Krzysztof Małyszczak
Postępy pandemii i zaostrzające się działania zapobiegające rozprzestrzenianiu się wirusa SARS-CoV-2 stały się dla wyższych uczelni stresującym wyzwaniem. Po krótkim okresie zaprzeczania zagrożeniu władze akademickie uświadomiły sobie niebezpieczeństwo związane z wykładami i seminariami grupującymi po kilkadziesiąt osób. Symbolicznym przełomem w postrzeganiu zagrożenia na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu stał się w lutym 2020 r. powrót zorganizowanej grupy studentów z północnych Włoch. Stało się jasne, że studenci i pracownicy uczelni powracający z terenów ogarniętych epidemią nie mogą ze względów bezpieczeństwa uczestniczyć w zajęciach klinicznych, szczególnie na oddziałach leczących pacjentów z obniżoną odpornością. Konieczne stało się odizolowanie powracających z Włoch od pozostałych studentów i pracowników. Władze uczelni zdecydowały o objęciu całej grupy kwarantanną. Wejście w życie 8 marca ustawy przeciwko COVID-19, spowodowało po kilku dniach decyzję o zawieszeniu do odwołania zajęć na większości wyższych uczelni w Polsce.
Wyjątkowa sytuacja zaskoczyła wszystkich, runęły opracowane co do godziny plany zajęć i kryteria zaliczania, niemożliwe stało się przeprowadzenie kolokwiów i egzaminów, zakończenie semestru letniego stało się problematyczne. Po tygodniowym okresie szoku, epidemiczne wyzwanie zmobilizowało całe środowisko akademickie i wyzwoliło ukryte wcześniej możliwości współdziałania i dobrej woli. Pracownicy dydaktyczni zapoznali się z potencjałem zdalnego nauczania, odkrywając wielkie możliwości ukryte w niepozornych smartfonach, tabletach i laptopach. Okazało się, że oprogramowanie konferencyjne doskonale nadaje się do przeprowadzania zdalnych seminariów i wykładów. Zaskakujące było pozytywne przyjęcie zdalnych metod nauczania przez studentów, którzy jak wcześniej mobilizowali swoje zasoby umysłowe opracowując nowe metody NUPUM (Niziurski E., 1964), tak teraz przystąpili gremialnie do nauczania na odległość.
Pomimo pozornego luzu, zajęcia zdalne okazały się wymagające dla obydwu stron. Studenci, łatwo wykrywalni przy komputerze, przyjęli obowiązek uczestniczenia w zajęciach i zapoznawania się z przesyłanymi przez prowadzących materiałami dydaktycznymi. Paradoksalnie, obciążenie studentów wzrosło, nauka stała się bardziej męcząca i wyczerpująca. Liczne godziny spędzane przed monitorami, długotrwała koncentracja uwagi, ograniczone możliwości wysiłku fizycznego, związane z nakazem pozostania w domu, stanowią wyzwanie dla studenckich umiejętności adaptacyjnych. Można spodziewać się stanów lękowo-depresyjnych u studentów zbyt sumiennych, o skłonnościach zależnościowych, oraz odreagowania w działaniu u studentów o skłonnościach eksternalizacyjnych. Rozwiązaniem kompromisowym może być sformalizowanie nauczania na odległość z wyróżnionymi i odgraniczonymi fazami nauki i odpoczynku. Niepewność sytuacji sprzyja niestety stanom lękowym o charakterze zarówno lęku uogólnionego, jak i napadowego, stąd konieczne wydaje się ustalenie nowych zasad zaliczania i egzaminowania w warunkach epidemii.
Nauczyciele akademiccy, wstępnie zestresowani już Konstytucją dla Nauki, stanęli wobec konieczności opracowania spektakularnych materiałów dydaktycznych i przedstawienia ich za pomocą środków zdalnego przekazu. Stworzyło to sytuację sprzyjającą zaburzeniom adaptacyjnym. Wykładowcy zareagowali głównie w stylu obsesyjnym, przygotowując dużo szczegółowych materiałów dydaktycznych, przekraczających często możliwości percepcyjne studentów. Wydaje się, jednak, że w miarę adaptacji do nowych warunków, wymagania dydaktyczne zaowocują świetnymi prezentacjami i artykułami o charakterze podręcznikowym. Obserwując reakcję nauczycieli akademickich, mam wrażenie, że z przekonaniem przyjęli ciężar reorganizacji procesu dydaktycznego. Biorąc pod uwagę niepewność co do przebiegu epidemii, narażenie własnych rodzin i perspektywę administracyjnej kwarantanny, można spodziewać się reakcji pod postacią somatyczną czy nawet somatycznych zespołów czynnościowych.
W Katedrze i Klinice Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu od kilku lat prowadzimy konsultacje dla studentów i doktorantów naszej uczelni. Dotychczas bardzo potrzebne, w obecnej sytuacji stały się wręcz niezbędne. Sygnały płynęły także od studentów z innych krajów, którzy odcięci od swoich domów, bliskich, odizolowani od normalnego życia i toku zajęć, znaleźli się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Zareagowaliśmy programem wsparcia. Objęliśmy nim także pracowników ochrony zdrowia ze szpitali zakaźnych po tym, jak taką potrzebę zgłosił jeden z rezydentów pracujących w najbardziej obciążonym w tej chwili szpitalu we Wrocławiu. Szybko poprosili o pomoc także farmaceuci, a teraz – w uzgodnieniu z władzami województwa – zdalne porady udzielane są także chorym, diagnozowanym i osobom przebywającym w kwarantannie. Duże zainteresowanie konsultacjami psychiatrycznymi i psychologicznymi jest wyznacznikiem potrzeb i niepokojów środowiska akademickiego, które personel Kliniki Psychiatrii stara się zaspokajać i łagodzić działalnością zawodową pracowników i wolontariuszy.
Dr hab. Krzysztof Małyszczak, prof. Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, jest psychiatrą. Kieruje Zakładem Psychoterapii i Chorób Psychosomatycznych w Katedrze Psychiatrii UMWr.
Wróć