logo
FA 05/2020 Okolice nauki

Mirosław Szreder

Nauka statystyki z Szymborską i Tokarczuk

Olga Tokarczuk dobrze zrozumiała prawa statystyki i jej ograniczenia, zanim odrzuciła je jako sposób objaśniania i rozumienia przez nią świata.

Do mało poważanej wśród większości humanistów nauki, jaką jest statystyka, a także do tego, czym się ona karmi, czyli zbiorów liczb i sposobów ich analizy, rzadko odwołują się poeci i pisarze. Ale są wyjątki, i to bardzo znaczące!

Nauka statystyki z Szymborską i Tokarczuk 1

Wisława Szymborska

Niezwykłym ukłonem w kierunku statystyki – nauki, która próbuje poznać prawidłowości ukryte w różnych zbiorowościach opisanych liczbami – jest piękny wiersz Wisławy Szymborskiej zatytułowany Przyczynek do statystyki. Rozpoczyna go krótkie, jakże typowe dla tej nauki wyrażenie: „Na stu ludzi…”. I dalej następuje charakterystyka kilkunastu cech i zachowań, którym poetka przypisuje liczby – własne, subiektywne szacunki proporcji osób przejawiających rozważane cechy i zachowania. W większości podaje konkretne liczby:

„skłonnych do podziwu bez zawiści– osiemnastu”.Dwukrotnie formułuje szacunki mniej precyzyjne, odwołujące się do równego podziału populacji na dwie części:„niegroźnych pojedynczo,dziczejących w tłumie– ponad połowa na pewno”;oraz„mądrych po szkodzie– niewielu więcejniż mądrych przed szkodą”.

I tylko raz, gdy z trwogą pisze o okrucieństwie ludzi, nie towarzyszy temu żadna liczba:

„okrutnych,kiedy zmuszą ich okoliczności– tego lepiej nie wiedziećnawet w przybliżeniu”.

Nie jest to jedyny utwór Szymborskiej, w którym pojawiają się liczby i terminy statystyczne. Uważny czytelnik i miłośnik jej poezji dotrze bez trudu do pozostałych. Chociaż za nieco zapomniany utwór noblistki trzeba by uznać ten z późnych lat sześćdziesiątych pt. Spis ludności, przypomniany w wydanym niedawno tomiku Sto pociech (Wyd. Znak, 2019). Wiersz ten kończą słowa:

„Homer pracuje w biurze statystycznym.Nikt nie wie, co robi w domu”.

Oba przywołane utwory traktują oczywiście o czymś innym. Łączy je natomiast język statystyki, po który zdecydowała się sięgnąć autorka. Warto na to zwrócić uwagę teraz, kiedy ogrom zbiorów liczb, jakie nas otaczają – zwłaszcza w sferze wirtualnej – sprowadza niekiedy statystykę jedynie do wykonania obliczeń, prezentacji tablic czy wykresów. W rzeczywistości zaś statystyka to przede wszystkim pewien sposób myślenia o świecie, postrzegania i analizowania rzeczywistości. To także przekonanie o tym, że językiem statystyki da się wyrazić rzeczy ważne w życiu pojedynczego człowieka i różnych ludzkich zbiorowości.

Nauka statystyki z Szymborską i Tokarczuk 2

Olga Tokarczuk

W życiu znacznie później urodzonej drugiej naszej noblistki, statystyka pojawiła się – niezależnie od woli Olgi Tokarczuk – w sposób dość typowy, bo w programie jej studiów na kierunku psychologii. „Wprowadzano nas w tajemnice statystyki” – pisze w powieści Bieguni. Dość szybko odrzuciła jednak popularne w naukach społecznych badania ankietowe jako wiarygodne źródło poznania. Z wyrzutem pisze: „Co to za metodologia! Milcząco zakłada się, że człowiek nie zna siebie, lecz gdy mu podsunąć odpowiednie sprytne pytania, sam się ów człowiek zlustruje. Sam zada sobie pytanie i sam na nie odpowie”. Sądzę, że myśl ta warta jest refleksji w wielu dziedzinach nauki, zwłaszcza współcześnie, gdy nazbyt wiele oczekuje się od badań sondażowych i ankietowych.

Tokarczuk dobrze zrozumiała prawa statystyki i jej ograniczenia, zanim odrzuciła je jako sposób objaśniania i rozumienia przez nią świata. Z jednej strony deklaruje: „Nie interesują mnie wydarzenia powtarzalne, te, nad którymi z uwagą pochyla się statystyka”, a z drugiej docenia znaczenie m.in. statystycznych miar współzależności i korelacji. Pisząc o snach w powieści Dom dzienny, dom nocny, snuje takie oto wyobrażenie: „Gdyby (…) włączył w to statystykę z tymi wszystkimi testami korelacji, które działają jak magiczny klej, łącząc ze sobą rzeczy, wydawałoby się, niemożliwe do połączenia, może znalazłby w tym jakiś sens”. Dostrzega więc autorka możliwość zdobycia choćby cząstki wiedzy, poprzez użycie narzędzi statystycznych.

Pięknym fragmentem Biegunów jest ten, który pokazuje istotę wnioskowania statystycznego, mimo że ani razu nie pada w nim słowo statystyka, a także żadne ze słów pokrewnych. W krótkim opowiadaniu pt. Dziewięć tytułowa dziewiątka to numer klucza „w małym tanim hotelu nad restauracją”, który gubił się pośród innych kluczy najczęściej. Wiedział o tym recepcjonista, który każdego roku musiał zamawiać najwięcej nowych kluczy z numerem dziewięć. „Ciekawe, jakie to prawo rządziło kluczem numer dziewięć, jakie przyczyny i jaki skutek”. Pytanie to dobrze ilustruje główny problem wnioskowania statystycznego na podstawie ciągu obserwacji w próbie.

Wśród innych kluczy jeden gubi się najczęściej. Może stać za tym zwykły przypadek, dający się wytłumaczyć losowym charakterem tego typu zjawiska. W końcu nie spodziewamy się, że w ciągu roku goście gubią lub zapominają zwrócić dokładnie tę samą liczbę kluczy do pokoi hotelu. Dopuszczamy w tym względzie jakieś losowe odchylenia. Ale jak duże, aby wciąż uważać je za losowe? Kiedy liczba kluczy z numerem dziewięć, które trzeba dodatkowo zamówić u ślusarza („Dziwił się temu sam ślusarz”), powinna zostać uznana za zbyt dużą w stosunku do innych numerów, aby mógł wziąć za to pełną odpowiedzialność los, przypadek? Jaką różnicę w liczbie zagubionych kluczy z numerem dziewięć w stosunku do liczby innych utraconych kluczy uznamy za niedającą się wytłumaczyć przypadkiem, a więc za statystycznie istotną? Statystyczna istotność – jak wiadomo – stanowi główną kategorię wnioskowania na podstawie niepełnej informacji. Bohaterka tej historii kilka dni po opuszczeniu hotelu, w którym zajmowała pokój numer dziewięć, znajduje klucz w kieszeni spodni. Dokłada w ten sposób jeszcze jedną obserwację do próby sugerującą, że mamy tu do czynienia ze statystycznie istotną prawidłowością.

Być może warto sięgać do poezji i literatury, wyjaśniając studentom pierwszych lat pojęcia i język statystyki. Choćby po to, by w przyszłości nie mieli „uczucia skurczu w żołądku, które pojawia się, gdy w zadaniu albo rozmowie wypływa temat statystyki” (M. Kaplan, E. Kaplan, Zawsze masz szansę).

Prof. dr hab. Mirosław Szreder, ekonomista, kierownik Katedry Statystyki i dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.

Wróć