Z pozoru wygląda całkiem niewinnie. Swoim kształtem przypomina niewielką piłeczkę i rzeczywiście można spróbować użyć go do grania, ale będzie to gra na bardzo nierównych zasadach. Wirus grypy nie respektuje bowiem żadnych reguł, kiwając ludzi niczym wytrawny futbolista swoich boiskowych przeciwników. Wymykając się wszelkim prawidłowościom, od lat przyprawia lekarzy i naukowców o prawdziwy ból głowy. Umiejętność unicestwiania wielu ludzkich istnień w stosunkowo krótkim czasie wymusza nieustająco poważne traktowanie. Wydarzenia z 1918 r., kiedy z powodu epidemii hiszpańskiej grypy straciło życie od 50 do 100 mln osób na całym świecie, do dziś przypominają o niezwykłej sile rażenia patogenu.
Amerykański lekarz i dziennikarz Jeremy Brown postanowił przyjrzeć się bliżej szczegółom tragicznych zmagań człowieka z wirusem. Napisana wiek po pandemii Grypa. Sto lat walki jest nie tylko kolejną opowieścią o faktach mających miejsce w przeszłości, potraktować ją można jako rodzaj przewodnika po zagadnieniach medycznych. Autor przyglądając się zmianom, jakie zaszły w procedurach postępowania z chorymi, uświadamia, jak ważny jest nieustający rozwój wiedzy prowadzący w efekcie do podejmowania właściwych działań. Dziś możemy już z lekkim uśmiechem przyglądać się metodom wykorzystywanym przez lekarzy na początku XX w., kiedy na porządku dziennym były lewatywy, puszczanie krwi czy zapisywanie leków wytwarzanych z chlorku rtęci oraz aplikowanie wziewów z toksycznych gazów. Ówcześni medycy poruszali się jednak po omacku, chwytając się wszelkich środków, by pomóc potrzebującym.
Mimo upływu lat wirus grypy jest nadal niebezpieczny, głównie dzięki umiejętnościom ciągłej zmiany wyglądu. Porównać go można do kameleona, który korzystając ze swoich zdolności, skutecznie myli wszelkie tropy. Ilekroć się wydaje, że wróg został już dokładnie rozpoznany, wirus przybiera nową postać i atakuje po raz kolejny. Brown uświadamia, że nie jesteśmy w tej walce całkiem bezradni. Mamy do dyspozycji zarówno szczepienia ochronne, jak i cały pakiet wiedzy, dzięki której możemy unikać niepożądanych zachowań, minimalizując w ten sposób ryzyko powikłań. A to one właśnie prowadzą do tragicznych często skutków. Hiszpanka na przykład powodowała tak gwałtowne zapalenie płuc, że nie radziły sobie z nim nawet najsilniejsze organizmy, konsekwencją czego była niespotykana liczba zgonów wśród młodych ludzi. Przypuszcza się, że właśnie u osób w sile wieku wystąpiło wówczas zjawisko nadreaktywności własnego układu odpornościowego, który w tym przypadku zamiast walczyć, przyspieszał rozwój choroby. Dodajmy do tego, mówi Brown, ówczesne okoliczności, czyli czas wojenny, powodujący przemieszczanie się wielkich mas ludzkich, brak wiedzy na temat etiologii wirusa oraz dezinformację i ukrywanie faktów na temat zagrożenia, a zrozumiemy, jak mogło dojść do tak ogromnej katastrofy w dziejach ludzkości.
Tymczasem „Nasz aktualny plan przygotowań zakłada wybuch nowej pandemii na skalę 1918 roku i wielu ekspertów obawia się jej bardziej niż większości innych potencjalnych kryzysów zdrowotnych”.
Aneta Zawadzka
Jeremy BROWN, Grypa. Sto lat walki, tłum. Joanna Gilewicz, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2019, seria: Mundus. Fenomeny.
Wróć