocześnie autorki artykułu, znalazły się witryny internetowe czasopism naukowych zamieszczonych na trzech największych polskich uniwersyteckich platformach wydawniczych. Pod lupę wzięta została Akademicka Platforma Czasopism, Portal Czasopism Naukowych oraz PRESSto, Platforma Otwartych Czasopism Naukowych. Przeprowadzone badanie miało na celu zweryfikowanie stopnia zgodności ośmiu z szesnastu przygotowanych rekomendacji. W trakcie całego procesu analizie poddano zagadnienia związane z uwidocznieniem zarówno celu, jak i zakresu publikacji, z jasnością opisu, a także z przejrzystością podawania informacji dotyczących redakcji, struktury właścicielskiej i danych o organie zarządzającym czasopismem. Przyjrzano się ponadto czytelności ujawniania reguł etyki wydawniczej oraz standardom zamieszczania wiadomości o pobieranych od autorów opłatach. Z badania wysnuto konkluzję, że nie można ograniczyć się do publikowania wartościowych treści, ale należy także dbać o ich odpowiednie wyeksponowanie.
Wykształcenie ma wartość. Zarówno ekonomiczną, jak i społeczną. Wszyscy wiedzą, że odpowiednio wyedukowane kadry oznaczają zwiększenie efektywności poszczególnych systemów gospodarczych. Nie inaczej wygląda to w przypadku branży lekarskiej, która jak każda inna, poddana została procesom modyfikacji, stając się tym samym przedmiotem międzynarodowej konkurencji. Jaka przyszłość czeka sektor szkolnictwa wyższego, szczególnie w obszarze kształcenia medyków, zastanawia się czasopismo Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego „Medycyna Dydaktyka Wychowanie” (nr 7-8/2020).
Zmiany w organizacji dotychczas funkcjonujących systemów szkolnych powinny zmierzać w kierunku zwiększania ich powszechności, wielostopniowości i wielokierunkowości. Nowoczesna edukacja ma nosić znamiona demokratyczności, ciągłości, elastyczności i nastawienia na indywidualizację. Aby można było wprowadzić w życie te korzystne warianty, niezbędne jest posiadanie dobrze przemyślanej strategii dydaktyczno-wychowawczej. Postawić należy na wybór odpowiednich metod dydaktycznych, w sposób szczególny uwzględniając konieczność rozwijania modelu kształcenia ustawicznego, który jest tym bardziej istotny, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że absolwentowi medycyny pod koniec jego pracy zawodowej przydaje się jedynie ok. 13% wiadomości i umiejętności nabytych w trakcie studiów. Przyszłość należeć ma do swobodniejszego niż obecnie oraz bardziej indywidualnego trybu nauczania. Docelowo chodzi o to, by nabywanie wiedzy stało się twórczym procesem, a nie wyłącznie formalnością wymagającą zaliczenia.
Aneta Zawadzka