z prof. Januszem Zarębskim, rektorem UM w Gdyni, rozmawia Piotr Kieraciński
Rozmowa z prof. dr. hab. inż. Januszem Zarębskim, rektorem Uniwersytetu Morskiego w Gdyni
Zacznijmy od nazwy: co dzisiaj znaczy „morski” w nazwie uczelni, która ma cztery wydziały i uprawnienia do nadawania stopni naukowych w różnych, nie tylko morskich, dyscyplinach?
Wszystkie nasze wydziały – mechaniczny, elektryczny, nawigacyjny, przedsiębiorczości i towaroznawstwa – kształcą kadry zarówno dla gospodarki morskiej, jak i lądowej, której obszar zainteresowania jest bardzo szeroki: od turystyki na morzu, poprzez off-shore, elektronikę, mechanikę, aż do platform wydobywczych na morzu. Dyscypliny, w których UMG ma uprawnienia do nadawania stopni naukowych, pozwalają wszystkim naszym pracownikom sięgać po wyższe stopnie naukowe, jednakże duża część rozpraw naukowych odnosi się do zagadnień morskich. Przymiotnik „morski” nie tylko wskazuje na charakter uniwersytetu, ale jest elementem spajającym wszystkie wydziały. Warto również dodać, że dyplom uczelni morskiej zwiększa szansę naszych absolwentów na otrzymanie pracy w sektorze morskim.
Ilu studentów studiuje specjalności morskie i ilu absolwentów pracuje w zawodach morskich?
Studiuje u nas ponad cztery tysiące studentów, z tego 1236 kobiet i 66 cudzoziemców. Specjalności morskie wybrało 1459 studentów, w tym 171 kobiet i 36 cudzoziemców. Badania prowadzone przez Biuro Karier pokazują, że 80 proc. absolwentów kierunków morskich znajduje pracę na morzu lub w gospodarce morskiej.
Dlaczego chcieli państwo być uniwersytetem? Co dziś oznacza fakt, że uczelnia morska nosi takie miano?
Jesteśmy dzisiaj jedyną w Polsce morską uczelnią oferującą techniczne wykształcenie o randze uniwersytetu przymiotnikowego – Uniwersytetu Morskiego. Gdy staraliśmy się o zmianę nazwy, należało spełnić kryteria ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. A ta wymagała, aby uczelnia ubiegająca się o status uniwersytetu miała co najmniej sześć uprawnień do nadawania stopnia naukowego doktora, w tym co najmniej cztery w zakresie dyscyplin związanych z profilem uczelni. Myśmy te warunki spełnili.
Nasz uniwersytet w istotny sposób wzbogaca wiedzę związaną z eksploatacją systemów technicznych w gospodarce morskiej. Jako znana i ceniona na świecie uczelnia morska zabiera głos doradczy i opiniotwórczy w sprawach gospodarki morskiej oraz bezpieczeństwa transportu morskiego. Nazwa „uniwersytet” szczególnie przydaje się naszym studentom podczas poszukiwania pracy. Większość absolwentów jest zatrudniana przez zagranicznych armatorów i przedsiębiorców, dla których bardzo liczy się dyplom uniwersytecki. Jeszcze jako Akademia Morska naszą nazwę tłumaczyliśmy na język angielski jako „university”, ponieważ w świadomości armatorów zagranicznych „akademia” jest szkołą techniczną, ma niższą pozycję niż uniwersytet, i nasi absolwenci musieli tłumaczyć, że posiadają odpowiednie – wyższe wykształcenie. Nazwa „uniwersytet” odróżnia nas również od uczelni wojskowych, które są akademiami. Oznacza też, że osiągnęliśmy wyższy stopień w rozwoju uczelni, bo przecież politechniki również kiedyś były wyższymi szkołami. A poza tym Gdynia jako dwustutysięczne miasto zasługiwała na swój uniwersytet.
Rozumiem, że uczelnia jest właścicielem statku badawczego, ale po co w dzisiejszych czasach żaglowiec?
Mamy trzy statki: szkoleniowy żaglowiec „Dar Młodzieży”, badawczo-szkoleniowy „Horyzont II” i statek badawczy Instytutu Morskiego UMG „Imor”. Na pierwszych dwóch – „Darze Młodzieży” i „Horyzoncie” – nasi studenci odbywają obowiązkowe praktyki morskie. „Dar Młodzieży” jest znanym na całym świecie ambasadorem Polski. Nie osiągnęlibyśmy tak wiele jako uczelnia morska, gdybyśmy w swojej historii nie mieli żaglowców. Od początku istnienia naszej Alma Mater – jeszcze w Tczewie – celem władz szkoły było posiadanie własnego żaglowca, na którym można szkolić młodzież. Szkolenia na żaglowcach od lat mają swoją wagę i wartość w środowisku morskim. Pływanie na tego typu jednostce pozwala naprawdę zrozumieć morze. Inne kraje też chwalą się posiadaniem własnego żaglowca. Na przykład Algieria, dla której na wzór „Daru Młodzieży” został zbudowany w Stoczni Remontowej piękny statek „El Mellah”. Szkoliliśmy w Gdyni załogi algierskiego statku.
Szkolenie młodzieży na żaglowcu jest bardzo cenione przez armatorów. To na żaglowcu przyszły marynarz poznaje życie na statku, zdobywa pierwsze szlify morskie. Zdobywa też pierwsze doświadczenia pracy w grupie, podczas pracy przy stawianiu żagli uczy się współodpowiedzialności. Na małych, nowoczesnych jednostkach morskich takiego doświadczenia nie mogliby zdobyć. A przecież praca na morzu to współpraca. Nasz żaglowiec bierze też udział w cyklicznych międzynarodowych regatach The Tall Ships’ Races (międzynarodowy zlot dużych żaglowców połączony z regatami oraz imprezami okolicznościowymi, organizowany przez Sail Training Association, który propaguje ideę wychowania młodzieży na pokładach takich statków – red.). Statki „Lwów” „Dar Pomorza” i „Dar Młodzieży” zapisały jedne z piękniejszych kart w historii naszej uczelni, macierzystego portu w Gdyni, a także Polski. We współpracy z partnerską uczelnią w Kaliningradzie od lat organizujemy regaty o Puchar Rektorów. „Dar Młodzieży” ściga się po wodach Bałtyku z rosyjskim „Kruzenszternem”. Dla studentów odbywających w tym czasie praktyki jest to niepowtarzalne doświadczenie.
„Dar Młodzieży” przez rok płynął w Rejsie Niepodległości ze studentami na pokładzie. Czy zyskali coś państwo dzięki temu?
Rejs Niepodległości „Darem Młodzieży” rozpoczął się 20 maja 2018 roku, a zakończył 28 marca 2019. Dla nas był to wielki wysiłek organizacyjny, finansowy i logistyczny. Uniwersytet Morski był odpowiedzialny za techniczne przygotowanie statku do rejsu, zaopatrzenie i szkolenia. Ta wyprawa dookoła świata była nie tylko sposobem na uczczenie setnej rocznicy niepodległości Polski, ale też fantastyczną promocją uczelni, Gdyni i Polski. Nawiązaliśmy współpracę z uczelniami morskimi w Panamie, Kartagenie i Dżakarcie.
„Dar Młodzieży” wszędzie był witany bardzo uroczyście. Kumulacja nastąpiła w Panamie, gdzie gościliśmy prezydenta Panamy, panią prezydentową Agatę Kornhauser-Dudę, a delegację Uniwersytetu Morskiego przyjął na prywatnej audiencji papież Franciszek. Odwiedzili nas również prymas Polski Wojciech Polak, nuncjusz apostolski w Panamie Mirosław Adamczyk. W całym rejsie gościliśmy na pokładzie gubernatorów, przedstawicieli miast, które odwiedzaliśmy, wszędzie współgospodarzami wizyty były polskie ambasady. Szczególnie wzruszające były spotkania z Polonią, dla której przywieźliśmy „kawałek” Polski.
Czy na UMG jest klub żeglarski? Czy studenci lubią żeglować?
Od lat funkcjonuje u nas ośrodek żeglarski, który jest także centrum szkoleniowo-treningowym, gdzie można zdobywać uprawnienia motorowodne i żeglarskie. Dodatkowo, w Studium Wychowania Fizycznego, istnieje sportowa sekcja żeglarska. Jej członkowie, studenci i pracownicy, co roku uczestniczą w regatach akademickich i ogólnopolskich, startując między innymi w klasie omega sport.
Czy wszyscy studenci UMG przechodzą szkolenia na „Darze Młodzieży”?
Tak, wszyscy studenci kierunków morskich przechodzą morskie szkolenia na „Darze Młodzieży” i „Horyzoncie II”. Praktyki morskie dotyczą specjalności morskich prowadzonych według konwencji STCW (Standards of Training, Certification and Watchkeeping), zaś studenci kierunków innych niż morskie odbywają praktyki w przedsiębiorstwach związanych z gospodarką morską, a nie na statkach. Na „Darze Młodzieży” odbywają się podstawowe praktyki dla wszystkich specjalności, a bardziej zaawansowane dla studentów Wydziału Nawigacyjnego – na „Horyzoncie”.
Jaki charakter ma zatrudnienie załogi na statkach? W jaki sposób jest finansowane utrzymanie flagowego żaglowca UMG i innych statków?
Marynarze są zatrudniani na podstawie umowy o pracę. Uczelnia ma stałą, podstawową załogę, która w czasie rejsowych praktyk wzmacniana jest marynarzami zatrudnianymi na okres kilku tygodni lub miesięcy. Utrzymanie statku nie jest tanie. Musimy spełnić wymagania konwencji SOLAS (Safety of Life at Sea), załoga musi mieć odpowiednie kwalifikacje, a statek obowiązkowe przeglądy i remonty. Kosztowna jest również eksploatacja. Jak to często bywa, sama dotacja i subwencja nie wystarczą na utrzymanie statku, który mimo że jest żaglowcem, często porusza się na silnikach, regularnie musi przechodzić przeglądy i remonty, które kosztują miliony złotych. Statki utrzymujemy głównie z działalności komercyjnej. „Horyzont” od lat wynajmujemy naukowcom z PAN na wyprawy na Spitsbergen. Na „Darze Młodzieży” swoje praktyki odbywają studenci innych uczelni, uczniowie morskich szkół średnich i po prostu żeglarze nie tylko z Polski, ale również z Europy, na przykład studenci z Belgii.
Na czym polega mundurowy charakter Uniwersytetu Morskiego i w czym przejawia się w życiu uczelni?
Od początku historii uczelni – od 1920 roku – jesteśmy związani z mundurem marynarki handlowej. Mundur nie jest dla nas zwyczajnym uniformem. To wyraz przywiązania i szacunku do środowiska, które reprezentujemy. Obowiązek noszenia mundurów dotyczy studentów kierunków morskich na wszystkich wydziałach oraz pracowników funkcyjnych i nauczycieli akademickich. Nosimy mundur podczas uroczystości szkolnych i państwowych, przestrzegamy ceremoniału morskiego. Od stycznia 2019 roku powołałem Kompanię Reprezentacyjną UMG złożoną ze studentów, która reprezentuje uczelnię podczas uroczystości. Noszenie munduru jest przywilejem. Student jest widoczny, musi się inaczej zachować, to element wychowania.
UMG jest jedną z uczelni, która nie podlega bezpośrednio Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego, lecz Ministerstwu Gospodarki Morskiej. Jaki to ma wpływ na jej działalność i możliwości?
Niepowtarzalną zaletą uczelni resortowych jest bardziej bezpośredni kontakt z ministerstwem. Mamy znakomite relacje. Nikt w MGMiŻŚ nie ma wątpliwości, że statki szkolne są nam potrzebne, że bez nich nie moglibyśmy szkolić naszych studentów na wysokim poziomie. Nadzór ministerstwa resortowego ma znaczny wpływ na identyfikację specyfiki funkcjonowania uczelni morskiej, lepsze zrozumienie potrzeb instytucji, która realizuje swoje zadania dla podmiotów związanych z gospodarką morską. Dzięki temu, że MGMiŻŚ nadzoruje tylko dwie uczelnie, łatwiej było stworzyć algorytm podziału subwencji, który zaspokaja nasze potrzeby. Uczelnie morskie na całym świecie muszą kształcić na podstawie wymogów STCW obowiązujących kraje zrzeszone w Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO), do której należy również Polska. Administratorem tej konwencji jest MGMiŻŚ, które jest odpowiedzialne za spełnienie jej wymogów przez podległe mu ośrodki.
Czy potwierdzi pan, że uczelnie resortowe, w tym morskie, mają znacznie lepsze finansowanie niż te podległe MNiSW?
Nie jesteśmy uprzywilejowani z powodu podziału środków. W przeliczeniu na studenta resortowe szkoły wyższe często otrzymują dużo mniejsze środki niż uczelnie podlegające MNiSW. Każdej polskiej uczelni brakuje pieniędzy. Z dwóch istotnych powodów uczelnie techniczne szczególnie ich potrzebują. Po pierwsze, musimy utrzymać infrastrukturę na najwyższym światowym poziomie – rozwój technologiczny jest bardzo szybki, a nasi studenci konkurują na rynku globalnym. Po drugie, z powodu wciąż niskich zarobków początkującego pracownika nauki w stosunku do zarobków rynkowych, absolwent kierunków morskich zarabia na początku swojej drogi 1,5 – 2 tys. euro, bez podatków i ZUS, a bardzo szybko, nawet w ciągu roku dochodzi do wynagrodzenia na poziomie 5-7 tys. euro. Trudno zatem taką osobę przekonać do pozostania na uczelni w roli asystenta.
Jakiej infrastruktury potrzebuje UMG, żeby realizować swoją misję? Co ma, a czego brakuje uczelni w tej chwili?
W zakresie kształcenia, szkolenia i badań naukowych potrzebujemy utrzymania i stałego rozwijania nowoczesnego zaplecza laboratoryjnego, m.in. różnorodnych symulatorów. Obecny szybki rozwój technologii sprawia, że każde najnowocześniejsze laboratorium za chwilę zastąpione będzie jeszcze nowszym, stąd potrzeba ciągłego utrzymania infrastruktury o wysokim standardzie i rozwiązaniach aktualnych w stosunku do stosowanych w gospodarce. A to generuje duże koszty. Mamy jeden z najnowocześniejszych na świecie symulatorów z czterema wielofunkcyjnymi mostkami nawigacyjnymi, mamy symulatory manewrowania, siłowni okrętowych, zbudowaliśmy od podstaw kilkanaście laboratoriów z obszarów elektroniki, elektrotechniki i telekomunikacji: laboratorium techniki cyfrowej, techniki mikroprocesorowej, laboratorium optoelektroniki, fotowoltaiki i techniki światłowodowej, elektrowni okrętowej. To pozwala na dobre przygotowanie zawodowe studentów do pracy na statkach.
Aktualnie sporo inwestujemy w infrastrukturę. Nasze budynki są już wiekowe i wymagają gruntownych remontów, w tym dostosowania głównie do wymogów przeciwpożarowych. W najbliższym czasie rozpoczynamy remont zaplecza socjalno-sportowego dla studentów. Powstanie nowoczesny akademik i hala sportowa. Marzenie na przyszłość to budowa nowego żaglowca, gdyż „Dar Młodzieży” wymaga już gruntownego remontu. Dlaczego nie skorzystać z okazji i nie podjąć wyzwania, jakim jest pozyskanie nowoczesnego żaglowca?
Czy w sferze naukowej przymiotnik „morski” również dobrze pokazuje waszą działalność?
W 2018 roku nasza uczelnia była na 42 miejscu na liście szanghajskiej wśród jednostek naukowych zajmujących się badaniami o morzu. Dziś jesteśmy jeszcze silniejszym ośrodkiem morskim, gdyż pod koniec 2019 roku do Uniwersytetu Morskiego przyłączyliśmy Instytut Morski w Gdańsku. To pokazuje, w jakim kierunku zmierzamy, by realizować badania odpowiadające na potrzeby gospodarki morskiej.
Warto podkreślić, że „morski” to bardzo szerokie pojęcie i trudno określić granicę, za którą pewne działania mają już charakter wyłącznie „lądowy”. Pracownicy UMG prowadzą bardzo różnorodne prace, zarówno badania podstawowe, jak i stosowane, ale także wdrożeniowe. Główne zagadnienia zdecydowanie łączą się z morskością, czego przykładem są: rozwój koncepcji e-nawigacji, badanie stateczności statków, bezzałogowe jednostki hydrograficzne, bezpieczeństwo żeglugi, badania urządzeń i elementów konstrukcji okrętowych, modelowanie elementów układów elektronicznych na statkach, optymalizacja okrętowych procesów sterowania automatycznego, a także cały wachlarz zagadnień związanych z logistyką czy jakością życia w aglomeracjach nadmorskich. Od lat blisko współpracujemy z portami, instytucjami morskimi, przygotowujemy ekspertyzy i opracowania naukowe na potrzeby gospodarki morskiej. Wiele badań wykonujemy w międzynarodowych konsorcjach naukowych i naukowo-przemysłowych.
Wspomniał pan o włączeniu Instytutu Morskiego do Uniwersytetu Morskiego w Gdyni. Po co to państwo zrobili?
Włączenie Instytutu Morskiego w Gdańsku w struktury uniwersytetu było kluczowym wydarzeniem mojej kadencji rektorskiej. Ten proces trwał ponad rok. Sytuacja instytutu przed połączeniem nie była wymarzona ani dla samej jednostki, ani dla jej pracowników. Był on zadłużony na ponad 2 mln zł, część pracowników przesuwano na przymusowe urlopy bezpłatne, zapowiadano zwolnienia. Ostatecznie, na mocy rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 27 sierpnia 2019 roku, Instytut Morski w Gdańsku od 1 października stał się jednostką organizacyjną Uniwersytetu Morskiego w Gdyni.
Od samego początku tego procesu przekonywałem, że osiągniemy efekt synergii i zarówno Instytut Morski jak i Uniwersytet Morski odniosą korzyści. I rzeczywiście tak się stało. Instytut Morski korzysta z naszych zasobów lokalowych i kadrowych, mamy wspólną księgowość i dział kadr. Pracownicy instytutu otrzymali dodatek stażowy i trzynastą pensję, a wcześniej nie mogli korzystać z tych przywilejów. Trzydziestu pracowników tej placówki rozpoczęło pracę w charakterze nauczycieli akademickich, co dało im stabilność zatrudnienia i możliwość skorzystania z 50-procentowego kosztu uzyskania przychodu oraz dłuższego urlopu wypoczynkowego.
Dzięki tej konsolidacji umocniliśmy się jako najważniejszy ośrodek edukacji morskiej w Polsce, a myślę, że również w Europie. Poszerzamy ofertę badawczą w takich obszarach jak ekologia wód czy oceanografia operacyjna, ale też zdecydowanie zwiększyła się liczba realizowanych przez naszych pracowników projektów naukowych – całkiem nowych i kontynuowanych prac Instytutu Morskiego. To 40 projektów o wartości ponad 100 mln zł. Jest to dla mnie tym bardziej istotne, że zwiększa szansę uniwersytetu na uzyskanie pozytywnej oceny w czekającej nas w 2022 roku ewaluacji. Jako silny ośrodek badawczo-naukowy mamy szansę na umocnienie pozycji w prowadzeniu projektów badawczych dla biznesu oraz wzmocnienie pozycji najważniejszego ośrodka edukacji morskiej w Polsce i w Europie. Razem mamy dostęp do większych środków finansowych, razem możemy zdobyć wyższe kategorie naukowe w ewaluacji za lata 2017-2020.
W takim razie przejdźmy do głównej misji uczelni – kształcenia. Jak się ma dziś typowo morskie kształcenie do całości działalności dydaktycznej UMG?
Kształcimy na potrzeby szeroko rozumianej gospodarki morskiej: przyszłych oficerów floty handlowej oraz kadry inżynierskie i menedżerskie dla gospodarki morskiej i lądowej na poziomie inżynierskim i magisterskim, czyli również logistyków, specjalistów w zakresie towaroznawstwa czy hotelarzy. Od dwóch lat mamy kierunek informatyczny, przed rokiem otworzyliśmy wraz z dwiema innym uczelniami kierunek technologie kosmiczne i satelitarne. Prowadzimy również kształcenie uzupełniające dla oficerów i specjalistów gospodarki morskiej oraz różnego rodzaju kursy kwalifikacyjne i specjalistyczne. Nasza oferta edukacyjna nie tylko odpowiada na aktualne zapotrzebowanie rynku pracy. Jej atutem jest to, że obejmuje zarówno specjalności morskie, jak i lądowe. Programy nauczania są zaktualizowane, często autorskie, realizowane są w dobrze wyposażonych laboratoriach, a do tego wzbogacone o praktyki na naszych statkach.
W ubiegłym roku utworzyliśmy Szkołę Doktorską, która zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z 2018 roku sukcesywnie zastąpi funkcjonujące równolegle studia doktoranckie.
Żeby absolwenci kierunków typowo morskich, choćby nawigacji, mogli uzyskać uprawnienia do pracy, zwykle o międzynarodowym charakterze, potrzebują międzynarodowo uznanych kompetencji. Jak to się robi?
Uniwersytet Morski w Gdyni spełnia wszystkie wymogi konwencji STCW wydanej przez IMO oraz posiada kompetencje do wydawania dyplomów, które uprawniają studentów kierunków morskich do ubiegania się o dyplomy morskie w polskiej administracji morskiej. Kształcenie kadr zgodnie z Konwencją STCW, realizowane na trzech naszych wydziałach, umożliwia studentom uzyskanie uznawanych na całym świecie dyplomów morskich w zakresie oficera wachtowego, oficera mechanika, oficera elektroautomatyka okrętowego i radioelektronika okrętowego. Chciałbym podkreślić, że jesteśmy jedyną uczelnią w Polsce, która kompleksowo prowadzi kształcenie w zakresie wszystkich stanowisk oficerskich we flocie handlowej. Do wszystkich tych szkoleń Uniwersytet Morski posiada aktualne certyfikaty uznania. Dodatkowo w trakcie pierwszych semestrów studiów student realizuje program kursów modelowych stopnia podstawowego z zakresu bezpieczeństwa i ochrony dające możliwość odbycia praktyk na statkach UMG i statkach handlowych, które z kolei są potrzebne do uzyskania dyplomu oficerskiego. Po odbyciu sześciu miesięcy praktyk na statkach, student UMG w ciągu ostatnich dwóch semestrów kształcenia kończy kursy wyższego stopnia z zakresu bezpieczeństwa i ochrony, potrzebne wraz z dyplomem oficerskim do objęcia funkcji oficerskich na statkach. W trakcie studiów I stopnia może także uzupełnić swoje kwalifikacje o kursy specjalistyczne realizowane na symulatorach, takich jak ECDIS ARPA, symulator siłowni okrętowych, symulator wysokich napięć, a także przeszkolenia na statki specjalistyczne, np. zbiornikowce (wszystkie typy) oraz statki z systemami DP. Po ukończeniu studiów absolwent UMG ma dyplom ukończenia uczelni, dyplom oficerski oraz wszystkie certyfikaty potrzebne do podjęcia pracy na morzu na stanowisku oficera.
Dowodem na to, że Uniwersytet Morski w Gdyni jest na arenie międzynarodowej rozpoznawalny i szanowany, jest również rekomendacja Międzynarodowej Organizacji Morskiej wydana dla modelowego kursu szkolenia oficerów elektroautomatyków, opracowanego przez pracowników naszej uczelni. Innym niepodważalnym dowodem uznawalności UMG na arenie międzynarodowej jest jej wybór jako eksperta w sprawie budowy Szkoły Rybołówstwa i Nauk o Morzu w Namibe w Angoli. Została ona uruchomiona w 2015 roku na podstawie opracowań przygotowanych w Akademii Morskiej w Gdyni, obejmujących koncepcję organizacji uczelni, programy studiów, podręczniki, koncepcje wyposażenia laboratoriów, instrukcje laboratoryjne oraz przygotowanie pierwszej kadry.
W trakcie pana kadencji została przeprowadzona reforma szkolnictwa wyższego. Została wdrożona Ustawa 2.0. Czy i jak zmieniło to uniwersytet?
Przede wszystkim zmieniła się filozofia funkcjonowania uczelni. W świetle nowej ustawy funkcja rektora stała się funkcją menedżerską. Precyzyjnie określiła ona kompetencje senatu i pozostałych organów uczelni, a w kompetencjach rektora pozostawiła wszystkie pozostałe sprawy. Rektor – jak prezes firmy – ponosi jednoosobowo odpowiedzialność za decyzje dotyczące gospodarowania mieniem i za decyzje personalne. W myśl Ustawy 2.0 to rektor powołuje na funkcje prorektorów, dziekanów, kierowników katedr i zakładów. Zamiast dotacji otrzymujemy subwencję, a zatem rektor decyduje o alokacji środków, na przykład od razu po wejściu w życie nowej ustawy przekierowałem znaczne środki na rozwój nauki, znacznie większe niż były przeznaczane na ten cel do tej pory. Senat zatwierdził nowy statut, powołaliśmy Radę Uczelni, uchwalone zostały nowe regulaminy, np. pracy, wynagrodzeń, organizacyjny oraz pracy na statkach morskich; uruchomiliśmy Szkołę Doktorską, zmodyfikowaliśmy strukturę organizacyjną uniwersytetu.
Nowa ustawa zachęca do tworzenia ośrodków naukowo-badawczych. Skorzystaliśmy z tej szansy, przyłączając 1 października 2019 roku do naszego uniwersytetu Instytut Morski w Gdańsku. Dzięki determinacji i ciężkiej pracy w ostatnich czterech latach Uniwersytet Morski będzie znacznie silniejszą jednostką naukowo-badawczą.
Nie tylko prawodawstwo wpływa na uczelnię. Z własnej inicjatywy też ją zmieniamy, a te zmiany widać gołym okiem. Od początku mojej kadencji zainwestowaliśmy w remonty ponad 30 mln złotych. To jednak nie koniec inwestycji. Przed nami trzy potężne wyzwania: budowa domu studenckiego, nowoczesnej hali sportowej i nowego budynku Instytutu Morskiego. W sumie na te trzy inwestycje w ciągu najbliższych lat planujemy przeznaczyć około 120 mln zł. Jestem przekonany, że mój następca na stanowisku rektora będzie kontynuował te działania.
Wkrótce kończy pan swoją misję jako rektor UMG. W jakim stanie zostawia pan uczelnię nowemu rektorowi?
Moja kadencja zakończy się 31 sierpnia br. To były cztery lata ogromnych, fundamentalnych zmian: wdrażanie Ustawy 2.0, opracowanie nowego statutu, regulaminów i innych regulacji prawnych, rozwój uczelni poprzez włączenie Instytutu Morskiego, gruntowne remonty niezbędne do zapewnienia dalszego funkcjonowania, ale też komfortu pracy i estetyki. Oddaję uczelnię uporządkowaną, z transparentnymi zasadami funkcjonowania, w dobrej kondycji finansowej. Za trzy najważniejsze osiągnięcia tej kadencji uważam podniesienie statusu Akademii Morskiej do rangi Uniwersytetu Morskiego, integrację Instytutu Morskiego do struktur uniwersyteckich oraz Rejs Niepodległości. Z pewnością moich następców czeka dalszy systematyczny rozwój infrastruktury, asymilacja Instytutu Morskiego w struktury Uniwersytetu Morskiego oraz wzmacnianie UMG jako lidera – w Polsce i na świecie – w kształceniu i badaniach o morzu.
Rozmawiał Piotr Kieraciński
Prof. dr hab. inż. Janusz Zarębski jest od 2016 r. rektorem Uniwersytetu Morskiego w Gdyni. Wcześniej pełnił m.in. funkcję dziekana Wydziału Elektrycznego AMG. Jest przewodniczącym Komitetu Naukowego Krajowej Konferencji Elektroniki, członkiem Komitetu Elektroniki i Telekomunikacji PAN oraz komitetów naukowych wielu czasopism i konferencji naukowych. Kierował realizacją 6 projektów badawczych KBN, MNiSzW oraz NCN, a także projektami realizowanymi na zlecenie podmiotów gospodarczych. Jego zainteresowania naukowe dotyczą modelowania, analizy i pomiarów właściwości przyrządów półprzewodnikowych i układów elektronicznych ze szczególnym uwzględnieniem zjawisk termicznych. Opublikował 500 prac naukowych, w tym ponad 90 pozycji indeksowanych w bazie Web of Science, kilka monografii naukowych i podręczników akademickich; jest autorem 13 patentów. Jako rektor prof. Zarębski przeprowadził procedurę zmiany nazwy Akademii Morskiej w Gdyni na Uniwersytet Morski, doprowadził do przyłączenia Instytutu Morskiego w Gdańsku do UMG oraz zorganizował Rejs Niepodległości „Darem Młodzieży” dookoła świata.