Henryk Grabowski
Wszyscy jesteśmy skłonni podziwiać to, co rzadkie i wyjątkowe. Nie zawsze uświadamiamy sobie, że istniejemy głównie dzięki temu, co przeciętne i pospolite. Gdyby nie jednostki wybitne, torujące drogę postępowi, to pewnie nie wyszlibyśmy jeszcze z jaskiń. Jednak bez osób przeciętnych, których praca służy zaspokajaniu codziennych ludzkich potrzeb, nie przetrwalibyśmy na ziemskim padole.
Wolno darzyć uznaniem kobiety, które w obecności biskupów uroczyście ślubują dozgonną czystość. Gdyby jednak wszystkie poszły tą drogą, to świat by się szybko wyludnił. Można wynosić na ołtarze pustelników, którzy dla chwały Bożej decydują się na życie w izolacji i celibacie. Gdyby jednak wszyscy dokonali takiego wyboru, to nie miałby kto produkować rzeczy, leczyć ludzi, uczyć dzieci. Nie mówiąc o warunkującej przetrwanie gatunkowe prokreacji. Wolno gloryfikować twórców nauki i sztuki, ale ktoś musi im dostarczać środków do życia. Tak jak można zachwycać się smakiem i zapachem trufli, ale to chleb nasz powszedni zapewnia nam przetrwanie.
Wszystko to może się wydać tak oczywiste, że aż banalne. Jednak ze względu na osobotwórcze tego konsekwencje warto sobie czasem o tym przypomnieć. Tych, którzy przypisują sobie cechy ponadprzeciętne, świadomość, że wszyscy sobie wzajemnie jesteśmy jednakowo potrzebni, może uchronić przed żałosną w społecznym odbiorze megalomanią. Tych, którzy uważają siebie za przeciętnych, może uwolnić od szkodliwych dla zdrowia psychicznego kompleksów.
Wróć